Autor bestsellerowych Ginekologów i Stulecia chirurgów.
Jürgen Thorwald na przykładach losów trzech postaci historycznych bada jedną z najbardziej podstępnych chorób w dziejach: hemofilię. Wyróżnia ją szczególny proces dziedziczenia – objawy występują tylko u męskich potomków. Kobiety jedynie nieświadomie przekazują synom gen, który sprawia, że ich krew nie krzepnie.
Najsłynniejszą nosicielką tej rzadkiej przypadłości była Wiktoria, królowa Anglii. To ona poprzez mariaże swoich dzieci przyczyniła się do rozpowszechnienia hemofilii na europejskich dworach.
Bohaterami Krwi królów są trzej książęta, a zarazem trzy najbardziej znane przypadki. Thorwald połączył tu dwie swoje pasje i opowiedział kawał historii nowożytnej Europy z perspektywy osób dotkniętych hemofilią. Przedstawia losy Alfonsa, wydziedziczonego następcy tronu hiszpańskiego, księcia pruskiego Waldemara, walczącego o życie podczas ostatnich dni II wojny światowej, a także niezwykłe dzieje carewicza Aleksego leczonego przez demonicznego Rasputina. Ich historie układają się we wstrząsającą kronikę wydarzeń, które w dużym stopniu zaważyły na losach Europy przełomu XIX i XX wieku. Jednocześnie posłużyły one za przykłady pozwalające opisać przebieg tej tajemniczej choroby.
Jürgen Thorwald was a German writer, journalist and historian known for his works describing the history of forensic medicine and of World War II.
Thorwald was a native of Solingen, Rhenish Prussia, and attended the University of Cologne. He started his career in 1933 in Nazi Germany, writing for publications such as Die Braune Post ("The Brown Mail"), the SS journal Das Schwarze Korps ("The Black Corps") and the NSDAP paper National-Zeitung. During the war he worked as a propaganda writer focusing on the Luftwaffe, Kriegsmarine and the general German war effort.
After the war, he used the pseudonym Jürgen Thorwald in order to be able to work under Allied occupation. In 1947, he legally adopted the new name.
Thorwald's book 'The Century of the Detective' was nominated for the Edgar Allan Poe Award in 1966 in Best Fact Crime category, but he lost to Truman Capote's 'In Cold Blood'. In 1984 he was awarded the Order of Merit of the Federal Republic of Germany. Thorwald died in Lugano, Switzerland in 2006. He was 90 years old.
2,5 ⭐️, ale przez swoje błędne oczekiwania podciągam pod 3, bo to nie jest zła książka.
Jestem rozdarta, bo nie mogę powiedzieć, że to zła książka, ale jednocześnie bardzo mnie zawiodła. Liczyłam na ciekawe non-fiction z nomen omen krwi i kości i takie dostałam w części czwartej i przypisach. Ale trzy pierwsze części to trzy zbeletryzowane historie i tego zdecydowanie się nie spodziewałam. Gdybym wiedziała, że tak będzie, może inaczej podeszłabym do tej książki, a tak 🤷♀️. Szkoda.
This was painful to read: and I mean it in a (semi-)good way. It is well researched and interesting, but damn, maybe it's because my situation kinda changed recently but hearing chapters after chapters of people discussing how children were sick and dying and noone was able to help them was really painful. My other (and only true) gripe with the book was that too many parts of it were kinda repetitive - people monologuing about genealogy, about who married whom and had which children... and because all of the principal characters are descendants of Queen Victoria, they are the same family so we get the story about the same people again and again. Still, a very interesting book, making one wonder how much of history would have gone in a completely different way if only Victoria didn't carry the disease.
I haven't heard much about the blood disease amongst the European royalty so that was very informative piece of history for me. I know that the book is a fiction but the author tried to present the history in a better way than just giving pure and medical facts so I really enjoyed reading it. Haemophilia is a terrible mutation and in the past there was no cure for that, it meant constant fear and suffering. Luckily, these days it is possible to live an almost normal life due to modern medicine.
