W grudniu, najbardziej magicznym z miesięcy w roku, wszystko wydaje się możliwe. A przecież zwykle nie potrzeba wiele, by być szczęśliwym... Czasem wystarczy tylko zasiąść przy jednym stole.
Zielony Zakątek to gospodarstwo agroturystyczne prowadzone przez starsze małżeństwo, Bożenę i Leona Troczów. Z pomocą Hani, Kajetana i Marceliny, dwudziestokilkulatków, którzy znają się jeszcze z czasów szkolnych, tworzą piękne, przytulne i ciepłe miejsce, w którym nie sposób się nie zakochać. Niestety, nawet w tak urokliwym miejscu jak Zielony Zakątek zdarzają się kłopoty. Bohaterowie opowieści Klaudii Bianek próbują samodzielnie mierzyć się ze swoimi problemami, ale aura za oknem i świąteczna atmsfera sprawia, że zbliżają się do siebie, odkrywając, że czasem bliskość drugiego człowieka może okazać się prawdziwym darem z nieba.
Promyczek na święta to piękna, rodzinna opowieść o wszystkich odcieniach miłości, bo przecież przy świątecznym stole dla każdego znajdzie się miejsce. Szczególnie dla tych z sercem na dłoni i kotem na kolanach.
Weganka i opiekunka czterech kotek, z którymi mieszka w książkowym zaciszu. Jest bezgranicznie zakochana w muzyce zespołu Daughtry, inspirującej ją do tworzenia kolejnych, miłosnych historii. Wierzy w istnienie przeznaczenia i nigdy nie rozstaje się ze swoim notatnikiem. Gdy już cały dom śpi, zamienia zebrane fragmenty rozmów, myśli oraz życiowych doświadczeń w ucztę dla serca i wyobraźni.
DNF. Nie jestem w stanie przeczytać książki, w której bohaterka drży na myśl o powiedzeniu matce, że wprowadziła się do swojego długoletniego chłopaka, bo reakcja mamy to "Nie tak Cię wychowałam, tak bez ślubu?".
Można policzyć na palcach jednej ręki ile w swoim życiu przeczytałam świątecznych obyczajówek. Jednak za każdym razem sprawiało mi ogrom przyjemności i oderwania od codzienności oraz oczywiście był to idealny sposób na to by poczuć świąteczny klimat. Do „Promyczka na święta” przekonała mnie głównie okładka, bo uwielbiam motywy zwierzęce w literaturze, a w tej książce jest go sporo, z tego względu, że jedni z bohaterów – starsze małżeństwo, prowadzą gospodarstwo agroturystyczne o uroczej nazwie Zielony Zakątek. Nie brakuje w nim ciepła i życzliwości, każdy znajdzie w nim spokój i ukojenie. Młodzi pracownicy pensjonatu, Marcelina, Hania i Kajetan przeżywają wiele życiowych rozterek i frustracji, muszą stawić czoła problemom i wyzwaniom dnia codziennego. Nie jest im łatwo, lecz jest iskierka nadziei na to, że wszystko się ułoży. Po burzy zawsze przychodzi słońce. Między historiami cudownie przebija się magia świąt, czuć palący się kominek i choinki zdobiące hol pensjonatu. A przez tytułowego Promyczka niejednej osobie zakręci się łezka w oku. Nie chcę Wam za dużo zdradzać, żeby nie odbierać Wam przyjemności z czytania.
W zeszłym roku nie przeczytałam żadnej książki z motywem świąt. W tym roku to już trzecia i ciągle mi mało! Czytam te książki z przymrużeniem oka i skupiam się totalnie na klimacie. W książce "Promyczek na święta" poznacie rodzinę Troczów, którzy prowadzą gospodarstwo agroturystyczne "Zielony zakątek",oraz ich sąsiadów. Razem są trochę jak rodzina. Ja od razu wszystkich polubiłam. Każdy z bohaterów mierzy się ze swoimi zmartwieniami i kłopotami. Każdy z nich ma inną sytuację życiową, jak w prawdziwym życiu . I właśnie dlatego ta historia bardzo mnie urzekła. Jest bardzo autentyczna.
