"Pobocze drogi jest lustrem, w którym odbijają się przemierzane przeze mnie kraje" – pisze Arkadiusz Winiatorski, który wyruszył w pieszą podróż z Panamy do Kanady. Po przejściu Kostaryki, Nikaragui, Hondurasu, Salwadoru i Gwatemali poznał Olę Synowiec. Zakochani w sobie, przez Meksyk i Stany Zjednoczone idą już razem. On pokonuje niemal dwanaście tysięcy kilometrów, ona – ponad siedem. Wszystko w niespiesznym tempie kilku kilometrów na godzinę.
Maszerują przez najbardziej malownicze zakątki świata, ale bardziej niż krajobrazów ciekawi są ludzi i ich historii. Rozmawiają z mieszkańcami mijanych wsi, lokalnymi działaczami i ekscentrykami, z rolnikami i artystami, duchownymi i przemytnikami. Poznają migrantów, którzy podążają tym samym szlakiem co oni, w stronę amerykańskiej granicy – wielu z nich jednak nigdy nie dotrze do celu.
Synowiec i Winiatorski są wrażliwymi i wnikliwymi obserwatorami. Z perspektywy pobocza dostrzegają to, co zwykle umyka uwadze mediów. Towarzysząc im w podróży, lepiej zrozumiemy tę odległą część globu.
Wyprawa została uznana za podróż roku przez National Geographic Traveler, uhonorowana Nagrodą im. Tony’ego Halika, a także pierwszą nagrodą i nagrodą publiczności na Festiwalu Podróżniczym Śladami Marzeń.
Świetna literatura podróżnicza. Czegoś się nauczyłam, czasem uśmiechnęłam, rozzłościłam albo zasmuciłam. A przede wszystkim aż zachciało mi się też ruszyć w drogę.
Z jednej strony urzekły mnie opowieści o ludziach i świecie, z drugiej strony po lekturze mam ochotę rzucić wszystko i gdzieś powędrować. Wspaniale się to czytało!
Bardzo inspirująca książka daje zarazem do myślenia i zachęca na swoją "wyprawę" , Sam pomysł przejścia całej Ameryki centralnej i Północnej bardzo moim zdaniem oryginalny.
Końcówka trochę rozczarowująca. Nie spodziewałem się jakiegoś cliffhangera, ale to było trochę zbyt luźne. Kilka uwag co do stylu - nadmiar dokładnych opisów czasem męczył, do tego stopnia że zacząłem się zastanawiać ile czasu było spędzone na 'upiększaniu' i 'doinformowaniu' tekstu.
Planeta Endor była w trzecim (albo szóstym, zależy od liczenia), nie w pierwszym filmie ;)
Bardzo ciekawa i wzruszająca podróż. Otwarci ludzie i wrażliwi na otoczenie. Wciągająca opowieść o ludziach i o tym, co bohaterowie mijali po drodze. Wątki historyczne czy ciekawostki umiejętnie wplątane w opowieść. Nie ma nudy. Czuć drogę, którą przemierzali. Razem z bohaterami czekałam na to, co będzie za zakrętem. Jedyny minus to skrótowe potraktowanie Kanady i koła podbiegunowego. Teraz poszłabym gdzieś...
Bardzo dużo ciekawostek! Do połowy podobało mi się odrobinę bardziej niż dalej, ale nadal uważam że jest to warta uwagi, ciekawa książka! Wolałam rozdziały pisane przez Arkadiusza, ale to zupełnie subiektywna opnia ^^
Edícia Orient Express vydavateľstva Czarne je pre mňa novinkou, no kniha Oly a Arka ma presvedčila, že určite siahnem aj po ďalších.
