Namawiają do pokochania siebie, akceptacji, wyzbycia się wstydu.
Mówią otwarcie o przemocy, której doświadczyły, slut-shamingu, dyskryminacji.
Szerzą wiedzę na temat seksualności, zmysłowości i zdrowia.
Uczą, jak stawiać granice.
A kiedy trzeba stanąć w obronie wartości, z odwagą wychodzą na ulicę.
CIAŁACZKI.
KOBIETY, DLA KTÓRYCH SIOSTRZEŃSTWO TO NIE TYLKO PUSTY SLOGAN.
Karolina Sulej opowiada historie niezwykłych kobiet. Artystek, edukatorek, prowokatorek i rewolucjonistek, które dzieli wiele, ale łączy jedno: determinacja w przełamywaniu tabu wokół kobiecej seksualności. Z rozmów, niekiedy trudnych i bolesnych, powstała książka, w której każda kobieta odnajdzie kawałek siebie.
Ciałaczki to wielowymiarowa opowieść o odwadze, stawianiu granic i sile kobiet.
To książka, pomaga odkryć w sobie poczucie sprawczości.
I pokazuje, że dla kobiet nie ma rzeczy niemożliwych.
Krystyna Kofta | Nina Kowalewska-Motlik | Renata Dancewicz | Paulina Młynarska | Katarzyna Szustow | Iwona Demko | Aleksandra Józefowska | Justyna Wydrzyńska | Krystyna Kacpura | Agnieszka Szeżyńska | Agata Loewe-Kurilla | Patrycja Wonatowska | Marta Niedźwiecka | Kamila Raczyńska-Chomyn | Aleksandra Domańska | Betty Q |Joanna Okuniewska | Marta Dyks | Margaret | Ka Katharsis | Izabela Sopalska-Rybak | Sex Work Polska
Nie wszystkie rozmowy uderzyły mnie w tym samym stopniu, bo i nie każda z nich dotykała problemów i kwestii, z którymi się borykałam, ale te kobiety coś we mnie poruszyły. Potrzebowałam tych głosów właśnie teraz.
Kontynuując passę nic niewnoszących książek, przeczytałam do 2/3 również i tę. Obraz pop-feminizmu, wybór rozmówczyń zdaje się zupełnie przypadkowy, jakby autorka przejechała się po koleżankach i znajomych koleżanek. Oczywiście z warszawskiej bańki, która ma się nijak do reszty Polski. Moim zdaniem brak syntezy, wałkowanie tych samych wyeksploatowanych sloganów o uwięzieniu w ciele, siostrzeństwie, opresji, które warszawskiej bańce znane są aż za dobrze, a poza bańką czy istnieją? nie wiadomo, bo autorka zatrzymała się w granicach stolicy. Wywracałam oczami niezliczoną ilość razy AGAIN.
Girl bossing, pop feminizm, pełen negatywnego mówienia o ciele i utwierdzanie stereotypów. Rozdziały o działaczkach Aborcyjnego Dream Teamu, Pontonu, o osobie z niepełnosprawnością i o drag performerce, uważam za wartościowe, ale i tak pełne były klasizmu, pochwały kultury zapierdolu i bycie innym niż reszta dziewczyn. Autorka cel miała szczytny, ale gorzej z realizacją
Ciałaczki, których portrety w swojej książce przedstawiła Karolina Sulej działają na polu dotyczącym ciała - jedne uczą jogi, drugie edukują seksualnie młodzież, inne uświadamiają dorosłe już kobiety czy uczą stawiania granic, jeszcze inne wyrażają to w swoich artystycznych przedsięwzięciach czy mówią o akceptacji i pokochaniu swoich ciał w social mediach. Wszystkie wykazują się siostrzeństwem, a kiedy trzeba wychodzą na ulice i krzyczą. Przyznam, że sięgając po tę książkę obawiałam się, że będą to tylko mini teksty przedstawiające postać każdej z działaczek-ciałaczek - co samo w sobie złe oczywiście nie jest, ale nie byłam nastawiona, że jej czytanie znacząco na mnie wpłynie. A jednak! Każda z historii to osobny manifest feministyczny, każdy inny. I mnie olśniło, bo przecież feminizm może być różny, łączy nas oczywiście jego słownikowa definicja i cel jakim jest równouprawnienie kobiet (i nie, nigdy nie chodzi w nim o nienawiść do mężczyzn, niedowiarki!). Bo są feministki i ciałaczki