Żadna mitologia nie stworzyła większego potwora niż człowiek...
Każdy może rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady, nawet człowiek, który ma zdecydowanie zbyt dużo na sumieniu. Ta kraina od zawsze wita z szeroko otwartymi ramionami wszystkich, którym nie po drodze z prawem, uważaj jednak, bo jej uścisk może być ostatnim w twoim życiu.
Stanisław Stadnicki jest oligarchą trzymającym rękę na świecie biznesu i polityki, a przy tym gangsterem. Podczas przyjęcia urodzinowego dochodzi do tragedii, która na zawsze zmieni jego życie.
Mężczyzna ucieka do małej wioski w Bieszczadach, gdzie przez dwa lata jego życie przeradza się w schemat kolejnych szarych dni. Przez ten czas wrasta w lokalną społeczność odcinając się całkowicie od przeszłości.
Pewnego poranka znajduje w leśnym potoku zwłoki młodej dziewczyny. Jego azyl wali się jak domek z kart, a w spokojnej wsi pojawia się Bies, pradawny demon karmiący się śmiercią i cierpieniem, tak utrzymują miejscowi. Jednak Stadnicki dobrze wie, że najgorszym potworem jest człowiek. Rusza do starcia z żądną krwi bestią.
Mroczny thriller pełen zagadek z przeszłości i nagłych zwrotów akcji. Michał Śmielak kolejny raz udowadnia, że potrafi obrazowo stworzyć duszną atmosferę małej społeczności pełnej tajemnic.
Rzucić wszystko i uciec w Bieszczady. A może lepiej nie? Bo jeszcze trafisz do Pomruków, a tam to tylko bies za każdym drzewem stoi i krąży po domach nocami. Brrr!
Fajne to było, kolejna "górska" książka Michała Śmielaka, która mi podeszła przede wszystkim dzięki specyficznemu klimatowi klimatowi Bieszczadzkiej wioski i jej mieszkańców - wszyło z tego takie "Ranczo" na sterydach i chociaż punkt wyjścia jest absurdalny, żeby nie powiedzieć durny, a w środku akcja staje się nieco zbyt zagmatwana (miałem problem z ogarnięciem, który policjant jest czyim synem/zięciem/mężem/bratem) to finalnie "Pomruk" to dobra historia, sprawnie napisana i dająca kupę przyjemności. Odnajduję się w górach Śmielaka bez mapy.
Jeśli tak ma wyglądać polski kryminał to ja nie chce tego czytać. Więcej w niej z obyczaju niż z kryminału, bez sensu dialogi, masa postaci, słabo prowadzona fabuła, nijacy bohaterowie.
Ogólnie może pomysł i był ale zaginął w gęstwinie bieszczadzkich lasów. Przewidywalna, nudna. Ostatnie strony czytałam po łebkach. Nie odpowiada mi styl pisania autora, który dla mnie jest zbyt infantylny, ale to już kwestia indywidualna. Myślę, że to było moje ostatnie spotkanie z autorem a Ucichły ptaki, przyszła śmierć będzie jedyną książka która mi się bardzo podobała.
Absolutnie nudna i nieangażująca fabuła. Dialogi i bohaterowie to koszmarek, a rozwiązanie całości banalne. Styl pisania jest zupełnie inny niż w „osadzie” — gdyby to była moja pierwsze książka Autora, to na pewno nie przeczytałabym nic innego spod jego pióra.
PS zdecydowanie polecam przeczytać „osadę”, a to omijać szerokim łukiem 🥲
Rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Zawsze. Chociaż czasem warto się nad tym zastanowić, bo i tam można spotkać Biesa.
Lubię pióro Śmielaka bardzo, jednak muszę przyznać, że akurat ta powieść podobała mi się mniej niż poprzednie. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zła książka, ale zabrakło mi efektu wow, który towarzyszył mi podczas czytania poprzednich tytułów.
Z drugiej jendak strony trudno tutaj się o cokolwiek przyczepić, dlatego przeczytajcie sami i się przekonajcie. Warto 😊
Jaka szkoda, że ta książka ma tak nudny środek, bo zakończenie jest doskonałe. Chociaż raz nie żałuję, że zmusiłam się do dokończenia powieści, którą miałam chęć porzucić.
Bardzo przeciętna książka. Kilka razy ją odkładałem i do niej wracałem. Dialogi trochę sztuczne. Był potencjał, ale niestety nie został w pełni wykorzystany. Lektor tragiczny.
