Po zmianie granic w Polsce Ludowej zostało siedemset tysięcy Ukraińców. Nie pasowali do nowej wizji państwa, dlatego wiosną 1947 roku władze postanowiły "rozwiązać ostatecznie problem ukraiński".
Rozpoczęto deportacje, które objęły wszystkich "podejrzanych o ukraińskość", włączając Łemków i mieszane rodziny polsko-ukraińskie.
Zmasowana akcja trwała trzy miesiące. Niektórzy badacze przyjmują, że zakończyła się na przełomie września i października 1947 roku, ale mniej systematyczne wywózki ciągnęły się jeszcze przez wiele lat. W sumie wywieziono około 140–150 tysięcy osób.
W wielu wsiach w Bieszczadach, Beskidzie Niskim, na Lubelszczyźnie i Chełmszczyźnie zapadła cisza. Wysiedleni zamieszkali kilkaset kilometrów dalej, w okolicach Olsztyna, Morąga, Giżycka, Węgorzewa, w Zielonogórskiem, na Dolnym Śląsku i Pomorzu Zachodnim. Odtąd towarzyszył im strach, przekazywany z pokolenia na pokolenia.
Reporter, publicysta, od 1989 roku dziennikarz „Gazety Wyborczej”, wcześniej współpracownik pism drugiego obiegu. Napisał m.in.: Pokolenie kryzysu, „Gazeta Wyborcza” — lustro demokracji, Salon patriotów, Pochówek dla rezuna, Irak. Piekło w raju, Izrael już nie frunie, Bedzies wisioł za cosik. Godki podhalańskie (wraz z Bartłomiejem Kurasiem), Balagan. Alfabet izraelski, Oczy zasypane piaskiem oraz Szcze ne wmerła i nie umrze - wywiad rzekę z Jurijem Andruchowyczem oraz Zielone migdały czyli po co światu Kurdowie. Kilkanaście jego reportaży opublikowała paryska „Kultura”. Laureat Nagrody Pojednania Polsko-Ukraińskiego w 2003 roku za książkę Pochówek dla rezuna i Nagrody im. Kurta Schorka za teksty poświęcone Irakowi. W 2006 roku otrzymał Nagrodę im. Beaty Pawlak za zbiór reportaży Izrael już nie frunie.
Książka, która uzupełniła moją skąpą wiedzę w zakresie Akcji Wisła. Poruszająca, jak wiele innych relacji opisujących tragedie ludzi zmuszonych opuścić swoje domy i ziemie z powodu zawirowań historycznych ...
Szkoda, że w szkole nie ma na ogół miejsca na omawiane najnowszej historii Polski, a tym bardziej na pokazywanie, jak jest splątana i niejednoznaczna. Szkoda tym większa, że ta historia - choć dość już odległa - nadal rzutuje na teraźniejszość. Dobrze, że powstają książki, które pokazują przeszłość z różnych punktów widzenia. Tylko uświadomienie sobie o jak bardzo złożonych sprawach mówimy, może pozwolić uniknąć kolejnych tragedii, do których wcale nie jest nam daleko. Sama książka jest momentami chaotyczna, co nie dziwi biorąc pod uwagę temat. Dowiedziałam się z niej jednak masy rzeczy, o których nie miałam pojęcia, bo prawdę mówiąc o akcji "Wisła" wiedziałam tyle, że była - a i to raczej dzięki rodzicom niż szkolnej edukacji
Mam problem z tą książką. Z jednej strony to lektura ważna w czasach, kiedy odżywają nacjonalizmy, a przyzwoitość przestaje być wartością. Z drugiej strony napisana dość chaotycznie w moim odczuciu. Niech nie zwiedzie Was idylliczna okładka przedstawiająca falujący, pagórkowaty beskidzki (?) pejzaż, przecięty wstęgą piaszczystej drogi. Taki obraz przed oczyma mieli pewnie ci wszyscy , którym nakazano się wynieść na zawsze z ich małych ojczyzn. I to o tych przymusowych wywózkach, wysiedleniach jest ten reportaż. To także rzecz o terrorze jaki wygnanym towarzyszył, o pamięci, milczeniu przez lata o doznanych krzywdach, potrzebie ich wybaczania. Miejscami wstrząsająca, jak wtedy gdy wspomnienia tortur spisywane są z punktu widzenia dziecka, które pytając ojca po latach odkrywa nowe - bo traumatyczne i złowrogie- znaczenie słów: łaźnia, karcer, żabki... Miejscami porażająca, jak obrazy przeżyć, które wracają do ludzi po latach snami. Ludzi tak wciąż zalęknionych, że zamiast potoku słów wywołują tylko milczenie lub szloch. To historia ludzi, których niemy wrzask z terenów wysiedlonych osiadł strachem na Ziemiach Odzyskanych...
Temat ważny, choć w przestrzeni publicznej przemilczany lub przekłamany. Tym bardziej cieszy, że Smoleński tę książkę napisał. Jednak w narracji dominuje chaos, który utrudnia czytanie i negatywnie wpływa na ostateczy odbiór książki (ale nie jej treści).
Z wielkim smutkiem czytałem o wsiach z miejscowościach z okolic miasta w którym przeżyłem blisko 20 lat nie mając o niczym pojęcia. Dziwiąc się tylko pogardzie dla Ukraińców.