Marcelinę pokochałam najbardziej za dobre serduszko i tą niesamowitą miłość do zwierząt, i choć nie lubię kotów, tutaj wyjątkowo przejęłam się ich losem.
Bardzo podobał mi się ten świąteczny klimat. Ta historia wywoła uśmiech na twarzy, i potrafi też nieźle wzruszyć. Pozycja idealna na świąteczny czas. Pełna miłości, ciepła i rodzinnej atmosfery. Dajcie zaprosić się do Zielonego Zakątka państwa Troczów i poczujcie atmosferę zbliżających się Świąt! Ja bym chętnie tam zajrzała! :-)
Chcielibyście odpocząć? Nie wiecie w jakie miejsce się udać? Mam dla Was idealne rozwiązanie...
Zapraszam serdecznie do Zielonego Zakątka - gospodarstwa agroturystycznego prowadzonego przez Państwa Troczów.
Pani Bożena to bardzo życzliwa i przesympatyczna kobieta. Uwielbia tworzyć różnego rodzaju świąteczne ozdoby - gdy do jej rąk trafia pistolet z klejem na gorąco, to uwierzcie mi na słowo, ale umie stworzyć niesamowite dekoracje. Lubi gotować i zawsze myśli o innych.
Pan Leon to starszy mężczyzna, który ma problemy z sercem. Pomimo przeciwności losu, stara się cieszyć z życia. Każdą wolną chwilę poświęca na pomocy w gospodarstwie. To naprawdę miły człowiek, który w trudnej sytuacji poda rękę.
Oboje tęsknią za swoją córką Anią, mieszkającą i pracującą zza granicą. Pomimo tego, że to akceptują, to nie byłoby dnia, w którym by o niej nie myśleli...
Marcelina ciągle ma z tyłu głowy swoją bardzo chorą mamę. W dodatku spada na nią niesamowity obowiązek. Ma za zadanie opiekować się swoim dość niesfornym, młodszym bratem, któremu w głowie głupie imprezy. Jedynie co ją w takich chwilach pociesza, to dwie urocze kocie kuleczki - Dropsik i Promyczek. Przy nich czuję się o wiele lepiej....
Pewnego razu udaje się z nimi do lecznicy, ponieważ ich stan się pogorszył. Zbiegiem okoliczności spotyka tam Tomka - chłopaka, który również w tym dniu umówiony jest ze swoim czworonogiem na wizytę.
Od tamtej chwili rozkwita niepoznane do tej pory uczucie...
Mamy też Hanię, która w życiu nie ma lekko - straciła mamę, a po wypadku ojca cała odpowiedzialność spadła tylko na nią. Musi opiekować się swoim tatą, który porusza się na wózku inwalidzkim. Nie ma czasu na miłość, ponieważ wie, że jej tata ją potrzebuję. Od bardzo dawna z wielką przyjemnością pracuje dla Pani Bożeny i Pana Leona.
Kajtek jest spokojnym i bardzo uprzejmym chłopakiem - od pierwszego spotkania z Hanią jest w niej zauroczony. Z dnia na dzień, przepada za nią coraz bardziej. Tylko co najgorsze, nadal nie ma pomysłu, jak się do niej zbliżyć.
Czy ta dwójka ma jakąkolwiek szansę na dostanie swojego wyjątkowego, szczęśliwego zakończenia?
Powiem Wam w sekrecie, że przy czytaniu tej książki cały czas się uśmiechałam. To ciepła, od czasu do czasu wzruszająca historia, którą sądzę, że każdy musi poznać ✩
Prowadzenie samego gospodarstwa agroturystycznego nie jest łatwym zadaniem. Hania, Kajetan i Marcelina doskonale o tym wiedzieli. Ta praca nie uwzględnia weekendów, a nawet i świąt. Nigdy nie wiadomo, kiedy można było złapać oddech i odpocząć. To wszystko zależało od obecności gości lub ich braku.
W gospodarstwie można było się czuć jak w domu.
To opowieść, w której nie zabraknie uroczych zwierzątek. Doskonale widać, że autorka kocha puchate, chodzące na czterech łapkach kuleczki. Przy czytaniu fragmentów z nimi w roli głównej, czułam przyjemne ciepło na sercu. Wszystkie złe emocje, uciekały w kąt.
