Historia Marii Mandl to przerażający dowód na to, jak bardzo można zniewolić ludzki umysł i podporządkować społeczeństwo doktrynie terroru.
Maria Mandl to ikona nazistowskich ośrodków zagłady. Zło w ludzkiej skórze, najbardziej przerażające, najbardziej okrutne w całej swojej postaci zło, jakie nigdy nie powinno ujawnić się w człowieku.
Oto przerażająca historia Marii Mandl, której kariera od wiejskiej dziewczyny po "menedżerkę" śmierci pokazuje, że okrucieństwo nie ma płci, a niewyobrażalne zło może mieć łagodną twarz.
Spośród czterdziestu milionów niemieckich kobiet jedna trzecia była członkiniami NSDAP, a trzydzieści tysięcy należało do świty SS. Co dziesiątym pracownikiem personelu dozorującego w obozie koncentracyjnym była kobieta. Ta praca była szansą na awans społeczny, wzbogacenie się, władzę, otwarciem na nowe pola działalności.. Obok kobiet, które zmuszane były do wykonywania tego zajęcia, wiele ochotniczo zgłaszało się do SS.
Jedną z nich była Maria Mandl.
Pracę tę wybrałam dlatego, ponieważ słyszałam, że dozorczynie w obozach koncentracyjnych dobrze zarabiają i spodziewałam się, że zarabiać będę więcej, aniżeli mogłabym zarobić jako pielęgniarka.
Literatura naukowa i popularnonaukowa dotycząca II wojny światowej oraz wspomnienia, biografie osób żyjących (i cierpiących) w tamtym czasie, to dla mnie książki wyjątkowe. Ponieważ pokolenia, które mogłyby dzielić się z nami swoimi przeżyciami dobiega już do kresu swoich ziemskich wędrówek uważam, że szalenie ważne jest, abyśmy mieli jak największą świadomość tego, co się wówczas wydarzyło i nieśli tę wiedzę kolejnym pokoleniom, bo okrucieństwa II wojny światowej na pewno są czym, czego zapomnieć nie sposób i co nie powinno już więcej mieć miejsca.
„Sadystka z Auschwitz” to jednak książka, z którą mam bardzo duży problem. Nie dlatego, że jest nie merytoryczna, fatalnie napisana etc., ale z tego względu, że ja nie do końca wiem, o czym miała być ta pozycja. Sugeruje nam się bowiem, że będzie to historia Marii Mandl – sadystycznej nadzorczyni SS w obozach koncentracyjnych oraz kierowniczki obozu dla kobiet Auschwitz-Birkenau. Z tym że nie do końca tak jest.
Jest to książka o roli kobiet w nazistowskim procesie mordowania ludzi, obfitująca w liczne relacje świadków – przede wszystkim więźniarek obozów koncentracyjnych. Poza tym, autor opisuje nam niektóre aspekty funkcjonowania obozów, o których raczej rzadziej czytamy w literaturze „obozowej”, takie jak choćby kwestie toalet znajdujących się w obozie oraz procesu golenia włosów łonowych oraz różne fazy upokorzenia z tymi dwoma związane.
I teraz nie zrozumcie mnie źle. Nie, nie uważam, że tworzenie książki ze świadectwem świadków jest złe. Nie uważam, że pisanie o kobietach-trybikach nazistowskiej maszyny śmierci nie jest potrzebne. Ale faktem jest, że moim zdaniem inny powinien być tytuł takiego dzieła. Sięgając po historię Marii Mandl liczyłam na to, że dostanę jej biografię połączoną z próbą faktograficznego opisania tego, co doprowadziło do tego, że Maria okazała się tak niestabilną, sadystyczną kobietą w obozie, a potem – kiedy walka o jej życie została przegrana – w zaciszu łaźni więziennej we łzach upadła na kolana przed byłą więźniarką i zaczęła całować ją po stopach błagając o wybaczenie. Jeżeli chciałabym sięgnąć po książkę opisującą ogólnie działanie obozów, to bym po nią sięgnęła. Tutaj jednak liczyłam na coś innego.
Nie mogę powiedzieć, że nie była to wartościowa lektura, bo taką okazała się być jak najbardziej. Ale nie to zapowiadał opis oraz tytuł na okładce, stąd niższa ocena.