Genialny książka. Trudna, zwłaszcza dla nas, Polaków. Przerażająca, jak doświadczenia krzywd, nie potrafią niczego nauczyć. Prowadzą jedyni do eskalacji i nakręcają spiralę nienawiści. Z obu stron. Jeżeli zamierzamy celebrować i wychwalać takich ludzi jak Bury czy Szary, to nie mamy moralnego prawa zabraniać Ukraincom gloryfikować ich nacjonalistów za UPA. Takiej książki samochodowe ważne, bo pokazują, że jedyną rzeczą jaką zło potrzebuje aby zatryumfować jest bazczynność dobrych ludzi. Po każdej stornie barykady.
Najbardziej chaotyczny reportaż jaki czytałam. Jednocześnie najkrótszy, a dłużył mi się okrutnie. Temat niesamowicie ważny, szczególnie w 2021 roku, kiedy nastroje nacjonalistyczne się nasilają, kiedy nie ma wciąż przepraszamy, a w metrze możesz usłyszeć „Polska dla Polaków” czy „Upowcy, banderowcy, wypierdalać”. Jednak wydaje mi się, że to temat potraktowany po macoszemu, mimo wielu świadectw przesiedleńców… może kwestia zbyt wielu pomysłów i braku spoiwa? A szkoda, bo choć trochę znam historię Terki, Zawoju czy Wołkowyi, to nie pogłębiłam tej wiedzy.
Ciężko dać słabą ocenę takiej książce, bo temat jest trudny, a tragedia opowiedzianych historii po prostu porażająca. Myślę więc, że warto po nią sięgnąć i stąd trzy gwiazdki. Ale abstrahując od tego, to całość się literacko nie spina, struktura nie została chyba przemyślana do końca. Rozumiem, że autor czy redaktor nie chcieli utknąć na dłużej w tych koszmarnych opowieściach, wracać do nich, układać, cyzelować. Ale ostatecznie zadziałali tym niestety na niekorzyść swoich bohaterów...
Sądząc po opiniach tutaj, myślałam że będzie się czytało znacznie gorzej. Dla mnie właściwie jedynym problemem było założenie wysokiej kompetencji historycznej czytelnika - dla mnie miejscami zbyt wygórowane, więc musiałam w międzyczasie sprawdzać wiele rzeczy, żeby mieć lepszy kontekst. Ale to po prostu moje indywidualne uwarunkowania, a przecież mamy internet, więc nie był to wielki kłopot. To książka na bardzo ważny temat i trzeba przeczytać.
Книга є цікава не лише темою, а ще тим що її написав поляк. Цікаво було побачити висвітлення таких подій наче з іншої сторони.
Автор зібрав там багато матеріалів, свідчень та намагався охопити не конкретне село/трагедію його людей, а загалом всю проблематику акції.
На мою думку, це не зовсім вдалось, факти та події були досить розкиданими, які і окремі розділи про певних осіб. Виклад матеріалу не зовсім повʼязаний. Хоч і містить цікаві факти, спогади та прямі мови очевидців.
Bardzo ważny temat, ale podłączam się do opinii, że książka niestety w wielu momentach chaotyczna, chociaż ze względu na mnóstwo relacji od świadków i poszkodowanych bardzo autentyczna. Do reportażu przydałoby się również opisanie wcześniejszych wątków historii polsko-ukraińskiej, tj. czasów wojennyvh i rzeźi wołyńskiej, aby mieć pełny obraz tamtych lat.
Dobra książka. Byłaby świetna, gdyby było w niej mniej chaosu. Myślą przewodnią jest Akcja Wisła ale nawet sam opis działań, struktury, planów jest niepotrzebnie poszatkowany.
3.75 W pierwszej połowie książki uważam, że od strony technicznej nie jest do dobry reportaż. Dalej było coraz lepiej. Mimo to podobał mi się, zapewne ze względu na interesujący temat.
Reportaż Pawła Smoleńskiego traktuje o przymusowych deportacjach cywilnej ludności narodowości ukraińskiej oraz grupy etnicznej łemkowskiej z Polski. Deportacjach związanych tym samym z okrucieństwem, prześladowaniami, biciem, rabunkiem, upokarzaniem, a nie rzadko też śmiercią.
Reportaż ten czytało mi się wolno, momentami opornie. Głównie dlatego, iż sporo fragmentów jest napisanych dość chaotycznie. Duża liczba wypowiadających się osób sprawy nie ułatwia, tym bardziej częste przeskoki od jednej osoby do drugiej i powroty do poprzedniego rozmówcy. Właśnie to wprowadza największy chaos, a co za tym idzie: sprawiało, że do książki wracałam niechętnie.
Fragmenty, które zainteresowały mnie najbardziej to opisy: Generała Świerczewskiego, Pułkownika Oskara Karlinera, opowieść księdza mitrata Stepana Dziubina, rozdział "Ukraińska procesja" oraz mała garstka informacji o generale Hibnerze.
To reportaż, którym się rozczarowałam zwłaszcza z uwagi na osobę Pawła Smoleńskiego - po tym autorze spodziewałam się znacznie lepszej książki.
Niestety w polskiej szkole nie ma miejsca i czasu na omawianie właściwie najnowszej historii ojczyzny. Czasu nie ma, bo zaczynamy od Mezopotamii. Miejsca zaś nie ma, bo tutaj to Polacy są oprawcami...
Bardzo dobra książka - obowiązkowa pozycja na liście tych o stosunkach polsko - ukraińskich uzupełniająca wiedzę o akcji "Wisły" (jednej z kości niezgody między oboma narodami).