Jump to ratings and reviews
Rate this book

Białe noce

Rate this book
Z pozoru nic się nie dzieje: mała podgórska miejscowość, kilka osób, nieuchwytny czas. A jednak światło się ściemnia, atmosfera gęstnieje, ktoś umiera w upalny dzień we własnym łóżku, ktoś spada ze skarpy, ktoś bezustannie krąży w ciemnościach. W debiutanckim zbiorze opowiadań Urszuli Honek, który spleciony jest delikatnymi nićmi powiązań niczym powieść, codzienność staje się niepokojąca i mroczna, choć źródła zagrożenia nie sposób odnaleźć. Ludzie rodzą się i umierają, tęsknią i marzą, smucą się i boją, aż w końcu niepostrzeżenie tracą zmysły. Mieszają się tu perspektywy czasowe, zmieniają narratorzy, coś się dzieje na jawie, coś w głowie szaleńca, a w górskich dolinach kładzie się ciemność.

160 pages, Hardcover

First published January 26, 2022

58 people are currently reading
4787 people want to read

About the author

Urszula Honek

10 books27 followers
Urszula Honek, born in 1987, is the author of four poetry books and one short story collection. Her work has been featured in both print and online journals, newspapers, magazines and literary publications.

She is the winner of the Grand Prix of the Rainer Maria Rilke Poetry Competition, the Kraków UNESCO City of Literature Award, the Adam Włodek Award and the Stanisław Barańczak Award, as part of the Poznań Literary Prize. For White Nights, she was nominated for the International Grand Continent 2022 Award, the Witold Gombrowicz Literary Award and Polityka’s Passport Award. The English edition, translated by Kate Webster, was longlisted for the International Booker Prize 2024. In 2023, she won both the Conrad Award and the Kościelski Award, which is given to the most promising Polish writer under the age of 40. Her fourth book of poetry, Poltergeist, will be published later this year. She comes from Racławice, near Gorlice.

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
280 (23%)
4 stars
502 (41%)
3 stars
313 (25%)
2 stars
97 (8%)
1 star
19 (1%)
Displaying 1 - 30 of 228 reviews
Profile Image for Wojciech Szot.
Author 16 books1,414 followers
February 11, 2022
Doskonałe!

Wczoraj ktoś zadał mi pytanie o polskie książki z ostatniego roku, które “rzuciły mnie na kolana” i nie ukrywam, że miałem problem z odpowiedzią na to pytanie. Może dlatego, że ja jestem niezbyt chętny na tego rodzaju przeżywanie lektury, a może dlatego, że polska literatura wydaje mi się w przeważającej swej części nudna, sztampowa i nieciekawa. Ale już wiem, jak odpowiem na to pytanie za rok. Otóż na pewno na kolana powaliła mnie Urszula Honek. Jaki ona ma język! To jest tak jakby Stasiuk z Szulcem się umówili na schadzkę z Tokarczuk i poczytali wspólnie “Chamstwo” Pobłockiego.

Zachwyty za chwilę, czas napisać Wam o czym to jest. “Białe noce” to coś na kształt zbioru opowiadań, które w trakcie lektury okazują się przeplatać i opowiadać losy mieszkańców pewnej beskidzkiej wsi. Wsi, w której nowoczesność nienachalnie wyłania się zza winkli. Tu wciąż telewizor to coś nowego, a ludzie pamiętają czasy, gdy “nie było jeszcze tylu samochodów” i z rynku można było zjeżdżać na sankach. To miejsce, w którym trzeba “chwilę pomieszkać, pobudzić się rano, żeby wiedzieć”. Mieszka tu Pilot, który postanowił wykopać staw, w którym będzie hodował karpie. “Wiedział chyba, że ludzie domy budują, żenią się, rodzą się im dzieci, to on tym swoim stawem chciał się przypodobać życiu”. Najwyraźniej życie miało wobec Pilota inna plany, a raczej nie miało ich wiele, skoro bohater “Białych nocy” utopił się w swoim stawie.

Krok po kroku odkrywamy kim jest Andrzej występujący w pierwszej historii, a kto jest jej narratorem. Trzeba uważnie śledzić opowieści Honek, żeby połączyć w jedną, całkiem epicką choć przecież nawet nie dwustustronicową opowieść. Autorka baja, opowiada sny, wspaniale pisze o świecie nieludzkim, jest wobec niego czuła, ale lubi też zadziorność - bohaterowie i bohaterki pomieszkujący na kartach jej książki bywają wulgarni. Poza doskonałym rytmem frazy prozę Honek wyróżnia dostrzeganie różnych istnień - narratorzy i narratorki kolejnych opowiadań różnią się od siebie wiekiem, płcią, doświadczeniem. A wszystko to wpływa na język i wybrane sposoby prowadzenia prozatorskiej kamery. Filmowe porównania są tu jak najbardziej na miejscu, bo odkrywając świat, który nam przedstawia autorka dostrzegamy, że ludzie są tu umieszczani jak w jakiejś dioramie, która tylko czeka na podłączenie do prądu. Trochę jak z filmów Wesa Andersona.

