A co jeśli sprawiedliwość postanowi wymierzyć ktoś inny?
Audycję radiową przerywa telefon od tajemniczego człowieka, który przedstawia się jako Sędzia. Jednocześnie w internecie pojawia się transmisja, w trakcie której mężczyzna w katowskim kapturze torturuje bliskiego współpracownika władzy. Przed egzekucją wyjawia wszystkie grzechy i przewinienia swojej ofiary.
Służby zostają postawione w stan najwyższej gotowości. Policja odnajduje ciało straconego na wizji mężczyzny na terenie dawnego sierocińca sióstr hieronimek. Na miejsce zdarzenia wezwany zostaje komisarz Igor Brudny. Człowiek, którego już nigdy nie chciał spotkać, składa mu propozycję nie do odrzucenia.
Brudny i Zawadzka muszą odnaleźć się w kompletnie obcym im świecie wielkiej polityki, zgniłych układów i tajnych służb. Kolejne działania Sędziego skutecznie paraliżują państwo, a wzburzeni ludzie wychodzą na ulice. W całym tym chaosie, po raz kolejny tropiąc psychopatycznego mordercę, Brudny po raz pierwszy nie wie, czy stoi po właściwej stronie.
Były dziennikarz sportowy, a potem śledczy w „Gazecie Lubuskiej”. Absolwent Uniwersytetu Zielonogórskiego, studiujący również w Hiszpanii i USA. Kocha podróże i nowe wyzwania. Pasjonat sportu, podróży, geografii i historii. Wychowany na Stephenie Kingu, Grahamie Mastertonie, Connie Igguldenie i Bernardzie Cornwellu. Zadebiutował entuzjastycznie przyjętym thrillerem Kod Himmlera, następnie wykreował mroczny świat w ciężkiej gatunkowo Drodze do piekła. Najnowsza powieść – Radykalni. Terror, pierwsza część cyklu Radykalni – to thriller political fiction, podejmujący niezwykle trudny i kontrowersyjny temat radykalnego islamu. To książka o miłości, stracie, bólu i cierpieniu. I nienawiści, która często kwitnie powoli i niepostrzeżenie, ale zawsze prowadzi nas w otchłań zła.
Jak chcecie się dowiedzieć jak po mistrzowsku skopać niezłą serię kryminalną to polecam. Huk, po tym jak nisko spadł poziom tej serii razem z tym tomem i mój szacunek do autora (szczególnie po lekturze posłowia, w którym autor na wzór Mroza uważa swoich czytelników za debili, bo inaczej się tego nie da nazwać), będzie się niósł po miastach, lasach i dolinach jeszcze długo. Cofam to co napisałam w opinii po lekturze poprzedniego tomu czyli "Zarazy". Decyzja o kontynuowaniu tej serii to dla autora najgorsza decyzja jaką mógł podjąć. Patrząc po opiniach o innych jego książkach, tylko ta seria go trzymała na powierzchni i to też musiał skopać. Bezwzględnie ta seria powinna się zakończyć na 4 tomie, który już zapowiadał katastrofę, ale jeszcze dał radę zamydlić oczy czytelnikom. Zacznijmy od tego, że ta książka to jakiś osobisty manifest autora, który chyba nie ma gdzie i komu ponarzekać na sytuację polityczną i społeczną w kraju, jak i na świecie. Ja rozumiem, że to co się dzieje w kraju jest nie do ogarnięcia, szczególnie jak się zbierze wszystko i wszystkich do kupy oraz, że to co się dzieje w ostatnich miesiącach u naszych wschodnich sąsiadów wstrząsnęło każdym, a wieloma ludźmi do żywego, ALE na litość boską, dobra seria kryminalna to nie miejsce na wygłaszanie swoich opinii i wylewanie żali. Już pomijam to, że te żale zostały wylane kilkanaście razy i każdy fragment mówił TO SAMO. Możecie mi wierzyć, że ta książka jest przede wszystkim o tym, a nie o Brudnym i wątku kryminalny, który pojawia się w tym tomie. Brudny to tylko dodatek, a fabuła, prosta jak budowa cepa i niczym nie zaskakująca (w poprzednich tomach było inaczej), jest wątkiem pobocznym. TAK, dobrze czytacie, wątek kryminalny w kryminale jest wątkiem pobocznym, bo autor musi się wygadać. To tak bardzo czuć, że głowa mała. Bohaterowie leżą, dialogi leżą, poziom skomplikowania - zerowy, zwroty akcji - sztuk 1 i to jak mocno naciągniemy ocenę, tylko bezdennie długie i nudne opisy mają się wyjątkowo dobrze (kyrie elejson...). Autor na tyle nie ma pomysłu, że znów wraca do spraw z przeszłości Brudnego, która została już opisana we wszystkie strony po 20 razy. Widocznie 21 raz nie zaszkodzi, zdaniem Piotrowskiego. W