Jak doświadczenie Majdanu zmieniło Ukrainę i jej obywateli? Co to znaczy mieć porobione? I jak we Lwowie wynająć cudze życie i wprowadzić się do niego?
Ukraina to kraj pełen kontrastów: powstały na micie kozactwa, lecz rozdarty między Wschodem a Zachodem. Tutaj tożsamość narodowa nie zawsze łączy się ze znajomością języka, a najszybszym testem na to, czy jesteś swój, pozostaje pytanie: czyj Krym?
Ta książka to słodko-gorzka podróż po kraju, gdzie jednocześnie chodzi się do cerkwi i wróżki, w szafie obok tradycyjnej soroczki wisi futro, a smak sałatki warzywnej miesza się z kawiorem i kiszonym arbuzem. Autorka opowiada o miejscach pełnych turystów i miastach, o których nikt nie mówi, o realiach życia w kraju w stanie wojny, o bogatej kuchni i pustych portfelach. Przemierzając górskie szlaki Zakarpacia, wybrzeże Morza Czarnego i postkomunistyczne blokowiska w Charkowie, odkrywa blaski oraz cienie współczesnej Ukrainy.
Może zabrzmi to dziwnie, ale dla mnie to bardzo swojska książka, napisana w taki ciepły sposób. Czytałam w pociągu i pochłonęłam całą, a czułam się, jakbym siedziała razem z autorką przy herbacie i słuchała jej opowieści.
3,75 Ukraina nigdy nie była moim wymarzonym kierunkiem podróży, dlatego nie wiedziałam o niej zbyt wiele. Teraz moja wiedza na pewno jest bogatsza niż przed lekturą tej książki.
Podobał mi się ten reportaż, choć niektóre tematy były dla mnie tak interesujące, że chętnie przeczytałabym o nich coś więcej niż te kilka dostępnych stron. Sporo tutaj o pandemii i wojnie, ale nie dało się uniknąć tych treści, bo są one częścią tego kraju.
Ogólnie książkę uważam za dobrą i interesującą. Będzie odpowiednim wyborem dla tych, którzy o Ukrainie nie wiedzą zbyt wiele i dopiero zaczynają swoją przygodę z tym państwem.
Oglądałam na TVN Style odcinek „Jestem z Polski”, gdzie autorka książki pokazywała Ukrainę. Zarówno w programie, jak i w reportażu czuć miłość Łozy do Ukrainy. Książkę polecam ✋🏻
Sytuacja na świecie zmieniła również czytelnicze życie. Na rynku ogromnie wzrosło zainteresowanie Rosją i Ukrainą. I nie chodzi o liczbę pozycji, które zaczęły pojawiać się na rynku, ale o czytelników, którzy postanowili dowiedzieć się jak najwięcej o genezie konfliktu, który wybuchł pod koniec lutego. Genezie i głównych postaciach. „Ukraina. Soroczka i kiszone arbuzy” nie jest reportażem w ścisłym tego słowa znaczeniu. Nie jest też przewodnikiem. To opowieść o tym kraju z perspektywy osoby, która się w nim zakochała i związała z nim swoje życie. To opowieść o tradycjach, ludziach i zwyczajach. I może poza czytaniem reportaży, które wyjaśniają, dlaczego Donbas ma takie, a nie inne znaczenie i skąd potrzeba zajęcia przez Rosję tego kraju, powinniśmy się też bliżej przyjrzeć Ukrainie jako takiej – niepogrążonej w wojnie, ale takiej, jaka była wcześniej.
Jak doświadczenie Majdanu zmieniło to społeczeństwo, zawsze rozdarte między Wschodem a Zachodem? Jak wygląda ślub i zwyczaje z nim związane? W jaki sposób Ukraina próbowała radzić sobie z pandemią? I jakie problemy napotkała, o których nawet przez chwilę byście nie pomyśleli? Ta książka jest jedną wielką ciekawostką, bo choć są to nasi sąsiedzi, to okazuje się, że oprócz suchych faktów historycznych, które wyczytałam w podręcznikach do historii, wiedziałam naprawdę niewiele. Może dlatego chłonęłam tę książkę z wypiekami na twarzy. Dosłownie nie mogłam się od niej oderwać.