To była cudowna podróż i bardzo cieszę się, że mogłam w niej uczestniczyć ♡
"Dwa dni później była już całkowicie pewna, że kocięta zostały porzucone. Tym sposobem została ich zastępczą mamą." _ Współpraca @czwartastrona
Cała historia na wszystkich płaszczyznach była dla mnie w porządku. Jest to lekka historia z świątecznym klimatem w tle wraz z masą słodkich zwierzaków. Niestety nie zostanie ze mna na długo.
Książka, która zarazem jest świąteczna, ale i ciepła z nutą romantyczności. W chwili kiedy zaczęłam kończyć Promyczka na święta poczułam, że potrzebowałam takiej ciepłej i lekkiej historii, która zarazem jest świąteczną lektura. Twórczość Klaudii Bianek przypadła mi do gustu już nie raz i tak samo było w przypadku Promyczka na święta. Mimo ze nie mam żadnych zwierząt historia Promyczka skradła moje serce i przeżywałam to samo co przeżywała Marcelina. Święta ze zwierzakami są magicznym czasem i tą magię właśnie poczułam. Książka jest przede wszystkim lekka z otoczką magiczno - świątecznym nastrojem. Nie ma nawet możliwości byście czytając ją nie poczuli świąt.
Moim zdaniem bardzo średnia książka, trochę mi się dłużyła a niektóre fragmenty były irytujące. Fabuła spoko bo zwierzątkach i świętach ale średnia była
Do nowej książki Klaudii Bianek podchodziłam z lekką rezerwą i jednocześnie zaciekawieniem. Czy sprostała moim oczekiwaniom?
Na przestrzeni powieści możemy śledzić losy sześciorga ludzi, których życia splatają się ze sobą i tworzą tym samym niesamowity klimat.
Marcelina- młoda dziewczyna bez pamięci zakochana w swoich kotach. Co zrobi, gdy jednemu z nich stanie się krzywda?
Bożena- prowadzi Zielony Zakątek, gdzie stara się obdarzać wszystkich radością i pogodą ducha. We wnętrzu jednak czuje smutek spowodowany swoją córką, która oddaliła się od rodziców i nie przyjechała na święta
Leon- mąż Bożeny, który niespodziewanie trafia do szpitala. Czy Wigilia będzie dla niego szczęśliwa?
Tomasz- chłopak, któremu mama nie daje spokoju apropo prywatnego życia. Kiedy jego psu zaczynają dokuczać problemy z nerkami musi jechać do weterynarza. Tam spotyka kogoś niespodziewanego
Hania- na co dzień pracuje w Zielonym Zakątku i wzdycha do Kajetana, a w domu poświęca się opiece nad niepełnosprawnym ojcem
Kajetan- bez pamięci zakochany w Hani. Czy ta zwróci na niego uwagę?
To właśnie wielowątkowość książki spodobała mi się najbardziej. Lubię, kiedy mogę poznawać różne punkty widzenia, z których każdy ciekawi mnie w równym stopniu. Czego nie można odmówić Klaudii to stworzenie niesamowicie klimatycznej historii. Święta i czas przygotowania są na jej kartach obecne przez cały czas, a opisy dań wigilijnych powodowały, że miałam ochotę skosztować ich tu i teraz. Do tego każdy z bohaterów był wykreowany w bardzo charakterystyczny sposób, o każdym chciałam dowiedzieć się więcej i im kibicowałam.
Historii jednak nie czytało mi się zupełnie lekko, bo porusza bardzo ciężko temat choroby pupila. Jestem wrażliwa na krzywdę zwierząt i opisy cierpienia kotka Marceliny sprawiły, że aż mi się łza w oku kręciła, bo były sporządzone w bardzo przejmujący sposób. Tym bardziej te wydarzenia w nas uderzają, gdy dowiadujemy się, że tę część historii autorka napisała z autopsji, bo przeżywała coś podobnego ze swoim pupilem.
