Małe miasteczko terroryzowane jest przez grupę anarchistów. Ich przywódca, Gordon, skupia wokół siebie jednostki słabe, beztalencia, młodych ludzi, którzy zwątpili w życie i szukają jego sensu.
Wykorzystuje ich i uzależnia od siebie, nie tylko po to, by siać zniszczenie, lecz także by budować nowe wzorce, oparte na jego demonicznych ideałach. Dzieci szatana uważane są za pierwszą polską powieść satanistyczną. Gordon, główny bohater, uważany jest niekiedy za alter ego samego Przybyszewskiego, który bardzo interesował się okultyzmem, a także był propagatorem filozofii Nietzschego i jego idei nadczłowieka. Utwór został wydany po raz pierwszy w 1897 roku w języku niemieckim.
Stanisław Przybyszewski to jeden z najważniejszych twórców okresu Młodej Polski, prekursor polskiego modernizmu, kontrowersyjny dramaturg, eseista, przedstawiciel tzw. cyganerii krakowskiej.
Pisarz, poeta, dramaturg i publicysta. Urodzony 7 maja 1868 w Łojewie pod Kruszwicą, zmarł 23 listopada 1927 w Jarontach pod Inowrocławiem.
Rozgłos zdobył w Berlinie, gdzie był jednym z bohaterów międzynarodowego środowiska artystycznego. Opublikował tam m.in. głośny esej "Zur Psychologie des Individuums. I - Chopin und Nietzsche. II - Ola Hansson" 1892 oraz poematy Totenmesse, 1895 (wersja polska Requiem aeternam, 1904), Vigilien, 1895 (wersja polska Z cyklu Wigilii, 1899), De profundis, 1895 (wersja polska 1900), Androgyne, 1900. Zapoczątkował w nich problemy konstytutywne dla całej jego twórczości: indywidualizm, status metafizyczny i społeczny jednostki twórczej, los geniuszy, sens przynależnych im atrybutów "degeneracji" i "choroby". Prezentację poglądów filozoficznych kontynuował na łamach licznych czasopism w esejach, zebranych później w tomach "Auf den Wegen der Seele" 1897 ("Na drogach duszy", 1900), "Szlakiem duszy polskiej", 1917, "Ekspresjonizm, Słowacki i Genesis z ducha", 1918.
Jak od środka wygląda akcja terrorystyczna w prowincjonalnym mieście w imię Szatana na przełomie XIX i XX wieku? Otóż według powieści Przybyszewskiego całkiem współcześnie. Powieść przedstawia bardzo przekonująco spiritus movens, narodziny i podwaliny ideologii mózgu operacji. etapy deprawacji kolejnych szatańskich dzieci i samo wykonanie planu (nie)doskonałego. Przy tym świetnie się to czyta. Nadspodziewanie dobra lektura.
"Przecież główne warunki czynu muszą istnieć, wszak prawda? Nienawiść lub miłość. Tak, nienawiść lub miłość... ale do kogo? — Powiedzmy do siebie samego. — A jeżeli ktoś swoje ja utracił? — W takim razie trzeba to zrobić po to, żeby je odzyskać. — A jeżeli komuś zupełnie nie zależy na tym, aby swoje ja odzyskać? — Nie można żyć bez tego ja. Człowiek musi w takim razie zginąć. A skoro już ma zginąć, to przecież obojętne, czy przedtem spełni taki czyn. Można go spełnić z różnych pobudek...
In a second reading, this book still has much to offer, and although the second part regarding the supposed witches practices is an exaggeration pulled out from the Inquisition's trials, the message remains: Freedom comes from the god of this world, Satan, a figure of power, passion, wisdom and life
Jakie to było genialne! Wydaje mi się, że Gordion to taki polski odpowiednik Doriana Greya. Idee mieli różne, ale dążyli do wyznaczonych sobie celów i każdy z nich poniósł konsekwencje swoich czynów. Nasz Gordion jest brutalniejszy w swoich działaniach i przejdzie po trupach, aby dostać to co mu się zależy. A to tego zachowuje przy tym elegancje i wygląda dostojnie. Jest to fascynujące, jak podejmuje ryzykowne decyzje, a jego dłonie nie są skalane krwią. Pozostają bez żadnej skazy na ciele.
„— Dlaczego pan chce niszczyć?
— Bo nienawidzę.
— Nienawidzi pan? — uśmiechnął się.
