Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty to zabawna powieść o kobiecej solidarności, pokusie zemsty i zakazanym uczuciu do wroga.
Po nakryciu swojego chłopaka na zdradzie Sara szuka pocieszenia w czekoladzie, filmach z Channingiem Tatumem i... internetowych forach. Tak trafia do tajemniczego stowarzyszenia, w którym zdradzone kobiety knują przeciwko niewiernym mężczyznom. Tam Sara zyskuje oddane przyjaciółki, mnóstwo dobrych rad i wsparcie. W końcu czuje się silna i gotowa, by zacząć szczęśliwe życie singielki. Brzmi wspaniale, ale solidarność stowarzyszeniowych sióstr wymaga poświęceń.
Sara dostaje za zadanie uwieść, a potem porzucić niewiernego byłego chłopaka swojej przyjaciółki. Sytuacja się komplikuje, kiedy okazuje się, że obiekt jest nieziemsko przystojny, szarmancki, ma doskonałe poczucie humoru, a na dodatek uwielbia książki i biblioteki tak samo jak Sara. Jednak nie można zapomnieć o najważniejszym – jest zdrajcą. Kłamcą. Zakazanym owocem.
Sęk w tym, że zakazane owoce najbardziej kuszą. Kiedy relacja między Sarą a Danielem zaczyna się rozwijać, dziewczyna staje przed poważnym dylematem – być lojalną wobec przyjaciółki czy może iść za głosem serca? Gra toczy się o najwyższą stawkę, bo Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty nie toleruje gry na dwa fronty, no i ma kilka przykazań, a najważniejsze z nich brzmi: Nigdy nie brataj się z wrogiem.
Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty spodoba się wielbicielkom zabawnych powieści obyczajowych i romansów. Jeśli sądzisz, że do biblioteki przychodzi się tylko po książki, to grubo się mylisz!
Uderzam palcami o blat. Powoli, miarowo. Robię to nieświadomie. Zapatrzyłam się na najbliższy regał, błądzę wzrokiem po tytułach. Pani Ania stuka w klawiaturę. To najgłośniejszy dźwięk, jaki dobiega teraz do moich uszu. Pozostałe to prowadzone szeptem rozmowy. Urwane słowa. Przemilczane zdania. Moja ulubiona ( i z pewnością najbardziej szalona!) bibliotekarka podnosi wzrok i delikatnie się do mnie uśmiecha. Mój palec wskazujący ostatni raz uderza o drewno, po czym wszystkie zastygają w bezruchu. Odwzajemniam uśmiech i podaję jej stos książek, które dzisiaj wybrałam. Na ich szczycie położyłam tą, która interesuje mnie najbardziej. Nawet nie czytałam opisu. Jedno spojrzenie na okładkę, przekartkowanie stron. Wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Czasami się po prostu wie. Pani Ania zerka na tytuł i odczytuje go na głos. • „Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty” - Anna Langner • - Dobry wybór! Ale chyba nie chce się Pani mścić na Panu Jakubie? - W tym samym momencie wyjrzałyśmy przez okno, obrzuciłyśmy spojrzeniem niczego nieświadomego Jakuba, znowu popatrzyłyśmy sobie w oczy i zaśmiałyśmy się cicho. - Nie, nie! - Nie mam za co! A i wie Pani, zemsta nie jest w moim stylu. Pani Ania chciała coś odpowiedzieć, ale ktoś jej przerwał. - Ja przepraszam, ale czy on już może… - Zaczęła szybko i nieśmiało dziewczyna. - Czeka na Ciebie pomiędzy thrillerami a kryminałami. - Pani Ania puściła jej oko. - Dziękuję. - Odpowiedziała i po chwili zniknęła między regałami. Zielona sukienka, którą miała na sobie pięknie układała się w ruchu. Odprowadziłam nieznajomą wzrokiem. Burza rudych włosów jeszcze przez moment falowała przed moimi oczami. Wymieniłam ostatnie uprzejmości z bibliotekarką. Przytuliłam do siebie swój stosik i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Nie mogłam się powstrzymać i zerknęłam w tamtą stronę. Stali blisko siebie i rozmawiali. Ona splotła ręce z tyłu. On trzymał jedną dłoń w kieszeni spodni, drugą opierał o półkę tuż nad jej głową. Uśmiechnęłam się. Wyglądali jak wyjęci prosto z książki. Stali tam i… _ W mojej głowie nadal tam stoją. Właśnie tak ich sobie wyobrażam. - Maja? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos męża. - Hm, co, ach… mówiłeś coś? - Powiedziałam nieskładnie. - Jest pierwsza w nocy. Nie kładziesz się spać? Ja już powoli kończę i… - Która? Pierwsza? Rzeczywiście! Ale się zasiedziałam. Nie mogłam odłożyć tej książki... Skończyłam kilka minut temu i tak się zamyśliłam. Wyobrażałam sobie pewną scenę w bibliotece. Tak wiesz, żebym mogła poczuć wszystko jeszcze lepiej i opisać innym to, co zobaczę… - Na pewno wszystko świetnie opiszesz! - Mam nadzieję. Ale ona mi się podobała! Wiesz, że przeczytałam całą praktycznie na raz? A słyszałeś, jak śmiałam się w głos wtedy na kanapie? To mi się nie zdarza! A tutaj jednak się zdarzyło. Od dzisiaj to moja ulubiona książka tej autorki! Zawsze chciałabym czytać z taką przyjemnością. Będę polecać, będę polecać! Coś prześwietnego! - Polecisz jutro, a teraz raz raz spać! - Lecę, już, tylko jeszcze coś sprawdzę… _ Myślałam, że mi się wydawało. Odpaliłam przeglądarkę, wpisałam hasło i znowu tam trafiłam. Strona wyglądała niewinnie, jak forum modowe. Zaczęłam wypełniać formularz dostępu i teraz patrzyłam na ostatnie pytanie: „Co jest słodkie i najlepiej smakuje na zimno?” … Zemsta? Enter. To, co odkryłam, sprawiło, że przepadłam na kilka wieczorów. Chcecie też przepaść? Przeczytajcie „Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty”. I nie bójcie się kliknąć Enter! Zaczytana Querida
Absolutnie nikt mi nie uwierzy, kiedy powiem, że chciałam ocenić tę książkę lepiej. Do pewnego momentu chciałam, bo pod koniec fabuła orze sama siebie. Mogłabym jedynie wyrazić niezadowolenie z jakże zmarnowanego potencjału, ale skoro już zmarnowałam czas na przeczytanie… Cały ten pomysł z klubem kobiet szukających zemsty na zdradzających facetach to jedna wielka klisza, ale nawet ten temat można ugryźć dobrze. Biorąc pod uwagę, że po zdradzie emocje mogą brać górę i nie każda podjęta decyzja jest dobra i przemyślana, stanowi to niezły punkt wyjścia do rozwoju fabuły. Czy uważam, że mszczenie się na kimś jest moralnie słuszne? Niekoniecznie. Czy rozumiem, skąd biorą się w ludziach takie emocje? Owszem. Sara, główna bohaterka, zdradzona przez swojego partnera, który okazał się gejem (bo wiadomo, jak nie jest się hetero, to jest się homo, nic pomiędzy, ale fabuła w żaden sposób nie rozwija tego wątku, tyle tylko, że ex Sary jest do cna zły), trafia przez forum internetowe do tajnego Stowarzyszenia Słodkiej Zemsty. Po dwóch miesiącach założycielka SSZ, Aneta, namawia Sarę na odegranie się na swoim byłym, Danielu. Sara, mimo że dziewczyny pomogły dać pstryczka w nos jej byłemu, nie godzi się na pomysł Anety od razu, ponieważ – co naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyło – ma sporo wątpliwości. Nic jednak nie działa tak dobrze na świeżo zdradzoną, pełną wszelkich emocji kobietę, jak szantaż emocjonalny ze strony innych zdradzonych kobiet, prawda? „Zobacz, ona zrobiła dla ciebie tak dużo, nawet załatwiła ci nowe mieszkanie, a ty nie chcesz jej pomóc zemścić się na jej byłym?” O dziwo takie wykorzystanie Sary jest ukazane w książce jako moralnie wątpliwe. Naprawdę przez jakiś czas myślałam, że mimo tych drętwych dialogów (Sara i Daniel niby są tacy oczytani, ale poziom rozmowy wskazuje na trzynastolatków), przeidealizowanego Daniela i naiwnego świata (całowanie się z miłośnikiem literatury w bibliotece? nie ma sprawy!), ufałam, że był jakiś pomysł na tę książkę. Nawet jestem w stanie zaakceptować plot twist (dzień przed poznaniem Sary Aneta miała one night stand z Danielem i zaszła z nim w ciążę, a teraz planuje do niego wrócić, więc pieprzyć ten cały plan, weź spadaj Sara), bo pasuje do tego rodzaju fabuły. Jednak gdzieś w 75% książki widać