3.5 Ogólnie bardzo spoko, najciemniej pod latarnia jak to mówią. Brakowało mi niektórych wątków wyjaśnionych pod koniec np. z tym miejscowym policjantem.
"Pomruk" to moje pierwsze spotkanie z Michałem Śmielakiem, ale zdecydowanie nie ostatnie 📚
Świat polityków, celebrytów, dziennikarzy i gangsterów a w samym jego środku Stanisław Stadnicki, który świętuje 60 urodziny. Wszystko kłania Mu się do stóp, aż do momentu tragedii, która zmienia dotychczasowe życie...
"A mówili: jedź w Bieszczady. Odpoczniesz", więc tak właśnie robi. Mijają dwa spokojne lata, aż przeszłość postanawia powrócić ⏳
Prawda czy legenda? Rzeczywistość czy ułuda? Powrót przeszłości czy nowa teraźniejszość?
Książka na początku wolno się rozwija, jednak przed połową wciąga niesamowicie. Klimat lasu, zamglonej wioski, malutkiej i zamkniętej społeczności oraz ludowych wierzeń jest genialny, a fabuła jest przesycona tajemnicami i zwrotami akcji 🌲 A zakończenie? Może coś tam delikatnie niektóre sprawy przewidziałam, ale całościowo totalnie się nie spodziewałam 👀
Moje czerwcowe zaskoczenie. Moje tegoroczne odkrycie. P O L E C A M 💚
Ile razy zadawaliście sobie pytanie "może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?"
Swoje dotychczasowe życie oligarchy i gangstera mającego w szachu czołowych polityków i szefów największych biznesów porzuca Stanisław Stadnicki i osiada w małej, zapomnianej wręcz wiosce. Tutaj, po tragedii jaka go spotkała chce dożyć swoich dni. Wiedzie proste życie, wrasta w lokalną społeczność, która przyjęła go z otwartymi rękami, ale mimo życzliwości Stachu zawsze będzie obcym. A obcy nigdy nie mogą się dowiedzieć jakie tajemnice skrywają mieszkańcy.
Wszystko się zmienia, kiedy znajduje zwłoki młodej dziewczyny. Miejscowi wierzą, że to Bies powrócił, ale Stadnicki nie wierzy w legendy, zbyt dużo przeżył i widział, i wie, że nie ma większego potwora niż człowiek. "Bies mieszkał w nim, swędział pod skórą, śmierdział złem i szeptał do ucha pokusy. Ciemność mu domem, las schronieniem, ludzkie ciało naczyniem." Pytanie tylko, w czyim ciele zagościł legendarny Bies?
" Pomruk" Michała Śmielaka to genialny thriller. Autor stworzył niesamowity, duszny klimat małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają i gdzie tajemnice nie mają prawa opuścić granic wioski.
Wierzenia w Biesa i Czady, mroczny klimat, stopniowo budowane napięcie, zwroty akcji, bardzo dobrze wykreowani wszyscy bohaterowie (tak, tu każda postać ma znaczenie) i do tego humor - inteligenty, czarny, w odpowiedniej ilości - to wszystko sprawia, że "Pomruk" jest książką nieodkładalną.
I wiem jedno - po przeczytaniu tej książki jeszcze bardziej mam ochotę rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady.
Dla mnie genialna!!! To, że wciąga to podstawa i gdyby chodziło tylko o to, nie różniłaby się niczym specjalnym od innych dobrze napisanych powieści. Ale tutaj w moim odczuciu mistrzowsko przedstawione są postacie. Każdy ma swój charakterystyczny sposób wypowiedzi. Dialogi są naturalne, barwne i charakterystyczne. Bardzo fajne metafory i opisy, z wyczuciem, bez przeginania, nie zanudzają, a dobrze dopełniają. Bohaterowie naturalnie ciekawią lub odrażają. Mroczne Bieszczady i złowroga specyficzna społeczność pozwalają poczuć czytelnikowi dreszczyk emocji. Świetny cięty język i mimo opinii, że zakończenie przewidywalne, dla mnie w ogóle :) Może i sprawca zbrodni był łatwy do podejrzenia, ale ilość, powiązanie poszczególnych ofiar i detale niekoniecznie. Książka trzyma w napięciu i ciekawej tajemniczej atmosferze nieprzyjaznej wioski w górach. Oryginalna perspektywa ucieczki w Bieszczady.