— Tak, nienawidzę. A nienawiść moja świętsza jest od miłości pana, bo pan odczuwa miłość tylko mózgiem. Nienawiść moja jest starsza i głębsza, bo była przed wszelką miłością. Lucyfer jest starszy niż świat, bo świat jest dziełem miłości.”
trochę dziecięca fantazja Przybyszewskiego o samym sobie jako "przezwyciężającym"... zasadniczo wszystko, przede wszystkim doczesność, byt, ale jest też sporo nietrafionego obrażania Fouriera, Bakunina, anarchistów, socjalistów, po troszę szkalowanie Stirnera i Nietzschego (z którymi więcej samego Przybyszewskiego i bohatera łączy niż dzieli); to zasadniczo młodopolskie (młodoniemieckie, młodoskandynawskie?) Biesy znacznie, znacznie mniej utalentowanego pisarza. teoretycznie powinno zaskoczyć - seksowny anturaż satanizmu, zaprzeczenia, niczeańskie odwrócenie wartości - ale ostatecznie to chyba przede wszystkim niedojrzała fantazja niegrzecznego chłopca, którego duch czasu i miejsc nieco natchnął do przestrzelonych krytyk i zalążków myśli rozwiniętych po stokroć lepiej w kilka dziesięcioleci później (np. erotyzm jako SIŁA - Freud).
Of historical interest, mostly for its influence in the 20th Century conception of "Satanism," especially in the works of church-minded writers like Wheatley, who didn't mind dosing theier sermons with sex and sacrilege. The tone is sometimes mocking, sometimes calculated to shock, and the whole effect is a little bit like Christensen's great film Haxan, but not as much fun. Generally a melange of dubious history taken at face value -- witch hunters' accounts of witchcraft, Catholic views of heretical sects, with the juicy parts emphasized to appeal to the millennial flight from reason and the fin de siecle taste for sensationalism. Joe Bandel has provided the valuable service of translating this obscurity as part of his campaign to reclaim Ewers' work for the modern world, because Synagogue is also the text that Hanns Heinz Ewers used for his lectures on Satanism and in some of his other writings, appropriately playful and of uncertain conviction, probably closer to Taxil's pranks (which also fascinated Ewers) than to any semblance of actual belief.
That's sort of the point here and probably close to the original author's intent. The book's last words sum it all up nicely: Enivrez-vous!
„Synagoga szatana” to oczywiście pozycja obowiązkowa dla wszystkich osób zafascynowanych magią, czarownicami, sabatami, szatanem itp.
Ja natomiast chciałabym poświęcić nieco więcej uwagi utworom z początku tej skromnej objętościowo książeczki, ponieważ mam poczucie, iż są one pomijane. A szkoda!
Przybyszewski to dla większości mrok, czarna magia, diabeł… Tak też z resztą bywał nazywany. Niestety nieliczni wiedzą o tym, jak zachwycająco potrafił pisać o uczuciach, o kochaniu.
Biję się w pierś – i ja przed lekturą tej książki nie byłam świadoma jego talentu do chwytającego za serce przedstawiania emocji oraz zachwytu nad kochanką, ale teraz jestem bogatsza w tę wiedzę i chcę, żeby inni również ją pozyskali!
Czułam podobną ekscytację, zaczytując się jako nastolatka w sonetach Petrarki. Wtedy też zastanawiałam się, jak to w ogóle możliwe, by tak pięknie pisać o ukochanej i miłości.
Although there is a bibliography at the end, a lot of information isn't sourced. It seems more like a string of unsubstantiated claims and folk tales rather than an informative essay on history of Satanism. It perpetuates some myths relating witch hunt and medieval history. Especially in fragments relating symbolism of women and female goddesses around the globe to depravity and destruction, the argument is selective, omitting other, male deities, who, even in cited cultures had similar associations. I wished it to be an educational source on the topic, but it's more of a artistic representation, perhaps based in understanding of the topic at the time of the creation. It is an interesting read nonetheless, but each piece of information ought to be fact-checked.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Valuable for an understanding of the history of satanism . Before Anton Lavey, there were the romantics, the decadents, the symbolists and the dandys. Joe Bandel gives an excellent translation. I hope to read more by both the author Przbyszewski and the translator Bandel. Thank you.
Bardzo... Ciężka w odbiorze powieść - dosłownie czuję jak mnie przygniotła. Na początku byłam zachwycona, w niektórych bardziej filozoficznych rozważaniach Gordona odkryłam echa siebie, jednak to co działo się później sprawiło, że kończę lekturę z poczuciem wynudzenia i zmęczenia. Daję 3 gwiazdki tylko przez wzgląd na innowatorstwo w narracji.
Wow… siedziałam w parku na ławce i sobie czytałam. Potem w tramwaju poczułam się jakby mi życie się zmieniło. Może też dlatego, że się fajnie ubrałam. Tak czy owak, synagoga wspaniała, potężna.
Saya bukan penggemar teori konspirasi, oleh karenanya saya tak terlalu mengganggap serius isi buku ini. Akan tetapi, buku ini lebih dari cukup jika untuk mengobati kerinduan akan petualangan dan atau untuk mengisi waktu senggang. Saya sendiri paling bagian buku ini ketika Przybyszewski menceritakan asal muasal keluarga tersohor: Rothschild. Juga bagian bagaimana Revolusi Bolshyevik terjadi. Tapi sekali lagi, saya masih susah percaya isinya. Jika Anda punya waktu senggang dan kelebihan duit, bolehlah buku ini dibeli. Hehe