Everlee musi uciec na drugą stronę kraju po tym, jak straciła wszystko, a lokalna społeczność sama postanowiła ją osądzić. Teraz dziewczyna usiłuje znaleźć zapomnienie w beztroskim życiu studenckim i robić to, co robią jej rówieśnicy. To przecież nie może być trudne, prawda?
Pech chce, że na celownik bierze ją Maverick Frost, chłopak, którzy burzy wszelkie stereotypy i blokuje wszystkie jej ciosy. Everlee nie rozumie, dlaczego utalentowany sportowiec się na nią uwziął i postawił sobie za cel wydrzeć jej tajemnice, które pogrzebała głęboko i na zawsze. Ani dlaczego miałaby komukolwiek wybaczyć łącznie z samą sobą.
Nie przewidziała jednak, że nawet jeśli ona postanowiła zapomnieć o bolesnej przeszłości, to niekoniecznie oznacza, że przeszłość zapomniała o niej…
Be My Ever to łobuzerska, urocza, romantyczna i pełna bolesnych sekretów opowieść o tym, ile winy jesteśmy w stanie unieść, i ile może znieść serce, które dostało solidny wycisk.
JAK MI SIĘ TO PODOBAŁOOO! Kocham autorkę, humor tej książki, bohaterów i wszystko, dosłownie wszystko! Niby niezobowiązująca historia… a jednak na koniec wywróciła mój żołądek do góry nogami. Potrzebuję drugiej części!!!
nie potrafię jeszcze do końca ocenić tej książki, bo mam z nią totalnie love/hate relationship!!
uwielbiam postać everlee, amerykański klimat, wątek pisarski, a przede wszystkim problemy z przeszłości i to jak oddziaływują na człowieka
niestety totalnie nie polubiłam się z maverickiem, który od samego początku irytował mnie swoimi tekstami i zachowaniem wobec lee - z czasem poniekąd rozumiałam tego chłopaka, ale nadal coś mi w nim zgrzytało :(
muszę jeszcze dobrze przemyśleć i jakoś ułożyć sobie wszystko w głowie
Książki Julii Biel mógłbym czytać godzinami! Za każdym razem mam 100% gwarancję, że autorka zaserwuje rollercoaster emocji, a przy okazji nie zapomni o naturalnych portretach psychologicznych bohaterów.
Autentyczna, wzruszająca, zabawna i chwytająca za serce.
Cóż mogę napisać o tej książce... Szybko się czyta. I to chyba jej największa zaleta.
Jeśli ktoś kiedyś zastanawiał się jakby wyglądała historia, gdzie to ONA jest tym bad boyem z przeszłością, a ON jest tym, który ją uratuję, bo przecież jak nie on to kto... to voilà. Ota ta książka. Tylko czy jest zrobiona dobrze? No i tu zaczynają się schody.
Główna bohaterka niezwykle frustrująca. Jej główną 'cechą charakteru' jest jej przeszłość, to jak (do wyboru) złamana, zniszczona, skrzywiona, zła jest. Co drugą stronę przypomina jak to świat jej nienawidzi z wzajemnością. Uświadomiła mi jak bardzo nie da się lubić ludzi, którzy cały czas narzekają, a dałoby się stworzyć bohaterkę z tragiczną przeszłością, która nie irytuje.
On z kolei... Wyobraźcie sobie ideał chłopaka 16-latki, wysoki, przystojny, sportowiec, o dobrym sercu, ale zabawny i nieco arogancki. W dodatku jak już was chwyci to nie puści. Czytając rozdziały z perspektywy Mavericka miałam wrażenie, że jest odrealniony, tak idealny, że aż sztuczny. W dodatku czuć, że to postać męska pisana przez kobietę, bo wszystko co robi i mówi jest idealne. Tylko ten ideał wychodzi karykaturalnie.