Dobry setting, bohaterki trochę w klimacie "Prowadź swój pług przez kości umarłych", bezwzględne psychopatki, ale tylko wobec ludzi.
Jak zawsze śmiesznie, dobrze napisane, chociaż po "Ucichły ptaki" ciężko będzie mi dogodzić, bo tam level był na poziomie hard.
Odrobinę przewidywalne zakończenie i według mnie ciut za długa całość, co wnoszę po tym, że zamiast delektować się lekturą po długości, chciałam już wiedzieć, kto do tego wszystkiego doprowadził, więc intryga po zawiązaniu jakby odpuściła.
Ale to w dalszym ciągu jeden z najlepiej zapowiadających się nowych autorów.
Propsy za przepis na kiesełycię.
This entire review has been hidden because of spoilers.
„Pomruk” ma wszystko to co lubię u Śmielaka - klimat, ciekawostki, humor, niebanalne wątki kryminalne i barwni bohaterowie. Tu mamy Bieszczady, lokalne wierzenia oraz gangstera uciekającego przed światem, który i tak go w końcu dopada. W dość ciekawy sposób…
A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Przyznać się kto o tym nie marzy ❤️
Ale zanim rzucimy się na dość szalony pomysł polecam, a nawet nakazuje zajrzeć wam do małej, niezwykle malowniczej bieszczadzkiej wioski. To właśnie tam w Pomruku, Michał Śmielak stworzył dla nas niezwykle klimatyczne, mroczne, a zrazem niebezpieczne miejsce, owiane wierzeniami, mitologią słowiańska, gdzie tuż po zapadnięciu zmroku nie zobaczysz żywej duszy, oprócz demonicznego zła czającego się na każdym rogu - Biesa!
~Stanisław Stadnicki oligarcha i mafiozo po dość przykrych wydarzeniach mających miejsce podczas jego własnych urodzin porzuca wszystko i bez słowa wyjeżdża w Bieszczady.Do miejsca, które pozwoli mu trochę odetchnąć i zapomnieć...aż do momentu kiedy to po dwóch latach niespodziewanie w jego spokojne życie wkrada się totalny chaos, który przywołuje bolesne wspomnienia. I tak pewnego poranka, podczas rutynowego spaceru znajduje w leśnym potoku zmasakrowane ciało młodej kobiety. Okazuje się że pomimo ucieczki, przeszłość mężczyzny nie daje o sobie zapomnieć, a co gorsza staje się lawiną przerażających wydarzeń, które odkrywają brutalne tajemnice...spokojne życie Stanisława rozpada się jak domek z kart. Kto dokonał morderstwa? Człowiek czy Bies? Mężczyzna wie jedno : najgorszym potworem jest człowiek!
~"POMRUK" autorstwa Michała Śmielaka to przykład rasowego thrillera z elementami kryminału w którym fabuła osadzona jest w malowniczych Bieszczadach.To właśnie tam autor stworzył dla nas niezwykle dopracowaną historię, która wraz z zaskakującymi zwrotami akcji, wyrazistymi bohaterami obok których nie można przejść obojętnie, czarnym humorem, urzekającymi opisami, dusznym, a zrazem niezwykle mrocznym klimatem, zamyka się w małej społeczności.Społeczności w której wszyscy się znają, a jednocześnie strzegą przerażających tajemnic przed obcymi. ~Dlatego jeśli tak jak ja, rozkoszujecie się w namacalnych wręcz, nieszablonowych oraz nieodkładanych opowieściach w których czuć powiew zgnilizny i grozy, a samo zakończenie wywoła palpitację waszego serca, zdecydowanie jest to książka dla was! Gwarantuje wam ciary murowane!Tutaj nie ma czasu na nudę, tu wszystko ma swoje miejsce i czas! Jak dla mnie dla takich historii warto zarywać noc! Kac książkowy murowany! J.K.