Arek sa vydal peši z Panamy do Kanady, v Mexiku sa k nemu pripojila Ola. Skvelé cestovné zápisky, veľa zaujímavých poznatkov z kultúry či každodenného života tamojších kultúr. Ak máte možnosť, dajte si! :)
Zrelacjonowana jest tu piesza podróż od Panamy aż po północne koło podbiegunowe. Jest to zrobione znakomicie! Są opisy drogi, widoków, ciekawostki z danego miejsca, rozmowy z tubylcami - wszystko to idealnie wyważone i spisane. Jest oddany niesamowity klimat każdego miejsca. Muszę przyznać, że przy Meksyku, kiedy był poruszany temat migrantów miałam mały kryzys. To temat, który znam, ale i tak nadal jest dla mnie ciężki. Wtedy też książkę odłożyłam i wróciłam kilka dni temu, żeby pochłonąć część o USA. Przerażające jest to, że człowiek bez samochodu jest w USA wykluczony społecznie, komunikacji miejskiej praktycznie nie ma (pamiętajcie, że mówimy tutaj o zachodnim wybrzeżu, w Nowym Jorku komunikacja, z tego co wiem, jest bardzo dobra). Nasi podróżnicy brani było za wariatów, bo szli pieszo! Gratuluję autorom wytrwałości i znakomicie napisanej książki!
Bardzo dobrze, interesująco opisana podróż. Z całą pewnością nie ruszyłbym nią pieszo, ale fajnie było o niej przeczytać..
Rzuca się w oczy kontrast między biedą i bogactwem obydwu Ameryk. I podobieństwa, bo tej biedy jest od groma także w USA, gdzie nierówności społeczne paradoksalnie najbardziej rzucają się w oczy. Chyba nie odniosłem mylnego wrażenia, ale im biedniejszy kraj po drodze tym ludzie serdeczniejsi i bardziej gościnni niż w bogatych USA.
Autorzy spełnili jednak i moje marzenie. Jest nim podróż wzdłuż Zachodniego Wybrzeża USA. Słynną drogą numer 1, z San Diego po Seattle, przez Krainę Wina, Oregon. Albo w przeciwnym kierunku. Nie wiem, czy uda mi się je spełnić, bo wciąż oddala się i to tuż przed tym, jak stało się uchwytne. Ostatni raz w 2020 r. kiedy pandemia pokrzyżowała szyki. A teraz sam nie wiem.
Ale po tej książce znowu czuję zew. Tylko nie ruszę piechotą. Autorzy udowodnili, że USA to nie jest kraj dla pieszych. Zresztą, zawsze chciałem przejechać tym wybrzeżem autem. Choć i od tej strony to także nie jest takie łatwe, jak mi się wydawało - z powodu specjalnie wprowadzonych ograniczeń dla turystów. Ale ruszę w tę drogę. Tak książka dotknęła mojego podróżniczego ego. :)
Najlepsza książka podróżnicza, jaką czytałam. Mamy tu: drogę, fascynujących ludzi, koloryt, odmienne kultury, czujność i czułość, otwarte oczy, uszy, serca i... ogromny research czytelniczy, który jest bardzo sprytnie wpleciony w tę opowieść. Wybitny społeczny słuch. Popodróżujcie jeszcze w innych częściach świata, z chęcią bym się zanurzyła w Wasze kolejne opowieści.
Zajebista książka. Opis pieszej podróży pełny ciekawych historii ludzi i kultur. Im dalej w las (a raczej na północ) tym bardziej się wciągałem. Teraz sam mam ochotę wziąć jebitny plecak i rozpocząć wędrówkę, chociażby na tydzień. W sumie wiosna już wkrótce...
Świetnie się z tą książką bawiłam! Czasami zbyt wiele było nic nie znaczących opisów rzeczy wokół, ale poza tym świetne zapiski wędrówki. Można się czegoś dowiedzieć, pośmiać, pobawić, uśmiechnąć a to najważniejsze. No i oczywiście sama mam ochotę teraz iść na wędrówkę :)
Świetnie napisany i nieprzegadany „reportaż drogi”. Tak jak autorzy na końcu podróży żałowali, że dobiega ona końca, tak ja nie chciałem tej książki odkładać.
Piękny reportaż. Ogólnie część o USA chyba najbardziej mi się podobała, tak jakby była przebiegnięta, szybko zostawiona w tyle. I na pewno wiążą się z tym realne powody - zgodnie z opowieścią autorów, to tam też interakcje z ludźmi się urywały. A to co było najbardziej widoczne, to wszystkie te problemy, o których słyszymy w mediach na co dzień, gdy temat zbacza właśnie na Stany.
Natomiast część o Meksyku i Ameryce Środkowej - coś pięknego. Ładnie skomponowane, dobry dobór słów, wartka akcja, mnóstwo informacji i opowieści o realiach poszczególnych państw. Jedna z lepszych książek podróżniczych, jakie trafiły w moje ręce.