Na studiach oczywiście uczyłam się o skazach krwotocznych, jednak jak dotąd hemofilia kojarzyła mi się z głównie z "drobnymi" kłopotami typu: sanacja jamy ustnej w warunkach szpitalnych i zakaz szycia rany poekstrakcyjnej, gdyż dzierganie na ranie nie zawsze jest pożądane. Oprócz tego oczywiście również z kwasem epsiaminokapronowym i traneksamowym, piękne nazwy, idealne do wkuwania w nudne wieczory. Prawie jak nasięźrzał i podejźrzon, z którymi zapoznałam sie jeszcze w LO. Bo na profilu biol-chem-fiz do wielu rzeczy mogą Cię nie przygotować, ale do wkuwania dziwnych nazw na medycynie przygotują na pewno :)
Książka "Krew królów. Dramatyczne dzieje hemofilii w europejskich rodach książęcych" pozwoliła mi na spojrzenie na ten temat z zupełnie innej strony. W związku z niewielkim natężeniem problemu w mojej codziennej praktyce, nie zdawałam sobie sprawy, jaki ciężki żywot mają pacjenci cierpiący na tę chorobę. A tym bardziej jakie trudne życie wiedli zanim nauka wynalazła dziwnie ponazywane substancje chemiczne, i im trochę to życie ułatwiła.
Byle wypadające zęby mleczne przyczyną krwotoku, nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. Sprawnie działająca kaskada krzepnięcia jest jednak wspaniałą maszynerią, a dla nas zdrowych sprawą tak oczywistą jak oddychanie. Dziabniesz się nożem w palec, przykleisz plaster i po krzyku. Nawet jak sobie ten palec przypadkiem utniesz, bo Ci się trochę bardziej ostrze omsknie, to po krzyku chirurga również przeżyjesz. Z palcem czy bez, bo to już zależy, na jakiego konowała trafisz, ale żyć będziesz :) Hemofilik może nie przeżyć dużo bardziej banalnego wypadku.
Wracając do Thorwalda - poznamy trzy historie, a tak naprawdę trzy dramaty ludzi dotkniętych hemofilią. Plus w ostatniej z nich pojawi się tajemniczy Grigorij Jefimowicz Rasputin, którego życie i działalność owiana jest już legendą. Książkę bardzo dobrze się czyta, ale brakuje jej trochę tego rozmachu, który był wielkim plusem "Stulecia chirurgów" i "Stulecia detektywów". 7/10
Problem hemofilii niezmiernie ciekawi mnie od kiedy tylko pamiętam. Ta nadal nie do końca zgłębiona i wyjaśniona choroba przyciąga mnie właśnie swą tajemniczością i niewytłumaczalnością. Jaka jest jej geneza? Dlaczego zapadają na nią wyłącznie męscy potomkowie, podczas gdy nosicielkami są kobiety, u których hemofilia nie wykazuje żadnych aktywnych symptomów?
Odpowiedzi na te pytania nie leżą w centrum zainteresowania Jürgen Thorwald. Autor w “Krwi królów. Dramatycznych dziejach hemofilii w europejskich rodach książęcych” wolał skupić się na pokazaniu trudności z jakimi przed wynalezieniem skutecznych lekarstw hemofilicy musieli mierzyć się dzień w dzień. Przybliżając historie trzech książąt europejskich - Alfonsa - księcia Asturii, Waldemara Hohenzollerna i carewicza Aleksego Romanowa, Thorwald tłumaczy przyczynę ponadprzeciętnie częstego występowania hemofilii w rodach królewskich, uzmysławia jak ryzykowne i kruche było życie dopadniętych chorobą, którzy jak ognia musieli unikać wszelkich zadraśnięć czy ran, bo nawet mikroskopijne skaleczenie mogło okazać się śmiertelne. I nie tylko szklane czy porcelanowe przedmioty były zagrożeniem, ale i - mogłoby się wydawać najbezpieczniejszy - pociąg zabawka czy huśtawka. Na carewicza Aleksego tak dmuchano i chuchano, że zapewniono mu stróża, który czuwał nad nim 24 godziny na dobę, a i zabawki projektowano specjalnie pod chłopca - zdalnie sterowane, aby ten przypadkiem o żadną się nie otarł. “Krew królów” obfituje w takie ciekawostki. Thorwald podzielił swoją książkę na 4 części, z czego 3 pierwsze poświęcił każdą odrębnemu księciu. Styl w jakim utrzymana jest ta pozycja z początku nie przypadł mi do gustu i wywołał rozczarowanie, bo spodziewałam się klasycznej literatury faktu, a tymczasem dostałam fabularyzowane historie. Obawiałam się, że przez wybranie takiej “beletrystycznej” narracji nie uwierzę w pełni w te rzeczywiste przecież wydarzenia, nie będę w stanie odróżnić, które z nich faktycznie miały miejsce, a które są wytworem wyobraźni autora i niemożliwe okaże się wyzbycie wątpliwości w prawdziwość tego, co czytam. Moje obawy szybko ulotniły i “Krew królów” czytało mi się zaskakująco dobrze, bez uszczerbku na wiarygodności. Thorwald ma znakomite pióro do plastycznych i obrazowych, niczym filmowych opisów - przed oczami wręcz stają obrazy kreślonych zdarzeń i sytuacji. A, że trudno kwestionować autentyczność tego, co widzi się na własne oczy - to tylko przechyla szalę zwycięstwa na stronę autora.
