Wejdź do świata, w którym od pięciu tysięcy czterystu sześćdziesięciu dziewięciu dni jest 21 czerwca 2106 roku. Każdego wieczoru podczas gwałtownej Burzy czas cofa się o dobę. Nikt nie pamięta, jak wcześniej wyglądało życie, a w Przedczas wierzy niewielu.
Nastoletnia Mar pragnie odkryć, co stało się z jej rodzicami. Opuszcza dom ciotki, wsiada na konia i rusza do Miasta owianego grozą. Na jej drodze niespodziewanie pojawia się Artel, chłopak parający się fizyką i skrywający w domu wehikuł czasu, który nie działa. Czy tę dwójkę łączy wspólna przeszłość, a może to właśnie przyszłość splecie ich losy?
Wątek romantyczny, oklepana dystopia, bohaterowie, którzy nie myślą, co robią? To nie tutaj! Hania Czaban zabierze was w niezwykłą podróż i sprawi, że wasze umysły rozbłysną niczym gwiazdy na nocnym niebie!
Z książek nauczyła się marzyć. Niesamowite historie tańczą w jej głowie od najmłodszych lat. Na co dzień Hania dzieli swój czas pomiędzy czytanie, pisanie i… robienie zadań z matematyki. Wiele osób mówi jej, że powinna skupić się na szkole, ale ona potrafi znaleźć w życiu równowagę. Z literaturą nie rozstaje się ani na krok, choć fascynuje ją też fizyka, a kosmos wcale nie jest jej straszny. (Nie wie, jak połączy te wszystkie zainteresowania ze studiowaniem ekonomii, które ma w planach, ale pracuje nad tym!) Dla tej dziewczyny wszystko jest możliwe. Cały ten czas to jej literacki debiut!
To była wspaniała przygoda! Wciągnęłam się niesamowicie, jestem pod ogromnym wrażeniem świata wykreowanego przez autorkę! Zarówno fabuła, jak i bohaterowie są świetnie wykreowani. Widać, że autorka włożyła w tę powieść masę pracy, pomysłów i serca ❤ Niestety nie jestem wielką fanką zakończenia. Nie było złe po prostu nie trafiło w mój gust. Więcej o tej książce na moim kanale! :)
Początek miał ciekawy klimat i to napięcie było dobrze budowane. Jednakże potem wszystko runęło, książka mnie nudziła i bardzo nie chciałem do niej wracać. Akcja jakaś się działa, ale była ona bardzo przewidywalna i nie wywoływała żadnego efektu wow.
Wszystko było takie… proste. Możliwe, że młodszemu mnie by się spodobała. Wydaję mi się, że najlepszą grupą jej odbiorców będą osoby młodsze.
Moje oczekiwania niestety nie zostały spełnione, liczyłem na więcej nauki i bardziej niestandardowe podejście do sytuacji.
Kurde belka, nie spodziewałam się, że ta książka będzie tak przyjemna. Zdecydowanie przesuwa granice gatunków, nie bojąc się porzucać typowe tropy i przybierać mniej znane, a bardziej lokalne tereny na swój fundament. Główni bohaterowie byli przemili w ostateczności, strasznie ich polubiłam. Chociaż czasami zaliczali wzloty i upadki w tej kwestii, nie mniej nie dostają łatki irytujących, co sprawia wielką ulgę.
Zdecydowanie na plus jest sama budowa tej opowieści, ten delikatny płot twist na końcu, który podkreśla cały jej sens – no w pytę normalnie. Strasznie się bałam, gdzie nas to zakończenie poniesie, bo jak na międzygatunkowy splot, który nam zaserwowano, autorka mogła pójść w wiele różnych stron. Bardzo mnie cieszy, że ostatecznie zostawiła kilka kart nieodkrytych, pozwalając nam samym bawić się w odkrywanie wszystkich tajemnic, a do tego zachęcając do powrotu do "Całego tego czasu", bo kurteczka taki jest jej zamysł!