Katarzyna Łoza w niezwykle lekki sposób przedstawia nie tylko historię Ukrainy, ale także swoją relację z tym krajem, i to nadaje tej pozycji taki przyjemny poziom intymności, który jednocześnie nie wzbudza w czytelniku poczucia, że wtyka on nos tam, gdzie nie powinien. Jest w tej książce tyle czułości, że aż tęskni się za miejscami, w których się nigdy nie było, i za ludźmi, których się nigdy nie poznało. I może właśnie dlatego ta pozycja jest po prostu nieodkładalna.
Pewnie nie jestem jedyna, ale moje myśli cały czas zajmuje Ukraina. Sprawdzam informacje ze świata, przeglądam zbiórki, sprawdzam, jak mogę pomóc. A jednocześnie mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam pojechać, do wolnej Ukrainy, która w końcu zazna spokoju, i spróbować kiszonych arbuzów.
3,5⭐️ Jest coś w tej książce co sprawia, że człowiek ma wrażenie, że to rozmowa z kimś bliskim o emigracji, o nowym kraju, zwyczajach i „nowym życiu”. Mam dość mały margines tolerancji, dla książek o Rosji i Ukrainie które wypłynęły na rynek zaraz po rozpoczęciu wojny, ale tu nie mam żadnych ale. Czytało się to na prawdę dobrze.
Subiektywny punkt widzenia na Ukrainę. Sporo własnych przemyśleń autorki, sporo wspomnień, emocji. Książka wyjaśnia kilka kwestii historycznych - zarówno tych starszych jak i tych najnowszych. Warto po nią sięgnąć, żeby choć trochę zrozumieć co obecnie dzieje się na Ukrainie, ale też po to żeby zasmakować takiej Ukrainy, której już chyba nie będziemy znać.
Це оповідь полячки, котра вже багато років мешкає в Україні й одружена з українцем. Цікаво було, як бачать Україну наші сусіди і було би класно, якби з'явилися в нас в друці книжки репортажистів/репортажисток із сусідніх країн про їхні подорожі, про цікаву для них проблематику і т.ін. через їхню оптику. Як розумієте, ця книжка такою не є. Тут і трохи про історію, і про побут, і про кухню, і про віру, і про мову (як все встигло змінитися від виходу книжки саме в цій сфері), і про революції, і про суспільство, і про великі міста, і про війну (книжка написана ще до повномасштабного вторгнення і в післямові якраз йдеться про те: нападе чи не нападе й її запитують поляки, чи не боїться залишатися в Україні?). Попри кілька десятиліть, що пані Катажина прожила в Україні, помітно, що вона зовсім з иншого середовища, і багато речей для неї дикі і чужі, а ми, на жаль, досі нерідко сприймаємо це, як ок. Тому було соромно щоразу, коли вона згадувала про хабарництво, про всі ці "подарунки", батьківські чати і т.п. І наче авторка також розповідає про активістів та активісток, зміни, Майдани, але мені бракувало трохи інформації про боротьбу за права і свободи і з хабарництвом. Хоча, її, либонь, і загалом таки замало. Проте книжка не передає отієї динаміки життя, котре є в Україні, цих постійних змін і дозрівання суспільства, на чию долю випало багато гидоти.
To nie jest reportaż per se, a lżejsza opowieść o Ukrainie z elementami reportażu, niemniej jest to najlepsza książka z podróżniczej serii Wydawnictwa Poznańskiego, jaką dotąd czytałam. Świetna pozycja do rozpoczęcia poznawania Ukrainy - Ukrainy przed 24 lutego 2022 roku.