Jest jedna rzecz, która mi przeszkadzała i to już nie jest pierwsza książka Klaudii, w której taki motyw zauważam, Mianowicie przedstawianie ideału kobiety jako skromnej, niewyróżniającej się i cichej, "naturalnej". Każdy inny charakter dziewczyny miałam wrażenie, że był demonizowany. Gdyby takie zdanie padło raz, może bym nie zwróciła na to aż takiej uwagi, ale po pewnym razie nie dałam rady o tym czytać.
"Promyczek na Święta" skłania do refleksji, wzrusza i pokazuje prawdziwego ducha Świąt. Jeśli lubicie książki Klaudii, obyczajówki i świąteczne historie, w których dużą rolę odgrywają zwierzaki, ta powinna wam się spodobać.
Dziękuję Czwartej Stronie za współpracę przy tym tytule.
Świąteczne książki Klaudii Bianek nie są mi obce. W ogóle jej książki nie są mi obce. Dlatego podeszłam do "Promyczka na święta" z wielką otwartością, z gotowością do wzruszeń, do ukochania sobie wszystkich bohaterów. Nie przeczę, że to nie jest cudowna książka, pełna miłości i ciepła, ale czegoś mi w niej brakuje. Nie umiem określić tego, co w niej zabrakło, ale to nie była tak przejmująca opowieść, z jaką miałam do czynienia do tej pory. Jednak za te zwierzaki i całą miłość do nich, będę kochać tę książkę niezmiernie!
W grudniu, najbardziej magicznym z miesięcy w roku, wszystko wydaje się możliwe. A przecież zwykle nie potrzeba wiele, by być szczęśliwym… Czasem wystarczy tylko zasiąść przy jednym stole. Bohaterowie próbują mierzyć się ze swoimi problemami, ale aura za oknem i świąteczna atmsfera sprawia, że zbliżają się do siebie.
Nie przeczę i nie ukrywam, że to książka pełna miłości, ciepła i cudów. To właśnie sprawiło, że pochłonęłam tę książkę w kilka godzin. Nie zostawiła mnie jednak z wyrwą w sercu ani z głową pełną myśli. Nie uważam jednak, że to coś złego, bo świąteczne książki kojarzą mi się właśnie z niebywałą lekkością i radością z każdej przeczytanej strony. Kojarzą mi się również z pozostawioną w sercu nadzieją, miłością i ciepłem. Co prawda "Promyczek..." spełnia wszystkie te warunki, ale czegoś mi w niej zabrakło i tak, jak wspomniałam na początku - nie do końca wiem czego. Nie mówię, że to zła książka, bo uważam, że bardzo dobra, ale chyba nie do końca w stylu, którym lubię.
Moje serce z pewnością podbiło to, że bohaterowie tak bardzo kochają zwierzęta, że poświęciliby dla nich wszystko. To najcudowniejszy wątek tej książki, z pewnością bardzo nieszablonowy i ja jeszcze nie czytałam tego typu książki.
Cudnym jest to, że akcja dzieje się przez cały grudzień i może poniekąd pełnić funkcję kalendarza adwentowego, co w przyszłym roku myślę, że wypróbuję, a być może książka spodoba mi się bardziej niż teraz? Kto wie!