Jedynym, do czego naprawdę mogę się przyczepić, to że czasem dialogi się nie kleiły, szczególnie w chwilach, gdy miały one wyjść na niezręczne. Wyszły wręcz zbyt niezręcznie. Może trochę też czuję się rozczarowana, że drugoplanowi bohaterowie, których ilość okazała się zaskakująco duża, nie dostali więcej czasu stronicowego. Ale to naprawdę ułamkowe wady, biorąc pod uwagę całokształt.
Jeśli szukacie dobrego polskiego postapo, które nie będzie typowym przedstawicielem swojej niszy, albo książki przygodowej, która nie wrzuci was w wir tysiąca neologizmów i zasad świata fantasy, albo po prostu dobrej, przyjemnej historii, to całym sercem polecam "Cały ten czas". I czekam, co jeszcze nam autorka zaserwuje, bo to był świetny start kariery!
✨Czytacie polskich autorów? Jaki macie stosunek do debiutantów? ✨
Przyznam, że u mnie z tym różnie. Oczywiście ogromnie kibicuje każdemu, kto zaczyna spełniać marzenia, bo do tego trzeba mieć bardzo dużo samo zaparcia i odwagi. Po latach zauważyłam, że coraz rzadziej sięgam po debiuty, często wynika to z niepewności i braku czasu, gdyż na rynek wchodzi każdego dnia masa świetnych tytułów, którym chce dać szansę w pierwszej kolejności. Tym razem jednak na fali pozytywnych recenzji stwierdziłam, że muszę sprawdzić #całytenczas
W tej rzeczywistości za sprawą burzy wiele lat temu doszło do powstania pętli czasowej, w której utknęli obywatele m.in. Lublina. Nie pamiętają czasu sprzed burzy, dlatego część z nich uważa, że takowy czas nie istnieje. Każdego dnia przeżywają jeden i ten sam dzień, tylko nie tak jak w "Dniu świra", mają wolną wolę i mogą przeżywać ten dzień jak chcą. Pewnego dnia nasza główna bohaterka natrafia na tajemniczą kopertę, z której z ogromnym trudem odczytuje nazwisko swoich rodziców oraz adres. Tak o to zaczyna się oszukiwanie prawdy, co się z nimi stało, bo przecież kiedyś istnieli.
Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że ten tytuł okazał się małym rozczarowaniem. Małym, gdyż nie miałam wygórowanych oczekiwań. Podobała mi się nowomowa w tym świecie, ciekawy twist z klasyczną pętlą i styl był na poprawnym poziomie, nie czułam, że czytam coś napisanego przez osobę młodsza ode mnie. Jednak, prócz zachwytów nad formą wydania, nie rozumiem fenomenu tego tytułu. Po mnie ta książka spłynęła totalnie. Od połowy zaczęłam kartkować, by przyspieszyć nieco akcje. Bohaterowie byli mi obojętni, chodź z perspektywy czasu lepiej czytało mi się jej punkt widzenia. Uważałam to za poprawną książkę, poprawny debiut i życzę dużo sekcesów autorce, lecz nie będę ukrywać że #całytenczas mnie ani nie grzeje, ani nie chłodzi. (5/10)
Każdy z Nas marzył kiedyś, aby cofnąć czas, ale czy każdy z Nas zastanawiał się do jakiego momentu chciałby wrócić i co zmienić?