pomysłu już zabrakło i w wyjątkowo nieprzemyślany, wręcz leniwy sposób rozwiązuje się wszystkie wątki tak, aby nasza biedna Sara dostała szczęśliwe zakończenie z Danielem i nie poniosła żadnych konsekwencji swoich czynów. (Wplątujesz się w intrygę, która ma zranić innego człowieka? Nie martw się, to nie twoja wina, to nie ty jesteś ta zła, szczególnie że zakochałaś się w typie, którego masz skrzywdzić.) Ba, w ogóle działanie tajnego stowarzyszenia wspierającego zrozpaczone po zdradzie kobiety jest drugorzędne, kiedy dochodzi do interesów i intryg Anety. Przecież to takie w duchu feminizmu, aby się wspierać, chyba że chodzi o osobę, która ma inny światopogląd niż nasz (Aneta przecież nienawidzi bibliotek i zawsze ma idealne paznokcie, to są jawne powody, aby jej nie lubić). Aneta jest najgorszą żyjącą osobą, oczywiście, że to wszystko jej wina. Jak można było się tego spodziewać, Aneta zaskakuje Sarę i Daniela w czasie romantycznych uniesień, wyznaje prawdę o całej tej zemście oraz roli Sary w misternym planie, informuje, że jest w ciąży (a przecież Daniel jest szlachetnym mężczyzną, więc dziecko uzna) i tym samym bajka Sary (która oczywiście wolała się najpierw z Danielem przespać niż wyznać mu prawdę), chwilowo się kończy. Chwilowo, bo ostatecznie Aneta nie jest w ciąży z Danielem (no jasne, Aneta się puszcza z jakimś innym typem) i jako że za moment zostanie matką, chce być lepszym człowiekiem i każdemu wszystko wyjaśnia. Happy end, można znów całować się w czasie schadzek w bibliotece. Jest jeszcze drugoplanowy wątek Hanki, innej członkini SSZ, która uwierzyła w zdradę swojego partnera po jednym zdjęciu. Stowarzyszenie w kilka minut weryfikuje, czy dany użytkownik forum na pewno jest kobietą, ale przez kilka miesięcy jedna z najbardziej aktywnych użytkowniczek, nie potrafi sprawdzić, czy wersja jej faceta jest prawdziwa. Członkinie stowarzyszenia mogą wszystko, hakerki włamią się wszędzie, ale to działa tylko, gdy jest wygodne dla fabuły. Oczywiście partner Hanki jej nie zdradził, tylko jakaś franca na imprezie firmowej przykleja się do facetów. Ba, Daniel też nie zdradził Anety, tylko jego była dziewczyna sprzedała taką wersję. Baby to są w ogóle jakieś dziwne, głupie intrygantki, a mężczyźni padają ich ofiarą. Oprócz byłego Sary, ale on jest gejem, więc pewnie dlatego jest zły. Zresztą dylematy głównej bohaterki też są co najmniej zastanawiające. Daniel ma już jedno dziecko z tą byłą dziewczyną, z którą Anety nie zdradził, ale mógł mieć dziecko również z Anetą i to dla Sary stanowi ogromny problem (dwójka dzieci z dwoma różnymi kobietami? skandal!), ale rozkochanie w sobie faceta, tylko po to, aby później cierpiał po rozstaniu, to przecież żaden problem. Jedyny plus tej książki to postawa Daniela względem Sary. Ich relacja rozwija się całkiem nieźle, on wydaje się jej słuchać, poznać jej potrzeby, nie jest kontrolującym typem, nie próbuje w każdym możliwym momencie zaciągnąć Sary do łóżka, chociaż chemia między nimi jest wyczuwalna. I wszystko byłoby perfekcyjne w ich relacji, gdyby nie te intrygantki, kobiety. Podsumowując: nie czytało się źle, są książki napisane znacznie gorzej, ale co z tego, skoro i tak szkoda czasu. Nie polecam. Wręcz odradzam. Szczególnie jeśli cierpi się po zdradzie, bo żadnego pocieszenia i wsparcia się tu nie znajdzie. Zastanawiam się, skąd pomysł na pisanie książek o kobietach dla kobiet, skoro tak bardzo się kobiet nienawidzi.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Naciągane dwie gwiazdki (za postać bibiotekarki). Bardzo infantylna i nie uwierzę w to, że bohaterowie są dorosłymi ludźmi, bo zachowują się jak nastolatkowie rodem z Ukrytej prawdy. Mam wrażenie, że cała ta historia była inspirowana maratonem paradokumentów.