Jürgen Thorwald w posłowiu szczegółowo wyjaśnia co napisał bazując na solidnych i rzetelnych źródłach, a co dodał od siebie. Wszystko pięknie, ale takie wyjaśnienie powinno znaleźć się na początku, a nie na końcu książki. Nie do końca przekonuje mnie też dobór bohaterów, bo o ile historie Alfonsa i Aleksa przedstawione są wyczerpująco i szczegółowo, momentami i z kronikarską swadą - tak losy Waldemara potraktowane są po macoszemu. Nie mogłam wyzbyć się wrażenia, że część poświęcona Hohenzollernowi została umieszczona na doczepkę, wyłącznie w celu zwiększenia objętości książki. Żebym nie była źle zrozumiana - ten rozdział nie jest źle napisany, wprawdzie nie czuć w nim takiej pasji autora tematem jak w dwóch innych, ale posiada bardzo ciekawe, a nawet trzymające w napięciu i pobudzające emocje do granic możliwości fragmenty, jednak w większości skupia się na postaciach lekarzy i ich próbie wydostania się z okupowanego lazaretu. Obecne w nadmiarze ckliwe romantyczne momenty również nie służą tej części.
Przez niemal całą, swoją drogą naprawdę ciekawą, lekturę “Krwi królów” brakowało mi typowo reportażowego / historycznego przedstawienia hemofilii. Z twardymi danymi, wiedzą zaczerpniętą ze źródeł i badań medycznych. Czułam niedosyt, że faktyczne informacje muszę wyszukiwać i sprawdzać samodzielnie, bo książka mi tego nie dostarcza. Na szczęście w ostatnim rozdziale Thornwald się rehabilituje i niezbyt obszernie, ale absolutnie wystarczająco i zrozumiale dla laika wyjaśnia najważniejsze związane z hemofilią zagadnienia.
Maybe because I knew the stories, maybe because I am not a fan of dialogue-based narrative, but I found this book really superficial and kind of boring...
I expected something different. I did not like how it was presented in a fabularized form, it made the topic lack detail I expected, and made it generally quite superficial.
Jürgen Thorwald po raz kolejny udowadnia, że historia medycyny potrafi być fascynującą opowieścią o losach ludzi i całych imperiów. W Krwi królów bierze na warsztat jedną z najbardziej zdradliwych i tajemniczych chorób genetycznych – hemofilię – i śledzi jej niszczący wpływ na dynastie, które rządziły Europą.
To nie jest zwykła książka o chorobie – to dramaty rodzin królewskich opowiedziane z wyjątkową dbałością o szczegóły i napięcie. Thorwald przedstawia hemofilię jako cichego, ale potężnego gracza w wielkiej polityce – gen ukryty w ciałach synów królowej Wiktorii pośrednio wpływał na stabilność monarchii, decyzje dyplomatyczne, a nawet losy wojen.
Historie trzech książąt – Alfonsa, Waldemara i Aleksego Romanowa – wciągają jak powieść. W tle pojawiają się intrygi dworskie, lęk przed słabością i demoniczna postać Rasputina, który zyskał wpływy dzięki zdolności łagodzenia cierpień carewicza.
