O tym, czego doświadczyła podczas wojny, nie mówiła nikomu, nawet najbliższym. Przetrwała. Przeżyła. Jedyne, czego chciała, to uniknąć rozdrapywania ran i ciągłego powracania do przeszłości. Kiedy wreszcie odzyskała spokój, pojawiło się najgorsze – ciężka choroba.
Jej ciało odmówiło posłuszeństwa, a ona stała się jego niewolnicą. Czuła, że znów straciła wolność. Jednak choroba nie złamała jej woli. Nie po to przeżyła wojnę, żeby teraz się poddać. Ciało, które zdradziło, stało się czymś więcej. To ono – odtwarzane, przetwarzane, zwielokrotniane – pozwoliło jej tworzyć sztukę, poprzez którą mogła wyrazić i zachować siebie.
Poznajcie opowieść o dojrzewaniu kobiety i artystki, o tworzeniu i miłości.
Oto historia życia Aliny Szapocznikow. Artystki, która przemieniła swoje cierpienie w sztukę.
👄 Nie dziwię się, że autorka wybrała Alinę Szapocznikow na swoją główną bohaterkę. Odkrywanie jej historii, zagłębianie się w przemyślenia o sztuce, ciele i życiu było dla mnie zaskakująco emocjonalnym przeżyciem, wzruszałam się kilkukrotnie, a szczególnie w drugiej połowie książki. Od początku złapałam z nią dobre flow i ciężko mi się ją odkładało na bok. Nawet kiedy to robiłam, chciałam wracać. Chciałam wiedzieć co z Aliną, jej rodziną, jak to wszystko się skończy? Nie będę ukrywać, że to właśnie rozdziały o przeszłości bohaterki – jej młodości, życiu w gettach, obozach i Pradze chwytały mnie mocniej za serce. Jednak nie mogę powiedzieć, że wątki o dorosłej artystce, w jakikolwiek sposób mnie nużyły czy odrzucały. Oprócz wielu fascynujących myśli o sztuce (które osobiście bardzo do mnie trafiają), znalazł się tam wewnętrzny dialog Aliny z Fridą Kahlo, będący zagraniem w PUNKT (zdecydowanie muszę nadrobić biografię ów meksykańskiej malarki). 👄 Chociaż zdanie to wydaje się sztampowe, to jednak pasuje tutaj idealnie - Usta rzeźbiarki to książka o kobiecie, różnych aspektach i etapach jej życia - od córki po matkę, od kochanki po żonę, od studentki po artystkę. Nie brakuje również odniesień do ciała kobiety w kontekście przeżytej wojny, chęci stania się matką czy dotykających Alinę chorób. W ogóle -ciało- staje się ważnym łącznikiem pomiędzy doświadczeniami artystki a jej sztuką. Przyznaję, że w trakcie czytania googlowałam dzieła Szapocznikow i świetnie dopełniło mi to treść książki. 👄 To była moja pierwsza pozycja od Magdaleny Knedler, ale chyba nie ostatnia. Podobało mi się tempo powieści, przeplatanie linii czasowych i ucinanie ich w odpowiednich momentach, co dawało czytelnikowi chwilę wytchnienia od trudnych fragmentów i na odwrót. Nawet jeśli kilka rzeczy nie odpowiadało mi w stu procentach, to uczucie towarzyszące mi po skończeniu Ust rzeźbiarki wszystko wynagradza.
Uwielbiam książki, które uczą i sprawiają, że chce mi się szukać więcej na temat ich bohaterów. Autorka świetnie oddała wyrazistość artystki, a sposobem w jaki opisała życie oraz twórczość Szapocznikow, rozbudziła we mnie chęć poszukiwań dzieł Aliny oraz wgłębienia się jeszcze bardziej w jej biografię. Przyznam, że często przerywałam czytanie, żeby wygooglować jej prace, a także poczytać o innych artystach wspomnianych na łamach tej powieści. Uważam, że warto, a nawet bardzo warto poznać tę artystkę.
Książka "Usta rzeźbiarki" to portret pięknej postaci, wspaniałego umysłu oraz wielkiego talentu. To też przerażająca historia jej wojennych przeżyć, życia w gettach i obozach koncentracyjnych, opowieść o stratach i poszukiwaniu. Poszukiwaniu szczęścia, życia, własnego kierunku w sztuce oraz swojego własnego głosu w świecie, a nade wszystko poszukiwania miłości. Każdej miłości i miłości we wszystkim. Szapocznikow to kobieta, która starała się łamać wszelkie stereotypy i walczyła o swoje miejsce w męskim świecie sztuki. Powieść o niej już sama w sobie jest pozycją bardzo wartościową, a przyznam że autorka opisała życie Szapocznikow w bardzo pięknym stylu. I tutaj mój pełen podziw dla Magdaleny Knedler, za to, że z tak wielką wrażliwością potrafiła stworzyć portret tej wspaniałej kobiety.
Jednak było coś co w książce średnio mi się podobało. Nie podobały mi się wtrącenia dotyczące Fridy Kahlo, choć dodam, że samą artystkę bardzo lubię i cenię, to jakoś nie mogłam sobie ich dograć do treści książki, ale myślę też, że gdyby tekst od autorki był na początku w ramach prologu a nie na końcu książki, inaczej bym odebrała ten zabieg. To tyle ode mnie jeśli idzie o to, co w książce lekko mnie uwierało, ale koniec końców nie wpłynęło na jej odbiór, i przede wszystkim uważam tę powieść za bardzo wartościową i bardzo dobrze napisaną.