Gdyby nie to, że jest to moja pierwsza książka w tym roku to bym ją porzuciła. W tej historii nic mi się nie podobało. I nie wiem dlaczego, ale przed przeczytaniem opisu myślałam, że bohaterami są licealiści.
Pomysł na fabułę jeszcze jest w porządku, ale wykonanie jest tragiczne. Tutaj nic kupy się nie trzyma, a ponad to są luki fabularne i to takie potężne. A czym bliżej końca tym gorzej. Ostatnie parę rozdziałów dokonuje się tak wiele zmian w uczuciach bohaterów, przez co już nie wiadomo co czują i myślą.
Z postaciami się nie zżyłam. Sara jeszcze nie jest najgorsza, bo ona przynajmniej jest najmniej denerwująca. Za to Aneta powinna pierwsza iść do psychologa, bo ma ewidentnie poważne problemy psychiczne.
Irytowały mnie bardzo mocno te wszystkie podteksty, które wcisnęła autorka do dialogów. Momentami łapała mnie taka żenada, że musiałam na chwilę odłożyć książkę.
Muszę też wspomnieć o wszechobecnych błędach i literówkach. Ta książka chyba korekty nie widziała.
Fabuła, bohaterowie, dialogi - tutaj leży wszystko. Dosłownie jakbym czytała scenariusz to Ukrytej Prawdy.
Aż nie wiem co napisać! Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty jest słodkie, trochę gorzkie i niekomfortowe, ale łapiące za serducho, chwilami zbyt ostre i narzucające się, lekko nierealne, ale jakie wciągające! Motyw Ani z Zielonego Wzgórza i bibliotekarki Pani Ani były wspaniałe! (Anie są najlepsze) Od pierwszych stron miałam w głowie pięć scenariuszy na tę historię, ale kompletnie nie spodziewałam się tego, co dostałam! Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona!
Po pierwsze, odmłodziłabym całe towarzystwo bo cała książka miała klimat 'Wrednych dziewczyn' i 'Dziewczyn z drużyny' w połączeniu z typowym paradokumentem. Albo takim generic filmem dla nastolatków na Netflixie. Naprawdę, po opisie i okładce sądziłam, że to będzie młodzieżówka. Bo tajny klub dla zdradzonych? C'mon! To naprawdę zapowiadało się dobrze, ale cały urok odbierali mi dojrzali bohaterowie. Fabuła miałaby więcej sensu jakby rozgrywała się na uczelni bądź w liceum - postacie i tak zachowywały jakby miały przynajmniej kilka lat mniej na karku. Wtedy mogłabym przymknąć oko na wszelkie zagrania i zrzucić je na buzujące hormony. A tak wkurzałam się infantylną otoczką, nazywaniem wszystkich wkoło przyjaciółmi niczym w 'Troskliwych misiach' i wszechobecnymi literówkami.