bardziej wkurzone (jak na przykład ja), są te, które skupiają się na aktywizmie na szeroką skalę i te, które feminizują i edukują w swojej najbliższej społeczności czy które nie mają potrzeby głośno krzyczeć. Są te, które zrzucają z siebie kajdany mitu urody i uwalniają swoje ciało przez porzucenie makijażu, są i te, które będą się malować jeszcze bardziej, rozbierać i zarabiać swoim ciałem - i też tym samym się wyzwalają. Kocham w tej książce to, że przestawione są różne perspektywy i feminizmu i stosunku do swojego ciała, kocham, że poczułam w niej sporo nadzieji i spokoju, to, że pokazuje, że feminizm nie ma sztywnych ram i zaprasza do siebie wszystkie i wszystkich. Serio, ta książka może otworzyć wam oczy, a przy okazji poznacie tak wiele WSPANIAŁYCH polskich kobiet, że feministyczne serce urośnie Wam po stokroć. Czytajcie babki! A ja czekam na tom 2, bo wierzę, że jest jeszcze mnóstwo kobiecych historii do opowiedzenia.
Być może to kwestia moich oczekiwań, a nie obiektywna wada, ale po tytule spodziewałem się, że bohaterkami książki będą faktycznie działaczki, aktywistki, tymczasem sporo jest tu osób, które nazwałbym raczej celebrytkami, przedsiębiorczyniami czy np. piosenkarkami. Ich miejsce mogłyby zająć osoby mniej znane, za to wykonujące bezcenną pracę w całej Polsce – zwykle za darmo (a nie kasując duże kwoty za lekcje jogi na Bali czy luksusowe perfumy). Książka jest jednak dość warszawocentryczna, liberalna (nikt w książce nie porusza tematu związku między patriarchatem a kapitalizmem) i po prostu mało różnorodna (a w rezultacie również powtarzalna).
Choć rozumiem, że koncepcją książki musiało być oddanie głosu rozmówczyniom, to jednak oczekiwałbym od autorki, reporterki, choćby minimalnego factcheckingu, którego w kilku momentach bardzo mi zabrakło. Zwłaszcza że po lekturze „Rzeczy osobistych” trudno mieć wątpliwości co do warsztatu Karoliny Sulej.
Całkiem ok, wiele historii różnych kobiet, w różnym wieku, zajmujących się różnymi rzeczami. Kilka historii mocno wzruszyło, zaszokowało, niektóre otworzyły oczy na pewne sprawy.
W Polsce mamy wszystko. Co prawda, interesując się feminizmem trafiam wciąż na te same osoby, ale tu spojrzałam na niektóre z nich na nowo. Kofta nie jest nudna! Pauliny Młynarskiej warto posłuchać! Kobiece kręgi i warsztaty tantry może nadal są żenujące... ale za to jaki fantastyczny podcast o relacjach prowadziła ta młoda osoba, Joanna Okuniewska! Jakie bogactwo różnych postaci i podejść do tematu kobiecości i ciała - są artystki i performerki, jest niepełnosprawna działaczka grająca w rugby na wózku, transkobieta, terapeutki, pisarka, edukatorki. Cieszę się, że mogłam je poznać, niektóre na nowo, niektóre dopiero teraz.
zawiodłam się. jest tyle ważnych spraw do poruszenia w ramach feminizmu, a tutaj temat wydaje mi się dość spłycony. taki popfeminizm w wersji książkowej dla girl boss z klasy średniej. najlepsza była ostatnia historia, reszta treściowo odstawała.
trudno mi napisać cokolwiek o tej książce, ponieważ niewiele treści zapadło mi w pamięć… zapoznawałam się z nią na przestrzeni miesięcy w formie audiobooka słuchanego w losowych momentach w ciągu dnia, w tym również do spania, i być może to sprawia, że trudno mi przywołać z niej cokolwiek innego, niż cytat: „jak już nosisz swój krzyż, to z nim zapierdalaj” 🫡 wydaje mi się, że brakowało mi w niej nieco większej różnorodności - stąd moja przeciętna ocena - choć muszę przyznać, że poruszano w niej mnóstwo ważnych tematów.