W nordyckiej mitologii o ludzkim losie decydowały trzy Norny. Urd odpowiedzialna za przeznaczenie, Werdanda za “stawanie się” i Skuld za “obowiązek”. Podczas lektury “Białych nocy” przypomniały mi się mityczne tkaczki, bo poza prowadzeniem ludzi przez życie, odpowiedzialne były za ich sny. A snów w książce Honek nie brakuje. Śni się tutaj obficie, nerwowo, czasem łagodnie przenosząc do innych czasów. W życiu bohaterów tej książki ważny jest obowiązek - wobec rodziny, najbliższych, czy tradycji. Niektórzy próbują się z niego wyzwolić, jak choćby Małgorzata z piekarni, która nie chce wyjść za starszego absztyfikanta. Okazuje się, że Urd nie miała zbyt wiele do zaoferowania Małgorzacie. Jedynie Werdanda swoją pracę wykonała porządnie, co z tego, że pozostałe Norny nie zaoferowały bohaterce książki Honek niczego okazałego.

Innym ciekawym zabiegiem stosowanym przez Autorkę jest to, że często osoba opowiadająca niekoniecznie jest głównym bohaterem opowiadania. Jak to na wsi czy w małej miejscowości - ludzie gadają najchętniej o innych. I to gadanie, babskie ale też chłopskie monologi szczególnie oddają urok, melodię frazy Honek. A, że “Białe noce” to powieść o śmierci? Cóż - w końcu fakt śmiertelności łączy nas najsilniej. Zdaje się, że Honek próbuje zdemitologizować umieranie, a przynajmniej nie opowiadać jej romantycznej wizji, która w literaturze jest aż nadto zadomowiona. Człowiekowi w ostatniej chwili wcale życie przed oczami nie przelatuje. “Oczy widzą tylko to, co mają przed sobą: siano, czyszczącego pióra ptaka, kurz, co unosi się w świetle. Dla śmierci robi się ciemno, a dla żywych cicho”, jak mówi jedna z bohaterek książki. Smutna to książka, podobnie jak życie często do zbyt wesołych nie należy, a jak mówi jedna z bohaterek: “życie nie jest mi miła”. Za chwilę jednak dodając przekornie: “Po łbie mnie nie boli, po plecach nie boli, czekam aż ktoś mocniej przy***”.

Może i smutna książka, ale jak, proszę Państwa, napisana!

Oczywiście mam nadzieję, że ktoś jeszcze mnie w tym roku na kolana powali i że nie będzie to prozatorski debiut roku, bo przecież należą nam się wybitne debiuty, ale jakby Norny odpowiadające za literaturę w tym roku miały poprzestać na Honek, to i tak będzie to całkiem udany literacko roczek.
Profile Image for Paul Fulcher.
Author 2 books1,952 followers
October 31, 2024
When he looks people in the eye, it’s like he’s looking over their heads, far into the distance,” his mother used to say.

Shortlisted for the 2024 Warwick Prize for Women In Translation - a great pick, and a strong contender to win.

Longlisted for the 2024 International Booker Prize - a great pick, and a strong contender to win.

White Nights (2023) is Kate Webster's translation of Białe noce (2022) by Urszula Honek.

It has been published in English by an exciting new small press with an important mission:
MTO Press is an UK-based independent press dedicated to publishing international literature not originally written in English by women and non-binary authors; we also only work with women and non-binary translators.

Since we operate as a social enterprise, we donate at least 50% of our profits to various causes, which depend on the book in question, as well as any causes that the author or translator would like to support.


The novel - and I think I would deem this a novel - is formed from a collection of connected stories set in a small community, Binarowa, in Beskid Niski (Low Beskids) mountain range in Poland, the type of place where many live and die within a few miles of where they were born:

I was in the big city, not many people made it, the farthest my sisters got was the market nine miles away, “There’s nothing worth going for”, that’s what we were always told, but I didn’t want to stay in the city, I was drawn back. No one could understand it, some looked at me with envy, others laughed. What was the point? Go away to study, and come back to stare at cow rumps?

The thirteen stories have different narrators, different styles and roam over time in a non-linear fashion both within the stories and between them, with key events in the village's life revisited from different perspectives. Part of the novel's fascination is to re-read it once completed to better understand how the characters and events are connected - we often hear of the aftermath of a tragedy before we hear what happened.

The styles of the pieces vary - from childlike narrators full of wonder, to the elderly looking back decades, but the prose in Webster's translation is beautiful, if as cold as the white nights of winter, in its most lyrical passages:

But we need to go back twenty years.