Sam wątek romantyczny też strasznie męczący, w dodatku mamy tutaj motyw miłości od pierwszego wejrzenia, dosłownie pierwszego wejrzenia (2 rozdział, 20 strona). Temu mówię nie! Cała reszta jest jakby tłem dla naszego głównego trójkątu (Ever-Maverick-tragiczna przeszłość Ever). Postacie drugoplanowe pomimo starań wyszły bez wyrazu. Końcówka pospieszona. Gdyby nie zakończenie (które było trochę bez sensu) to równie dobrze można by było zamknąć książkę w jednym tomie. Z plusów amerykański klimat oddany całkiem nieźle. Widać, że autorka wie o czym pisze.
Więc jeśli nie jesteś osobą, która czyta wszystkie romanse obyczajowe to nie polecam.
Byłam pewna, że wyrośliśmy już z ery ratowania kogoś na siłę miłością, no cóż, myliłam się.
Książkę mają ciągnąć bohaterowie, no to ciągną, głęboko na dno. Od pierwszej strony nie mogę zdzierżyć ani Everlee, ani Mavericka. Doskonale rozumiem, że obydwoje to ludzie z przeszłością i traumą, ale to nie wyjaśnia, że obydwoje są totalnymi kasztanami i zamiast mózgu mają orzeszka (albo ziarenko kawy - bardziej pasuje do tematu książki).
Everlee aka Angel aka Blondie (miałam ochotę zrobić Oczu Kąpiel za każdym razem, gdy Maverick ją tak nazywał) - postać nieposiadająca ani jednej pozytywnej cechy charakteru, tak właściwie to nie posiadająca żadnej cechy charakteru, jedyne co ma, to traumę. Aha, no i wszystkich ocenia po pozorach, cały czas rzuca jakimiś stereotypami na lewo i prawo i mamy ją za to polubić. No nie pykło.
Maverick - super seksi futbolista, jest seksi, i piękny, i seksi, no i jeszcze seksi. Pod płaszczykiem mięśni kryje się poeta i wielka potrzeba uratowania naszej księżniczki. Generalnie żeby to osiągnąć (no i przy okazji poderwać - choć to jedno i to samo, bo ratowanie ma się odbyć przez miłość) narusza jej przestrzeń osobistą niezliczoną ilość razy, przerzuca sobie przez ramię i zaciąga do pokoju, rzuca obrzydliwe teksty, mówi że jest jego, okazyjnie pokazuje tatuaż z napisem Ever i mówi, że była mu przeznaczona.
Miłość rodem z Aftera, ona ucieka, on goni, po drodze się całują i myślą jacy są hot i seksi.
Jedna rzecz mnie tak irytuje w tej książce (no dobra, dwie), że mam ochotę dać ją psu do zjedzenia. Czemu, CZEMU, nikt tej biednej Everlee nie powiedział, żeby poszła na terapię? Dostała kuratora sądowego - on nic nie zadział z terapią po takiej traumie? Maverick stara się ją „ratować” - czy on też nie wpadł na to, żeby oprócz pisania wierszy o jej fajnym tyłku zasugerować, żeby pomógł jej profesjonalistą? ANI RAZU nie pojawia się słowo terapia w kontekście Everlee i po prostu tego nie rozumiem. Nie rozumiem, czy to jest świadome unikanie tematu, bo autorka wiedziała, że inaczej historia nie zagra, czy po prostu ignorancja? Dziwię się dlatego, że w książce są bohaterzy, którzy byli na terapii i im pomogła, więc dlaczego ten temat jest aż tak unikany w kontekście Everlee?
No i na koniec - druga rzecz, która sprawiła, że z twórczością Pani Julii Biel żegnam się na zawsze. I to jest warsztat. A konkretnie w tej książce chodzi mi o łamanie czwartej ściany. Czwarta ściana zostaje złamana dwa razy - raz łamie ją Mav, raz Everlee. Obydwoje myślą o tym, że gdyby byli w książce recenzenci nie zostawiliby na nich suchej nitki za ich zachowanie (a przecież oni są tylko ludźmi). Ten zabieg sprawił, że aż się w głowę walnęłam. Odniosłam wrażenie, że autorka była tak niepewna, czy przekaże nam zachowaniem Mavericka i Everlee to, co miała na myśli, że aż złamała czwartą ścianę. Obawy były słuszne, bo Everlee i Mav są kasztanami niezależnie ile razy autorka będzie mi próbowała wmówić, że nie są.