finale również widać jak bardzo autor nie wiedział co ma pisać. Typowe naciąganie gumy od gaci na głowę i to w żałosnym stylu, choć autor jest przeświadczony, że nikt tak nie naciąga gumy jak on (po raz koleiny - posłowie). Pomysł na fabułę był niemożliwie schematyczny i nudny, a wymyślony tylko po to by móc napisać tą książkę i, wracając do początku, ponarzekać sobie. Sceny akcji to znów odgrzewane kotlety z poprzednich tomów plus dość brutalne i obrzydliwe morderstwa. Ja obrzydliwości nie lubię, bo to dla mnie iście na łatwiznę i zwyczajnie nic miłego do lektury, wiec dodatkowy minus. Jest jednak coś gorszego w tym wszystkim niż ten piąty tom. Myślicie, że się nie da gorzej? No top otrzymacie Piotrowskiemu piwo! W posłowiu autor zapowiada kolejny tom... Mhm. Świetny pomysł. Z tej samej kategorii co pomysł na treść "Bagna". Kończ Pan, Panie Piotrowski i wstydu oszczędź.... To jedna z najgorszych książek jakie czytałam w życiu. Odradzam tym którym podobały się poprzednie tomy, ten zepsuje Wam całe dobre wrażenie, tak jak mi. Cieszę się że nie kupiłam tej części od razu po premierze, bo dziś mam ochotę sprzedać wszystkie poprzednie tomy. Tylko świetnych okładek żal. Ta z "Bagna" bardzo dobra, a musi sygnować taki shit...
PS. Przy tej części nad wyraz łatwo poznać, które opinie są sponsorowane. Niech Was nie zwiodą :-) PS2. Pozbyłam się całej serii z półki i czuję się z tym świetnie.
Będzie gorąco, będzie duszno, będzie brutalnie jak nigdy dotąd – komisarz Igor Brudny powraca, by wejść prosto do… „BAGNA”!
Ważne: Jeśli nie czytaliście poprzednich tomów – nadróbcie proszę zaległości! To jedna z tych serii, które warto czytać po kolei, bo wszystkie historie są ze sobą połączone.
Powtarzam to za każdym razem, gdy sięgam po książki Przemka Piotrowskiego i powtórzę to również dzisiaj – to pisarz bezkompromisowy, który lubi drażnić, lubi kotłować, lubi zamieszać w rondlu i patrzeć, co tam wypływa. W swoich thrillerach (ze szczególnym uwzględnieniem serii z Igorem Brudnym) w brutalny sposób obnaża słabości ludzkie, uzmysławia okrucieństwo i bezlitosną grozę obcowania z drugim człowiekiem. To autor, który zmusza nas, byśmy zaglądali tam, gdzie nie chcemy patrzeć, dostrzegli obłudę i zakłamanie. Sięgamy niby po kryminały, niby thrillery kryminalne w sumie, ale obleczone horrorem codzienności, koszmarem, który wciąga prosto w ciemność. Porównanie do twórczości Jean-Christophe’a Grangé, które kiedyś popełniłam – wciąż pasuje jak ulał.
„Bagno” ma tego populistycznego ducha, przypomina mi opowieść z Dzikiego Zachodu, rasowy western, w którym skorumpowana władza znów panoszy się do nieprzytomności, samozwańczy stróż prawa wymierza sprawiedliwość w najobrzydliwszy sposób, a szeryf o złotym sercu i czarnej jak smoła przeszłości musi wziąć sprawy w swoje ręce i pozamiatać, zanim będzie za późno. A, i zemsta! Zemsta, która jest tutaj motorem działania Sędziego. Zemsta, od której wszystko się zaczyna, a która motywuje mordercę. Zemsta, która jest zemstą rozzłoszczonego ludu, jak i zemstą stricte osobistą, nawiązującą do przeszłości. Schodzimy do podziemia, gdzie będzie brudno, lepko, obrzydliwie… Zanurzymy się w bagno i jak to z bagnem bywa – przyjdzie nam obcować z tym, co oślizgłe, nieprzetrawione, wyczekujące dnia, by wypłynąć i o sobie przypomnieć.
Nie dziwią mnie tak entuzjastyczne opinie czytelników – takie opowieści jak „Bagno” to taka literacka odskocznia, wyładowanie frustracji i lęków związanych z obecnym stanem świata. W końcu to także oczyszczająca historia zemsty, której katarktyczny wymiar uwidacznia się w czytelniczych reakcjach. Igor Brudny znów zalewa się hektolitrami jamesona, krew leje się strumieniami, akcja pędzi na złamanie karku, a czas odlicza minuty, sekundy do wielkiego finału. I nic nie jest tu tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać – dylematy i stawki rosną z każdą kolejną stroną. Czyta się z wypiekami na twarzy, z rosnącą satysfakcją i poczuciem, że kto jak kto, ale Igor Brudny nie zawodzi. I Przemek Piotrowski również.