Naciągane 2,5⭐ *ta połóweczka za to, że książkę czyta się bardzo szybko*
1.5 Cóż... to było zdecydowanie lepsze niż moje pierwsze spotkanie z Anną Langner, czyli "Two dirty souls". Szczerze mówiąc, nie miałam ochoty ponownie sięgać po twórczość tej autorki. Jednak okładka skradła moje serce i przyznaję, że to głównie ze względu na nią postanowiłam dać temu tytułowi szansę.
Na plus to, że naprawdę szybko się czytało. Pomysł stowarzyszenia ciekawy, ale nie przypadł mi do gustu sposób, w jaki autorka go poprowadziła. Trochę mnie to rozczarowało. Podobnie jak obowiązkowa drama pod koniec między bohaterami i samo zakończenie. Fajne nawiązania do innych książek czy filmów. Można śmiało powiedzieć, że znaczna część akcji toczyła się w bibliotece, co też mi się podobało.
Niestety dużo przewidywalnych elementów, nie ma opcji, żeby cokolwiek was tu zaskoczyło. Nie kupiłam większości relacji w tej historii. Szczególnie ekspresowej przyjaźni Sary z pozostałymi dziewczynami. Rozumiem, kryzysowe sytuacje, nieocenione wsparcie i tak dalej, ale nazywanie kogoś przyjaciółką po kilku tygodniach i robienie czegoś takiego jest dla mnie jednak mocno naciągane...
Ogromnym (i dla mnie najbardziej bolesnym) minusem była ilość błędów. Mam wrażenie, że im bliżej było końca, tym literówek było coraz więcej i więcej. Niekiedy po dwie w jednym wyrazie (czy notoryczne pomijanie ogonka w słowie więc...), co naprawdę nie tylko wybija z rytmu czytania, ale też irytuje, gdy powtarza się tyle razy.
Ach co mogę o tobie powiedzieć ... Na początek zakochałam się bez pamięci w Danielu i Sarze no jak ich nie kochać, moje serce też wygrała Hannia (no cukierek jeden) a Anete to bym ... cenzuralne wręcz słowo ale zaczynamy od sedna Poznajemy Sarę, która jest po rozstaniu z swoim osobliwym partnerem 👀 dzięki temu na drodze życia spotyka stowarzyszenie słodkiej zemsty i tu zaczyna się akcja Zdrady załamania zemsta po prostu klub ZZZ mówię wam, ale jaki to klub, mają wszystko żeby poprawić humor. Do tego dodajemy bohaterów i zabawa totalna. A tak szczerze, nie 😂 Ale uznajmy to za mój mały grzeszek 😇 Więc dajemy 4⭐ (bo parę rzeczy można było inaczej napisać a nie zostawiać mnie z twarzą klauna 🤡) ale zasłużone Polecam jest.
Bawiłam się wyśmienicie. Był to lek na mój zastój czytelniczy. Można się przyczepić do historii, bohaterów, ale tekściki i romansik wygrywają <3 Tego mi było trzeba
Tak! Znowu się za to zabrałam. Już pewnie zdążyliście się zorientować, że moje przygody z romansami są delikatnie rzecz ujmując bardzo trudne. Jeszcze nie udało mi się dobrego romansu przeczytać, wiec od czasu do czasu coś tam mi wpadnie w ręce co by sprawdzić czy to już czy dalej sie będę męczyć. Tu sytuacja jest taka ze dałam autorce drugą szanse, bo pierwsza jej książka jaka mi się rzuciła na wzrok była baaaaardzo słaba. Tu oceny sugerowały ze będzie lepiej to się skusiłam. No i dobra zgadzam się było lepiej, nie będzie już jednej gwiazdki a 1,5⭐️🙈 Dalej jest to przewidywalne, naiwne, infantylne i po prostu głupiutkie ale jakoś w bardziej znośny sposób
luźna, lekka i przyjemna książka<3! idealna na zły humor. momentami denerwowały mnie niektóre bohaterki, ale sama powieść była przyjemna i miło mi się jej słuchało!
Książka w stylu „od pierwszej strony wiesz jak to się skończy”. Gdyby bohaterami byli nastolatkowie, a nie dorośli ludzie łatwiej byłoby mi w to uwierzyć.
Dość płaskie, infantylne i „badziewne”.
