Kniha Boľševici a apoštoli obsahuje osem fascinujúcich životopisov postáv, ktoré významne ovplyvnili dejiny Ruska dvadsiateho storočia. Ich príbeh je príbehom boja, politiky, revolúcie, lásky, viery, bolesti a smrti. A nad nimi tragická otázka: „Stálo to za to?“
Veľký spisovateľ Maxim Gorkij, ktorý sa stal človekom inštitúciou. Bratia Alexander a Vladimír Uľjanovci, ktorí boli ako rub a líc tej istej mince. Mikuláš II. alebo Jób sediaci na cárskom tróne. Alexander Parvus, červený kapitalista, ktorý si kúpil revolúciu. Boris Savinkov, terorista a romantik. Mária Spiridonová, ktorá sa stala sväticou medzi revolucionármi. A Alexandra Kolontajová, apoštolka lásky, ktorá chcela ženám dokázať, že nie sú v ničom horšie ako muži.
Pri každej osobnosti si autorka vyberá leitmotív, ktorý je najčastejšie založený na istom vnútornom hodnotovom konflikte. Dôležitou črtou jednotlivých biografií je preto mnohorozmernosť opisovaných osobností, ktoré balansujú medzi dvomi historickými obdobiami – predrevolučným a porevolučným Ruskom a pomáha nám pochopiť revolúcie v rokoch 1905 a 1917, ako aj ich hlavných aktérov.
Nie jest to może szalenie wybitny reportaż, ale większością bohaterów nie zetknęłam się, a jak już to przelotnie. Poza tym dał mi jaśniejszy obraz rewolucji bolszewickiej i wszystkich przyczynków do niej
Portrety osób, które odegrały rolę w wydarzeniach z przełomu XIX i XX wieku zmieniających carską Rosję w komunistyczny ZSRR. Jestem pod wrażeniem sprawności z jaką autorka prowadzi narrację, dzięki czemu, mimo ogromnej liczby faktów, dat i bohaterów, czytelnik jest w stanie rozumieć wydarzenia i czerpać przyjemność z lektury. Oprócz dużej dawki historii mamy tu sporo ciekawostek, a wszystko poparte bogatą bibliografią.
Chyba dużym plusem dla mnie jest paradoksalnie to, że ta książka nie ma aspiracji do bycia naukową książką historyczną. To bardzo wciągające portrety ośmiu osób grających różne, niekoniecznie pierwszoplanowe, role w rewolucyjnym dramacie. Frołow zresztą mniej interesuje się wielką polityką, a bardziej intymnym, psychologicznym życiem bohaterów/ek i to jest chyba dla mnie kolejnym plusem. Niespodziewanie bardzo dobra lektura, cieszę się, że wymieniłem kiedyś za małe spodnie na tę książkę, był to bardzo dobry deal.
Biedniutka, marna pisaninka, zastanawiająco często skupiająca się na aspektach posuwisto-zwrotnych z towarzyszącym ssaniem palucha. Dodajmy do tego niestaranną redakcję (George Bernard Show, znany niemiecki komunista Telman (Thaelmann, w sensie)) wskazującą na beztroskie przepisywanie z rosyjskich autorów, ale też "statki wojenne", ha tfu, i obrazek robi się raczej nieatrakcyjny. Ech.