Nie czytałam wcześniej nic twórczości Klaudii Bianek. Dochodziły mnie różne głosy w sprawie jej książek. Jedni zachwalali, a inni krytykowali. Nie pozostało mi nic innego jak samej przekonać się czy warto poznać więcej jej powieści. Bożena i Leon Trocz prowadzą gospodarstwo agroturystyczne o nazwie “Zielony Zakątek”. Do pomocy nie mają swojej jedynej córki Ani, która wyemigrowała do Wielkiej Brytanii, a troje dwudziestokilkulatków, których znają od dziecka: Marcelinę, Hanię oraz Kajtka. Wspólnymi silami tworzą miejsce, w którym ciągle są goście. Niestety mimo dobrej atmosfery w pracy każdy z bohaterów musi mierzyć się ze swoimi problemami. Czy zbliżające się święta sprawią, że zrozumieją, że wspólnie dużo łatwiej walczyć z problemami? “Promyczek na święta” to świąteczna powieść, w której dużo bohaterów. Mamy Marcelinę, która musi walczyć o życie ukochanego kociaka, ale także próbuje zapanować nad młodszym bratem Tobiaszem, który jest w okresie dojrzewania. Kajtek podkochuje się w swojej koleżance z pracy Hani, której z kolei nie w głowie związki, bo skupia się na swoim niepełnosprawnym ojcu. Nie mogę zapomnieć o Grinchu książki jakim okazał się Tomek, który najchętniej odwołałby święta. Nie chcąc spojlerować nie mogę powiedzieć dużo o fabule. Momentami było dobrze, a momentami trochę nudno. Brakowało mi postaci, która byłaby szalona, bo wszyscy bohaterowie to raczej spokojne dusze. Uważam, że jest to bardzo piękna i ciepła powieść. Każda z postaci przekonuje się, że wspólnie rozwiązywane problemy wcale nie są takie straszne. Wzruszyłam się na tej książce, ale to pewnie dlatego, że jest niej poruszony los zwierząt, a takie tematy to u mnie łzy gwarantowane. “Promyczek na święta” to powieść świąteczna, która podobała mi się najbardziej ze wszystkich przeczytanych w tym roku. W końcu też moja romantyczna dusza została w pewnym stopniu zadowolona. Jeśli szukacie ciepłej i motylkowej książki świątecznej to ta powinna Wam podpasować.
💚Niezwykłe przytulną, przepełniona troska i ciepłem historia o miłości, nie tylko do drugiego człowieka ale również do świątecznych cudów i zwierząt.
🤍Trójka przyjaciół pracuje w Zielonym Zakątku gdzie, pod uwaga Bożeny i Leona, wykonują swoje zadania. Pewnego dnia Marcelina znajduje, bliskie śmierci, kociaki. Nie ma serca ich zostawić dlatego czym prędzej zabiera je do domu. Nie spodziewa się jednak, że właśnie te małe urwisy przewrócą jej życie do góry nogami (teraz tylko czy rozumieć to pozytywnie czy negatywnie?). Sytuacja będzie napięta ale trzeba pamiętać że to czas świąt i nie może zabraknąć świątecznych cudów. W tym przypadku mamy ich duuuużo.
💚Historia jest pisana z wielu perspektyw i muszę przyznać że jak zaczynałam to miałam takie "Jeszcze jedna?!". Aczkolwiek nie wprowadziło to chaosu, jaki miałam już w głowie zanotowany. Bałam się że nadmiar osób, które te historie opowiedzą, będzie przytłaczający. Tymczasem dostałam świetnie opisaną powieść, kilku perspektyw i z przesyceniem przytulności. Przyznaje że robienie rozdziałów w postaci dni, to całe odliczanie do świąt, było GENIALNE!! Złapałam się na tym, że wyczekiwałem tego upragnionego dnia równie mocno co bohaterowie. Podkręcali to atmosferę i kiedy musiałam usiąść do nauki i odłożyć książkę to zostawałam z ogromnym niedosytem.
🤍Piękny motyw z odnajdywaniem siebie. Każdy bohater zaczynał z nabazgraną kartką, a w miarę postępu historii, zaczynał obierać pewne drogi, które w finalnym rozrachunku doprowadziły ich do zupełnie nowej strony, na zapisanie kolejnego rozdziału swojego życia. 💚Motyw kociąt tutaj i PROMYCZEK!!!! Na początku nie byłam świadoma jakie to słowo będzie miało wpływ na historię ale po poznaniu okoliczności byłam zdziwiona jak dobrze zostało to zrobione. Jedno wielkie WOW! Koniecznie kupujcie !!!!
Dajcie zaprosić się do Zielonego Zakątka państwa Troczów i poczujcie atmosferę zbliżających się Świąt.