Mam też lekki problem z postrzeganiem seksualności w tej książce.
Spodziewałam się dużo więcej. Gdyby nie była taka krótka to byłby DNF…
1,5✨ Pierwsza połowa była taka meh. Druga połowa już zaczęła mnie bardziej wciągać. Książka jest natomiast bardzo przewidywalna. Ogólnie książka przeciętna, ale całkiem przyjemnie się to słuchało (głównie druga połowa).
,,Perfekcjonizm nigdy nie jest dobry, bo ideały, do których dążymy, nie istnieją."
,,Stowarzyszenie słodkiej zemsty" jest ciekawą powieścią Anny Lagner, która opowiada o Sarze, która przez przypadek po zdradzie chłopaka znajduje w internecie kobiece forum o nazwie Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty, które wspiera kobiety po zdradzie i... Pomaga się zemścić na niewiernych ukochanych. Zaprzyjaźnia się tam z właścicielką forum Anetą, która bardzo jej pomaga w tej trudnej sytuacji. Z czasem jednak jej przyjaciółka chce by ta zemściła się na jej byłym chłopaku Danielu. Ma go w sobie rozkochać i porzucić, ale nikt w scenariuszu nie przewiduje miłości jaka może zakiełkować pomiędzy Sarą a Danielem. Dwoma miłośnikami Ani z zielonego wzgórza, książek oraz bibliotek. Czy to będzie takie proste? Czy Daniel naprawdę oszukał Anetę?
Przyznam szczerze, iż ta książka podczas jej słuchania bardzo przypominała mi telenowelę, ale nieco nietypową, bo to główna bohaterka ma być tą złą, która złamie mu serce, lecz jednocześnie jest naiwną dziewczyną, która chce pomóc przyjaciółce, choć wie, że zemsta to nie jest dobry pomysł to ślepo jej ufa. Główny bohater natomiast jest typowym ideałem, co jest niemożliwe, bo nie ma ludzi idealnych.
Mimo to muszę przyznać, iż bawiłam się wyśmienicie. Ciekawa fabuła, humor, romans w tle (strangers to lovers), zemsta, tajemnicze stowarzyszenie, a nawet wątek biblioteki i książek. To niesamowite jak wspólne pasje mogą zbliżyć do siebie ludzi i sprawić, że tak dobrze czują się w swoim towarzystwie, i mogą bez końca rozmawiać na temat swoich hobby.
Jeśli chodzi o bohaterów to wydawali się sympatycznymi, pełnymi pasji osobami oprócz Anety, której bardzo musiało nudzić się w życiu, by żyć jedynie życiem tajnego forum. Chociaż muszę szczerze przyznać, iż niezbyt zachowywali się jak na swój wiek to nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo. Sarę nawet polubiłam, lecz jednocześnie nie rozumiałam do końca jej, ponieważ wiedziała jak niemoralny jest to pomysł, czuła zahamowanie względem niego, a jednak się zgodziła, poddając się manipulacjom Anety. Co może dać do myślenia jak łatwo można poddać się presji i jak trudno jest być osobą asertywną. Jednak w tej historii rządzą Hanka oraz pani Ania, które są genialne i niesamowite. Ich energia i sposób bycia! Uwielbiam je! Zaś jeśli chodzi o Daniela to jak wspominałam jest typem idealnego głównego bohatera, który popełnił kiedyś błąd, którego jego była nie mogła mu wybaczyć, bo wolała widzieć to, co chciała.
Nie podobała mi się nagła zmiana Anety z manipulatorki w całkiem inną osobę, a zwłaszcza jej powód tej przemiany. Nie uważam, by nawet to mogło zmienić kogoś takiego jak ona z wieloma problemami psychicznymi. Najważniejsza jest pomoc psychologa czy terapeuty w takiej sytuacji. Zmiana to proces długotrwały, pełen sprzeczności i trudności. Nie da się zmienić tak od razu. Przynajmniej mi się tak wydaje.