O w mordę, ale mi się to podobało, choć nie powinno!
Prawda jest taka, że to totalnie nie były moje klimaty. Polityka, dużo polityki, jeszcze więcej polityki. Ja nie lubię tego typu książek. Tym razem jednak to wszystko było tak realistyczne, że dało radę mnie zainteresować. Non stop widziałam odniesienia do obecnej sytuacji w Polsce - niekompetentna władza, walka kobiet o swoje prawa, zakazanie aborcji i tragedie z tego wynikające czy słynne już wybory, które się nie odbyły. Przemysław Piotrowski bardzo mocno osadził "Bagno" w dzisiejszych czasach i nawet ktoś nieinteresujący się zbytnio polityką (czyli ktoś taki jak ja), powinien to bez problemu zauważyć.
O ile czwarta część serii mi się nie podobała i uważałam ją za niepotrzebną, tak to było genialne. Wciągające, brutalne, mocne. Postać Sędziego sprawiała, że miałam ciarki na ciele i nawet nie próbowałam sobie wyobrażać tego, co by się stało, gdyby taka sytuacja miała naprawdę miejsce w naszym kraju. Straszne. Człowiek niby usilnie się temu wszystkiemu sprzeciwia, bo jednak ma swój rozum i serce, ale z drugiej strony... no właśnie. Czy tu powinna być w ogóle jakaś druga strona? Co my byśmy zrobili? My jako naród i my jako poszczególne jednostki.
Pozycja dająca do myślenia. Jasne, były tu pewnie jakieś niedociągnięcia, ale ta historia tak wjechała mi na psychikę, że nie potrafiłam nawet ich wyłapać. To na pewno nie był kryminał. Raczej thriller psychologiczny z naprawdę dużą dawką polityki. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach, przygotowanych na to, że będzie krwawo. Bardzo krwawo.
Seria o Igorze Brudnym jest jedną z moich ulubionych. Autor od początku trzyma w niej wysoki poziom. Bagno nie odstaje od swoich poprzedniczek. Jest w mojej opinii nawet najbardziej kontrowersyjną częścią przygód komisarza. Kto jest już po lekturze, ten wie co mam na myśli. Czapki z głów dla tego, kto w trakcie czytania nie będzie sympatyzował lub kibicował głównemu złemu. Autor w Bagnie zapuszcza się na bardzo kontrowersyjny temat polityki. Zwłaszcza w naszym kraju, w ostatnim czasie to gorąca i różniąca sfera życia społecznego.
W tym tomie, jak w żadnym innym, Brudny jest rozdarty. Pomiędzy tym co słuszne, a tym co wydaje się być sprawiedliwością wymierzaną tym, którzy pozostają bezkarni. Niezmienne jest tempo akcji oraz umiejętność autora do przykuwania czytelnika do książki. Sam tradycyjnie z trudem odrywałem się od lektury i książkę skończyłem w mniej niż trzy dni. I po ostatniej stronie nie zostałem obojętny. Autor pozostawia nas z masą przemyśleń do rozważenia. Nie mogę napisać więcej, by nie wchodzić w spojlery, ale wystarczy, że napiszę, że każdy może zastanowić się „co by było, gdyby…”.
Bagno to emocjonująca powieść sensacyjna, bo trochę mniej w niej kryminału, w porównaniu do poprzednich części. Jestem ogromnym fanem Brudnego i niezmiennie czekam na kolejny tom!
Autor ma wyraźny problem z polską polityką. Autor ma wyraźny problem z polskim klerem - ale to wiemy od pierwszego rozdziału pierwszego tomu. Miałam nadzieję, że pożegnamy w końcu temat hieronimek, ale nie, autor potrafi każdy wątek powiązać z sierocińcem. A przecież po prostu Brudny mógłby dostać zadanie z pracy, tylko i aż tyle. Że co tam krzyczcie? Że jest na L4? Jakoś w ogóle nie dało się zauważyć żadnej ułomności cielesnej bohatera podczas lektury. Ułomności psychiczne w normie. To chyba w każdej chwili mógłby wrócić, nie? Imponuje mi też zdolność bohatera do przeżycia bez jedzenia i picia. Wszystko załatwi kawa i fajka. Coraz mocniej odrealniony-odczłowieczony Brudny. Coraz bardziej wkurwiająca Julka, a myślałam, że to niemożliwe. No i szeroki opis cycków pobocznej bohaterki, która pojawia się chyba tylko po to, żeby móc ulżyć sobie opisując wielkie bimbały. Szanowny Panie Piotrowski: pierwszy tom był fajny, serio. Dobrze, że nie ma w tej serii natłoku suchych żartów wyciągniętych z internetu wsadzonych w usta bohaterów (jak u Wojewódzkiego), ani meme na każdym kroku (jak u Mroza). Ale są męczące, miałkie bohaterki, których jedyną cechą są cycki, a powodem istnienia wskoczenie na kuśkę Brudnego. Jest męczący wątek sierocińca. Jeśli czuje Pan potrzebę skomentowania sytuacji politycznej, religijnej czy ogólnej w naszym kraju to będzie ekstra jak popełni Pan serię felietonów. A niekoniecznie upychać to w fabule, bo zwyczajnie to się nie kleiło do całości. Książki, zwłaszcza fikcje, traktuję jako eskapizm od codzienności. A w tym tomie miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy na mnie Pan Kaczkowski, albo inny Pan Kieł wraz z Ojcem Borowikiem. Że mnie realny świat atakuje, jak kiedyś moją Babcię jak chciała się umówić do doktora Bruskiego do Leśnej Góry na wizytę. Chciałabym żeby Brudny pozostał gliną w swoim fikcyjnym świecie, nawet jeśli osadzony na prawdziwej ulicy w prawdziwym mieście. Tylko i aż tyle.