Back when there were fewer cars, children could go sledging down from the market square, because the town, laid out on hilltops, stood high above the villages. From the town hall tower, where a twenty-four-hour clock marked the time of day, you could look down into the surrounding valleys. The smell of crude oil floated in the air, the pumpjacks in the earth-red excavations looked like hard-working animals. Day after day, their black heads would bob up and down. When women hugged their children at the end of the day, in their hair they would smell the pungent odour of bitumen mixed with the child’s sweet scent, which most resembled candy floss. The combination of these two smells evoked another: that of burnt sugar. In the centre of town, there were rows of two-storey tenements, a synagogue among them, which now housed the library and the municipal offices. The closed hospital had fallen into disrepair; the walls were crumbling, there was no glass in the windows, and loved-up couples snuggled in corners as if they were locked in a room with the lights off. The river flowed below the town, past the ramparts, violent and deep in some places; many had been drawn into its whirlpools. Its dark blue-grey current was hypnotising, giving the
impression that at the very bottom there could be a better life.

A different one than here, at least.


At the centre of the web of stories is the haunted figure of Andrzej - “When he looks people in the eye, it’s like he’s looking over their heads, far into the distance,” his mother used to say":

In Andrzej’s hut there’s a bed, a table and two chairs, two pictures hanging on opposite walls. One of them depicts a Polish hound. It has brown fur, and a pheasant in its mouth. The eyes of the bird are a dull white. The dog is raising its left paw. In the picture by the window, children are walking home from school. The sun is setting, emitting a pink glow. The children look like porcelain dolls. Andrzej stares at the picture. She won’t show up today, he thinks. In the corner of the room lies a dried bird waiting to be stuffed. Its feathers are still shiny. Andrzej goes out in front of the hut. He stares into the night for a long time. He feels that the darkness is penetrating the walls. If I screamed, would the darkness bolt like a wild animal? he wonders. He is holding a rope.

He is:

- grandson of Stefania (who he found dead one day), son of Alicja (Pani Owczarowa) and his late father Josef;

- sister to Henia and uncle to her daughter Dorotka;

- the person who saved Hanna, the oldest of three troubled sisters, with Maria and Zofia, all of whom had difficult relationships with men (Maria's husband fled after their wedding; Zofia's fiancée Franek died before they were wed, leaving her mute and wandering the village for years searching for him), when Hanna tried to drown herself in the local river; and

- childhood friend to the developmentally challenged Pilot - who drowned in the pond he dug when the ice cracked - and Piotrek - who left for Germany.

Piotrek narrates the first story from distance in both time and space and, as is typical for the style of the novel, tells us of Andrzej's fate, and an incident involving two girls from the Konieczny family (his rather ambiguous 'the police couldn’t prove anything' is corrected by other accounts which suggest Andrzej was absolved of any involvement):

Line the three of us up next to each other, and if I were a girl, there’d be no contest. Andrzej, tall, slim, his hair thick and dark, his hands strong and somehow smooth, and strangely deep blue eyes, almost like my Anka’s – you look into them and you disappear. I don’t know how he kept his hands like that, I guess he did everything in gloves, well, you can cut down a tree with gloves on, but you gotta hold pigs with your bare hands, then you separate everything with your fingers, membranes, fat, tendons, no other way to do it. If I were him, I’d take advantage of it, a different bird at every party, but I guess he didn’t want to or he’d lost heart, and as I said, you need a heart for everything: working and fucking. Everyone knows he was in love with the Konieczny girl, but she was much younger, fifteen I think, so not ideal. People talked a lot, old Konieczny got pissed off, and then when their youngest daughter went missing, but not the one he liked, she was even younger, everyone was suspicious of Andrzej, though the police couldn’t prove anything. I was gone by then, I’d moved abroad, but those kinds of things always get back to you, even if you’re in outer space. I don’t know if it’s okay to talk this way about the deceased, but even before that, Andrzej would lose the will to live every now and then. He’d hang himself or take pills, he’d been saved a few times, but the last time, when I was already living in Germany, he wasn’t.

Other key incidents include Małgorzata (Pani Bielecka) who worked in the bakery and died when she fell - or was pushed? - from a cliff, and a freak lightning strike on the house of Agnieszka and Adam Płaczek which killed their daughters Elenoara and Helenka. And the novel closes, in narrative terms if not in time, on the funeral for the two girls:

Everyone came, even from the surrounding villages, the procession stretched for over half a mile. Some wept, others furtively wiped away tears on their sleeves, and the rest just walked, their eyes glassy. The prayers carried like an echo on a quiet and peaceful Sunday, when everyone lay belly up and full of soup. The three sisters walked single file, the youngest, Zofia, quickening her pace every now and then, because she wanted to see the freshly dug grave. Franek grabbed her by the hand and pulled her back. Pilot was staggering slightly, but Andrzej and Henia grabbed him by the arms and led him all the way to the cemetery. Piotrek was thinking about a girl he’d seen at the fair a few weeks earlier. Her dark hair had gleamed in the sun, and her deep blue eyes had looked up at the sky, then down at her red high-heeled sandals. Konieczny was walking with his family, serious, constantly chastening his pregnant wife, who was slowing them down. Alicja Owczarowa was carrying hollyhocks and roses cut from her garden, and she turned again and again to see if the small black dog was following her. At Finesse bar, the Christmas lights flickered fast, then slow.