Autorka z lekkością, ale nie bez krytycyzmu opowiada o ukraińskiej kulturze, historii, tradycjach, polityce, języku i kuchni. Bardzo lekka i przyjemna lektura, a i informacji dzięki temu można przyswoić więcej niż z niejednego skondensowanego reportażu politycznego. Czytanie daje nadzieję na powrót istotności właśnie tych elementów, zdominowanych aktualnie przez politykę i wojnę.
Cenna i bardzo ciekawa perspektywa Ukrainy z punktu widzenia Polki, ktora zalozyla rodzine i osiadla we Lwowie. Nie jest to reportaz, raczej zapis przezyc i przemyslen autorki nt historii i tradycji dzisiejszej Ukrainy. Dla kogos, kto dopiero zaczyna poznawanie Ukrainy to miekkie wprowadzenie w temat, a przy okazji garsc tipow na zwiedzanie, ktorych niestety z oczywistych wzgledow szybko nie bedzie mozna zweryfikowac.
czytam o arbuzach w Chersoniu i myślę o dziś przywróconym internecie w Chersoniu. na mniej przygnębiającą nutę: dosyć zabawnie czytało się o niektórych zwyczajach jak o cudzych, podczas gdy doskonale znam je z własnego dzieciństwa. I ludzi mówiących z błędami też, rany, ile złych ocen złapałom przez to na dyktandach.
Bardzo ciekawe reportaż. Doświadczenia autorki i miejsca, które odwiedziły są punktem wyjścia do opowiedzenia historii Ukrainy, niekiedy trudnej, a niekiedy pięknej. Przyjemna pozycja, jedna z lepszych w serii podróżniczej Wydawnictwa Poznańskiego.
Przeczytałam w ramach akcji #grudniowekirzołapki u Piotrka Mąki (the.bookking).
Katarzyna Łoza mieszka w Ukraine od lat, ma męża Ukraińca, otoczona jest jego rodzinę, wychowuje we Lwowie dzieci i jest antropolożką, a to wykształcenie wyposażyło ją w narzędzia, by widziany i doświadczany świat opisać mądrze i interesująco. Ponadto Łoza czyni to ciepło, przyjemnie, ze swadą i potoczystością urodzonej gawędziarki.
Ta książka to nie jest stricte reportaż, to bardziej opowieść o kraju, który autorka pokochała, poznała i który chce czytelniczce przybliżyć.
Katarzyna Łoza w swojej książce opisała Ukrainę z perspektywy Polki, która od kilkunastu lat mieszka w tym kraju i za sprawą małżeństwa z Ukraińcem i życia w ukraińskiej rodzinie poznaje jego kulturę od podszewki. Właściwie sam reportaż nie byłby aż tak poruszający, gdyby nie fakt, że Ukraina, o której pisze autorka już nie istnieje, bo nawet gdy wojna się skończy to już nie będzie ten sam kraj.
W Internecie spotkałam się z wieloma zarzutami, że autorka i wydawnictwo wydali reportaż o takiej tematyce “na fali popularności” i zainteresowania Ukrainą. To nieprawda. Wystarczyło doczytać pozycję do końca, by dowiedzieć się, że autorka skończyła prace nad tekstem w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, a jej wydanie było uwzględnione w planach wydawniczych jeszcze przed inwazją Rosji (pierwszą zapowiedź z projektem okładki widziałam czternastego lutego 2022). Ale do rzeczy.
'Soroczka i kiszone arbuzy" to zbiór krótkich tekstów dotyczących Ukraińców – tradycji świątecznych, uroczystości rodzinnych, najbardziej charakterystycznych miast i codziennego życia. Katarzyna Łoza stara się nakreślić portret współczesnej Ukrainy – jej lęków, obaw, ale też pragnień. W tej niewielkiej pozycji czytelnik otrzymuje mnóstwo ciekawostek odnośnie ukraińskiej kuchni, zabytków, mentalności i tego jak wygląda (lub do niedawna wyglądało) życie naszych wschodnich sąsiadów. Osoby, które zwiedziły ten kraj lub interesowały się nim wcześniej mogą Anie znaleźć niczego, co by ich zadziwiło, ale jeśli należycie do grona czytelników, którzy na temat Ukrainy i Ukraińców wiedzą niewiele, "Soroczka i kiszone arbuzy" może okazać się pozycją ciekawą i wielokrotnie zaskakującą.