Podsumowując, bohaterowie kiepscy, fabuła kiepska, to coś (miłość?) między nimi okropne i obrzydliwe, nie polecam nikomu.
Jejku, jakie to było dobre! Zakochałam się w stylu pisania Julii Biel. Z niecierpliwością czekam na premierę drugiego tomu tej serii <333 4,45/5
Update: Przeczytałam tę książkę drugi raz i podobała mi się nawet bardziej niż za pierwszym razem. Niesamowita rozrywka. Bardzo płynnie i szybko czytało mi się tę książkę. Była momentami przezabawna, miała super poczucie humoru. Końcówka bardzo interesująca, dlatego już niedługo zabieram się za drugi tom, czyli za ,,For ever more”. Już się nie mogę doczekać dalszych losów Everlee i Mavericka. Oceniam 4,5/5 <333
Książka była niesamowita. W poniżyć punktach niczym rozprawka pozwolę potwierdzić swoją tezę 😉: Po pierwsze Jest idealna dla osób młodszych które walą nie czytać szczegółów pamiętnych nocy bohaterów. W tej książce pożycie o tym znaleść max 1 wers. Po drugie Autorka jest z polski. Jest to powiem powód do dumy że polscy autorzy potrafią tak zaciekawić słuchacza żeby finalnie dostać 5⭐️!!! (Czuje że brzmię jak moja babka od Polaka 🙈) Po trzecie Już tak bardziej sentymentalnie akcja dzieje się w Ameryce a jako że jestem świeżo po niej naprawdę mogę polecić wszystkim któż chą wyobrazić sobie jak wygląda lub przypomnieć sobie wspomni ja z niej. Wiele życzy o których Julia napisała było o tragicznych faktach dzięki którym poznałam Amerykę w inny sposób. Po czwarte Wiersze. Jejku niektóre to niewiem czy nie uznać do fraszek ale mniejsza z tym. Niektóre wiersze naprawdę mnie wzruszyły, wydawały się takie prawdziwe że aż uwierzyłam że istniały naprawdę takie osoby. Polecam tę książę też ponieważ wiersze tam są krótkie ważę i ciekawe. Dzięki Julia za takie książki nie nie mogę się doczekać kolejnej ❤️❤️❤️
Chyba w żadnej książce do tej pory nie natknęłam się na tak irytujących głównych bohaterów. Skończyłam tą książkę tylko dlatego, że miałam nadzieję na zakończenie, którego sama wcześniej nie wymyśliłam. Zawiodłam się, ale czytało się szybko. 2.5 ⭐
Rate: 8,5/10 Super książka, totalnie nie tego się spodziewałam, ale to pozytywne zaskoczenie 👀. Zakończenie - hello potrzebuję kolejnego tomu! Playlista na początku 100/10
And off top: mega fajne kartki ma ta książka XD takie grubsze i bardziej gładkie niż inne 💞
Nie podoba mi sie styl pisania autorki ani humor. Główna bohaterka mega irytujaca. Masa niepotrzebnych informacji. Juz od poczatku wiedzialam że ta książka mi sie nie spodoba, po pierwszym todziale w ktorym Everlee nie zczaila prostej aluzii i robi z siebie idiotke. Jedyne emocje jakie mi towarzyszyły przez cala ksiazke to nuda, zażenowanie i irytacja Pierwszy raz tak bardzo żałujeże kupilam od razu dwie czesci
4.5 ⭐️ Przyjemna, Netflixowo lekka książka. Wciągająca i trzymająca w napięciu sekretów bohaterów. Autorka świetnie wplotła akcenty humorystyczne w treść poruszającą ciężką tematykę. Polecam każdemu kto szuka opowieści, która pozwoli oderwać się od szarej rzeczywistości i przeniesie czytelnika w beztroskie studenckie życie na amerykańskiej uczelni