Mam słabość do Igora Brudnego i jego mrocznego życia. Jednak tym razem Piotrowski przesadził. W "Bagnie" poznajemy samozwańczego kata, który wymierza sprawiedliwość, tym którzy zostali wybrani przez naród. Zatrzymani są torturowani na oczach ludzi, poprzez streaming. Kat na celowniku ma chyba każdego polityka obecnej partii rządzącej jak i tych z opozycji. Jednak to ci, którzy rządzą boją się najbardziej, bo do stracenia mają władzę nad całym systemem. Brudny zostaje wciągnięty w ujęcie kata, choć bardziej wolałby stać z boku i przyglądać się przyklaskając mu, jak go schwytać.
Dlaczego Piotrowski według mnie przesadził? O ile wcześniejsze losy Brudnego czytałam z wielkimi wypiekami na twarzy, o tyle od czwartej części wydaje mi się, że pomysł na historie się wyczerpał. Tym razem babranie się w politykę było dla mnie czymś denerwującym. Sytuacja na scenie politycznej naszego kraju mocno denerwuje każdego Polaka. Ja sięgając po lekturę chce odpocząć, tutaj jednak nie było mi dane. Mimo, że fabuła jest ciekawa, akcja toczy się szybko, to ta polityka mnie przerosła. Tutaj niestety fikcja okazuje się zbyt prawdziwa... Z drugiej strony fajnie, że Autor zawsze wszystko sprowadza do przeszłości Igora. Kolejny raz mogliśmy zapoznać się z mrokiem, który towarzyszył zarówno jemu jak i jego "znajomym" w dzieciństwie. Ten mrok ich ukształtował.
To już 5 część kryminalnych zagadek z Igorem. Chyba faktycznie nadszedł czas na odpoczynek i zasłużony urlop. Dlatego cieszę się, że Autor postanowił tak zrobić. Nie mniej Igor nadal będzie moim ulubionym bohaterem i z sentymentem będę patrzeć na okładki książek, których jest bohaterem.
Okładka - majstersztyk, jak przy każdej z części. Jednak z zawartością już niestety gorzej. Władza,kler,pedofilia, za duże skupienie na tych jakże chwytliwych i aktualnych tematach, nie na samym wątku kryminalnym, co czyni w mojej opinii Bagno najgorszą książką z serii. Brudnemu zdecydowanie należy się urlop, może nawet i emerytura.
Co to było? Bo jestem pewna, że nie kryminał. Mnóstwo polityki, dywagacji, moralnych dylematów. Jakoś zabrakło mi tutaj rozwiązywania zagadki i skupienia się na ściganiu mordercy. Za to mnóstwo miejsca jest poświęcone lustrzanej odbiciu obecnej polityki. Sam pomysł na opowieść o kacie nazywającym siebie Sędzią - świetny, ale zupełnie zmarginalizowany. Było lepiej niż w poprzedniej części, ale odnajdywałem sporo niespójności i dziur fabularnych. Niektóre naturalne ciągi przyczynowo-skutkowe nie zostały w ogóle opisane. Jestem niestety rozczarowana i uważam, że trochę za daleko to odeszło od kryminalnych wątków.
„Sprawiedliwość postanowił wymierzyć ktoś inny”. Tym kimś jest tajemniczy mężczyzna podający się za Sędziego, który rozlicza z grzechów i przewinień wysoko postawione osoby. Po raz kolejny cała sprawa związana jest z nieistniejącym już sierocińcem sióstr hieronimek a do tablicy zostaje wezwany nie kto inny, jak Igor Brudny. Tym razem wraz ze swoją partnerką Julią Zawadzką musi odnaleźć się w kompletnie dla siebie nowym świecie polityki, układów i kłamstw. Tym razem jednak komisarz nie wie, czy na pewno stanął po dobrej stronie.
