Wydana z okazji czterdziestej rocznicy śmierci Marii Hiszpańskiej-Neumann książka Zostały mi słowa miłości przypomina tę niezwykłą artystkę, której życie naznaczone zostało traumą wyniesioną z obozu Ravensbrück.
Na publikację składają się dwie odrębne części. Maria Czarnecka z reporterskim zacięciem kreśli biografię Hiszpańskiej, docierając do awanturniczych nieraz perypetii jej przodków, rekonstruując ze strzępów informacji los Hiszpańskiej w Ravensbrück, a wreszcie śledząc jej codzienność w PRL. Przejmującą drogę gojenia poobozowych ran wewnętrznych, aż do pojednania z Niemcami, pomagają odtworzyć dzieci artystki oraz bywalcy Mysiogrodu, jak zwano serdecznie otwarte dla gości mieszkanie Hiszpańskiej.
Twórczość artystki, obejmującą przede wszystkim grafikę warsztatową, ilustrację książkową oraz realizacje we wnętrzach sakralnych, omawia w eseistycznym tonie Ewa Kiedio. Sztukę Hiszpańskiej przedstawia w kluczu najczęściej podejmowanych przez nią motywów, jak miasto, dziecko, matka, oraz punktów przełomowych. Zaangażowana, obfitująca w skojarzenia i metafory narracja sprawia, że również ta część nie pozwala pozostać obojętnym. Publikację wzbogaca ponad 200 zdjęć i reprodukcji.
Niezwykle wnikliwa, pięknie wydana rzecz, niepozbawiona jednak małych rys. Książka jest podzielona na dwie części (biografia + analiza twórczości), a każdą z nich opracowywała osobno inna autorka. Z tego, co pamiętam, dużo bardziej podobała mi się część biograficzna. Oceniam głównie ze względu na to, że Maria Hiszpańska-Neumann nie dostała dotychczas "głosu", a jej twórczość jest wciąż dramatycznie niedoceniona. Na plus znakomity aneks, w którym znajdziemy spis wszystkich dzieł artystki (dokładnie sklasyfikowanych), a nawet mapę z zaznaczonymi adresami, gdzie można zobaczyć jej realizacje przestrzenne (sakralne)!