O boze co mam powiedzieć jestem rozdarta. Zacznę od plusów gdyż jest ich sporo: ➕️bardzo łatwo się wciągnąć w historie ➕️dobrze zbudowany świat ➕️podobał mi się motyw wierszów ➕️po raz pierwszy cieszę się, że historia nie miała szczęśliwego zakończenie (totalnie mi tu nie pasowało) ➕️świetnie napisana od razu chciałam czytać następny rozdział Zapewne jest ich więcej ale w tym momencie ich nie wypisze. Teraz minusy, których niestety też jest sporo: ➖️bohaterowie nie mieli prawie, że cech. Cechy Mava:cierpliwy, opiekuńczy i (co było cały czas podkreślane) PRZYSTOJNY. Więc jak rozumiem to była najważniejsza cecha. Cechy Everlee: I tu zaczynają się schodki. Główna cechą był fakt, że miała ona traumę (co oczywiście musiało być podkreślane cały czas) poza tym byla zamknięta w sobie i również ładna z wyglądu Jeśli chodzi o resztę bohaterow to sytuacja ma się troszkę lepiej (ku mojemu zaskoczeniu) ➖️Trauma Everlee. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego jeśli się boi, że jej były chlopak ją znajdzie, to nie mogla wystąpić o zakaz zbliżania się. Poza tym dlaczego nie poszła na terapię, jeśli nie jest w stanie sobie poradzić. ➖️Obydwoje starają się podziałać na siebie terapeutycznie, co nie specjalnie wychodzi im na korzyść i nie powinno mieć miejsca. Ogólnie byłam neutralnie nastawiona do książki. Na początku tak mnie zaskoczyła, że myślałam o daniu 5 gwiazdek. Jednak im dłużej czytałam, tym zachowanie Everlee bardziej mnie denerwowało, a jej pomysły na poprawę sytuacji polegające na ucieczce irytowały. Poskutkowało to tym że moja ostateczna ocena spadła na 3,5/5 (bliżej 3 niż 4).
Mam bardzo mieszane uczucia, co do tej pozycji, bo fabularnie bardzo mi się podobała, ale mam sporo uwag, co do wykonania. Nawet nie chcę zaczynać od tej idiotycznej mody, gdzie polskie autorki nagminnie umieszczają akcję w USA albo w UK... Teksty typu "chyba w Ameryce", "Thanksgiving", "fakupy" - niemiłosiernie działało mi to na nerwy. Anglojęzyczne wstawki w książce, której akcja DZIEJE SIĘ w Ameryce? Szkoda słów... I takich logicznych błędów było naprawdę mnóstwo i strasznie wybijało mnie to z rytmy i skutecznie zniechęcało do cieszenia się książką.
Za to fabularnie jestem bardzo zadowolona. Całkiem lubię bohaterów, chociaż ich zachowanie momentami wydaje się nazbyt dziecinne, ale początek i koniec - niezłe, środek trochę mnie zniechęcił. Końcówka na tyle mnie wciągnęła, że wiem, że na pewno sięgnę po drugi tom, bo jestem ciekawa, jak ta historia się potoczy, mam tylko nadzieję, że stylistycznie się poprawi i skończymy z tymi idiotyzmami, bo z materiału na naprawdę dobrą książkę skończyliśmy na czymś co najwyżej przeciętnym... Bo póki co wieje mi tu mocno taką nastoletnią zajawką, że wszystko, co "hamerykańskie jest lepsze", ale niestety sprawiło to tylko, że wywracałam w opór oczami.
4 ✨ Podobało mi się, jednak z bohaterami miałam hate-love relacje. Bardzo grali mi na nerwach, ale też momentami ich rozumiałam. Sama w sobie historia luźna, ale mimo to przy końcu miałam aż ciarki.... Mimo to bardzo chce już przeczytać 2 część
„Całe otoczenie mówiło jej, że jest toksyczny, że jest niebezpieczny, ale ona była nim zaślepiona”.