Jest to piąta i mam nadzieję, że już ostatnia część historii o komisarzu Igorze Brudnym. Mimo, iż kocham bohaterów całym sercem i świetnie przeżywa mi się z nimi przygody, to w tej części poczułam, że już wystarczy.
Książka absolutnie nie była zła. Autor pozostał wierny swojemu stylowi. Zafundował nam kolejną nieoczywistą zagadkę do rozwiązania. Postawił komisarza Brudnego przed wieloma dylematami, co chyba po raz pierwszy było tak bardzo widoczne na stronach książki. Ale autor dotknął w niej tematu, który absolutnie mnie nie kręci, czyli polityki. Tym razem skupił się na układach kościelno-politycznych oraz polityczno-politycznych. Nie zabrakło wielu spekulacji, insynuacji i oskarżeń. Autorowi udało się wykreować taki obraz aktualnego stanu politycznego, jaki faktycznie możemy zaobserwować wokół nas. Niemniej mnie to nie kupiło.
Zmęczona byłam również tymi ciągłymi powrotami do tematu sierocińca oraz pedofilii wśród wyżej postawionych osób. Rozbieranie tych tematów na czynniki pierwsze nie za wiele wniosło do historii w moim odczuciu.
To był chyba pierwszy raz, kiedy kibicowałam złemu charakterowi, kiedy każdą stronę czytałam z nadzieją, że komisarz Igor Brudny pozostanie wierny sobie do końca, a nie okaże się kolejną przekupną osobą, która przez układy straci wiarę ludzi.
I tym razem był to kryminał, który czytało się szybko i z przyjemnością, jednak po prostu odczuwałam zmęczenie tematem. Niemniej jest to jedna z lepszych serii, jakie miałam okazję czytać, więc niezmiennie zachęcam Was do sięgania po nią i czytacie. Mam nadzieję, że i Wy polubicie komisarza Igora Brudnego.
Nareszcie się doczekałam! Przed Wami piąta odsłona przygód Brudnego!
Tym razem nasz bohater wdepnie w polityczne bagno. Z pomocą swojej partnerki Zawadzkiej wkroczy w obcy świat pokrętnej polityki, pełnej machlojek, dziwnych układów i tajnych służb ogarniętych zgnilizną.
W Internecie pojawiają się niepokojące transmisje od tajemniczego człowieka w katowskim kapturze, przedstawiającego się jako Sędzia. Ów człowiek wymierza sprawiedliwość na wizji wśród bliskich współpracowników władzy, będąc okrutnym stosownie do przewinień tych osób.
Z jednej strony jest to zachowanie, z którym część czytelników może się zgadzać i kibicować tajemniczemu katowi, ale czy mszcząc się, nie staje się on tymi, których tak ochoczo karze?
Igor Brudny dostaje propozycję nie do odrzucenia, mimo to jest pełen rozterek, pierwszy raz nie wie czy stoi po właściwej stronie. W tym chaosie, który ogarnia kraj, rozpalonych służb w stanie gotowości i wzburzonych ludzi musi odnaleźć drogę do psychopatycznego mordercy robiącego porządek.
Rewelacyjnie napisana, bez zbędnych opisów. Jest brutalnie i krwawo, od początku trzyma w napięciu. Znajdziemy tu ogrom zaskakujących zwrotów akcji, wybuchowych momentów, a samo zakończenie jest nieprzewidywalne.
Książka momentami jest bolesna i przerażająca, a czasem nawet zbyt realistyczna.
"Bagno" to gorzki obraz świata, gdzie zwykli ludzie są marionetkami w rękach władzy. Brudy zamiatane są pod dywan, władza jest zepsuta do cna, skrywa ohydne sekrety. Wstrząsa bezkarność ludzi przebiegłych, pozbawionych człowieczeństwa realizujących swe chore zachcianki, a zwykli ludzie nie mogą się doprosić sprawiedliwości.
To świetna przygoda na jeden wieczór. To jedna z moich ulubionych serii. Już wypatruję kolejnej części!
No cóż mogę powiedzieć.. to było genialne. Zakończenie - szok. Ukazany świat polityki jest tak podobny do rzeczywistego, co jest niestety bardzo smutne.