“Let’s sing to them,” said Agnieszka to the crowd.


Very impressive and one I really hope to see on the shortlist.
Profile Image for John Darnielle.
Author 10 books2,948 followers
October 18, 2025
Extraordinary. I was sent a galley with the suggestion that it would be the kind of thing I would like, which people often say when sending me galleys, but nine times out of ten it’s not even close. But here was a book precisely for me: these interconnected stories of life in a town, where no real growth or progress is possible, but where leaving will present its own harsh realities, accumulate strength as they go. They are all about death; death permeates this book, But it is not lured, not sensational. Nor does it wallow in its own anguish. I will be thinking about these stories for sometime to come, seeing what this small Polish town full of people who come to hard ends has to tell me about the broader world. The author is a poet; I am an absolute sucker for novels by poets, I think the language and logic of poetry mix for great books. This is one.
Profile Image for Henk.
1,195 reviews302 followers
July 5, 2025
Dark tales from rural Poland, bound together by grief and death in an almost dark fairy tale manner
It’s no easier saying goodbye to those who are alive than to those who are already in the grave.

In this bundle of short stories, nominated for the International Booker Prize, poet Urszula Honek offers us grim tales of a Polish village, mainly connected by death. I had trouble orienting myself at times, and was thinking at some points if these stories are being told in reverse order. In some ways I could say that maybe the cover is most interesting, with so many of the stories being timeless and dark fairytale like, in a kind of limbo of grief and loneliness.

I often felt a bit lost, which I will take as intentional and kind of the same as these characters who live and die in their native village. Thoughts per story below.

Permission to land
Male loneliness and mental problems pervade this narrative, with people moving out of country but not escaping themselves.

The Little Bell
A little girl on an orchard waits on her mum, while her grandmother lives in the past

Hanna
Ever since I was a child, I’ve seen myself in the grave, I’ve just made the coffin bigger over time.

Death is again pervasive, with dead siblings and a Virigina Woolf like episode

Goodbye, It’s Over
What’s between someone’s legs, that’s their business.

A pivotal decision of a young single mother.
These stories are quite disorienting in how they jump from time and with the narrator being unclear to me most of the time.

The Cliff
No cliff in this book can be without a fatal fall and no assertion of female independence can seemingly go unpunished. Kids again play a major role.

White Nights
Escape from existential loneliness, initially by following friends and work, turns out not to be all it is set out to be. Still strangely hopeful, and different in that way to the rest of the bundle.

Maria
And if someone asked me why I was standing like that, i’d say: I don’t dream anymore, but I still hear the music.

People in White Nights just seem to disappear and others are left behind to pick up the costs, even involving their mental health in the disturbing end of this story.

Anielka
Lyrical, featuring a lot of death, both of animals and people, and casual cruelties within family. The war is close in this one, as is the pain of not being the favourite child.

Wintering
If I screamed, would the darkness bolt like a wild animal? he wonders.

When I stare at the mirror for a long time, I’m not sure if it’s me.


Not sure I understand what happened in this story, except for women getting lost in snow drifts buffeting the village