Od jakiegoś czasu miałam ochotę przeczytać najnowszy reportaż Jarosława Molendy „Sadystka z Auschwitz”. Dzięki aplikacji Legimi miałam możliwość przeczytania tego dzieła. I szczerze wam powiem, że nie żałuję. Jest to bardzo przerażający i zarazem idealny reportaż. Znajdziecie w nim mnóstwo życiowych tragedii. Opowiada o bezdusznej sadystce z Auschwitz, dla której życie ludzkie nie było nic warte. Piszę tutaj o Marii Mandl. Za jej sprawą zginęło mnóstwo dzieci, mężczyzn a zwłaszcza kobiet. Zgłosiła się do służby SS. „(…) Pracę tę wybrałam dlatego, ponieważ słyszałam, że dozorczynie w obozach koncentracyjnych dobrze zarabiają i spodziewałam się, że zarabiać będę więcej, aniżeli mogłabym zarobić jako pielęgniarka. (…)” Poznacie ją z tej okrutnej strony. Dowiecie się co mówiła i jak skończyła ta barbarzyńska kobieta. Czy uciekła jak inni zbrodniarze? Czy może została złapana i odpowiednio ukarana? Moim zdaniem powinna tak samo cierpieć jak jej wszystkie ofiary. Czytając ten reportaż miałam ochotę ją udusić – ale najpierw torturować i nasłać na nią groźne psy. Pewnie po przeczytaniu tej książki będziecie mieć podobne zdanie. Na okładce możecie zobaczyć prawdziwą twarz tej zbrodniarki. Według niektórych osób była piękną kobietą – niestety ja tego piękna nie widzę. W jej oczach i wyrazie twarzy widzę prawdziwego diabła/demona. Według mnie nie ma w niej nic pięknego. Pewnie, gdyby dzisiaj żyła byłaby terrorystką. Poddała się Hitlerowi i jego chorej woli bez mrugnięcia okiem. Najpierw była nadzorczynią w Ravensbrucku, potem komendantką w Birkenau. Pewnie Hitler uznawał ją za idealną kobietę. Idealnie pasowała do III Rzeszy. Dużo byłych więźniów obozów, w których pracowała zapamiętało ją jako kobietę w mundurze w jednej ręce trzymającej pejcz i broń, w drugiej smycz, do której przyczepiony był groźny pies – wilczur, który rzucał się na ludzi, gdy tylko ona zezwoliła. Często psy wpadały w szał i nie można ich było oderwać od ludzi. W książce znajdziecie mnóstwo wypowiedzi uczestników tych tragicznych wydarzeń. Mandl potrafiła skopać tak człowieka, że ponosił śmierć na miejscu. W książce „Sadystka z Auschwitz” znajdziecie mnóstwo fotografii związanych z obozami oraz samą „bohaterkę” tego reportażu. Czy żałowała tego co robiła – wątpię. Pewnie, gdyby mogła cofnąć czas zabiłaby więcej ludzi. Między innymi to ona decydowała kto idzie do gazu, a kto zostaje i dalej pracuje dla III Rzeszy. Poznacie mnóstwo innych interesujących i przerażających ciekawostek dotyczących Marii Mandl. Od siebie dodam, że nigdy na swojej drodze nie chciałabym jej spotkać. Reportaż „Sadystka z Auschwitz” jest godny polecenia. Oczywiście ze względu na okrucieństwo, którego się dopuszczała polecam tą książkę jedynie dorosłym czytelnikom.
Najbardziej przerażający reportaż jaki ostatnio czytałaś/eś to? ~Jak zauważyliście reportaże jak i literatura faktu to u mnie rzadkość. Co nie przeszkadza mi przeplatać pomiędzy ulubionymi tytułami, coś innego, co pozwala mi czytać różnorodnie. Bo i czemu by nie? Myślę, że zawsze warto poszerzać nasze horyzonty czytelnicze w celu zgłębiania ciekawej i niezwykle przydatnej nam wiedzy. ~Dlatego dzisiaj pragnę w kilku słowach zapoznać was z "Sadystka z Auschwitz". Pozycją ogromnie przerażającą i "wyżuta" z jakichkolwiek uczuć, postacią kobiecą, a mowa tutaj Maria Mandl, symbolu nazistowskich obozów zagłady.
"Pracę tę wybrałam dlatego ponieważ słyszałam, że dozorczynie w obozach koncentracyjnych dobrze zarabiają i spodziewałam się, że zarabiać będę więcej, aniżeli mogłabym zarobić jako pielęgniarka".