Moja pierwsza świąteczna książka w tym roku i chyba nie mogłam trafić lepiej. Klaudia Bianek w swojej najnowszej powieści w piękne słowa ubiera okres przygotowań i oczekiwania na Boże Narodzenie. Czytałam kolejne rozdziały, przedstawiające grudniowe dni i tym bardziej nie mogłam się doczekać tego cudownego czasu, w który już wkrótce wkroczymy. Chociaż ta książka to nie tylko dekorowanie domu w lampki choinkowe i lepienie pierogów z kapustą i grzybami, to przede wszystkim opowieść o ludziach. Myślę, że w „Promyczku na święta” każdy może odnaleźć siebie. Bohaterowie są różni, poznałam zarówno buntującego się nastolatka, jak i wieloletnie, kochające się małżeństwo. Wszyscy oni są wykreowani niezwykle realistycznie. Przeżywają zarówno radosne i smutne chwile, mierzą się z trudnościami takimi jak tęsknota za jedyną córką, czy choroba ukochanego zwierzaka. Jestem przekonana, że szczególnie przez ten drugi temat niejednemu czytelnikowi, miłośnikowi zwierząt zakręci się łezka w oku. Właśnie! W „Promyczku na święta” wspaniałe jest także to, że własne miejsce na kartach powieści dostali nasi futrzaści przyjaciele. To dopiero moja druga książka Klaudii Bianek, ale już wiem, że autorka wielkim sercem darzy zwierzęta — zdecydowanie widać to w jej tekstach. Poza tym tak jak w przypadku „Jeśli tylko Ty” przyjemny styl Klaudii sprawił, że książkę przeczytałam błyskawicznie. Jest to idealna pozycja na długi zimowy wieczór pod kocykiem i z kubkiem kakao w ręku. To powieść, przy której można zarówno się zasmucić, wzruszyć, jak i poprawić sobie humor.
Pensjonat Państwa Troczów jest z pewnością jednym z najbardziej urokliwych i ciepłych miejsc. Nie tworzy go sam budynek, a przede wszystkim ludzie. Bożena i Leon są starszym małżeństwem z sercem na dłoni, którzy od lat starają się, aby goście czuli się u nich jak we własnym domu. Z pomocą małżeństwu służą Marcelina, Kajetan i Hania, którzy znają się jeszcze ze szkoły i do teraz utrzymują przyjacielskie stosunki.
Choć z zewnątrz wszyscy wyglądają na szczęśliwych i zadowolonych to jednak każda z tych osób walczy, na co dzień z własnymi problemami. Codzienne trudny potrafią przytłoczyć każdego. Jednak im bliżej świąt tym bohaterowie odnajdują się w przekonaniu, że w tym magicznym okresie wiele się może zdarzyć, a bliskość drugiego człowieka jest bardzo ważna.
Wszystkich bohaterów polubiłam jednakowo. Każdy był wyjątkowy na swój sposób. I potrafiłam razem z nimi się smucić jak i cieszyć.
Promyczek na święta jest lekką zimowo‒świąteczną opowieścią i mimo, że bohaterom brak śniegu to wokół czuć ten specyficzny radosny klimat.
Ostatnio z książkami od Klaudii Bianek mi nie po drodze. Jednak nie mogłam sobie odmówić najnowszej, świątecznej. Trochę inna odsłona pióra Kaludii, pełna uczuć i grudniowej atmosfery.
Urocza, przyjemna i totalnie odprężająca. Taka jest ta powieść. Autorka mimo, że porusza temat choroby czy życiowej niesprawiedliwości, robi to tak, że książka ciągle daje nadzieję. To otulająca, przejmująca opowieść o rodzinach, których los nie oszczędzał i o zwierzętach pokiereszowanych przez życie. Całość może nie jest ambitna czy wysokich lotów, ale właśnie idealna w swojej prostocie.
Dobrze spędziłam z nią jeden wieczór, czułam się zaangażowana i nie mogłam się oderwać. Jeśli potrzebujecie czegoś ciepłego, ale z pomysłem - to właśnie książka dla Was.
Opowiadała o losach kilku bohaterów, których podglądamy podczas przygotowań do świąt. Uwielbiam czytać o grupie ludzi, których historie się ze sobą splatają. Mimo, iż wszystkich łączy magiczne miejsce, jakim jest agroturystyka Zielony Zakątek, to nawet ono nie jest w stanie uchronić ich przed życiowymi problemami. Marcelina zmaga się z chorobą swojego pupila. Kajetan nie wie jak wyznać miłość dziewczynie, która mu się powinna, a właściciele klimatycznej agroturystyki bardzo tęsknią za swoją córką, z którą ostatnio się nie dogadują. Czy ten magiczny czas oczekiwania pozwoli bohaterom przezwyciężyć wszystkie trudności?