Zofia
Life isn’t kind to me

Again death and missed chances

First The Hair Caught Fire
Death by fire and empty graves

On Cemetery Hill
Destructive sadness and hyper masculinity meet in a sad pub

The Funeral
A funeral on a hot day. Impressionistic.
Profile Image for Agnieszka Hofmann.
Author 24 books56 followers
March 15, 2024
To kolejna z książek, które wpisują się w dominujący teraz trend w polskiej prozie współczesnej. Co ją wyróżnia? Misterna kolażowa konstrukcja, w której różne perspektywy i narratorzy przeplatają się na przekór chronologii, nie ułatwia percepcji, choć sprawia niejaką frajdę, kiedy uda nam się rozpoznać kolejny element całości, lokujący się we właściwym miejscu. Fabuła jest tu jednak szczątkowa, całość tworzą bardziej pojedyncze impresje, miniatury ukazujące pewien fragment rzeczywistości - polskiej prowincji, z całą jej brzydotą i depresją, przaśnością, szczególnym stosunkiem do śmierci, zwierząt, cierpienia i losu. Znalazłam tu fragmenty przepiękne, przejmujące, ale i bardzo dołujące. Honek ma ucho do idiolektów i jej opowieści brzmią wyjatkowo autentycznie, jakby spisane z taśmy, na której żywi, konkretni ludzie uwiecznili swoje opowieści.
Pomimo tych wszystkich plusów nie umiem odnaleźć w tej prozie niczego dla siebie, może oczekuję od współczesnych polskich autorów i autorek zmiany tematyki? Innej narracji, mniej impresji i zabaw językiem, a więcej epiki?
Książka właśnie została nominowana do międzynarodowego Bookera. Kibicuję jej, być może okaże się na tyle egzotyczna dla jury i światowych czytelników, że zostanie doceniona.
Profile Image for Rachel Louise Atkin.
1,358 reviews600 followers
March 21, 2024
Rating based on the vibes alone to be honest. This is a collection of loosely connected short stories which all take place in the same Polish village. The characters all talk about and reference each other and things that happen in other stories. There was a weird haunting vibe to it and the whole thing feels quite isolated. I felt a little lost whilst I was reading it and didn’t think much of the actual plot or characters if the stories but I enjoyed the feel of it and think it works well as a collection when they’re all pieced together.
Profile Image for Mewa.
1,236 reviews244 followers
April 11, 2024
„A mówił ci ktoś, co się wkłada zmarłym do trumny? Zapamiętaj, że najlepiej zegarek, żeby mierzyli czas do spotkania z nami, a żeby im się nie dłużyło, to można włożyć paczkę papierosów, jak palący, albo karty do gry, jeżeli nie byli z tych, co całe majątki przetrwonili.“
Profile Image for Barbarzynka .
371 reviews1 follower
November 18, 2023
Piękna proza. Zbiór opowiadań składających się w jedną opowieść, w której zmieniają się narratorzy, bohaterowie i perspektywy ale temat pozostaje ten sam. Przyjęta forma bardzo angażuje czytelnika, bo wraz z opowieścią powoli odgadujemy kim są dla siebie bohaterowie i jak łączą się ich losy. Nie wszystko autorka wyjaśnia, dużo pozostawia czytelnikom do przemyślenia czy indywidualnego wypełnienia luk w niektórych perspektywach. W zasadzie nie mogłabym nawet powiedzieć które z opowiadań podobało mi się najbardziej, bo każde było inne i ciekawe. Autorka znakomicie i wiarygodnie potrafi wcielać się w każdego z opisywanych bohaterów. Nawet perspektywa dziecka jest napisana bardzo prawdziwe. Naprawdę kawał świetnej, polskiej literatury.
Profile Image for Kinga (oazaksiazek).
1,436 reviews171 followers
April 5, 2024
Debiut zasługujący na uwagę.

Jaki tutaj panuje klimat! Mroczny, małomiasteczkowy, w którym otoczenie gra rolę towarzysza i obserwatora różnych wydarzeń.

