Po tym, jak cudem uszedł z życiem z zasadzki psychopatycznego mordercy, Igor Brudny powoli i z trudem dochodzi do siebie. Świat, w którym się obudził, nie jest już jednak taki sam. Komisarz musi trzymać się z dala od Warszawy, a zielonogórski zespół inspektora Romualda Czarneckiego już nie istnieje. Ale przynajmniej dawna partnerka Brudnego, Julia Zawadzka, wciąż jest przy nim.
Sama Zawadzka, po przeniesieniu do komendy w Zielonej Górze, również mierzy się z nowymi wyzwaniami. Prowadzone przez nią śledztwo utknęło w martwym punkcie, a w dodatku w pobliskim lesie znaleziono zwłoki kolejnej zamordowanej kobiety. Wyniki sekcji są jasne: w ciele ofiary nie została prawie żadna kropla krwi. Do tego jeszcze dochodzi ofiara wypadku samochodowego, o której Zawadzka wolałaby zapomnieć...
Wszystko wskazuje na to, że nad Zieloną Górą zbierają się ciemne chmury. Sfrustrowany własną bezradnością Brudny zastanawia się, czy zło, które znał tak dobrze, znów pojawiło się w mieście. Któregoś dnia w jego domu niespodziewanie pojawia się ktoś, kto desperacko potrzebuje pomocy. Czy pokiereszowany komisarz znajdzie w sobie siłę, by rozwiązać jeszcze jedną sprawę?
Były dziennikarz sportowy, a potem śledczy w „Gazecie Lubuskiej”. Absolwent Uniwersytetu Zielonogórskiego, studiujący również w Hiszpanii i USA. Kocha podróże i nowe wyzwania. Pasjonat sportu, podróży, geografii i historii. Wychowany na Stephenie Kingu, Grahamie Mastertonie, Connie Igguldenie i Bernardzie Cornwellu. Zadebiutował entuzjastycznie przyjętym thrillerem Kod Himmlera, następnie wykreował mroczny świat w ciężkiej gatunkowo Drodze do piekła. Najnowsza powieść – Radykalni. Terror, pierwsza część cyklu Radykalni – to thriller political fiction, podejmujący niezwykle trudny i kontrowersyjny temat radykalnego islamu. To książka o miłości, stracie, bólu i cierpieniu. I nienawiści, która często kwitnie powoli i niepostrzeżenie, ale zawsze prowadzi nas w otchłań zła.
Znany z trylogii kryminalnych thrillerów „Piętno”, „Sfora” i „Cherub” komisarz Igor Brudny powraca w porywającej kontynuacji.
Podobnie jak w serii o komisarzu Eryku Deryło Maxa Czornyja, tak i u Przemysława Piotrowskiego jego bohater po pierwotnej trylogii ewoluuje, rozwija się, zmienia wraz z kolejnymi doświadczeniami. Komisarz Igor Brudny z „Zarazy” to nie jest ten sam Brudny, którego poznaliśmy w „Piętnie”. To niby ta sama postać, jednak naznaczona głębokimi bliznami (dosłownymi i metaforycznymi), która już w odmienny sposób podchodzi do wyzwań i stawia nieco odmienne pytania. Sam Przemysław Piotrowski również rozwinął warsztat i pisarskie umiejętności – a jego bezkompromisowy, nieco prowokujący sznyt pozostał bez zmian. Czy miłośnicy „Piętna”, „Sfory” i „Cheruba” będą zadowoleni? Nie ma innej opcji! A kto akurat zacznie przygodę z Brudnym od „Zarazy”, ten z radością również powróci do poprzednich tomów. Sama przyjemność czytania!
Bardzo dobra jest ta seria. Autor ponownie trzyma poziom we wszystkich aspektach książki, z wyłączeniem, niestety, fabuły. Konkretnie mam tu na myśli sprawę kryminalną z jaką mierzy się w tym tomie główny bohater. Choć tym razem odrywamy się od powtarzającego się schematu z poprzednich części (kto czytał ten wie), co było bardzo słuszną decyzją, to pomysł wydał mi się mało oryginalny i średnio zaskakujący. Mam wrażenie, że ta część była znacznie mniej pokomplikowana niż poprzednie i trochę straciła ten charakterystyczny czar. Małe wytłumaczenie tego stanu rzeczy mamy w posłowiu - autora chyba zjadła trema i zbyt długie oderwanie się od tej serii na rzecz innych (podobno gorszych) projektów. Facet wypadł z rytmu kosztując innych klimatów i próbując czegoś innego zamiast się trzymać tego co wychodzi mu dobrze. Aż mi się Chmielarz przypomniał. Całe szczęście, że Piotrowski, w przeciwieństwie do wspomnianego autora, w porę się zorientował, którędy droga. Zbliżając się ku końcowi lektury czułam, że to chyba będzie pożegnanie z Brudnym, ale nie. Będą kolejne części i bardzo się z tego cieszę, bo mimo małego spadku formy, nadal uważam, że warto sięgnąć po wszystkie tomy bez wyjątku. Ostatnie zdania książki napawają mnie optymizmem, bo zapowiedz kolejnej części brzmi bardzo tajemniczo i interesująco.
