"Jak to się stało, że Pedro Alonso López mógł w latach 70. w Ekwadorze, Kolumbii i Peru niemal niezauważony zgwałcić i zamordować nawet 300 dziewczynek? Czy jego zbrodnie można wytłumaczyć tym, w jakim środowisku się wychowywał, czy są po prostu wytworem czystego zła?
W swojej książce Potwór z Andów Leone Milton maluje obraz prawdopodobnie najgroźniejszego seryjnego mordercy na świecie. Biografia powstała między innymi na bazie artykułów dziennikarza Rona Laytnera, które napisał po spotkaniu z Pedrem w ekwadorskim więzieniu w 1980 roku.
Kim był człowiek, który dopuścił się tak okrutnych czynów? Czemu je popełnił? Czy poniósł za nie odpowiednią karę?"
Ocena: 3.5 Książka króciutka. Można ją znaleźć pośród reportaży i/lub biografii. Autorka opisuje historię Pedro Alonso Lópeza seryjnego gwałciciela i mordercy. Znany później jako Potwór z Andów, Pedro grasował w latach 70 XX wieku na terenie Kolumbii, Peru i Ekwadoru, a jego ofiarami padały małe dziewczynki. Dokładna liczba jego ofiar nie jest znana, jednak szacuje się, m.in. w oparciu o zeznania samego Lópeza, że mógł zamordować nawet ponad 310 dzieci. Książka bazuje na artykułach Rona Laytnera, który w 1980 r. przeprowadził wywiad z Pedrem odsiadującym wyrok w ekwadorskim więzieniu. Jak na tak krótką książkę, zawarto w niej spory kawałek życia mordercy. Od jego dzieciństwa, przez dorastanie na ulicy, działalność przestępczą, aż do wyjścia z więzienia. I byłaby to naprawdę fascynująca lektura, ale mam do niej jeden zarzut, który całkowicie odebrał mi przyjemność czytania (o ile w przypadku takiej literatury można w ogóle mówić o przyjemności). Mianowicie domysły, czy raczej wymysły osoby, która to pisała. Póki przedstawiano fakty, lektura była niezmiernie ciekawa, ale są momenty, opisujące odczucia i myśli mordowanych dziewczynek. Te chwile tuż przed śmiercią lub przed porwaniem, myśli kłębiące się im w głowach, to nic innego jak fikcja literacka, która bardzo kole w oczy. Szokujące zakończenie odratowało troszkę nadwątloną opinię, jednak z perspektywy czasu mam wątpliwości, czy nie oceniłam tej książki zbyt wysoko. Niemniej uważam, że warto jej poświęcić nieco czasu, z uwagi choćby na te fragmenty, gdzie są opisane suche fakty.
Sięgając po coś opisanego jako reportaż czy biografia spodziewałam się rzetelnego podejścia do tematu, a nie bajkopisarstwa autorki na temat przebiegu życia codziennego ofiar i ich rodzin (w sensie opisywania przebiegu dnia moment po momencie, kiedy czułam się jakbym słuchała jakiejś fikcji) czy też opisywania uczuć ofiar w ostatnich chwilach życia z taką dokładnością, jakby podczas tworzenia książki dorwała tabliczkę ouija i się z tymi ofiarami skontaktowała. W ogóle dużo jest momentów, kiedy to brzmi jakby pani Milton chciała napisać sobie powieść, a nie opisać działania seryjnego mordercy. Daję dwie gwiazdki, bo jednak w momencie, kiedy autorka trzyma się faktów, wszystko trzyma się kupy i jest opisane naprawdę porządnie. Trigger warning do książki: jeśli ktoś jest wrażliwy na krzywdę dzieci i dość obrazowe opisy przemocy to nie radziłabym sięgać po tę pozycję, bo chwilami w tej kwestii było dość mocno.
Książka jest z perspektywy nieistniejącego narratora gdyż cała treść opierała się na reportażu dziennikarza, który to zrobił wywiad ze sprawcą, co do reszty- autorka „pozwoliła własnej fantazji wypełnić luki”.
Słuchając książki niektóre sceny powodowały delikatny niesmak. To nie jest reportaż tylko fabularyzowana historia, zahaczająca o prawdziwe wydarzenia. Było w miarę okej dopóki w książce przestawione były same fakty, ale chociażby domysły na temat uczuć czy przemyśleń zamordowanych dziewczynek były dla mnie nie na miejscu. Jednym z niewielu pozytywnych aspektów może być to, iż książka nie nudziła, ale szczerze nie wiem czy historia o seryjnym mordercy może nudzić.
Nie umiem odpędzić wrażenia, iż całokształt wypadłby o wiele lepiej gdyby zamiast powieści był to czysty reportaż bez wymysłów i fikcyjnego narratora. Totalnie nie w moim guście 🫠
This entire review has been hidden because of spoilers.
Chciałabym pozytywnie ocenić tą książkę, ale jest to niemożliwe. Same fakty z życia mordercy jak i wywiad był niezwykle druzgocący, jednak po co i na co były te opowieści" z życia dziewczynek, które już nie żyją? Czułam się tak, jakbym czytała nędzną fikcję literacką pomieszaną z dobrą literaturą faktu, stąd moje 2 gwiazdki.
Jak przeczytałem, że narracja będzie pierwszoosobowa, to już się przestraszyłem, że to będzie coś w stylu "Mengele. Anioł śmierci z Auschwitz" Czornyja :D na szczęście nie... Tu można taką narrację zaakceptować aaale i tak skoro narrator nie jest autorem, to trochę nie rozumiem po co coś takiego wymyślać. Podobnie jak ostatnie zdanie - mocny zabieg ale znowu: skoro narrator nie jest autorem, to co nam to daje? Ogólnie książkę dobrze mi się czytało, potrafi przykuć uwagę i nie nudzi , dlatego oceniam dość wysoko ale gdyby to nie była powieść tylko reportaż, bez domysłów i wymysłów, to byłoby jeszcze lepiej.
krótka i interesująca książka, zakończenie zmienia postać rzeczy, najmniej mi się podobały rozdziały z perspektywy dziewczynek, które były fikcją, ponieważ nie tego oczekiwałam od książki, zwyczajnie niepotrzebny dodatek, o wiele lepiej mi się czytało stricte o mordercy
Byłoby nawet w porządku, gdyby autor nie postanowił dorzucić swoich niepotrzebnych domysłów, aby było bardziej dramatycznie. Zmarnowany potencjał, a ostatnie zdanie wcale nie ratuje całości.
Fakt, iż niektóre elementy są fikcyjne odbiera mi dużą część "przyjemności" z czytania. Temat interesujący, wciągajacy, ale wolałabym suche fakty, z większą analizą psychiki mordercy.
szczerze spoko 2,5 ale książka sama w sobie mało reportażowa, bynajmniej rozumiem to tak że autor w pewnien sposób potraktował ją jako spowiedź, pożegnanie i "wytłumaczenie się"
Przesłuchane jakiś czas temu w formie audiobooka. Bardzo słabo, niezbyt rzetelnie napisana rzecz, chyba tylko po to, by wzbudzić sensację wokół postaci samej autorki a nie całej sprawy. Pozycja raczej dla chcących się dowiedzieć jak nie pisać literatury faktu.