Zerknijcie, jest na Legimi.
Profile Image for Dominik.
176 reviews8 followers
January 31, 2023
Białe noce Urszuli Honek to rozwinięcie już kilkuletniego projektu literackiego autorki, w którym kreuje się na specjalistkę od tragedii, śmierci i lęków. Wśród najczęściej wymienianych określeń na twórczość autorki pojawia się chyba „mrok”, „mroczność” czy „ciemność”. To nic zaskakującego – sam tytuł odsyła nas do motywów światła i przemijania. W przypadku Honek nie możemy mówić o zwrocie makabryczno-tanatycznym, ponieważ cała dotychczasowa literacka twórczość Honek właśnie taka jest, z czego Zimowanie z 2021 roku i omawiany zbiór opowiadań eskalują fascynacjami autorki najbardziej. Białe noce można uznać za pewne rozwinięcie „śmiertelnej” formy z Zimowania, do którego Honek nawiązuje tytułem jednego z opowiadań, a także postacią Eleonory, która pojawiła się w ostatnim tomiku poetyckim autorki.
Ten debiut prozatorski odbił się znacznym echem oraz zachwytem wśród opiniotwórców i krytyki literackiej. Trudno dziwić się pozytywnym, niekiedy euforycznym reakcjom akurat na takie wydawnictwo, które czerpie garściami ze sprawdzonych na polskim rynku wydawniczym wzorców. Autorka obrała za patrona prozatorskiej twórczości Andrzeja Stasiuka. Honek wraz ze Stasiukiem łączy zamiłowanie do Beskidu Niskiego, do którego zauroczenie Stasiuk w swojej twórczości przekazuje regularnie od Opowieści galicyjskich z 1995 czyniąc go tłem wydarzeń i „małym centrum świata”. Honek odbiera nieco podmiotowości tym terenom w Białych nocach, mimo to jest to istotne miejsce wydarzeń, gdzie nowoczesność tylko delikatnie dociera do mieszkańców. Autorka, być może mimochodem lub pod wpływem Stasiuka, opisuje rzeczywistość społeczną i ekonomiczną po roku 1989; bohaterowie są i będą zdeterminowani klasowo, co odbierze im szansę na zmianę i chwycenie życia w swoje ręce.
Tym co Honek dodaje do realistycznego opisu poreformacyjnej Polski jest styl poetycki i jest to być może najciekawszy element książki. To bardzo misternie, niezwykle zręcznie i precyzyjnie stworzony poemat, który zasadniczo udaje, że jest prozą. Gdyby książkę tylko co nieco zmodyfikować – usunąć krótkie dialogi, pauzy, a część linijek tekstu podzielić na wiele wersów, otrzymalibyśmy interesujący poemat. Jedna metafora pogania drugą; względnie niewielkie rozmiary książki nie pozwalają się przeczytać prędko i wymagają się dokładnego pochylenia się nad nimi i close readingu. Tytułowa bohaterka opowiadania Hanna tak opisuje swoją próbę samobójczą:
Wiedziałam, gdzie jest najgłębiej, od dziecka kąpałyśmy się w tej rzece, ojciec uczył nas pływać. Najlepiej zawsze szło Zośce, ale ona nigdy niczego się nie bała, gdyby jej kazać skoczyć do studni albo włożyć rękę do ula, zrobiłaby to bez wahania. Ale wtedy to ja nie umiałam się zatrzymać. Zanurzyłam się w rzece i szłam prosto przed siebie, jakby na drugim brzegu czekał ktoś, kogo bardzo kochałam, a jego życie zależało od tego, czy dotrę do niego, czy nie. Schowane w kieszeniach kamienie zaczęłam czuć dopiero, gdy woda sięgnęła po pas, dodawały mi odwagi, stopy pewniej szły po grząskim dnie. Oprócz szumu nurtu nie słyszałam niczego i wiedziałam, że kiedy robi się cicho, tak że słychać każdy krok, szelest ubrania, to wcale nie zapowiada burzy. Zawsze albo ktoś umiera, albo właśnie jest już z tą myślą pogodzony. Widziałam trzy śmierci i żadna do siebie niepodobna. Ale jak śmierć może być podobna, jeśli ludzie różni? Każdemu taka, jaka mu się należy albo jaką sam wybiera. Jedni, zanim wejdą do stodoły, patrzą przez chwilę w niebo, potem na własne ręce, jakby miały to wszystko powstrzymać, ale to właśnie te ręce już rwą się do paska, do najwyższej belki. Nie ma, że życie przed oczami przelatuje albo nagle zaczyna się płakać. Oczy widzą tylko to, co mają przed sobą: siano, czyszczącego pióra ptaka, kurz, co unosi się w świetle. Dla śmierci robi się ciemno, a dla żywych cicho.
Fragment czyta się podobnie jak wiersz, szczególnie właśnie dzięki zastosowaniu napiętrzonych przenośni. To poetycka medytacja nad naturą śmierci i samobójstwa. Hanna jako osoba dogłębnie nieszczęśliwa, czuje klarowny spokój, nie-burzę. Śmierć staje się jedynym wybawieniem od udręki. To metafora tragicznego, ale spokojnego odchodzenia, śmierci poprzez celowe zatonięcie i poprzez powieszenie, gdy ręce już rwą się do paska i do najwyższej belki. Wszystko przed śmiercią staje się klarowne, jasne, czyste, a umysł samobójcy odczuwa pierwszy raz spokój. Takie fragmenty w Białych nocach są liczne i potrafią wprawić w zadumę, jednak niestety, Honek poza śmiercią nie ma nic więcej do zaoferowania, a wszelkie takie „wiersze” nie różnią się ani formą, ani zastosowanymi środkami stylistycznymi, ani podjętym tematem.