Z książką Katarzyny Łozy spędziłam kilka przyjemnych godzin i chociaż autorka nie ukrywała wad i problemów występujących w Ukrainie, to mimo wszystko ogólny portret tego kraju wypadł bardzo zachęcająco i prawdopodobnie wielu czytelników po lekturze postanowi jeszcze głębiej poznać jego historię, a nawet – kiedy tylko będzie taka możliwość – wybrać się do niego osobiście, zobaczyć na własne oczy opisane miejsca i spróbować tytułowych kiszonych arbuzów.
Jak wszyscy wiemy, w związku z wojną toczącą się na Ukrainie 🇺🇦, w Polsce zwiększyła się liczba imigrantów z tego pięknego i ciekawego kraju. Żeby bliżej przyjrzeć się kulturze osób pochodzących z Ukrainy, postanowiliśmy obaj sięgnąć po pozycję "Ukraina. Soroczka i kiszone arbuzy" Katarzyny Łozy @lwow.info . Jest to książka, która przenosi czytelnika w piękny i pełen kontrastów świat Ukrainy. Katarzyna Łoza, polska autorka, która od lat mieszka we Lwowie, dzieli się swoimi obserwacjami i doświadczeniami związanymi z życiem na Ukrainie.
Książka składa się z kilkunastu esejów, które ukazują różne aspekty codzienności na Ukrainie, począwszy od kultury picia kwasu chlebowego i jedzenia kiszonych arbuzów 🍉, a kończąc na analizie sytuacji politycznej i ekonomicznej kraju. Autorka w ciekawy sposób łączy reportaż z osobistymi przemyśleniami, co pozwala na lepsze zrozumienie kultury i mentalności Ukrainy.
Książka ta jest niezwykle przyjemna w słuchaniu/czytaniu dzięki lekkiej i dowcipnej narracji autorki. Jednocześnie jednak, ukazuje ona ciemne strony ukraińskiej rzeczywistości, takie jak korupcja, niesprawiedliwość społeczna i trudne relacje z Rosją.
"Ukraina. Soroczka i kiszone arbuzy" to książka, którą polecamy każdemu, kto chce lepiej zrozumieć Ukrainę, jej kulturę i historię, a także sytuację współczesną. Katarzyna Łoza w interesujący sposób ukazuje różnice między Polską i Ukrainą, co pozwala na lepsze poznanie naszych wschodnich sąsiadów i ich unikalnej kultury. 😊
Lapidarna przechadzka wzdłuż i wszerz Ukrainy, która jednak bardzo wiele mówi o jej różnorodności kulturowej i przyrodniczej. Bardzo ciekawa, wiele wnosząca, pełna osobistych wtrętów autorki, które jednak są bardzo pomocne i ciekawe. Wcale nie idealizuje tego kraju, przeciwnie, jest dość cierpka momentami, co wzmaga jej autentyzm, ale i tak ciężko oprzeć się wrażeniu, że Katarzyna Łoza ten kraj zna i kocha. Wielka przyjemność lektury, którą umacniało piękne wydanie i liczne zdjęcia. Przyjemność nieco masochistyczna, grozą aktualności podszyta. W książce nie brakuje zresztą wątków politycznych, stanowiących tło dla dzisiejszych wydarzeń wojennych, ale i głębiej osadzonych historycznych motywacji.