Lisiomruk . „Pomruk” to kolejna głośna książka na koncie Michała Śmielaka, dlatego Lisioł poszedł sprawdzić na własnym futrze o co tyle hałasu. . Lisioł musi przyznać, że autor ma swój styl komentowania zjawisk społecznych i politycznych w dialogach, przez co bohaterowie często ironizują, nie szczędząc obecnym trendom pstryczka w nos. Nie brakuje też ripost połączonych z historycznymi analogiami. I tu Lisioł z łapką na sercu musi przyznać, że czasem te komentarze są na miejscu, a czasem tak zwalniają fabułę, że książka robi wrażenie przegadanej, ale to jest kwestia osobista – co kto woli. . Swoją przygodę Lisioł zaczął od porachunków mafijnych. Morderstwo, zgodnie z tradycją, ściąga nieszczęście na sprawcę – czyli dochodzi do mordu tak szokującego, że nasz bohater postanawia uciec przed światem. Zaszywa się na zapomnianej przez wszystkich wsi o nazwie Pomruk w Bieszczadach. I tak sobie żyje za pan brat z kieliszkiem oraz pistoletem. Rutynę spokojnej sielanki przerywa dopiero trup dziewczyny przy strumieniu. I tutaj następuje dla Lisioła coś absolutnie niezrozumiałego. Bohater omija utopionego trupa, bierze wodę z strumienia i leci dalej z planem dnia. Kto z Was naleje wody do butelki obok trupa, po czym pójdzie dalej, nie zgłaszając tego nikomu? Oczywiście główny bohater dba o anonimowość, ale wiecie co zostawił obok trupa? Ślady. Inna sprawa, że miejscowy policjant zdążył już rozpracować jego tożsamość i nie przeszkadza mu obecność uzbrojonego przestępcy, który kazał utopić człowieka na swoich oczach. . Poza tą wadą dalej idzie z górki, przeszłość wpycha się do domu drzwiami i oknami, miejscowe legendy zlatują się na żer. Bo kto winien morderstwa w Bieszczadach? Oczywiście, że Bies! Ma to swój regionalny smaczek, co Lisiołowi przypadło do gustu. Do tego miejscowa fauna i flora – czytajcie miejscowa wieś – została dobrze przedstawiona, z swoim kolorytem i problemami. . Dodać też należy, że oprócz głównego bohatera na scenę wkracza też młody ambitny policjant, który wolałby wrócić do Warszawy zamiast ganiać się po błocku. Niestety serce nie sługa, tak wybrało, to biedny policjant tak ma. Nic więc dziwnego, że sprawę morderstwa traktuje jak odskocznię od codzienności.
Lubicie, gdy w książkach, które czytacie jest poruszana mitologia lub starodawne wierzenia? Albo, gdy ta mitologia przeplata się ze współczesnością? Ja nie do końca lubię takie połączenia, ale, jeśli w moje ręce wpadnie więcej takich książek jak „Pomruk” to będę chyba fanką historii z wierzeniami w tle. „Pomruk” to najnowsza książka Michała Śmielaka, która, oprócz wspomnianej przeze mnie mitologii, zachwyca niezwykłym klimatem, jaki został stworzony. Bieszczady, mała wioska, zamknięta społeczność, miejsce, z którego żadne sekrety nie ujrzą światła dziennego. Jeśli jesteś obcym, prawdopodobnie na zawsze już nim zostaniesz i nie będziesz przyjęty do grona mieszkańców. Tutaj każdy z bohaterów ma swoje mniejsze i większe sekrety, których strzeże, jak oka w głowie, każdy ma swoje demony i każdy wierzy w Biesa, który stoi za wszelkim złem, jakie spotyka mieszkańców. Nie będę Wam zdradzała fabuły, ale powiem jedno- zazdroszczę tym, którzy będą mieli okazję czytać tę książkę po raz pierwszy! To rasowy thriller, trzyma w napięciu, a ono samo jest genialnie budowane. Wspaniale poprowadzona fabuła, pełna zwrotów akcji, intryg, tutaj zdarzyć się może wszystko! Jedno tylko jest pewne- nie uda się uciec od przeszłości, ona wróci, w momencie, w którym najmniej się jej spodziewamy! Powieść jest napisana w taki sposób, że nie można jej odłożyć nawet na chwilę, Autor ma naprawdę świetny styl, który uwielbiam od pierwszej (!) strony- bo musicie wiedzieć, że ta książka zaczyna się naprawdę mocnym zdaniem. Bohaterowie- genialnie wykreowani, fascynujący i trochę intrygujący, nie można się doczekać, by rozgryźć ich tajemnice. Jestem zafascynowana, oczarowana i kompletnie kupiona przez pana Michała i przez „Pomruk”. Plasuje się on niezwykle wysoko na mojej liście „must read”, a musicie mi wierzyć, że jestem bardzo wymagającym odbiorą tego gatunku. Tutaj dostajemy wszystko i każdy (!) fan kryminałów będzie usatysfakcjonowany robotą, jaką wykonał Autor. A teraz przepraszam, idę pakować walizki, bo po lekturze Bieszczady kuszą jeszcze bardziej!!!
