Nieproporcjonalnie duża głowa, chude przedramiona, ciało gęsto owłosione, oblicze nieznamionujące inteligencji. Nawet osoba o najlepszych intencjach nie nazwałaby Sławomira Bugieniaka przystojnym czy choćby interesującym. A jednak, jakby na przekór temu wszystkiemu, ten swego czasu podejrzewany nawet o zaburzenia psychiczne mężczyzna, jest cenionym psychoterapeutą całkowicie oddanym pacjentom i prowadzonej praktyce.
Kiedy jeden z pacjentów Sławka dopuszcza się wyjątkowo okrutnej zbrodni, ten nie potrafi pozbyć się poczucia winy i porażki. Nieomal z dnia na dzień porzuca swoje dotychczasowe życie, aby zaszyć się w domku pod lasem, gdzie rozważa nawet popełnienie samobójstwa.
I wtedy właśnie odkrywa, że nie tylko ludzie potrzebują psychoterapeuty i kogoś do „pogadania”.
Na początku książka mnie trochę nie tyle zniechęciła, co zmusiła do zastanowienia, czy to moja bajka. A wszystko przez horrorowaty rozdział pierwszy. Dlaczego kontynuowałam? Bo mimo że nie lubię zbytnio horroru czy grozy, to tutaj autorowi udało się utrzymać moją ciekawość, tak zakręcić sprawy psychologicznie, że w końcu nie wiedziałam, co jest prawdą. A chciałam się dowiedzieć.
Potem poszło już z górki. Autor przemieszał elementy straszne, absurdalne, psychologiczne i słowiańskie mistrzowsko. Nie nudziłam się, nie miałam już wahań, czy chcę to dalej czytać. Najbardziej zachwyciły mnie właśnie opary absurdu, niby nierealne, ale wplecione w rzeczywistość książki tak, że nie dało się im odmówić racji bytu. A, i jeszcze jedna ważna uwaga: autor nie oszczędza bohaterów, a to wyróżnia tę powieść w zalewie słodkich opowiastek, gdzie wiemy, że wszystko będzie dobrze.
absolutnie nie spodziewałem się, że to będzie tak dobre. terapeuta dla słowiańskich demonów brzmi tak bardzo absurdalnie, ale to tylko sprawia, że jest śmiesznie jak cholera. bardzo miłe zaskoczenie
Tak serio 3,5 ale zaznaczyłam no 4 żeby to podbić bo fajna historia. Chociaż nie jest to horror no ale oznaczone tak jest. Ciekawa opowiedz z fajnym konceptem no nawet dobrze ogranym. Polecanko.