Mniej reportaż a raczej opowieść Polki mieszkającej od lat w Ukrainie, oparta w dużej części na własnych doświadczeniach. Trochę o skomplikowanej historii, kulturze, tradycji czy języku. Bardzo przyjemnie mi się czytało i zaspokoiło moją ciekawość o naszym sąsiednim kraju, o którym tak naprawdę nie wiemy za dużo. Zabrakło mi tylko większego odniesienia się do stosunków polsko- ukraińskich, zwłaszcza w temacie Wołynia. Książka napisana przed rozpoczęciem ostatniej rosyjskiej inwazji na Ukrainę skłania do przemyśleń, jak te wydarzenia zmienią kraj i ludzi.
Books focusing on Ukrainian and Russian topics struggle to provide an unbiased opinion due to the current political climate. This book, published in 2022 but addressing pre-war situations, has less value due to the present circumstances. The narrative, although detailed, doesn't provide expected societal insights, emphasizing the author's perspective as a Pole among Ukrainians rather than fostering deeper discussions. Overall, the book falls short of expectations in delivering a comprehensive view.
Dobrze napisana, pochłaniająca książka, pełna ciekawych informacji oparta na historii, aktualnych wydarzeniach oraz doświadczeniach osobistych. To jest zasadniczo bardzo personalny tekst, który jednak zawiera mnóstwo danych historycznych na podstawie szeroko zakrojonych badań. Dużo się nauczyłem o tym pięknym, fascynującym kraju, jego ludach i historii, a opisy zachęcały mnie do zwiedzania nie tylko Lwowa, ale też bardziej odległych części Ukrainy. Polecam.
Kraj, o którym jeszcze zaledwie ponad miesiąc temu było cicho, jest teraz na ustach całego świata. _______________ 🇺🇦 Ukraina.
Jeszcze ponad miesiąc temu turyści oglądali się za bardziej egzotycznymi kierunkami. Niewiele osób rozważało wakacje za naszą wschodnią granicą uważając ją za biedny, skorumpowany i dziki kraj. A czy miejscem najegzotyczniejszym nie jest właśnie kraj, w którym te elementy sąsiadują z bogactwem, nowymi technologiami, rewolucjami i rwącym się do Europy sercem?
To w Ukrainie obok pięknych i bogoatozdobionych cerkwi stoją domki ogrodzone blachą, a w ziemiach tkwią opony przemalowane w narodowe barwy. To tutaj egzystują obok siebie różne religie, w święta spotykają się całe rodziny w różnej linii pokrewieństwa, a jednocześnie nikogo nie dziwi, że po odmówionej modlitwie odwiedza się wróżkę, by ta przepowiedziała przyszłość lub zdjęła urok rzucony na krowę. To tutaj smak kawioru przeplata się z kiszonkami i sałatką warzywną.
Taka jest Ukraina. Kraj, który dla Katarzyny Łozy stał się domem z wyboru. Do którego zaprasza z Ukraińską gościnnością i gawędą pełną ciekawostek o miejscu, w którym mieszka od lat. Dzięki niej poznacie nie tylko elementy Ukraińskiej kultury, ale dowiecie się więcej o kształtującej się tożsamości i świadomości mieszkańców Ukrainy. Dowiecie się także więcej o historii regionów, o których dziś słyszymy niestety w smutnym kontekście - Chersoniu, Odessie, Zaporożu, Charkowie oraz Donbasie.
I mogło by się wydawać, że w tym kraju jest więcej tego co dzieli, niż łączy. Język, kultura regionów, religia, polityczne poglądy. A mimo to istnieje wręcz magiczna i niemożliwa do zdefiniowania ani zrozumienia nierozerwalna nić, która spaja ten naród. Naród, który w imię swojej godności i w obronie niezależności staje do walki o te ideały.
Autorka stworzyła obraz swojej wizji Ukrainy w oparciu o własne doświadczenia, poprzeplatany wątkami reportażowymi, dlatego dla mnie 2,5/5. Liczyłam na reportaż o Ukrainie, a nie pamiętnik o czyjejś historii związanej z Ukrainą