Powieści Michała Śmielaka już kilka razy dały mi wiele godzin świetnej rozrywki. Nie inaczej było w przypadku kryminału/thrillera pt.: "Pomruk". Tytułowy Pomruk to miejsce akcji, wioska w Bieszczadach, która zdecydowanie zaprzecza określeniu "wsi spokojna, wsi wesoła", które znamy z jednej z pieśni Jana Kochanowskiego.
Stanisław Stadnicki to gangster, oligarcha, który trzęsie światem polityki i biznesu. Wydaje się żyć, jakby był niezniszczalny, do momentu, kiedy tragiczne wydarzenie na imprezie urodzinowej odbiera mu coś najdroższego. Stadnicki podejmuje decyzję o wycofaniu się z dotychczasowego życia, opuszcza rodzinę, zrywa wszystkie kontakty i instaluje się w niewielkiej bieszczadzkiej wsi. Pomruk wydaje się być miejscem spokojnym, wręcz nudnym, jednak z czasem okazuje się, że nic bardziej mylnego.
Po dwóch latach spokojnego życia Stanisław znajduje w lesie zwłoki nieznanej mu dziewczyny. Nie wygląda to na wypadek. Zdecydowanie ktoś pomógł jej rozstać się z życiem i to w dość brutalny sposób. Chociaż Stadnicki wycofuje się z miejsca zbrodni, szybko okazuje się, że coś wiąże go z nieznaną mu osobą.
Zło, które pleni się w Pomruku od lat, określane jest przez mieszkańców Biesem. To on według lokalsów jest winny przeróżnym dramatom, które miały miejsce w okolicy. Nikt go nie widział, ale wierzą, że istnieje i nie pozwoli im się nudzić. Mimo tych plotek i ludzkich wierzeń policjanci prowadzący śledztwo trzymają się twardych dowodów, które zdobywają powoli i mozolnie.
Atmosfera w powieści jest duszna i momentami klaustrofobiczna. Pod tym względem to zdecydowanie bardziej thriller psychologiczny, może trochę domestic noir, niż kryminał. Kiedy już lądujemy w Bieszczadach, można odnieść wrażenie, że ściany tamtejszych domów się na nas chylą, a mieszkańcy patrzą złym wzrokiem.
To taka mieszanka literacka, którą lubię najbardziej. I dlatego zdecydowanie polecam wam tę powieść. Nie zawiedziecie się!
A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Cóż, na pewno w tej książce nie skończyło się to dobrze. Były gangster ucieka ze swojego dawnego życia i stara się od niego odciąć w Pomrukach, wsi leżącej w Bieszczadzkich lasach. Po dwóch latach spokoju cała rutyna wywraca się jednak do góry nogami.
Ciężko jest mi ocenić jednoznacznie tę książkę. Wątek połączenia przeszłości głównego bohatera z jego teraźniejszością przypomina trochę bardziej kawałek tektury, którego jedynym zadaniem jest wnieść trochę logiki do książki, a wychodzi trochę kiepsko. Mógłbym się także przyczepić trochę sztucznych powodów rozmów bohaterów, trochę na zasadzie przyjdź, powiedz coś, żeby ruszyć akcje do przodu i odejdź. Same rozmowy były naturalne, fajnie oddawały realność wiejskiego, górskiego, ale przede wszystkim polskiego społeczeństwa.
Do plusów zasługuje trzymanie w napięciu cały czas; stale zastanawiałem się co będzie dalej i nie mogłem się oderwać od czytania, a dodatkowo tajemnica związana z mitologią słowiańską, którą osobiście uwielbiam, dodatkowo rozpala wyobraźnie i trzyma mocno przy lekturze.
Opowiedziana jest tu bardzo ciekawa historia obsiana tajemnicami, których poznanie może nieźle zadziwić.