Akcja rozkręcała się powoli i narastała wraz ze zbliżającą się wigilią. Bardzo mi się podobał ten moment odliczania do czegoś wielkiego. Nie była to może książka idealna i z kilkoma rzeczami się nie zgadzałam, ale porwała mnie za serce. Niestety dla mnie te święta będą inne niż zwykle, ale dzięki tej książce przez chwilę mogłam poczuć ten klimat. Mam nadzieję, że i wy, mimo przeciwności losu odnajdziecie swój promyczek w te święta ✨
Uważam, że jest to najlepsza książka świąteczna tej autorki i bardzo chętnie dowiedziałabym się jak dalej potoczą się losy bohaterów 🙈
Nie była to dobra książka. Na siłę próbowała pokazać jakiegoś typu magię, ale to było bardzo nieudolnie zrobione. Wiele toksycznych poglądów. Ja bardzo kocham zwierzęta, ale wątek zwierzęcy, który się tutaj pojawił był aż nienaturalnie przesadzony. Autorka chciała tutaj chyba wpleść styl pisania Louisy May Alcott albo Lucy Maud Montgomery, ale była to zupełnie nieudana próba. Myślałam nawet przez chwilę, że nie będę w stanie skończyć tej książki. Naprawdę bardzo lubię Klaudię Bianek, ale taka jej wersja zupełnie do mnie nie trafiła.
Moje pierwsze spotkanie z piórem autorki i jakie udane! Przymierzam się do lektury jej książek od dawna ale dopiero świąteczna mnie skusiła. W atmosferze zbliżających się świąt poznajemy mieszkańców i pracowników „Zielonego zakątka”. Świetnie wykreowane postacie. Radości i troski, pierwsze podrygi serca, codzienne życie. Myślę że każdy z nas spotkał kogoś takiego, miał podobne przeżycia. Może dlatego tak lekko się czyta. To jest cudowna, ciepła, pełna miłości historia od której ciężko się oderwać. Przepełniona nadzieją i pokrzepiająca. Idealna na okołoświąteczny czas. Polecam!
2.25 Może być. Czuć trochę świątecznego klimatu, a postacie da się polubić, chociaż przeszkadzało mi, że wszystkie opisane są w ten sam sposób - wygląd i jakieś dwie cechy charakteru. Historia niestety do bólu przewidywalna. Już po 30 stronach wiedziałam co się wydarzy ma 300. Ogólnie książkę czytało się dobrze i jestem w stanie zrozumieć co innym się w takich historiach może podobać. Niestety nie dla mnie.
Moje serce zatrzymało się na dobrych kilka chwil, po przeczytaniu tej cudownej historii 💔
W książkach Klaudii najbardziej podoba mi się to, że jest bardzo życiowo. To właśnie z tych życiowych doświadczeń autorki powstają nowe, piękne historie, o których możemy przeczytać na kartkach jej powieści. Jeżeli jeszcze nie czytaliście Promyczka na święta, to polecam Wam z całego serca i szczerze zazdroszczę, że ta historia jeszcze przed Wami ❤
Początkowo miałam dać tej historii 3⭐ Wydawała mi się taka nijaka, taka którą przeczytasz i od razu zapomnisz. Te teksty starszego małżeństwa odnośnie swojej córki Ani i jej zmiany na gorsze, źle się to czytało. Jednak w pewnym rozdziale wkręciłam się w rozwijające się uczucie Marceliny i Tomka oraz Hani i Kajtka🥹 było to urocze, nie za szybkie, fajne 😊 Dużo tu jest też wzmianki o zwierzątkach i to nadaje tej książce bardzo miłego klimatu❤️ 4⭐
Urocza klimatyczna i pełna ciepła książka. Ma świetny świąteczny i rodzinny klimat. Moim zdaniem była lepsza od dylogii świątecznej tej samej autorki. Jak najbardziej polecam.
3,5/5⭐️ naprawdę fajna książka do przeczytania w okresie świątecznym, nie była jakaś bardzo wymagająca i do tego miała bardzo ciepły i świąteczny klimat