Jeżeli będą kolejne tomy to bardzo bym chciała, aby nie było w nich Julki. Nie lubię jej :p
Przemysław Piotrowski to zdecydowanie osoba, która wie jak pisać. Powtórzę się, ale dla mnie to jest światowy poziom :)
bardzo dobrze napisana książka, co prawda jest sporo zapożyczeń od Grahama Mastertona i Dana Browna, a realia przeniesione na polską rzeczywistość, jednakże polecam, pozycja godna przeczytania, utrzymana na wysokim poziomie
Stary, serio, kumamy, że masz dużo przemyśleń o polityce tego kraju. Ale na miły buk, nie trzeba tego wykładać ex cathedra po 17 razy, żeby czytelnik zrozumiał i aby na pewno nie miał wątpliwości. Fatalna lektura
Jezus Maria... Idealny przykład jak spieprzyć całkiem niezłą serię. ZERO kreatywności, książka w całości wzorowana na aktualnie rządzących z PiS. Kumidor = Kaczyński, Nosalski = Morawiecki (pewnie od Pinokia ;)), nawet gdzieś tam Mejza został wciśnięty i jego wykorzystywanie chorych. Może właśnie dlatego mi się tak nie podobało, bo książki czytam dla przyjemności, żeby oderwać się od tego całego bieżącego syfu, a nie po raz kolejny czytać o zakazie aborcji, pedofilach w sutannach itp. Jeśli ktoś, tak jak ja, interesuje się polityką to polecam nawet tego nie zaczynać, bo tylko psycha wam jeszcze bardziej siądzie i tylko będziecie się wkur...iać. Myślałem, że może dam 2* jeśli jakoś autor mnie zaskoczy co do tożsamości "Sędziego", ale zorientowałem się już zaraz za połową. Dialogi mega słabe (zresztą cała seria pod tym względem kuleje), dużo przekleństw... Ale w poprzednich seriach przynajmniej historie się jakoś tam broniły (też były pokręcone i nieprawdopodobne, ale ok...). Opisy przydługie, zbyt szczegółowe i autor skupia się na opisywaniu pierdół. Podsumowując, jeden z najgorszych kryminałów z jakimi przyszło mi się przemęczyć ;) Jakim cudem ta książka została #2 w kat. Kryminał na Lubimyczytać to nigdy nie pojmę. Po takiej wtopie to nie wiem czy kiedykolwiek sięgnę jeszcze po coś nowego od pana Piotrowskiego.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Igor Brudny i Przemysław Piotrowski to już marka sama w sobie. Gdy tylko pojawia się zapowiedź nowego tomu, ja robię miejsce w mojej czytelniczej kolejce. Najlepiej na cały wieczór, bo z doświadczenia wiem, że od tych książek czasami nie sposób się oderwać.
Igor Brudny wciąż jeszcze liże rany po wydarzeniach z wcześniejszych tomów, podobnie jego partnerka Julia Zawadzka. Jednak zbrodnia nie bierze wolnego. Powraca temat sierocińca sióstr hieronimek i przeszłości komisarza, który wydawał się zamknięty w trzecim tomie. Tym razem jednak jest to gra na o wiele wyższym poziomie. Bo jeśli ktoś pozwala sobie na zaatakowanie najwyższych urzędników państwa, to sytuacja w całym kraju może lada moment eksplodować. Samozwańczy Sędzia poprzez transmisję internetową zdradza wszelkie ciemne sekreciki ówczesnej władzy i opozycji i jednocześnie wydaje własne wyroki na osoby odpowiedzialne za te działania. Wyroki bez odwołania i miłosierdzia. Rozsierdzone społeczeństwo wciela się w ławę przysięgłych, nawołując do brutalnych morderstw. Na dodatek wydaje się, że Sędzia oczekuje, że Igor będzie mu wdzięczny za jego działania. Brudny i Zawadzka wchodzą na zupełnie inny poziom, a gra toczy się o naprawdę wysoką stawkę.
„Jedyny głód, którego nie da się zaspokoić. Władza jest gorsza niż najbardziej uzależniający narkotyk. Posmakowanie z koryta zmienia ludzi, łamie kręgosłupy jak zapałki, a moralność przestaje istnieć”.
Fanów Piotrowskiego i serii o komisarzu Brudnym uspokajam. Jest krwawo, jest strasznie i co najważniejsze dobrze. Niesamowite jest to, jak każdy kolejny tom utrzymuje równy poziom i nie odpuszcza zarówno bohaterom, jak i czytelnikom ani na moment. A jeśli w takim upale, jaki aktualnie się utrzymuje, poczuje się dreszcz zimna, to znaczy, że jest to jeden z tych kryminałów, po które naprawdę warto sięgnąć, bo niewielu autorów umiałoby się przebić przez tę afrykańską aurę. Piotrowski w tym tomie nie stroni od polityki, wręcz przeciwnie – sprawia, że aktualna sytuacja na scenie politycznej staje się niejako głównym bohaterem jego najnowszej powieści, tak samo jak podzielone społeczeństwo.
Wiem, że niektórym bezpośredniość autora może przeszkadzać, tak samo jak wmieszanie w fabułę polityki. Ale to wszystko nadaje powieści „Bagno” klimat, który przygniata i pozostaje w czytelniku jeszcze długi czas po zakończeniu lektury. Autor nie pozostawia suchej nitki na nikim, dostało się każdemu po równo. Ale największym plusem całej tej powieści jest Sędzia. Można wręcz rzec, że czarny charakter całkowicie skradł show Brudnemu. Bo choć pomysł z transmisją zabójstw w sieci do najoryginalniejszych nie należy, to sama postać kata jest na tyle charyzmatyczna, że nie sposób odłożyć książki, gdy pojawia się na kartach tej powieści.