Raz na jakiś czas autorzy potrafią nas zaskoczyć, nie zawsze pozytywnie. Na przykład czym? Hmm m.in. wydając kolejny tom z naszej ukochanej serii, która pierwotnie w założeniu miała być trylogią.
✨Znacie jakieś trylogie, które doczekały się kontynuacji? ✨
W mojej głowie seria z Igorem Brudnym miała być trylogią, dlatego też zaskoczyła mnie fakt, że doczekaliśmy się czwartego tomu i że (jak pisze w posłowiu autor) będzie ich więcej. Z jednej strony się cieszę bo zdążyłam się już przywiązać do bohaterów książek #przemysławpiotrowski ale z drugiej mam lekkie obawy, że mamy tu do czynienia z syndromem Mroza, czyli że będzie to niekończąca się historia i że z czasem będzie tego za dużo, a jak wiadomo co za dużo to nie zdrowo.
O czym jest seria z Igorem Brudnym? Każdy tom opowiada nam trochę na nowo historię głównego bohatera, warszawskiego gliniarza, człowieka szorstkiego w obyciu, na którego leci każda panna. W dzieciństwie był wychowywany w sierocińcu prowadzonym przez zakonnice, gdzie dochodziło no skandalicznych nad użyć. Jest to istotne, gdy każda prowadzona przez Igora sprawa w jakiś sposób łączy się z jego przeszłością.
Tom 1- w sprawę serii morderstw jest zaplątany łudząco podobny do Igora osobnik Tom 2- wilkołak grasujący po okolicy, mordujących księży oraz zakonnice Tom 3- zemsta i morderstwo na tle seksualnym Tom 4- poszukiwanie zaginionej siostry klientki
Cenię sobie lekkość tej serii i sposób wykreowania głównego bohatera, stąd mimo wszystko 3✨
Jednak przez większość książki nie wiedziałam o co chodzi, potem już domyśliłam się, że zakończenie będzie totalnie zaskakujące. I było zaskakujące, ale zaskakujące w swoim absurdzie 🤐
Nadal dobrze mi się czyta serię o Igorze Brudnym, choć zmęczenia materiału zaczyna być odczuwalne przez samego autora. Zobaczymy, co przyniesie ostatnia część.
Cieszyłam się na ponowne spotkanie z Igorem Brudnym. I choć w tej części nie było go tak dużo jak w poprzednich, to i tak czuję się usatysfakcjonowana. Muszę jednak przyznać, że to był najsłabszy tom, co nie znaczy, że zły.
Wciągnęłam się szybko i czytałam z ciekawością. Było napięcie, była zagadka - właściwie nie ma się czego uczepić. Jednak mnie czegoś zabrakło, a mianowicie tego pierwiastka oryginalności znanego mi z poprzednich tytułów serii. Tutaj wszystko było zwyczajne, przewidywalne, a wiem, że autor potrafi lepiej.
Krótko mówiąc, to był po prostu przyzwoity kryminał, bez efektu wow.
Ten tom był chaotyczny, zbyt gładko poszło sklejenie wątków, które mógłby zostać ze sobą niepowiązane i nic by się wielkiego nie stało. W sumie: czy nie byłoby ciekawe zwodzić czytelnika za nos, że kilka wątków z jednej książki bohaterowie próbują łączyć w jedno, by na końcu odkryć, że nic nie jest ze sobą powiązane i był to tylko przypadek? Nie wszystko zawsze musi się układać jak puzzle.
Och, Igor! Tęskniłam za Tobą, mój ulubiony komisarzu! Miałam pewne obawy, że Piotrkowski nie wróci jednak do serii (tak, już nie trylogii, autor sam się przyznał w posłowiu i posypał głowę popiołem!) z Zielonej Góry, ale jednak nie, oto znów jesteśmy wrzuceni w ten gęsty, duszny mrok, który zdaje się podążać za Brudnym niczym jego cień.