Podsumowując ,,Stowarzyszenie słodkiej zemsty" jest to przyjemna, lekka powieść obyczajowa, która w najzimniejszy dzień rozgrzeje was, rozbawi do łez, przyniesie uśmiech nawiązaniami do Ani z zielonego wzgórza oraz skłoni do przemyśleń nad asertywnością oraz ideą zemsty i zmiany. Będziecie się świetnie bawić, ale raczej nie będzie to lektura, którą będziecie długo wspominać. Dlatego oceniam ją 7/10 za to, że tak dobrze się bawiłam słuchając jej.
"Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty" autorstwa Anny Langer to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. Muszę przyznać, że dość udane. Kolorowe iście komiksowe okładki to w moim przypadku gwarantowany sukces, że z pewnością zapoznam się z danym tytułem. Coś tematyka o zemście na niewiernych mężczyznach "trzyma się mnie i nie puszcza". Różnica jest jednak tutaj taka, że główna bohaterka nie była irytująca ani infantylna. Generalnie ta książka mieści w sobie "jeden wielki babiniec" zdradzonych i oszukanych. Kobiety rozmawiają na sekretnym forum, na które po widowiskowej i zaskakującej zdradzie przez swojego chłopaka Jacka trafia rudowłosa Sara. Od samego początku zdaje się mieć wątpliwości czy chce się mścić za swoją krzywdę, lecz jak się powiedziało a to należy powiedzieć b i w ramach wdzięczności zgadza się pomóc nowo poznanej Anecie w zemście na jej niewiernym chłopaku. I od tego momentu właśnie tak naprawdę zaczyna się historia pełna wzlotów i upadków, radości oraz wzruszenia, a czasem nawet smutku. Anna Langer pisze w bardzo przystępny sposób, biorąc na tapet dość ciężki temat jakim jest zdrada. Nie robi tego jednak w sposób zero jedynkowy tylko ukazuje różne jej oblicza. Dodatkowo widzimy chęć ukazania kobiecej przyjaźni tzw. solidarności jajników, która nie zawsze popłaca, jeśli w grę wchodzą uczucia. Pomysł na elitarne, tajemnicze forum dla wybranych, zasady w nim panujące miał spory potencjał, choć może wydać się już za bardzo oklepany. Coś tutaj jednak poszło nie tak i udaje się wyczuć brak konsekwencji. Nie mogę pominąć nawiązań do szeroko pojętej kultury: biblioteka, Ania z Zielonego Wzgórza, Władca Pierścieni to tylko niektóre z nich. Widać, że autorka chciała dotrzeć również do młodszych czytelników. Było to zdecydowanie na plus. Historię udało mi się poznać bardzo szybko, aż za szybko. Trochę czytałam trochę słuchałam, ale z pewnością książka dostarczyła mi dużo rozrywki, śmiechu i wzruszenia. Ja ze swojej strony polecam "Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty" sprawdźcie czy będzie to coś dla Was.
Czy zemsta rzeczywiście jest słodka? I czy doskonale smakuje na zimno? Czy w 'wymierzaniu sprawiedliwości' wszystkie chwyty są dozwolone? Czy mocno zranionym kobietom da to satysfakcję?
"Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty" to powieść o sile kobiecej solidarności, planowaniu wyrafinowanej zemsty i jej smakowaniu. To również romans z książkami w tle.
Sara została zdradzona przez ukochanego. Swój ból po rozstaniu zajada czekoladą i próbuje zmniejszyć oglądaniem filmów z ulubionym aktorem. Kiedy szuka w necie sposobu na poradzenie sobie z niechcianym uczuciem i wyjściem z dołka, Sara trafia na pewne tajne strony. Na forum wypowiada się wiele kobiet - opowiadają swoje historie o porzuceniu przez drugą połówkę. Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty, bo tak nazywa się to miejsce w necie, skupia zranione kobiety, które nie tylko szukają pocieszenia. Wiele z nich pragnie zemsty na swych byłych partnerach. Okazuje się, że Stowarzyszenie prowadzi i taką działalność. Kobiety jednoczą się i razem knują plany zemsty na swoich byłych. Czasami wprowadzają te zamiary w czyn.