Dla fanów przygód Igora Brudnego jak znalazł. Da się połknąć na raz, nawet jeśli przy tej pogodzie nie chce wam się sięgać po książkę. „Bagno” jest po prostu nieodkładalne, a szybkie tempo wciąga czytelnika na tyle mocno, że nawet nie zauważy on, że przygoda już się skończyła. I znowu musi czekać na kolejną przygodę. A możemy trochę poczekać, bo jak sam autor wspomina w podziękowaniach – Igor udaje się na całkowicie zasłużony urlop. A nam, czytelnikom, pozostaje tylko trzymać kciuki, żeby nie trwał on za długo.
Zerkam sobie co jakiś czas na stojący na półce egzemplarz „Bagna” i właściwie ciężko mi zebrać myśli. Kończąc książkę w nocy nie spodziewałam się, że w całokształcie wywoła we mnie tyle dyskomfortu psychicznego.
Uwielbiam przygody Igora Brudnego – jest to jeden z bohaterów, który w książkach nie znudzi mi się chyba nigdy, nawet jeśli jego losy staną się powtarzalne. Chociaż po ukazaniu się zapowiedzi piątego tomu doskonale wiedziałam, że czeka mnie coś innego, coś na co na pewno nie będę narzekać.
Wątpliwości, które targały Igorem w tym momencie, dotykały każdej komórki w moim ciele. Czułam, jak bohater walczy ze sobą, jak nie wie, czy działa po dobrej stronie. I z każdą kolejną stroną rozterki bohatera stawały się moimi bolączkami.
Piotrowski świetnie przekazał, jak na społeczeństwo działa polityka. Jak bardzo polaryzuje, i jaką nienawiść może budzić. Jestem w stanie całkowicie zrozumieć ludzi, którzy kibicowali Sędziemu w brutalnych zabójstwach wysokich rangą oficjeli państwowych – co brzmi irracjonalnie, bo nie wychodzę z założenia, by śmierć, i to w tak sadystyczne sposoby, jak przedstawił to w książce Autor, była odruchem sprawiedliwości. Sędzia nie miał jednak wyboru.
Książka jest jednocześnie dowodem na to, że do władzy najczęściej dochodzą niekompetentni idioci, którzy jedynie co, to chcą „nachapać się z państwowego koryta” i rzadko kiedy wśród przedstawicieli rządzących można znaleźć kogoś, kto byłby chociażby przyzwoitym człowiekiem. Jestem świadoma, że Autor mocno wyeksponował te negatywne cechy i działania wśród przedstawicieli parlamentu, by jeszcze spotęgować to, czym kierował się Sędzia, ale jednocześnie- patrząc na to, co w ostatnich latach dzieje się w życiu publicznym, nie dziwi mnie to.
„Ktoś z was w ogóle widział, co się dzieje na ulicach? [...] Też, kurwa, nie! A wiecie dlaczego? Bo wszyscy boicie się wychylić. Każdy z was sra ze strachu w gacie. Każdy doskonale wie, że już dawno powinien siedzieć w więzieniu i czas bezkarności właśnie dobiegł końca. Immunitet może i jeszcze chroni was przed systemem sprawiedliwości, ale nic ani nikt nie uchroni was przed milionem wkurwionych obywateli.”
Podczas czytania miałam wrażenie, że – po raz pierwszy w tej serii – Igor Brudny nie jest najważniejszym bohaterem w tej książce Co prawda, zabójca pozostawia wiadomość specjalnie dla niego, ale to Sędzia jest tutaj kluczem. Nie bez znaczenia jest tutaj również fakt, że komisarz działa niejako na zlecenie władzy i nie do końca może wykorzystać wszystkie możliwości.
Przeraża mnie to, co Piotrowski opisał. To zgenerowanie ludzi będących u władzy. Ale jeszcze bardziej przeraża mnie ich niewiedza? Wyparcie? Nieświadomość? A może właśnie świadomość, że wystarczy kilka znajomości, by utajnić nawet najbardziej obrzydliwe działania i zaniehania. „Czy obecna władza całkowicie zatraciła jakiekolwiek ludzkie odruchy? Czy w zamian za te kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy głosów najbardziej skrajnego odłamu swoich wyborców była w stanie posuwać się do tak haniebnych zaniedbań?”
Jedną z pierwszych myśli po przeczytaniu ostatniej strony „Bagna” było to, że to jest kompletnie inny poziom kryminalnej literatury. Mnóstwo Autorów uderza w emocje, próbując wyjaśnić kroki zabójców, których kreują, ale żaden z pisarzy, których znam, nie zrobił tego w tak spektakularny sposób i na tak wysokim poziomie jak Przemysław Piotrowski.