Po wydarzeniach, które wstrząsnęły nami na zakończenie „Cheruba” Igor powoli wraca do zdrowia i pełnej sprawności. Dzielnie pomaga mu w tym Julka Zawadzka, partnerka ze służby, a teraz i życiowa, która sama nosi na sobie blizny po tym, co miało miejsce w podziemiach klasztoru hieronimek. Ponieważ jednak w Zielonej Górze, do której nasi bohaterowie zdecydowali się przenieść, zło nigdy nie zasypia, kobieta szybko musi skupić swoją uwagę na pracy i nowym zabójcy krążącym w okolicy. Tym razem okolicę terroryzuje zwyrodnialec upuszczający krew prostytutkom ze wschodu. Kiedy Julka oddaje się pracy w nowo stworzonym zespole, w którym raczej słabo się odnajduje, jej partner przyjmuje swoje pierwsze, nieoficjalne zlecenie jako prywatny detektyw. Zgłasza się do niego nastolatka desperacko pragnąca odnaleźć swoją starszą siostrę, która przepadła jak kamień w wodę, kiedy wyjechała do Zielonej Góry, by być bliżej swojego żonatego kochanka. Sprawy komplikują się, gdy okazuje się, że we wszystko zamieszany może być policjant. Wokół wyraźnie czuć krew. I Yves Saint Laurent Black Opium.
Jest dobrze. Jest bardzo dobrze. Przemysław Piotrkowski pisze swoje powieści w taki sposób, że jestem autentycznie zainteresowana losami jego bohaterów, przejmuję się ich losem i autentycznie stresuję się, w momencie, kiedy znajdują się w jakiś niebezpiecznych sytuacjach. „Zaraza” nie stanowi tu wyjątku. Kilkukrotnie przygryzałam z nerwów wargę do krwi i orientowałam się o tym dopiero, gdy zaczynałam czuć piekący ból. Napięcie nieomal iskrzy, a zakończenie…no, przyznam szczerze, że dawno w żadnym kryminale nie byłam tak daleko od rozwiązania, jak okazało się to tutaj. Nic się z moich przemyśleń nie sprawdziło. Nic. Zero. Nul.
Ale nie byłabym sobą, gdybym nie pomarudziła. Bo choć bohaterowie są cud, miód i orzeszki, to kompletnie nie gra mi para Brudny-Zawadzka. Ja wiem, że autor od pierwszego tomu przygotowywał nas na ten związek i w pewnym momencie sama już na niego czekałam, tak w ostatecznym rozrachunku strasznie mi zgrzyta ta dwójka ze sobą. Nie widzę tu tej wyraźnej chemii, którą czułam między tą dwójką w „Piętnie”. Nie są ckliwi i kluskowaci, ale…no, nie.
Ale poza tym – kocham! I czekam na kolejny tom, mam nadzieję, że takowy pojawi się już w przyszłym roku. Panie Przemku, liczę na Pana!
Meh. Szybko i łatwo się czyta, ale niektóre dialogi czy sformułowania są tak tendencyjne, że aż śmieszne. Ja rozumiem, że to kryminał, ale i tak trochę za bardzo przemocowo i seksistowsko. Końcówka i rozwiązanie zagadki to już w ogóle śmiech na sali.
Do najnowszej powieści autora podchodziłem z obawą. Dwie poprzednie książki, czyli Krew z krwi oraz Matnia, delikatnie pisząc mnie nie zachwyciły. Na szczęście dla siebie mogę śmiało stwierdzić, że dałem się zainfekować Zarazie.
Czwarty tom opisujący losy oraz śledztwa Igora Brudnego ma w sobie wszystko to, za co pokochałem poprzednie powieści z twardym gliną w roli głównej. Najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że mimo nieuchronnego widma porannej pobudki do pracy, nie oderwałem się od książki dopóki nie poznałem rozwiązania. Spędziłem kolejne emocjonujące godziny z Brudnym oraz Zawadzką i wraz z nimi chciałem dorwać kolejnego szalejącego psychopatę.
Zaraza jest, jak już wspominają w recenzjach inni, swoistym miękkim resetem serii. Można wręcz określić ją mianem nowego otwarcia. Mimo nawiązań do poprzednich tomów, Zarazę może zacząć czytać także nowy czytelnik. Natomiast, Ci z nas, którzy są z Brudnym od początku, poczują znajomy klimat, a przy tym nowe i świeże rozwiązania. Autor idealnie to rozegrał i cieszy mnie, że napisał Zarazę w ten sposób. Nie czuję wtórności, ale i odnajduję się w znajomym klimacie.
Nie będę się dalej rozpisywał, bo tę książkę oraz całą serię po prostu szczerze polecam. Dla mnie to idealna dawka emocji, która nie pozwala się oderwać od lektury. Seria wyjątkowa na naszym rynku kryminałów. Skutecznie mieszająca w głowie czytelnikowi i nie pozwalająca na bycie obojętnym wobec okrucieństwa spotykającego bohaterów. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom!
Igor Brudny powrócił. Może trochę pokiereszowany, może bardziej wyciszony, jednak dalej inteligentny, bezpośredni i nieuciekający od nawet najbardziej mrocznych spraw.