Sara dostaje zadanie uwiedzenia, rozkochania w sobie, a potem porzucenia byłego faceta przewodniczącej Stowarzyszenia. Musi przy tym pamiętać o tym, że Stowarzyszenie ma swój regulamin, którego złamanie grozi usunięciem z forum. Kobieta odkrywa jednak, że Daniel jest inny niż opisywała go przyjaciółka. Wkrótce zaczyna ich coraz więcej łączyć, w tym pasja do czytania książek i częste odwiedziny w lokalnej bibliotece. Zemsta zemstą, ale nie wszystko da się wyreżyserować. Niedługo potem Sara staje przed dylematem: kontynuować obiecującą znajomość czy trzymać się sztywno reguł Stowarzyszenia?
Dla mnie to była znakomita lektura. Lekka, zabawna, z odpowiednim wątkiem romansowym. Podobało mi się, że bohaterka miała obiekcje przed niektórymi akcjami koleżanek. I że zemsta nie była dla niej celem samym w sobie. Ja lekturę polecam.
To już moja druga książka tej autorki. I jakie było moje zaskoczenie, jak użyłam tego samego wyrażenia o książce, jak i w przypadku tej pierwszej. A mianowicie chodzi o to, że książka naprawdę jest swego rodzaju przyjemniaczkiem. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale naprawdę przyjemnie czyta się taką historyjkę o miłości.
"Kiedy się zemścisz, odczujesz satysfakcję, ale koniec końców sama będziesz cierpieć. Zemsta jest bardzo wyczerpująca emocjonalnie i prędzej czy później dopadną cię wyrzuty sumienia. No chyba że jesteś wyrachowaną suką bez serca." Te słowa bardzo dobrze oddają charakterek tej książki. Bo i znajdziemy tutaj zdradę, zemstę i sukę również, a wszystko to jest ładnie zgrane z romantyczną historią. Sposób narracji i budowanie akcji sprawiają, że książkę można pochłonąć w jedno popołudnie. Dlatego jest idealna jako odskocznia od bardziej wymagającej lektury.
Na co zwróciłam uwagę?
🟣 Od samego początku nie lubiłam Anety. To ten typ kobiety, która w życiu realnym omijałabym szerokim łukiem. Nie powiem, zyskała w moich oczach na sam koniec😉 🟣 Podczas czytania pierwszej sceny sprzeczki wpadłam w lekkie zwątpienie. Nie wiedziałam o co chodzi głównej bohaterce i z czego robi taki wielki dramat. Nasza główna bohaterka jest ciut nadwrażliwa 😉 🟣 Czy tylko mi rzuciło się w oczy, ile w książce jest błędów? Ktoś kto trzymał piecze na korekcie tekstu, chyba nie do końca się spisał
„Miał rację King, który napisał, że nic nie może równać się z wściekłością wzgardzonej kobiety.”
Już sam pomysł na książke bardzo przypadł mi do gustu - Sara, po nakryciu swojego chłopaka na zdradzie postanawia poszukać ratunku i wsparcia w internecie. Trafia po dłuższej chwili na tajemniczy link „Nie radzisz sobie po zdradzie? Nie jesteś sama. My też to przeszłyśmy”. I w ten sposób zostaje członkiem stowarzyszenia, ktore mści się na niewiernych partnerach i pomaga kobietom zdradzonym się pozbierać. Więcej zdradzać nie chce, bo po co opowiadać taką historie kiedu można ją po prostu przeczytać? Ja ubawiłam się przednio podczas lektury. Znowu dostałam to za co kocham książki Ani najbardziej - humor, oryginalny pomysł na fabułę i świetnie dopracowana historia. Nie pamiętam też kiedy ostatnio znalazłam tyle fantastycznych cytatów!
Nic tu nie jest w pośpiechu, Daniel jest wprost wymarzonym książkowym chłopakiem (no może bez tych rajtuzów😅) i było mi szkoda Sary, która miała straszny dylemat co powinna zrobić.
Ta historia pięknie pokazuje jak bardzo solidarne potrafią być kobiety. I czasami jak łatwo może połączyć je przyjaźń. Bo ta nie zawsze wymaga wielu lat wspólnej historii😉. No i ma też przepiękny morał - ale o tym przekonajcie się sami. Ja jestem zachwycona!