Krew królów to opowieść o tym, jak jeden niewidoczny defekt w kodzie genetycznym mógł zachwiać tronami i wpłynąć na bieg historii. Czyta się ją jednym tchem – jak thriller historyczno-medyczny, który przy okazji uczy, fascynuje i porusza. Dla miłośników historii Europy i tajemnic medycyny – pozycja obowiązkowa.
Prawdziwa ocena to tak naprawde 7.5- troche bylem zaskoczony, bo nie sadzilem, ze bedzie to napisane w formie trzech mini powiesci.
Mimo wszystko historie bardzo ciekawe, jezyk przystepny- bez zadecia, ale tez nie prostacki.
Troche nie rozumiem idei konstrukcji przypisow w taki sposob w jaki byly podane. Mysle, ze lepiej bylo by zrobic je krotsze, moze czestsze? To juz jednak kwestia gustu- ksiazka jak najbardziej godna polecenia!
Książka jest podzielona na kilka części, w tym fabularyzowane i oczywiście oparte na faktach opowieści o trzech hemofilikach - hiszpańskim księciu, pruskim księciu i carewiczu Aleksandrze. Trochę ta fabularyzacja dziwnie wyszła, zwłaszcza przy opowieści o księciu pruskim. Na końcu jest zbiór informacji o hemofilii z punktu widzenia medycznego i genetycznego. Nie powaliło mnie ;)
Mówi się, że przedstawiciele arystokracji mają błękitną krew i choć w istocie nie chodzi o jej kolor, lecz o pewne frazeologiczne potwierdzenie przynależności do określonej warstwy społecznej, to w powiedzeniu tym jest jednak cień prawdy. Okazuje się bowiem, że u licznych przedstawicieli europejskich rodzin królewskich bladym odcień skóry, przez który prześwitywały w świetle dziennym naczynia krwionośne faktyczne mógł sprawiać wrażenie błękitnej barwy limfy. Dokładnie też owa życiodajna krew stała się przedmiotem najnowszej książki autora licznych bestsellerów – Jurgena Thorwalda. Po gruntownej analizie pracy detektywistycznej, zakulisowych historii z dziejów chirurgii czy ginekologii tym razem Autor wziął na tapet królewskie rody, jednak ich analizę oparł w specyficzny dla siebie sposób – na zbadaniu dziejów hemofilii w europejskich rodach królewskich i taki też tytuł nosi jego najnowsza książka o wiodącym tytule „Krew królów”. Oczywistym było, że dokonanie studium wszystkich przypadków z pewnością zanudziłoby Czytelnika, dlatego też Autor dokonał w tym zakresie swoistej selekcji. Wybrał trzy postaci, które stały się obiektem jego badań. Tym samym „Krew królów” to opowieść dotykająca historii wydziedziczonego następcy hiszpańskiego tronu - księcia Asturii - Alfonsa, potocznie zwany Alfonsem de Bourbon, księcia pruskiego z dynastii Hohenzollernów, ostatniego właściciel pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim oraz carewicza Aleksy Mikołajewicz Romanow - najmłodszy z pięciorga dzieci ostatniego imperatora Wszechrusi Mikołaja II i imperatorowej Aleksandry Fiodorowny. To co łączy te postacie i staje się wspólnym mianownikiem ich historii to właśnie wrodzona skaza krwotoczna, która odcisnęła się pięknem na całym ich życiu i która stała się również przyczyną ich śmierci. Znajdująca się jeszcze w powijakach na przełomie XIX i XX wieku medycyna pozostawała bezradna wobec wynikających z brakiem krzepliwości krwotoków, które były charakterystycznymi symptomami hemofilii. Nie znano ani metod zaradczych do walki z tą tajemniczą chorobą, ani jej przyczyn. W konsekwencji próbowano walczyć z nią przez transfuzje krwi od niebędącego jej nosicielem dawcy, jak i sięgano po bardziej kontrowersyjnej metody jak chociażby seanse hipnotyczne czy próby sugestywnego oddziaływania na podświadomość. Tu warto podkreślić, że na kartach książki pojawia się chociażby znany rosyjski cudotwórca Rasputin, który osobiście odpowiedzialny był