Ta książka emanuje siostrzeństwem i ciało-neutralnością. Inspiruje do działania, uspokaja, ponieważ nasze bohaterki „też tak mają”, a jednocześnie czegoś mi tu brakowało.
Przyjemna i budująca 😊 Spodziewałam się samych wywiadów niż opisów - stąd z mojej strony mniej gwiazdek, ale z pewnością jest to książka, którą warto przeczytać aby poznać niektóre Polki, z których warto brać przykład. Żałuję, że o niektórych z nich jest za mało głośno - choć może to tylko w mojej tzw. „Bańce” 🙂
4.5/5 Bardzo ciekawa, nieoceniająca poruszająca temat cielesności i miłości do swojego ciała z najróżniejszych stron Pokazująca historię kobiet które możemy znać z mediów a których tak naprawdę nie zrozumieliśmy
Książka zapowiadała się ciekawie, ale mimo dobrych zapewne chęci autorki wyszło przeciętnie. Bywały ciekawe fragmenty, ale przeważnie było ciężko przebrnąć przez tekst. Ogólnie męczyło mnie czytanie tej pozycji. Dużo zbędnych treści. Momentami zbyt wiele laurek dla rozmówczyń zamiast podania przykładów „wcielania feminizmu”.
Chyba trochę już nieaktualną wiedzę przekazuje ( sposób myślenia o intymności) pokazuje feminizm jako negowany zapomniany a sama mówiąc o mężczyznach robi to samo z męskością. Hipokryzja
To książka zdecydowanie warta uwagi. Karolina Sulej z reporterską czułością opowiada historię niesamowitych kobiet - artystek, rewolucjonistek, edukatorek, które przełamują tabu w mówieniu o kobiecej seksualności i cielesności. To zbiór rozmów, a raczej - reporterskich, wnikliwych wywiadów - w których poznajemy wiele historii o odwadze, determinacji w dążeniu do celu, siostrzeństwie, sile kobiet, która - mimo lat stawiania granic - nabiera mocy.
Wśród rozmówczyń są: Krystyna Kofta, Nina Kowalewska-Motlik, Renata Dancewicz, Paulina Młynarska, Katarzyna Szustow, Iwona Demko, Aleksandra Józefowska, Justyna Wydrzyńska, Krystyna Kacpura, Agnieszka Szeżyńska, Agata Loewe-Kurilla, Patrycja Wonatowska, Marta Niedźwiecka, Kamila Raczyńska-Chomyn, Aleksandra Domańska, Betty Q, Joanna Okuniewska, Marta Dyks, Margaret, Ka Katharsis, Izabela Sopalska-Rybak.
Dla mnie książka była przede wszystkim źródłem inspiracji, cytatów, ale „Ciałaczki” to także pozycja, która daje kopa i sprawia, że po prostu - chce się żyć i działać! Wspólnie z kobietami, z ciałaczkami. Sama, nieśmiało, zaczynam się taką ciałaczką czuć. Dzięki, @sulej.kubik za ten świetny zbiór!