Doświadczenie śmierci i utraty to niefortunnie jedyna rzecz, o której chce pisać Honek. Jej pisanie o śmierci to jest nieujmowane w romantycznych, doniosłych kategoriach. To raczej realizm oraz swoiste, przynajmniej docelowe oswajanie ze śmiertelnością własną i bliskich. Tanatyczne fascynacje Honek przypominają w pewnej mierze „śmiertelną” wyobraźnię Zofii Nałkowskiej, którą Honek wymienia jako jedną z inspiracji. To, co jednak odróżnia Romans Teresy Hennert czy Niecierpliwych od Białych nocy to wielowątkowość, umiejętność zdolnego operowania emocjami i napięciem, nawet, jeśli tak jak w Niecierpliwych, zakończenie historii wyjawiane jest już na samym początku. U Honek – nawet jeśli się to nie dzieje – rozwiązanie fabuły zawsze jest z góry wiadome. Autorka Zimowania emocji innych niż negatywne, depresyjne, pochmurne; nie ma u niej miejsca nawet na jakiekolwiek odcienie szarości i niesprecyzowane myśli i uczucia. Przypuszczalnie taki jest zamysł – to w końcu nie psychologiczny romans, a oswajanie ze śmiercią. To oswajanie jest być może nieudanym projektem, gdyż trudno pochylić się nad śmiercią pierwszą, kiedy zaraz pogania ją druga. Pisanie Honek jest raczej afektywne, wpływa na emocje czytelnika, rzadko jednak porusza empatię ze względu na ogrom różnych tragedii. Okrucieństwo dzielone jest równo pomiędzy osoby z niepełnosprawnościami, kobiety i zwierzęta. Przemoc wylewa się ze stron strumieniami. Nikt nikogo nie pociesza, nie ofiarowuje wsparcia. Pojawia się tylko pytanie – po co to wszystko? Honek szuka odpowiedzi na to pytanie, szuka sensów i przyczyn za tym stojących, ale nie znajduje żadnego. Tak samo jest z czytającym, któremu odebrane jest jakiekolwiek oczyszczenie, katharsis czy lepsze zrozumienie otaczającego go świata. Białe noce nie zdradzą ani nie pokażą mu nic nowego poza przemocą, a o tej trudno nie wiedzieć.
Pisarstwo autorki zresztą powiela liczne wzorce występujące wręcz nadmiernie w polskiej literaturze. Wymieniony został już Andrzej Stasiuk i jest ze wszystkich widoczny najlepiej, ale Honek czepie również nieco z Myśliwskiego, wedle niektórych recenzji z Tokarczuk, ze zwrotu ludowego w polskiej humanistyce , niektórzy dopatrują się podobieństwa do Michała Olszewskiego, Wioletty Grzegorzewskiej czy prozy środkowoeuropejskiej (w Polsce główne wydawanej przez Stasiuka w Wydawnictwie Czarnym). Z powieści niedawnych pod względem myśli tanatycznej do Honek można przyrównać Kości, które nosisz w kieszeni Łukasza Barysa wydane w 2021. Namysłu i pola badań wymaga określenie, czy polskie pisarstwo przeżywa dzisiaj, być może od kilkudziesięciu lat zwrot tanatyczny. Białe noce są książką zasadniczo arcy-zachowawczą i nie mówi absolutnie nic nowego – ani w nurcie, ani w polskiej literaturze. To wciąż powielane tak licznie na rynku polskim schematy i motywy: bieda, wieś (lub małe miasto), śmierć. To, co Białe noce wyróżnia, to poetycki styl; (skądinąd znajomy już od Brunona Schulza, a później zastosowany przez Magdalenę Tulli, ale raczej wciąż nie tak dobrze wyeksplorowany i wymagający większej reprezentacji) poza nim nie ma nic, co dostarczyłoby jakiejkolwiek innowacji literackiej. Można cyniczne rzecz: produkt stworzony na regularne potrzeby czytelników Czarnego, dostarczający im to, co już dobrze znają i czego najwidoczniej potrzebują.
Być może to właśnie wpływ afektywny byłby inną silną stroną tego zbioru opowiadań, ale nie staje się tak tym razem. Po którejś z kolei tragicznej historii brakuje odruchu współodczuwania, kiedy wie się, jak historia, którą się właśnie czyta się zakończy. Białe noce mają wyraźny problem ze swoim tempem, przez co potykają się przy spełnianiu swojego celu. Jedna, dobrze skonstruowana literacko śmierć potrafi zrobić więcej niż to, co gorliwie usiłuje zrobi Honek w każdym opowiadaniu. Kiedy jedna śmierć następuje po poprzedniej, nie ma ostatecznie ani czasu, ani siły, aby nad jakąkolwiek się zastanowić – śmierć musi być przyjęta jako pewnik, coś zupełnie normalnego i typowego, tak jak dla opisywanych bohaterów. Śmiertelny determinizm zapada tak jak tytułowa noc nad Beskidem, w którym nie ma miejsca na nadzieję; i tak samo jest odbierana ona czytelnikowi. Nawet jeśli bohaterowie czasem nie dopuszczają do siebie myślenia o śmierci wprost niejako jej unikając, tak w ostatecznym rozrachunku – śmierć powszednieje.
Powszednieje tak samo współczesna literatura polska, nierzadko uznana przez instytucje oraz czytelników wszelkimi stypendiami, gromkimi brawami i pochwalnymi recenzjami. Postawić należy tylko pytanie: czy my już tego wcześniej nie widzieliśmy, nie czytaliśmy? Najprawdopodobniej tak, ale możliwe, że polski czytelnik i twórca nie potrzebują nowych perspektyw, swobodnie okopując się od wielu lat w wystarczalności literatury spod znaku Wiesława Myśliwskiego i Andrzeja Stasiuka. Być może najwygodniejszą opcją będzie to co już znamy, jedynie w nowym opakowaniu; a być może jednak, tak jak próbuje od wielu lat Urszula Honek, warto pożegnać się ze zmarłymi?
Profile Image for Wojciechus Wroobellus.
117 reviews3 followers
August 22, 2023
Bardzo zmysłowa proza, która tworzy gęstą atmosferę i w najlepszych momentach potrafi zahipnotyzować obrazami, wyczarować klimat jak z jakichś mrocznych ballad o mordercach, którzy grzebią swoje ofiary w głuchym lesie. W warstwie opowieści nie ma w sobie jednak praktycznie nic oryginalnego, taka sobie stasiukowszczyzna o biedzie, głodzie i śmierci poza światłami cywilizacji. W tym roku już zbyt wiele takich książek przeczytałem. Warto by jeszcze docenić mozaikową konstrukcję: niby to są opowiadania, ale składają się razem w coś na kształt powieści o nieszczęśnikach z jednej wsi. No i okładka ładna.
Profile Image for aleksandra.
104 reviews21 followers
June 22, 2023
Gdzieś w tym natłoku oraz intensywności, autorka się pogubiła.
Profile Image for Robert.
2,302 reviews258 followers
May 1, 2024
White Nights is a series of interconnected short stories. Most take place in a small village and focus on a family. Past , present and future all collide as the reader forms a clear of the destiny of all the members and friends.