za leczenie carewicza Aleksego. Chociaż wydawać by się mogło, że z racji wyboru medycznego zagadnienia książka stanie się niezrozumiała dla laika i bynajmniej nie zaciekawi, przeciwnie – zanudzi wszystkich, którym na co dzień arkana medycyny są obce. Nic bardziej mylnego, Autor ma niezwykłą łatwość w przekazywaniu wiedzy specjalistycznej w sposób przystępny, a wręcz podając ją w takiej formie, że z zainteresowaniem śledzi się kolejne ujawniane przez niego zagadnienia. W tym przypadku pochylenie się nad podejściem do hemofilii w minionych wiekach wplecione zostało w historyczne uwarunkowania przy czym każda z opowieści prowadzona jest formie sfabularyzowanej narracji, bez nagromadzenia suchych faktów, czy odwoływania się do stricte medycznej terminologii. Ukazując dzieje i przyczyny występowania hemofilii w europejskich królewskich rodach sięga do jej początków wskazując winowajców, którzy doprowadzili do rozprzestrzenienia się skazy krwotocznej w na europejskich tronach, jak również w bardzo przystępny sposób tłumaczy mechanizmy odpowiedzialne na proces jej dziedziczenia sięgając w głąb tajników genetyki, która wyjaśnia czyje geny odpowiadają za nosicielstwo tej choroby i jak przekłada się to na układ chromosomów. Przyznam szczerze, że z zapartym tchem oddawałam się lekturze pozyskując wiedzę, która rzuca nowe światło na zupełnie nie znaną mi wcześniej materię. Jeśli zatem chcecie wiedzieć dlaczego obwinić za wszystko winno się królową Wiktorię, a w konsekwencji poznać chcecie fenomen tej tajemniczej przypadłości, która powoduje brak krzepnięcia krwi – polecam Wam serdecznie „Krew królów”. Moim zdaniem warto!
Jak biologicznie złożonym materiałem jest krew nikt mi mówić nie musi. Po niezliczonych godzinach wkuwania serologii, immunologii, kilku(nastu) nieprzespanych nocach przez hematologię mogę powiedzieć, że niewiele rzeczy tak ciężko wchodziło mi do głowy jak koagulologia. Drogi krzepnięcia, niechronologiczna kolejność czynników, wpływ poszczególnych czynników krzepnięcia na inne... nic dziwnego, że w kwestii wrodzonych chorób krzepnięcia tak długo nauka nie była w stanie nic zaradzić, bo ich pełne poznanie długo nie było możliwe.
Wrodzone zaburzenia krzepnięcia krwi to nie tylko hemofilia, ale hemofilia fascynuje. Fascynuje bardziej, gdy wystąpi w rodzinie królewskiej i dzięki jednej nosicielce rozprzestrzeni się na kilka dworów europejskich.
Thorwald tym razem fabularyzuje, zamiast korzystać z notatek- wymyśla je, ale robi to bardzo umiejętnie i po odpowiednim sprawdzeniu źródeł. Snuje swą opowieść od dawnej hiszpańskiej monarchii, przez tereny niemieckie aż do najsłynniejszego hemofilika, carewicza Aleksieja Mikołajewicza Romanowa, i niezawodnego w jego chorobie Rasputina... Miłej lektury. :)
Książka opisuje trzy najsłynniejsze przypadki hemofilii w europejskich rodzinach królewskich/książęcych. Osobą, która prawdopodobnie "rozprzestrzeniła" hemofilię wśród książąt, była królowa Wiktoria. 1. Waldemar Hohenzollern - ostatni właściciel pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim 2. książę Alfonso - książę Asturii 3. carewicz Aleksy Romanow - najsłynniejszy hemofilik XIX i XX wieku, najmłodsze dziecko ostatniego cara Rosji Mikołaja II
Jurgen Thorwald, autor fascynujących książek poświęconych różnym zagadnieniom medycznym, tym razem przybliża historię hemofilii na przykładzie trzech jej najbardziej znanych przypadków. W kolejnych częściach książki czytelnik może poznać losy hiszpańskiego następcy tronu Alfonsa, wydziedziczonego przez swego ojca, pruskiego księcia Waldemara oraz ostatniego rosyjskiego carewicza, Aleksego.