Mar, główna bohaterka książki, od zawsze żyje ze swoją ciotką, nie miała okazji poznać swoich rodziców. Pewnego dnia znajduje w domu kopertę z adresem i dwoma imionami, z tym samym nazwiskiem jakie ma! Przy okazji poznaje Artela, ruszają razem do Miasta, lecz zanim się tam dostają zaczynają się przed nimi pierwsze wyzwania. Jeśli chodzi o moje relacje z tą książką to osobiście pozytywnie się zaskoczyłam. Kompletnie nie odczuwałam tego, że książkę napisała tak młoda autorka, a tym bardziej, że to jej debiut. Tej książce nie brakowało nic, było to połączenie moich ulubionych gatunków literackich: romansu, obyczajówki i fantastyki. Motyw czasu był tutaj niezwykle dobrze przemyślany. Coś co ujęło mnie najbardziej to motyw nauki. Można powiedzieć, że ja osobiście jestem taką młodą naukowczynią, która odkrywa i tworzy nowe projekty, dlatego temat ten był mi szczególnie bliski. Zakończenie tej historii naprawdę mnie ujęło, wiem, że byłby tutaj duży potencjał na kontynuację historii, ale z tego co mi wiadomo jej nie będzie. Uwielbiam otwarte zakończenia, które zmuszają czytelnika do refleksji i dołożenia do tej historii czegoś od siebie. Coś co jeszcze zasługuje na uwagę to na pewno piękne wydanie tej książki, naprawdę gratuluję, bo jest niesamowita!
Zmarnowany potencjał. Bohaterowie drugoplanowi znikają nagle z fabuły i nigdy więcej nie są wspominani. Zakończenie nie domyka tej historii, przez co mam poczucie, że cała fabuła do niczego nie prowadziła.
Okeej no to tak: na początku było nuudno i podczas czytania zasypiałam. Później na szczęście zaczęło się dużo dziać, alee mam trochę wrażenie że było za dużo zbiegów okoliczności i po połowie książki akcja zaczyna lecieć bardzoo szybko. Wieec generalnie nie za bardzo podoba mi się rozłożenie całej akcji w trakcie książki, ale biorąc pod uwagę, że to debiut to myślę, że warto przeczytać tą książkę. 🤠🤠 A no i bohaterowie niczego sobie - na pewno nie były to najlepiej wykreowanie postaci z jakimi się spotkałam, but doceniam.😉
3.5⭐️ świetny debiut, napisany przyjemnym piórem i z wartką akcją. Wiem, że nie ma być drugiej części, ale…i tak będę na nią czekać. Z niecierpliwoscią będę oczekiwać też kolejnej książki Hani!<3
Cały ten czas to debiutancka powieść Hanny Czaban, siedemnastolatki z Lublina. Muszę wspomnieć o tym, że jestem pod wielkim wrażeniem tego, że książka została napisana przez tak młodą osobę. I mimo że ma swoje lepsze i gorsze strony, broni się pomysłem. Mam więc nadzieję, że to dopiero początek sukcesów autorki, bo chętnie przeczytam jej inne historie.
Główna bohaterka, Mar, od prawie 6 tysięcy Burz w kółko przeżywa 21 czerwca 2106. Gdy podczas jednej z nich, dziewczyna znajduje tajemniczą kopertę ze swoim nazwiskiem, pragnie odkryć prawdę i odwiedzić ulicę Andromedy w tajemniczym Mieście. Podczas swojej podróży poznaje Artela, którego celem jest odkrycie prawdy o burzach, zjawisku, które zatrzymało upływ czasu.
Najmocniejszym elementem tej historii jest świat. Podobne elementy pojawiły się już w innych historiach, ale umieszczenie wszystkich wątków w jednej książce wyszło bardzo zgrabnie. Dystopijny małomiasteczkowy klimat w zderzeniu z brutalnym miastem, podzielonym na dwie frakcje, które ze sobą rywalizują dobrze się w tej historii sprawdza. Z ciekawością obserwowałem rozwój pomysłu na funkcjonowanie miasta i różnych celów obu organizacji. W połączeniu z poszukiwaniami bohaterów i strzępkami historii z przeszłości, nie było momentu, kiedy nie czułbym się tą historią zaciekawiony.
Tempo akcji rozwija się dość powolnie. Nie jest to dla mnie wadą, bo świat wciąga, a kolejne strony kuszą rozwojem fabuły i możliwością lepszego poznania rzeczywistości bohaterów. Szkoda jednak, że te bardziej niebezpieczne sytuacje są szybko rozwiązywane - przeciągnięcie tych sytuacji i dodanie im większej dozy niepewności na pewno by się sprawdziło.