Książkę polecam, bo po pierwsze przedstawia wyrazistą postać kobiecą, po drugie jest wspaniałym świadectwem życia ludzi sztuki, a po trzecie Knedler - jej styl pisania sprawił, że podczas czytania przeniosłam się do innego świata.
"Usta rzeźbiarki" to pięknie opowiedziana historia jeszcze piękniejszego życia Aliny Szapocznikow. Wydaje mi się, że wybór takiej a nie innej formy był wyrazem głębokiego uznania jednej artystki dla drugiej. To epika flirtująca z liryką, zabawa słowem i mnóstwo trafnych przemyśleń, które zmuszają czytelnika do zastopowania. To nie jest łatwa lektura, nie raz trzeba pewne fragmenty przeczytać ponownie, żeby po pierwsze ułożyć sobie dobrze w głowie wydarzenia z życia bohaterki, a po drugie "rozsmakować się" w tych zręcznie budowanych zdaniach.
Panuje tu pewien chaos, pojawia się również wiele nazwisk i innych nazw, które dla czytelników nieobeznanych z tematem będą brzmieć obco. Kto więc sięgnie po "Usta..." z nadzieją, że dostanie suche fakty, urodzona wtedy i wtedy, tu i tam, ten się szybko rozczaruje i nieodwracalnie pogubi. Ten zaś, kto lubi czytelnicze wyzwania i ma ochotę poznać biografię silnej, odważnej kobiety, wejść do świata sztuki, a przede wszystkim zrobić to w wielkim stylu, temu myślę, że spodoba się lektura.
Gdyby można było wejść w czyjeś buty, zobaczyć świat innymi oczami, to okazałoby się, że wygląda on zupełnie inaczej niż z naszej perspektywy. Kolory będą trochę inne, kształty trochę różne, większą uwagę poświęcimy czemuś innemu, niż mogłoby się wydawać. Autorka nie opisuje świata Aliny Szapocznikowej z zewnątrz, ale pozwala czytelnikowi zanurzyć się w nim. Polecam lekturę osobom, które wymagają od książek czegoś więcej niż tylko prostych historii.
Niezwykła opowieść o kolejnej polskiej artystce XX wieku! Magda Knedler niesamowicie przedstawiła historię Aliny Szapocznikow. Pełna cielesności, która odbija się w sztuce rzeźbiarki, w jej poszukiwaniach i obserwacji świata. Ciał pięknych, silnych, młodych jaki i zniszczonych, osłabionych wyschniętych, walczących o kolejny oddech. Za tą kolorową okładką nie tylko kryje się ciekawie napisany dialog między Szapocznikow a Fridą Kahlo, ale również brutalna obozowa rzeczywistość, którą niekiedy ciężko pojąć ludzkim rozumem. Książka godna przeczytania!
Właśnie to, co kształtowało Alinę jako człowieka i artystę, jest tematem tej historii. W prowadzonej dwutorowo narracji autorka kreśli historię życia rzeźbiarki, oddając jej hołd, ale i pokazując, jak sztuka splata się kolejami losu [...].
Magda Knedler to jedna z moich ulubionych Pisarek. Za każdym razem biorąc do ręki książkę Pani Magdy wiem, że dostanę historię napisaną z pasją, pełną wrażliwości i empatii. Tak też jest w przypadku "Ust rzeźbiarki". Jest to fabularyzowana biografia Aliny Szapocznikow, artystki, rzeźbiarki, której życie nie oszczędzało. Urodziła się w Kaliszu w 1926 roku. W trakcie wojny walczyła o przetrwanie w pabianickim i łódzkim gettcie a później w obozach koncentracyjnych. Po wojnie zamieszkała w Pradze, gdzie rozpoczęła się jej droga artystyczna. Autorka prowadzi narrację dwutorowo. Z jednej strony poznajemy Alinę, dziewczynę z Pabianic, której dzieciństwo przerwała wojna. Okrutny czas, kiedy musiała walczyć o przetrwanie każdego dnia, który naznaczonym był bólem i cierpieniem. To też czas, kiedy w Alinie budzi się dusza artystki. Z drugiej strony poznajemy Alinę już po wojnie, kiedy dojrzewa jako rzeźbiarka, ale w dalszym ciągu nie przestaje walczyć. Tym razem w nowej rzeczywistości musi walczyć o siebie, o to, by świat poznał jej twórczość i zrozumiał jej przekaz. Magda Knedler jak nikt ma dar przybliżania czytelnikowi postaci nieco zapomnianych, czy też nieznanych (pierwszy raz o Alinie usłyszałam dzięki autorce) w sposób niewymuszony i niebanalny. Mą niezwykłą umiejętność operowania językiem w taki sposób, że książka o Alinie Szapocznikow jest poruszająca i jednocześnie fascynująca. Dziękuję za przybliżenie postaci Aliny Szapocznikow, kobiety, artystki, która swoje cierpienie przemieniła w sztukę.