Kiedy przeszłość dobija i chce się od niej oderwać, najlepszym pomysłem jest rzucenie wszystkiego i wyjechanie w Bieszczady. Ale czy na pewno? Stanisław Stadnicki przekonał się na własnej skórze, że Bieszczady nie zawsze są takie spokojne... „Pomruk” to książka z mnóstwem tajemnic, trupów, legend i zwrotów akcji. Bohaterowie mają dużo za uszami, ale w Bieszczadach każdy przecież zaczyna nowe życie i nikt o nic nie pyta. Do czasu... Czytając „Pomruk”, miałam wrażenie, że już wiem co się zaraz stanie, ale za każdym razem okazywało się, że jednak nie wiedziałam. Autor przygotował dla czytelnika mnóstwo zagadek i zwrotów akcji, co gwarantuje świetną zabawę! Historia jest nieprzewidywalna, a między wszystkimi tajemnicami znajdziemy elementy komiczne. Muszę przyznać, że humor Śmielaka jest po prostu wspaniały. Nie raz parskałam śmiechem podczas lektury. Było to moje pierwsze spotkanie z Michałem Śmielakiem, ale na pewno nie ostatnie. Do „Pomruku” (a może Pomruków?) podchodziłam bez większych oczekiwań i bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Książka była po prostu fantastyczna! Aż mi smutno, że muszę się rozstać z Bieszczadami i wszystkimi bohaterami.
Książki Pana Michała Śmielaka to takie moje comfort zone. Uwielbiam te małe mieściny gdzie jest tak duszno że czuję się ten ciężki nastrój wszędzie wkoło.
Kto z nas chociaż raz w życiu nie powiedział „rzucam wszystko i wyjeżdżam w Bieszczady!”
Głównym bohaterem jest Stanisław, człowiek z przeszłością, który jak stwierdził tak zrobił - rzucił wszystko i wyjechał w Bieszczady - w miejsce gdzie potrzebował spokoju, ale czy miał to czego oczekiwał ?
Michał Śmielak kolejny raz tworzy mroczną historię, gdzie małe społeczności potrafią być zagadką, a to co wydaje się realne wcale takie nie jest 😳
Cieszę się, że moja przygoda z książkami autora jeszcze się nie skończyła i mimo już tylu poznanych historii nadal są kolejne przede mną 🤩
2.5 początek zapowiadał się świetnie ale szybko się posypało był tak duży potencjał na lepsze wykorzystanie wątku mitologii słowiańskiej a wyszło bardzo średnio
mam wrażenie że przez całą książkę autor pisał sobie fabułę zapominając że musi te wątki kiedyś skończyć i przypomniał sobie o tym na ostatnich 50? stronach książki, końcówka strasznie chaotyczna, nie wiem po co wątek morderstwa Raganego??? kompletnie nic to nie wniosło do książki
niestety zmarnowany potencjał
+ wstępy do rozdziałów często były wg mnie napisane aż przesadnie poetycko co gryzło się z prostym językiem wypowiedzi bohaterów, już nie wspomnę o nadmiernym używaniu marek produktów 🗿
Ciekawa opowieść, dziejąca się w Bieszczadach, choć w zasadzie mogłaby to być wioska na Mazurach, gdzieś w puszczy, czy gdziekolwiek indziej. W każdym razie ja nie czułem tu klimatu Bieszczadzkiego, ale nie jest to zarzut. Bohater – gangster z kręgów mafijnych rzuca wszystko (powód jest poważny) i jedzie w Bieszczady. Mieścina, w której wszyscy wiedzą wszystko o sąsiadach, jednak każdy skrywa jakąś tajemnicę. Te tajemnice powoli się rozwiązują i w momencie, kiedy zaczynasz myśleć, że już znasz rozwiązanie, sytuacja „nieco” się zmienia...
Rewelacyjnie napisana powieść. Błyskotliwe, dynamiczne dialogi, świetny humor i wartka akcja sprawiają, że czyta się ją jednym tchem. Choć akcja dzieje się praktycznie w jednym miejscu, to jednak dynamizm samych postaci sprawia, że wydaje się ono być wielowymiarowe, niezwykle interesujące, pełne tajemnic i nieodkrytych jeszcze zakamarków, do których czytelnik chciałby zaglądać bez końca. Wszystko to okraszone zostało elementami lokalnych wierzeń i dawnych słowiańskich legend, co dodatkowo nadaje powieści wyjątkowego "smaku" i sprawia, że historia staje się jeszcze bardziej intrygująca.
Kryminał/thriller czytuję bardzo rzadko. Właściwie głównie latem, jako niezobowiązujące czytadło pod chmurkę, ale to...dla mnie kpina. Infantylna od początku, zapewne, do ostatniej strony (nie doczytałem). Począwszy od historii na dialogach kończąc. Miałkie i płytkie. Bezjajeczne. I nie jest to jedynie zarzut do tej książki. Większość kryminałów wygląda w ten sposób.