Q: Lubicie pić kawę? Ja jedynie toleruję jej mrożoną wersję. Jest bardzo dobra - zwłaszcza z bitą śmietaną, gałką lodów waniliowych i posypanym na wierzchu cynamonem. Koniecznie musicie spróbować ♡
Tym razem chciałabym przedstawić historie, która przeszła moje najśmielsze oczekiwania. BME to przeurocza, ale zarazem też trudna opowieść o odnajdywaniu siebie w nowo postawionej sytuacji, zaufaniu do drugiej osoby oraz akceptacji dawnych wydarzeń jakie miały miejsce w Arizonie (tutaj już nawiązuje do niefortunnego przypadku głównej bohaterki).
Everlee Jones myślała, że projekt Beztroskie Życie Studenckie odwróci jej dotychczasowe życie. Zamierzała uporać się ze straszną przeszłością, która wyrządziła dziewczynie wiele krzywd. Myślała, że gdy ucieknie na drugą stronę Ameryki wszystko się zmieni. To dla niej przecież niebywała szansa!
Od chwili przyjechania na kampus postanawia trzymać na dystans wszystkich facetów. Jednak co zrobić, kiedy los chciał inaczej?
Studentka idzie na spotkanie zapoznawcze. To tam poznaje Mavericka Frosta - chłopaka, który może odmienić jej los.
Po przeczytaniu po raz pierwszy jego nazwiska myślałam, że będzie zimnym draniem. Okazało się, że tak naprawdę to delikatny gościu, który uwielbia przelewać swoje uczucia na kartki papieru w postaci wierszy. Poeta z niego wybitny ;)
Chłopak nie może oderwać wzroku od urodziwej Lee - czyżby to miłość od pierwszego wejrzenia? Dla niego z pewnością tak. Ona natomiast migiem go skreśla. Czemu?
Mav za wszelką cenę stara się dotrzeć do lodowatego serca piękności, ale nie jest to łatwa droga. Obrywa od niej niemiłymi docinkami, mimo iż nic złego jeszcze nie zrobił. Jaki jest powód odtrącenia?
Książka nie raz mnie zaskoczyła. Podczas niektórych scen nawet rozbawiła do łez - rozmowa głównego bohatera o nogach (stołowych). Kto czytał, ten wie o co chodzi 🤣
„Jak możesz zakładać najgorsze, kiedy oferuje ci coś pięknego?”
Plot twisty gwarantowane! Trudno o czymkolwiek zapomnieć. Przeszłość Everlee chwyta za serce i rozwala na milion, jak nie miliard małych kawałeczków. Ona się boi. Ona jest wystraszona. Ona nie wie po co ma już żyć. Wszystkie złe wspomnienia próbuje ukryć. Ucieka przed potworem. Nie dopuszcza do siebie nikogo. Przeżyła straszny okres i nie miała zbytnio wsparcia - to jest naprawdę straszne. Byłam przybita czytając jej historię. Tego kompletnie się nie spodziewałam. Wątpię by ktokolwiek od razu rozgryzł powód jej dziwnego zachowania.
Komu się to uda, to gratuluję ✩
Jedyny minus odemnie za przekleństwa. O tym już nie raz wspominałam, ale jak to ja, muszę dodać swoje trzy grosze na ten temat. Moim zdaniem czasami bez sensu było dodawać brzydkie słowa. Maverick porównywał się do pier*** frajera. Wiadomo, chłopaki przeklinają i wogóle, ale bez przesady - totalnie mi to nie pasowało :/ Musiałam się doczepić, ale na swoją obronę - reszta jest już w miarę okej.
Czas na wrażenia wizualne: Okładka jest wyjątkowa - przykuwa uwagę swoimi wyrazistymi odcieniami. Kolor turkusowy z dodatkiem żółtego oraz białego nieźle kontrastuje ze sobą i w efekcie daje niesamowite wrażenie. Bardzo fajny pomysł, wyróżnia się ✧
Niezmiernie miło mi, że na mojej półeczce ponownie pojawiła się książka Julii z cudowną dedykacją, o której aż szkoda nie wspomnieć :)
Ps. Nawiązanie do bohatera serialu - Lucyfera Morningstara genialne ♡♡♡