~"SADYSTKA Z AUSCHWITZ" Jarosława Molendy znanego publicysty, pisarza i autora wielu książek historycznych to brutalna opowieść Marii Mandl, zwykłej wiejskiej dziewczyny, która porzuca pracę pielęgniarki na rzecz dobrze płatnej i przynoszącej same korzyści pracy w obozie zagłady. I tak piękna młoda kobieta z dnia na dzień, staje się nadzorczynią SS dozorującą w obozie koncentracyjnym, a później kierowniczką obozu dla kobiet w Auschwitz - Birkenau.To właśnie tutaj za jej panowania dochodzi do tragicznych w skutkach działaniach takich jak: palenie żywcem noworodków oraz kilkumiesięcznych dzieci, topienie, śmierć w komorach gazowych, prześladowanie chorych oraz ciężarnych kobiet, medyczne eksperymenty na kobietach, bicie, maltretowanie, kopanie niewinnych ludzi...(oszczędzę wam całej reszty) ~Reportaż Jarosława Molendy to bardzo szczegółowa i nad wyraz rzetelna, a jednocześnie niezwykle bolesna kopalnia, wspomnień, więźniarek, dotycząca Marli Mandel oraz wielu kobiet, które w brutalny i bestialski sposób dopuściły się traktowania więźniów obozów koncentracyjnych. Historia głównej bohaterki oraz jej popleczniczek uświadamia nas w bardzo bezlitosny sposób iż nawet kobiety o delikatnej, pięknej twarzy anioła, potrafiły być okrutniejsze niż nie jeden mężczyzna, co nie zmienia faktu, że zło nie zna płci. Pytanie tylko dlaczego?Skąd w nich tyle zła? ~"Sadystka z Auschwitz" to przede wszystkim trudny i mocny dokument ukazujący bolesną prawdę systematycznych zbrodni dokonywanych przez człowieka na człowieku, za czasów || wojny światowej. Jest to idealna, bezkompromisowa pozycja dla fanów literatury wojennej i obozowej, która pozostawia nas z refleksją na temat rodzącego się w człowieku zła. Polecam J.K.
„Sadystka z Auschwitz” to historia Marii Mandl, kierowniczki obozu dla kobiet w Auschwitz Birkenau, napisana przez Jarosława Molędę. Jest to książka trochę biograficzna, trochę pisana w formie reportażu, wspomnień o kobiecie- kacie, pani życia i śmierci. Jest to niezwykle bolesna i trudna książka. Długo się do nie zabierałam, a samą lekturę musiałam sobie dozować. Nie wiem, czy to przez wspomnienia więźniów, czy zeznania samej Marii podczas procesu, ale przed oczami stawały mi najokrutniejsze obrazy, zbrodnie popełniane przez kobiety na kobietach. Pomimo że nie była to pierwsza książka o tej tematyce, którą czytałam, niezmiennie mnie ten temat zadziwia, nie jestem w stanie uwierzyć, że takie rzeczy się działy i wiecie co, czytając ten reportaż miałam nieodparte wrażenie, że często nadzorczynie kobiety były gorsze, brutalniejsze od niejednego mężczyzny. Nigdy nie zrozumiem, skąd w ludziach tyle agresji, tyle nienawiści do drugiego człowieka i skąd czerpią siłę, by każdego dnia być gorszą wersją siebie, by utracić człowieczeństwo i stać się bestią w ludzkiej skórze. Książka wywołuje ogrom emocji, niestety tych z rodzaju najgorszych. Po jej lekturze nie dziwi mnie też przydomek, jak nadano Marii- „Bestia”- pasuje do niej idealnie. Ta kobieta pełna była nienawiści, agresji, przemocą reagowała na każde, nawet najmniejsze przewinienie. Sadyzm, upodlenie, poniżenie- nie przesadzę, jeśli powiem, że tym się w życiu kierowała. To nie była ani łatwa, ani przyjemna lektura. Jest to pozycja dla ludzi o mocnych nerwach, pasjonatów historii i tematyki obozowej. Niemniej uważam, że każdy powinien po tę książkę sięgnąć, by nigdy nie zapomnieć o tych strasznych czasach i okrutnych zbrodniach, do jakich dopuścił się człowiek w imię swoich chorych ambicji oraz ku przestrodze- by te okrucieństwa już nigdy nie wyszły spoza kart historii i ram książek, abyśmy nigdy nie musieli być ich świadkami.
Nie ukrywam, że trudno mi oceniać książki o tematyce wojennej, szczególnie kiedy oparte są na faktach. Z takimi wydarzeniami nie ma co dyskutować. Choć nie każda tego rodzaju książka jest dobrze napisana...
"Sadystka z Auschwitz" Jarosława Molendy to według zapowiedzi historia Marii Mandl.
Zaczynając lekturę miałam wrażenie, że czytam pracę naukową...Książka to jeden wielki zbiór odwołań i przypisów. To moje pierwsze spotkanie z autorem, więc nie znam jego stylu, który może właśnie taki jest, że dużo cytatów a mało samego autora 🤔
Przejdźmy jednak do treści - książka to zbiór wspomnień byłych więźniów w Auschwitz, pojawiają się też wzmianki z obozu w Ravensbrück. Często miałam problem z odnalezieniem się w którym miejscu jesteśmy, dużo cytowanych wspomnień było powtarzanych. Dużo było też ogólnych opisów dotyczących życia w obozach. Przy tym wszystkim zabrakło mi osoby samej Marii Mandl. Jej historia jest przedstawiona w bardzo okrojony sposób, zarówno tej przed jak i w obozie. Dlatego według mnie trochę ten tytuł nie pasuje, bo nie jest to historia stricte Mandl, a Niemek które wstępowały w szeregi SS i opis ich zachowań względem więźniów. Od przeczytania książki minęło już kilka dni i postać Mandl zaciera się w mojej pamięci, zostały w niej jednak opisy bestialstw jakich dopuszczali się wszyscy wspominani członkowie grup zarządzających obozami.
