Homofobia - czyli niechęć i agresja wobec gejów i lesbijek - stała się ostatnio przedmiotem ożywionej debaty publicznej. Atak Młodzieży Wszechpolskiej i pseudokibiców na Marsz Tolerancji w Krakowie, wydany przez Prezydenta Warszawy zakaz organizowania Parady Równości w Warszawie i wcześniejsze reakcje na akcję billboardową "Niech nas zobaczą" ujawniły, że homofobia to ważny problem polskiej demokracji. "Homofobia po polsku" jest wszechstronną analizą tego zjawiska. Autorki i autorzy pomieszczonych tu tekstów - młodzi intelektualiści i artyści - piszą m.in. o związkach partnerskich i homoseksualnych rodzinach, o prawach obywatelskich i prawach człowieka w kontekście filozoficznym i politycznym, o podwójnym wykluczeniu lesbijek i postawie Kościoła katolickiego.
Dobra książka. Trochę trudna (ze względu na "naukowy" język, jak ja to mówię), bo autorzy skupiają się na szczegółach, to dobrze, ale analiza każdego zagadnienia przez rozkładanie najdrobniejszych szczegółów jest po prostu trochę trudniejsze w odbiorze (przynajmniej dla mnie). No i szkoda, że wielu argumentów nie jestem w stanie powtórzyć :( bo argumenty są dobre. I jak zwykle różne cytaty:
"Na koniec publicysta ubolewa, że parady gejowskie "utrwalają w świadomości zbiorowej wypaczony obraz homoseksualisty". Trzeba więc przypomnieć, że parady są urządzane przed wszystkim dla zabawy. Oczywiście, można na podstawie kilku obrazków z telewizji wyrobić sobie mylny obraz geja czy lesbijki, ale trzeba mieć świadomość, że równie dobrze można oceniać przeciętną heteryczkę czy heteryka na podstawie karnawału w Rio. A takie myślenie nie ma NIC wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, jak chce autor." (str. 69)
Stereotyp III: powtórka + spisek! (...) Autorka demaskuje poradnie powstające przy stowarzyszeniach mniejszości seksualnych. Po co powstają? Wiadomo! Pracujący tam profesjonaliści (w cudzysłowie) czekają tylko na młodych, zagubionych chłopców, których będą mogli zaprosić "do klubu na najbliższy weekend". Najgorsze jednak, że ci "profesjonaliści" należą coraz częściej do homoseksualnego lobby! I już jesteśmy w domu! Kolejny, dobrze znany stereotyp: to wszystko spisek masonów, Żydów (przepraszam, Żydów nie), feministek (koniecznie wojujących) i homoseksualistów ("agresywnych i roszczeniowych")!
Stereotyp IV: profanacja! Śluby homoseksualistów i homoseksualistek są profanacją, szyderczą kpiną. Dlaczego? Bo niektórzy tak to odbierają. "Mężczyźni ślubujący sobie przy użyciu dobrze dobrze i od wieków znanych słów przysięgi małżeńskiej mogą mimo woli obrażać najgłębsze uczucia ludzi, którzy tę przysięgę składali w zgoła odmiennych okolicznościach" - pisze autorka. Nie wyjaśnia jednak, jakie są te zgoła odmienne okoliczności. Wydaje mi się, że okoliczności są zazwyczaj takie same: dwoje ludzi się kocha i chce razem spędzić życie. Czy wszystko tak bardzo się zmienia tylko dlatego, że te dwie osoby będą jednej płci? (str. 72) nie no, ta książka cała jest świetna :P
"Jest tyle seksualności, ilu istnieje ludzi." (str. 112)
"W porównaniu z hierarchią Kościoła katolickiego, liberalną postawą wobec osób homoseksualnych cechują się wypowiedzi księdza profesora Michała Czajkowskiego. W wywiadzie dla tygodnika "Poznaniak", Czajkowski powiedział, że 'jeżeli ludzie nie okazują wam [homoseksualistom] serca, to Bóg ma je dla was w sposób szczególny. (...)'" (str. 211)
"Lesbijek nie ma. Podlegają one podwójnemu wykluczeniu. Kiedy mówi się o kobietach, wspomina się matki, żony i kochanki; nie myśli się o lesbijkach. Kiedy mówi się o homoseksualistach, wspomina się gejów, pedałów i cioty, nie myśli się o lesbijkach. Lesbijek nie ma. Ich związki to tylko przyjaźnie. Ich miłość to tylko zabawa. Ich seks to tylko pornografia. Ich życie to tylko iluzja. Nie być widoczną to znaczy nie mieć żadnego znaczenia. Nie mieć żadnego znaczenia to znaczy nie mieć żadnych praw. Nie mieć żadnych praw to znaczy nie istnieć." (str. 230)