To czego trochę mi zabrakło to… konsekwencja. Drugoplanowi bohaterowie są często porzucani i w pewien sposób wycinani z całej historii, mimo że wcześniej byli jej częścią i mieli swoje miejsce w rozwoju fabuły. To powoduje, że mam wrażenie, że cała fabuła nie została w odpowiedni sposób domknięta. Nie jestem również fanem głównej bohaterki i jej często infantylnego zachowania. Mimo podobnego wieku Artel moim zdaniem został przedstawiony w zdecydowanie lepszym świetle i po prostu bardziej go polubiłem.
Zaskakujący finał historii nie daje odpowiedzi, a zostawia czytelnika z kolejnymi wątpliwościami. I choć sam pomysł bardzo mi się podobał, brakuje mi takiego całkowitego domknięcia. Ostatnie strony wzbudziły we mnie jednak wiele emocji i z pewnością za ich sprawą zapamiętam tę historię na dłużej.
Mimo pewnych minusów, uważam, że ta historia świetnie się broni. Biorąc pod uwagę wiek autorki i to, że jest to debiut, ciężko tej książki nie docenić. To dobra lekka dystopijna historia, która zaciekawi nie tylko nastolatków.
starałam się ją polubić, ale po prostu nie kliknęło :( cały zamysł na fabułę wydaje się ciekawy i absorbujący, lecz niestety gorzej z realizacją. wynudziłam się
3.75/5⭐️ książka bardzo przyjemnie napisana. Zakończenie bardzo mnie nie usatysfakcjonowało i myśle, że dałoby się z zrobić jeszcze drugą część tej książki. Akcja rozwinęła się dopiero na 250 stronie, wcześniej nie mogłam się tak naprawdę porządnie wciągnąć. Nie ma wątku miłosnego ale nie oczekiwałam go tutaj nawet.
bardzo dobry debiut autorki! wciągająca, ciekawa historia. na początku trochę za szybko wszystko się działo, ale potem było już co raz lepiej. przewidywalna, ale równocześnie ma sporo oryginalnych wątków i nie spodziewałam się wielu rzeczy. 3,5/5
powiem tak: mimo wszystko jak na książkę z gatunku sci-fi książka mi się zaskakująco podobała. bardzo się wciągnęłam, jednak po 200 stronie książka przestała mi się podobać tak jak na początku. kolejną sprawą jest brak jakiegokolwiek wątku romantycznego, a końcówki totalnie nie zrozumiałam. autorka pisała tą książkę z myślą o młodzieży, jednak moim zdaniem książka bardziej spodoba się 9-10 latkom
3,5⭐️ W życiu bym nie pomyślała, że jest to debiut - ŚWIETNIE napisana książka! Historia wciągająca, a pomysł na fabułę bardzo mi się podoba! Nie jest to może jakaś „moja” pozycja, ale naprawdę supi spędziłam przy niej czas. Jedynie to zakończenie… halo?
Książka miała potencjał, ale jak dla mnie po połowie został zmarnowany. Pierwsze 200 stron były intrygujące, natomiast później nie mogłam się wbić w fabułę i zaangażować. Bohaterowie byli mi absolutnie obojętni.
nie wciągnąłem się od samego początku ale bardzo mi się podobało, ten styl pisania był trochę taki ciężki. Jestem tez pewny że jak wyjdzie kolejna książka tej autorki to ja kupię
2,5⭐️ Raczej nie jest to mój klimat, trochę się wynudziłam i o ile sam pomysł na fabułę miał duży potencjał to ewidentnie później coś się rozjechało. Dodatkowo samo zakończenie strasznie dziwne, mam wrażenie jakby ta książka była po prostu okradziona z kilku ostatnich rozdziałów. Mimo wszystko doceniam za oryginalne pomysły i życzę powodzenia autorce.