“Sadystka z Auschwitz” opowiada o Marii Mandl, nadzorczyni w niemieckich obozach koncentracyjnych oraz kierowniczki obozu dla kobiet Auschwitz-Birkenau.
Nie ma co ukrywać, że tą historię czyta się trudno. Ciężko sobie wyobrazić, że człowiek może być tak zły i potrafi w taki okropny sposób traktować innych.
“Sadystę z Auschwitz” czytałam aż dwa tygodnie, nie byłam w stanie czytać szybciej. Łzy w oczach pojawiały się nie raz.
Na pewno dużym plusem książki jest to, że zawiera ona bardzo dużo wypowiedzi, wspomnień byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Pojawiły się też zeznania Mandl, która wszystko widziała w inny sposób, próbowała się wybielić.
Zaczynając czytać tę pozycję miałam nadzieję, że bardziej przybliży ona samą postać Mandl. Odniosłam wrażenie, że książka opowiada ogólnie o traktowaniu więźniów w obozach a nie o samej dozorczyni. Często były wspominanie inne pracownice obozów. Jednak to właśnie Maria była uważana za najgorszą, najbardziej brutalną i nieobliczalną dozorczynie. W moim odczuciu, zwłaszcza pierwsza część, bardzo mało nawiązywała do samej Marii Mandl.
Książka niewątpliwie jest trudna i bolesna, jednak nie do końca spełniła moje oczekiwania co do treści. Nie mniej jednak uważam, że warto ją przeczytać. Moim zdaniem trzeba czytać książki o takiej tematyce.
„Sadystka z Auschwitz” to książka, która porusza trudny i wstrząsający temat zbrodni popełnianych w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Jest to obszerna, ale jednocześnie dość szybko czytająca się pozycja, która przybliża postać jednej z najbardziej okrutnych strażniczek obozowych.
Autor przedstawia liczne historie i opisy wydarzeń, które ukazują brutalność i bestialstwo, jakie miały miejsce w obozie. Mimo tego, mam wrażenie, że książka jedynie w niewielkim stopniu oddaje prawdziwy horror i ogrom cierpienia więźniów – rzeczywistość tamtych czasów była zapewne jeszcze bardziej przerażająca, niż jest to opisane na kartach tej publikacji.
Jednym z minusów książki jest powtarzalność niektórych wątków, co może sprawiać wrażenie, że treść momentami krąży wokół tych samych wydarzeń. Mimo to uważam, że jest to wartościowa lektura, szczególnie dla osób zainteresowanych historią i biografiami postaci związanych z II wojną światową.
Pomimo trudnej tematyki, polecam tę książkę – to ważna lekcja historii, choć trudno ją czytać bez emocji.
uważam, że książki o takiej tematyce ciężko ocenić, więc nie będę tego robiła. razi mnie nieco fakt, że autor obiecuje czytalnikowi przedstawienie jednej postaci, a tak właściwie przedstawia nam wiele, wiele innych i nie skupia się jedynie na tej, którą się tak jakby "reklamuje". z jednej strony to okej, bo fajnie nie zawężać swojej wiedzy w tych tematach, ale z drugiej można po prostu napisać, że w książce analizuje się ogólnie kobiety pracujące w obozach koncentracyjnych.
w każdym razie, książka była w porządku, dowiedziałam się wielu nowych faktów i ciekawostek, co jest jak najbardziej na plus.
chyba wyczerpany temat Oswiecimia i niemieckich obozow koncetracyjnych
wspanialy to narod z piekna historia (niszczenie Europy maja we krwi)
przy okazji jak zwykle okazuje sie, ze kobiety chcac dorownac facetom zrobia wszystko, w tym przypadku powiedzenie "po trupach do celu" pasuje idealnie
ksiazka brutalna, opisuje obozowe praktyki, obozowa rzeczywistosc i marny los tych, ktorzy tam trafili
Są zdecydowanie lepsze publikacje na temat obozów.
Tekst w 80% składa się z cytatów i zeznań świadków - są one oczywiście cenne, ale wkład autora jest niewielki. Wykonał co prawda research, ale głównie to powybierał fragmenty z innych publikacji i je „wkleił”. Nie opatrzył je komentarzem, nie potrafił ich płynnie połączyć. Często powielane były fakty przytoczone na wcześniejszych stronach.
O samej Mandl mimo wszystko jest niewiele. Autor potraktował ją bardziej jako „pretekst” do opisania zachowania nazistowskich zbrodniarek/nadzorczyń obozów.