Tak, ta część w moim mniemaniu jest delikatniejsza, trochę spokojniejsza, więcej tu rozmyślań nad sensem walki z dewacjami, psychopatycznymi ludźmi i władzą, która zamiata szaleńcze czyny swoich "ziomków" pod dywan. Igor jednak nie odpuszcza, a Zielona Góra dalej jest centrum zła. Sama fabuła jest świetnie przemyślana, inteligentna i taka, że nawet najbystrzejszy czytelnik nie domyśli się zakończenia. A ono może budzić grozę i obrzydzenie. Ale żeby do niego dotrzeć, musimy przebrnąć przez brud i mroczne zakamarki, gdzie roi się od politycznych ustawek, rządzy władzy i pieniędzy. Dodatkowym plusem jest warstwa obyczajowa. Mamy okazję poznać bohaterów z innej strony, tej prywatnej.
Kolejny raz Piotrowski udowadnia, że pisanie o brzydkich rzeczach może być niesamowicie wciągające. Z przyjemnością taplałam się w odrażających opisach ludzkich zachowań, cały czas mając gdzieś z tyłu głowy, że może nie jest to całkowita fikcja i wymysł autora. Podsumowując, może nie jest to mój ulubiony tom, jednak i tak bardzo mi się podobał, i już czekam na ciąg dalszy.
Jako kontynuacja 3⭐️ Gdyby była to całkiem nowa książka 4⭐️ Daje 3,5 ⭐️
Uważam, że na Cherubie powinno się było wszystko zakończyć. Dlaczego? Z wielu przyczyn, o których nie chce pisać żeby nie spoilerować fabuły innym, bo bez spoilerów by się nie obeszło. Dla mnie Zaraza to zupełnie coś innego, jakby nowa historia z tymi samymi bohaterami a raczej ich wybrakowanym resztkami. Pewnie taki był zamysł, ale nie zbyt mi się to podoba. Sorki jeśli ktoś uważa inaczej, ale ja chcę być szczera aż do bólu. Zaraza jako kontynuacja jestem na nie, ale jakby to była osobna książka to jestem na tak. Jednak to Cherub powinien być zwieńczeniem przygód z Brudnym, a tu będzie kolejna książka z introwertycznym komisarzem i jego true love Zawadzką. Fabuła jest ciekawa, obmyślone wątki, akcja trzyma w napięciu. Niczego sobie zakończenie, gdzie nie widziało się w 100% od początku kto za tym stoi. Oceniam książkę jako osobną i jako tą z serii.
Igor Brudny is back! 😎 Piotrowski nie mógł tego zepsuć. Czytelnicy by Mu tego nie wybaczyli. Doskonały powrót do formy, po dosyć średniej "Krwi z krwi" oraz "Matni". Zabójstwa, psychopaci, walka z demonami przeszłości. Do tego przyzwyczaił nas Igor Brudny i to właśnie dostajemy w "Zarazie". Zapowiada się kolejna część, na którą czekam z niecierpliwością! 😍
Pod względem fabularnym niestety najgorsza część - intryga kryminalna nie dość, że nie tak skomplikowana i przemyślana jak poprzednie, to jeszcze kręcąca się znów wokół tego samego, mimo że bardzo ciekawego, tematu. Mimo wszystko klimat i bohaterowie dziwnym trafem naprawdę znów skradli moje serce, więc jako całość książkę oceniam pozytywnie
Myślałam, że dam 4 🌟 ale to zakończenie wbiło mnie w fotel! Szok, niedowierzanie. No mistrzostwo. Dla mnie ta cała seria jest na światowym poziomie.
To chyba jednak najsłabsza część z całej serii, ale mimo wszystko jest naprawdę dobra.
Jednej rzeczy nie mogę tylko znieść. Brudny i Zawadzka jako partnerzy w śledztwie? Duet idealny! Brudny i Zawadzka jako para? W ogóle mi to nie leży. Zawadzka mnie wkurza, wiec mam nadzieje, że w przyszłych tomach pan Piotrowski rozbije ten związek 🙈
4 tom o komisarzu Igorze Brudnym zachwyca, tak jak i poprzednie tomy. Jest to moja ulubiona seria kryminalna i cieszę się, że już w czerwcu będzie kolejna część. Tym razem śledztwo tyczy się zabójstw prostytutek i zarówno Julka, jak i Igor - niedysponowany i na zwolnieniu lekarskim - próbują znaleźć sprawcę na swój sposób. Ta część do końca trzyma w napięciu.
troche zapychadlo bo akcja rozwija sie pod koniec a tak to ciagle sie jakos powoli toczyła, na ten moment najsłabsza z serii ale mam słabość do kryminałów ……
Szczerze mówiąc to ta historia nie zrobiła na mnie większego wrażenia, choć kąpiele w krwi na pewno zapadną mi w pamięć 😅 I Brudny jako prywatny detektyw jakoś mi nie pasuje 🤷🏻♀️