Kilka cytatów: 🪶„Ciało pamięta wszystko! Na to, że dziś kulimy ramiona, zaciskamy szczęki, gardło i pupę albo wstrzymujemy oddech, prawdopodobnie zapracowaliśmy czy raczej zapracowani dla nas w czasach, które umykają naszej pamięci”
🪶”My - współczesne kobiety - jesteśmy uwięzione w przestrzeni, która nie ma drzwi. Jesteśmy pozornie wolne, bo próbuje nas się uwięzić w naszych ciałach. Nie możemy od nich uciec - potrzebujemy zatem nowego sposobu patrzenia, które zmieni więzienie w przytulny dom”
Dobra książka! Myślę, że bardzo potrzebna. Mam ostatnio wrażenie, że jesteśmy właśnie w trakcie powolnego rozkwitu feminizmu w Polsce. Wydobywania się go do mainstreamu i takie prace są na wagę złota. Kilka rzeczy mi się nie podobało, ale raczej miały związek z poglądami osób, z którymi autorka przeprowadzała wywiady (np. przedstawione w dość pozytywnym świetle terapie, których metody są niepotwierdzone naukowo). Miałam też wrażenie, że czasami autorka na siłę starała się dopisać jakieś znaczenie, do skupionego na marketingu postępowania niektórych osób. Natomiast jest tu sporo wartościowych wywiadów z kobietami, które rzeczywiście przyczyniają się do edukacji, zmiany percepcji, zwiększenia samooceny, akceptacji, solidarności... osób niezwykle inspirujących. Druga moja książka napisana przez Sulej i druga dobrej jakości, będę na pewno czytała kolejne rzeczy. No i bardzo się cieszę, że mówi się tutaj o tym, jak w sumie ciężko bywa nam kobietom z naszymi ciałami, i ile trzeba włożyć pracy, by to zmienić. Podoba mi się też atmosfera wsparcia i solidarności, zrozumienia, odwagi i działania. Nie musimy być ulubieńcami każdej bohaterki, by docenić całokształt działań ciałaczek. Dziękuję za książkę Pani Karolinie.
To książka opisująca cielesność, ale z jakiegoś takiego intelektualnego poziomu z trudnymi słowami, co mi się strasznie gryzło z tematem. Wszak ciało to temat bardzo mocno stąpający po ziemi, a nie uprzywilejowany. Część opowieści jest jednak bardzo poruszająca i bardzo w punkt. Problem i wartość jednocześnie widzę w tym, że są bardzo różnorodne. Z jednej strony to dobrze, że pojawia się tyle aspektów kobiecej cielesności, także w wydaniu niehetero, trans, niepełnosprawnej, po mastektomii, w spektrum autyzmu, zazwyczaj skrzywdzonej i jakoś straumatyzowanej, z drugiej mam wrażenie, że jedne historie są znacznie cięższe od innych. Może taki był zamysł, żeby książka nie była cała o trudnościach, o kobietach POTWORNIE straumatyzowanych z problemami DUŻEGO kalibru, może te lżejsze historie mają sprawiać, że przez tę całkiem pokaźną książkę łatwiej przebrnąć. Nie mogę jednak się pozbyć wrażenia jakiejś niestosowności tego, że z jednej strony mowa o przemocy seksualnej i śmiertelnych chorobach, a z drugiej o wydawaniu Harlequinów i organizowaniu rozwojowych warsztatów w egzotycznych miejscach. Ale może o to chodzi, że takie jest kobiece życie: najpierw jako kilkulatka zostajesz ofiarą pedofila, a potem jako dorosła grasz w reklamie Coca-Coli czy prowadzisz najpopularniejszy w Polsce podcast, bo w życiu nie ma żadnej mądrej logiki.
4,5* Niezwykle potrzebna, ważna książka. Wiele mi uświadomiła oraz wiele mnie nauczyła. Różne wywiady, różne historie, różne problemy i trudne przeżycia. Czasem byłam zmuszona wziąć oddech, przemyśleć co przeczytałam, przetrawić odczuwane emocje. Polecam.
„Zrozumiałam, że nie muszę się już dopasowywać do niewłaściwych miejsc i niewłaściwych ludzi, bo czekają na mnie właściwe miejsca i właściwi ludzie”.
Świetna książka pokazująca jak wiele kobiet działa na rzecz feministycznych celów w Polsce (w wielu obszarach). Jest to dla mnie pokrzepiające. Dodatkowo jest to dla mnie lekcja tego do kogo można zgłosić się w trudnej sytuacji (aborcja, poronienie, etc.). Nie miałam świadomości o istnieniu tych organizacji. Dziękuje za podzielenie się waszymi historiami dziewczyny!