Książka sprawiła mi dużo emocji, bardziej negatywnych niż pozytywnych. Więc…
Na plus: - ciekawa historia i pomysł na “zbrodnię”, dość wciągająca, choć główny wróg troche zbyt wszechmogący. - to dalej brudny Igor Brudny (choć troche inny niż na początku sagi).
Na minus: - takie sobie dialogi.
- autor wylał wreszcie swoje żale i antypatie polityczno-światopoglądowe, co już było zauważalne w poprzednich tomach sagi, a teraz jest po prostu nieblaknącym, mocnym tłem całej powieści i IMO jest po prostu słabe…
- autor kłamie mówiąc, że “podobieństwa do prawdziwych osób są przypadkowe”. Parafrazując jego bohaterów powiem: “nie ma przypadków”. Podobieństwa, choć bez nazwisk, są uderzające. No ale może takim zdaniem chce wybronić „fikcji literackiej”.
- rozumiem przekaz wyjaśniony w posłowie od autora: przerysować rzeczywistość i ostrzec dokąd prowadzą autorytarne rządy gdzie władza dba tylko o swój interes.
- ale książki są silnym środkiem przekazu i wpływają na to jak postrzegamy świat. Fikcja czy nie, ale ostrzeganie przerysowanymi wizjami (jak robią to dzisiejsze media) IMO powoduje strach i niechęć do „tych drugich”, co podsyca antagonizmy, a chyba tego nie chcemy i nie potrzebujemy… Zła nie można eliminować używając jego narzędzi.
„Strach to ciemna strona Mocy. Strach wiedzie do gniewu, gniew do nienawiści, nienawiść prowadzi do cierpienia” ~ mistrz Yoda, Gwiezdne Wojny: Mroczne Widmo
Gdybym mogła dałabym zero. Bagno to jeden wielki manifest polityczny Pana autora, napisany w tak absurdalny, denny sposób, że każdy kolejny rozdział, nieubłaganie przybliżał Pana Piotrowskiego do miana najgorszego polskiego autora kryminałów. Poziom "zajebistości" komisarza Brudnego podkreślany niemal na każdej stronie, to na wypadek gdybyśmy zapomnieli, że Brudny to najlepszy glina w Polsce, którego wszyscy obywatele znają i podziwiają. Co tam w Polsce, pada nawet stwierdzenie, że za granicą pan komisarz cieszy się szacunkiem i uznaniem. Nie zabraknie też wałkowania przeszłości najsłynniejszego policjanta, to też na wypadek gdyby czytelnicy mieli zaawansowane problemy z pamięcią. Bohaterowie drugoplanowi w tej części nie istnieją, jest tylko Igor, no i politycy, których wszyscy znamy, ale Pan autor i tak na końcu napisze nam, że "zbieżność z klanem przypadkowa". Wymęczyłam pięć części z tej serii, która od samego początku miała więcej wspólnego z komedią niż dobrym kryminałem, więcej nie zamierzam. Pas.
Czwóreczka z sympatii dla postacji Igora Brudnego.
Niestety w kolejnej części brak już tego efektu zaskoczenia. Dodatkowo nie wiem czy dałoby się ją czytać beż znajomości poprzednich.
Co do samej historii...ja wolę Igora w mniejszej skali. Nie mogłem się powstrzymać przed porównaniem tła akcji z filmem "Polityka" Patryka Wegi. Podobnie jak tam jest wiele nawiązań do prawdziwych wydarzeń, tak jak film w zamierzeniu miał być komedią a na seansie nikt się nie śmiał bo wszyscy pewnie pamiętali te wydarzenia z realnego życia. Tak samo tutaj: przytaczanie ich nie wywarło na mnie takiego wrażenia. Może poprostu nie moje klimaty(polityczne). Za dużo tego w serwisach informacyjnych aby o tym jeszcze czytać.
A więc skad tak wysoka ocena pomimo narzekań? Bo jednak dobrze się czytalo!
Te okładki to poprostu majstersztyk.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Sięgnąłem po ten tytuł spodziewając się że to kolejny kryminał, z nadzieją na głębszy, mroczniejszy wątek. Nie zawiodłem się, mroczny, dosyć horrorowy wręcz klimat i fabuła, która zostanie ze mną na pewien czas. Jednak nie bez wad, książka świetnie buduje napięcie powoli prowadząc do punktu kulminacyjnego, aby później bez żadnego polotu wyładować sytuację tak, że można te momenty przegapić. Poza tym, super pozycja i z wielką chęcią sięgnę po resztę z serii.
Zajebista historia! Naprawde, nie spodziewałam sie takich zwrotow akcji, a wszystkie rzeczy, ktore byly napisane na poczatku, ladnie zamykaly koniec ksiazki z zajebistym wytlumaczeniem. Nie moge sie doczekac, by przeczytac nastepną czesc. I moze Igor Brudny ma urlop, ale ja napewno nie mam urlopu, bo chce zaczac nastepną ksiazke odrazu