I will say straight away that this is a bleak read: suicide, drowning, hanging, it’s all there. In the process there is a snapshot of village life and all it’s harsh conditions.

As with every short story collection, some pieces are better than others. Saying that, the quality of most of the stories is high.

An interesting book but not my favourite
Profile Image for eris.
224 reviews1 follower
March 17, 2024
krótka i przyjemna, wręcz senna (idealna jak chce się pójść na drzemkę), aczkolwiek jej struktura najpewniej sprawi, że szybko o niej zapomnę
Profile Image for marta.
205 reviews25 followers
March 19, 2024
nigdy nie czytalam ksiazki z taka atmosfera. duszna, lepka od lez, potu, krwi, mleka i soku owocow. cos niesamowitego
Profile Image for Szaman.
199 reviews14 followers
April 18, 2024
W ostatnich miesiącach czytam coraz więcej opowiadań (wciąż mało) i coraz bardziej mi się to podoba. A szczególnie ten typ, gdzie wszystkie są między sobą powiązane. Białe noce to świetnie napisana literatura, wzbudzająca emocje (choć głównie smutek), bez zbędnego metaforyzowania, bez szpanowania sprawnością pióra, bez pretensjonalności. Z serca polecam.
Profile Image for Martyna Nina.
192 reviews2 followers
July 28, 2024
Bardzo mi się nie podobało. Ode mnie nagrody Conrada by nie dostało. No błagam, napisane po chłopskiemu, obleśne i depresyjne opisy w kółko. Ja ledwo przeszłam przez to. Jakby mi ktoś pistolet do głowy przystawił to i tak bym nie chciała tego drugi raz przeczytać.

Jakaś wizja jest, że proste zdania, że napisane prosto z mostu, ale jednak poetycko. Tylko ten poetyzm się miesza z gównem dosłownie. Okropne to było.

Jak mi ktoś przetłumaczy co tutaj mamy wyjątkowego to może zrozumiem. Może mam zamknięta głowę. Narazie jestem na nie.
Profile Image for anaideia.
32 reviews
June 4, 2024
"Around here, people don't just disappear - it's rare someone opts for a beam and a rope, more often it's a gradual demise. They're not consumed by sorrow in a single moment, but throughout their lives, little by little, until suddenly they have nothing to breathe, they collapse."

Profile Image for Elj.
80 reviews
December 17, 2025
There‘s something about short stories that just feels so incomplete… even though the 13 stories are interconnected, I really couldn‘t make sense of what was going on, who is who and did what to whom… the only admirable aspect was that the author matched each character with a fitting narrative voice, creating a welcomed variety.
Profile Image for Ilona Klonowska.
26 reviews
May 1, 2023
Tajemnicza, oniryczna, niepokojąca i bardzo obrazowa. Przez wszystkie opowiadania byłam zahipnotyzowana atmosferą i otoczeniem, napięcie czuć zarówno w upalnych nieruchomych południach jak i w mglistych, niepewnych porankach. Byłam zachwycona od pierwszych stron.
Profile Image for kubabuks.
47 reviews14 followers
January 11, 2025
dobrze otwarty rok, trochę spóźniony na imprezę przychodzę z motywem WSI na której się co prawda się KLNIE i RŻNIE, ale tak jakby bliżej prawdy o życiu…
Profile Image for Michał.
55 reviews5 followers
December 27, 2023
Proza, która zwaliła mnie z nóg swoją poetyckością. Każde pojedyncze opowiadanie broni się samo, ale to, w jaki sposób historie łączą się ze sobą niesamowicie działa na wyobraźnię i mnoży możliwe interpretacje. Przesuwałem wzrokiem po kolejnych linijkach tekstu z rozdziawioną buzią, odnajdując coraz to subtelniejsze powiązania pomiędzy poszczególnymi postaciami i wydarzeniami. Wspaniałe.
Displaying 1 - 30 of 228 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.