W magicznym miasteczku stoi magiczny dom, a w nim mieszka magiczna rodzina. Każdy z Madrigalów obdarzony jest jakimś nadprzyrodzony talentem. Każdy oprócz Mirabel. Gdy jednak pełnemu cudowności światu Encanto zaczyna zagrażać niebezpieczeństwo, do akcji wkracza ta zwyczajna, rezolutna dziewczyna i ratuje go dzięki swojej odwadze i wielkiemu sercu.
Przedstawienie fabuły filmu w formie książki nie jest proste, trzeba do tego kreatywności, odpowiedniego wysławiania się. Ważne jest też, żeby nie zagrzebać się niepotrzebnie w szczegółach. Czy Nasze Magiczne Encanto temu podołało? Kolejna baśń Disneya ukazała się w wersji papierowej za sprawą wydawnictwa Olesiejuk. Jest to wygodne dla osób, które nie chcą bądź nie mogą obejrzeć filmu, a także swego rodzaju możliwość przypomnienia sobie fabuły dla uczestników seansu w kinie. Do recenzji otrzymałam dwa egzemplarze, z miękką i twardą okładką. Jest w nich kilka różnic. Zdziwiłam się, widząc, że w jednej z wersji znalazło się więcej tekstu, głównie dialogów, na przykład między Mirabel a jej mamą, Julietą. Z kolei w drugiej z nich umieszczono zakładkę do wycięcia, przedstawia Antonia z tukanem i kapibarą na tle Casity. Zarówno styl pisania, ilustracje, jak i sposób wydania są cudowne. W pełni oddają klimat historii. Czytając, miałam wrażenie, że zaraz usłyszę piosenki Nie mówimy o Brunie czy Rodzina Madrigal. Ze spokojem ducha mogę to polecić każdemu, starszemu i młodszemu. Uwierzcie mi, że chciałabym, ale nie mam się do czego przyczepić. Więcej na: CzasoStrefa