Autor rusza w samotną podróż z północy na południe Afryki. Podróżuje na hulajnodze i autostopem. Podczas swojej wędrówki szuka ludzi, którzy opowiedzą mu o Czarnym Lądzie przez pryzmat życiowych doświadczeń. Na swojej drodze spotyka, m.in. Tonego, który jest niewidomy i samotnie podróżuje po świecie, Zizo, który mieszka i prowadzi biznes w Mieście Śmieciarzy, Niemkę, która wyszła za Masaja i mieszkają razem w małej wiosce w tanzańskim buszu. A pod koniec podróży w RPA poznaje Laure i Peetera, którzy zdradzają mu przepis na długi związek i piękną miłość.
Na początku zaczyna się bardzo zniechęcająco, jako wspomnienia marudy. Że na granicy chcą pieniądze za wjazd i wyjazd, że za każdym razem jest przepytywany po co i dlaczego jedzie, a czemu tak drogo i ciągle ile to chcą od niego.. Przecież chyba powinien się na to przygotować przed wyjazdem. Wystarczy poczytać w internecie jakie są procedury. Byłam w niektórych tych krajach i też tego doświadczyłam, ale znajomi mnie na to przygotowali wcześniej. Dalej książka jest znacznie bardziej ciekawa i polecam przebrnąć lub szybko przelecieć przez początek, jeśli to kogoś zniechęca. Autor opisuje spotkania ze zwykłymi ludźmi, ich zwyczaje i sposób życia oraz rozmowy na trudne tematy, czego nie każdy jest się w stanie podjąć. Zachęcam autora do pisania kolejnych wspomnień z podróży, tylko mniej marudzenia.
Jak na 4 miesiące podróży po Afryce to te zapiski są dość mizerne. Autor skupił się jedynie na warstwie relacyjnej/narracyjnej. Nie dopatrzyłem się głębszych refleksji, rozwinięcia podjętych wątków. Przeprowadził sporo rozmów z ludźmi jak w tytule, ale nie wyciągnął z pozyskanej w ten sposób wiedzy żadnych znaczących wniosków. Szkoda. W zamian stawia pytanie - kim byli Afrykanerzy? Poważnie? Plus za okładkę książki.
I do admire the author for making this journey, especially on a combination of riding a scooter and hitch-hiking. While the beginning is a bit boring it quickly gets better. We are treated to a parade of countries that he visits and people he talks to. The stories show quite well how the ordinary life in those countries is for their residents, while also providing some more general information about the countries. It was particularly interesting, since these were countries I didn't know much about.
no spodziewałam się czegoś lepszego, myślałam że będzie bardziej pogłębione, a trochę tak jakbym czytała ciekawostki a nie reportaż. bardzo wyrywkowe te zapiski plus irytowało mnie podejście do niektórych spraw, np żartowanie z sytuacji kobiet. niesmaczne takie 2,75
Książka fajna można dużo dowiedzieć się o życiu w afryce. Napisana z duża zajawką widać było na spotkaniu z autorem, który opowiadając był bardzo podekscytowany tym co przeżył podczas tej podróży. Plus bardzo szybko się ją czyta, bo jest po prostu dobrze napisana.
Wklejam moje notatki robione podczas czytania.
ROZDZIAŁY WARTE PRZECZYTANIA TAK PO PROSTU:
-Biała Laska str. 46 -Miasto Śmieciarzy str. 60 - Kto pyta, ten błądzi str. 69 - Stan Wyjątkowy str. 107 - Pusta Butelka str. 197 - Równik Przypadków str. 205
WYPOWIEDZI KTÓRE COŚ ZMIENIŁY:
,,Trzeba działać. Czasami na siłę wychodzić poza strefę komfortu,, - Tony Giles ,,Podczas całego procesu przebierania można znaleźć w workach przeróżne rzeczy wartościowe. Niekiedy można znaleźć złote kolczyki, zegarki, łańcuszki, działające radio i telefony komórkowe, a czasem bardziej przykry widok np zwłoki niemowlęcia.,, - Zizo ,,Byłem na służbie wojskowej w Północnym Synaju. Ludzie zabijają nawet jeśli ktokolwiek podejrzewa, że dana osoba mogła zrobić coś złego. Nikt nie pyta o dowody,,. - Jakiś so random wojskowy ,,Mamo, a inne dzieci mają tatusia, a gdzie mój tatuś,, - syn Sharon ,,See you someday, on the other road,, - jakiś random typ z krowami.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Książkę czytało się bardzo szybko i lekko, mimo błędów. Ciekawe osoby poznane w podróży. Ale stwierdzenie autora będącego w Afryce, że „jednak kolonizacja nie była taka zła”, to totalne no go. Nie spodziewałam się tego po wykształconym podróżniku. To takie stereotypowe spojrzenie przeciętnego białego, który nie ma pojęcia o kolonializmie. Pomijając cierpienie, śmierć i wyzysk skolonizowanych krajów, on cieszy się, że dzięki niej może się dogadać po angielsku prawie z każdym w Kenii.
Naturszczyk w podróży. Niektóre pytania odsłaniają brak wiedzy autora, są infantylne i nie prowadzą do żadnych głębszych refleksji. Nie wiem, może taki był cel. Doceniam, że autor miał podejście kompletnie wyzbyte uprzedzeń i nastawione na poznanie, ale generalnie wyszło bardzo powierzchownie. Do tego masa literówek i błędów interpunkcyjnych, korektor też w podróży?
„Wy w Europie macie zegarki, my w Afryce mamy czas”
Podróż z autorem od Izraela, następnie od północy z Egiptu, aż na południe do RPA ukazuje wiele niuansów o których nie mówi się w mass mediach. Skupienie na poszczególnych odczuciach jednostki - świat widziany jego oczami - niezwykle wartościowe.
3.6 Dużo ciekawych faktów, historii i rozmów ale miałam nadzieję na coś lepszego i bardziej ekscytyjącego. Napewno poszczególne rzeczy z tej książki zostaną mi w pamięci.