Dwadzieścia lat temu w Żeromicach zaginęła jedna z mieszkanek – prowadzący postępowanie policjanci nigdy nie ustalili, co stało się z dziewczyną, a śledczy nie odnaleźli żadnego tropu, który pozwoliłby wyjaśnić zagadkę. Pierwsze ślady pojawiły się dopiero dwie dekady później, kiedy w okolicznych lasach zaczęto odkrywać rzeczy mogące należeć do zaginionej.
Jedną z nich odnajdują Seweryn Zaorski i Kaja Burzyńska, zupełnie nieświadomi tego, że ma ona związek z nierozwiązaną sprawą z przeszłości. Fakty, które zaczynają się z niej wydobywać, malują niespodziewany i przerażający obraz zbrodni, które miały na zawsze pozostać nieodkryte...
po poprzedniej części z dosyć marnym wątkiem kryminalnym jestem turbo szczęśliwa, że tutaj znowu ta kwestia wróciła na dobre tory - było tajemniczo i wciągająco. a poza tym no to KOCHAM Zaorskiego i Burzę i nie mam słów na to, jak ta część się skończyła (tell me why, serio) i czekam na kolejną, bo to jest takie moje guilty pleasure że o panie
nie jestem w stanie dać temu oceny. jakieś 50 stron >>>. mam ochotę coś zrobić Rajszy. czemu ona to zrobiła. Seweryn na to nie zasługuje. chyba najlepsza książka z tej serii. choć miałam takie że co się odwala. była całkiem w porządku
This entire review has been hidden because of spoilers.
Czytałam w zasadzie dla sprawy, która ostatecznie mnie nie powaliła. Kaja i Seweryn ciągle mnie tylko irytowali i odrzucali. O epilogu już nawet nie wspomnę.
"Gdzieś tam kryje się serce. Może nikt dotąd nie pokazał jej, że docenia jego bicie".
Zdałam sobie sprawę, że do niektórych serii Mroza nie wracam już z wielkimi oczekiwaniami dotyczącymi sprawy kryminalnej, a przede wszystkim z sympatii do bohaterów. Tak i tutaj, Seweryn Zaorski, Kaja, diablica, tatełożarty to wątki, które przede wszystkim zaskarbiły sobie moją sympatię. Sama zagadka z kolei mało angażująca, nieciekawa, ciągnięta na siłę. Nie mogę jednak mówić o rozczarowaniu, bo zdążyłam się już przyzwyczaić, że kolejne tomy autora mają tendencję spadkową (wykluczając oczywiście Forsta) i sięgam po nie z pełną tego świadomością. Muszę jeszcze docenić wątek miłosny, który w tej części wyjątkowo silnie został zarysowany i tak bezlitośnie poprowadzony... Strona obyczajowa zdecydowanie lepiej do mnie przemawia i autor chyba też jest świadomy, że dobrze się ona czyta. Gdy ukażą się kolejne części (a na pewno tak będzie), znów nie sięgnę po nie z zamiarem przeczytania dobrego thrilleru, a z pełną ciekawością, jakie dalsze losy spotkają bohaterów, z którymi zdążyłam się już zżyć.
"Nigdy nie jest za wcześnie, by zmienić przeszłość, ani za późno, by zmienić przyszłość."
Patomorfolog Seweryn Zaorski wraz z aspirant żeromickiej policji Kają Burzyńską trafiają na trop, który prowadzi ich do nierozwiązanej sprawy zaginięcia Lilki Androsiuk. Dwadzieścia lat temu dziewczyna zniknęła bez śladu, ale zwłok nie odnaleziono.
Zrobiłam niewybaczalny błąd i zaczęłam czytać serię o Sewerynie Zaorskim od końca, czyli od tego czwartego tomu. Choć autor, za pomocą wspomnień, czy rozmów bohaterów, przypominał wydarzenia, które odbywały się w poprzednich częściach w życiu prywatnym postaci, to nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że umknęła mi niesamowicie interesująca historia. Byłam zaskoczona taką swoją reakcją, bo najczęściej w kryminałach wątek obyczajowy uważam za zbędny lub mało istotny. Tym razem ukazuje on przeszłość, która zdefiniowała teraźniejszość. "Obrazy z przeszłości" wciągnęły mnie w życie bohaterów na tyle, że zamierzam jak najszybciej nadrobić zaległe tomy.
Czytałam opinie, w których krytykowane jest niemoralne zachowanie Kai i Seweryna. Ja mam tylko jeden komentarz - Samo życie. Osobiście podobała mi się w wykreowana relacja między tą parą bohaterów. Autor świetnie poradził sobie z uchwyceniem spojrzeń, małych gestów, lęku przed odkryciem przez kogoś ich romansu. Z równie wielką pieczołowitością ukazał bliskość córka - "tateł". Zaorski z pietyzmem opiekuje się Lidką, rezolutną córeczką, która jest przesłodka i przeurocza, a ich potyczki werbalne wywoływały u mnie wybuchy śmiechu.
Zagadka z przeszłości jest skomplikowana i perfekcyjnie ułożona. Liczne zwroty akcji wciągają bez reszty w otchłań kryminalnego śledztwa. Mordercze szaleństwo przerażało i przyprawiało o ciarki. Nie było to spowodowane bestialskimi scenami zbrodni, a postaciami, które padały ofiarą, poczuciem niebezpieczeństwa, które wisiało nad bohaterami.
Finał trzymał w napięciu niemal przyprawiając o zawał. Autor podsuwał tropy, ale mi nie udało się odkryć tożsamości sprawcy zabójstw. Podczas czytania epilogu zbierałam szczękę z zaskoczenia.
Autor ma świetne pióro, obrazowe i plastyczne. Powieść pochłonęłam w mgnieniu oka dzięki trafionemu stylowi, który jest prosty, ale nie banalny.
3.5-4⭐️ Ogólnie nie przepadam za tą serią jak i za książkami Mroza, ale ten tom był bardzo dobry, a rozwiązanie zagadki w końcu miało jakiś sens (a nie tak jak w poprzednich książkach tego autora). Miałam już nie wracać do tej historii po bardzo słabym tomie drugim i trzecim, ale jednak cieszę się, że to zrobiłam.
Ja i Remek to relacja love/hate, ale ta seria przypadła mi do gustu. Dużooo lepsza część od poprzedniej. Książkę czyta się dobrze, ja się wciągnęłam. Nie ma chaosu.
Bardzo podobała mi się sprawa kryminalna i motyw sztuki, który zawsze uwielbiam w książkach ❤️ Już bym chciała wiedzieć co dalej będzie się działo u Seweryna i Burzy, końcówka pozostawia pole do zastanowien i interpretacji!!
Genialne teksty Lidki, bez których brakowałoby czegoś w książce! Początek był do przebrnięcia, potem już było tylko ciekawiej 😅
The book has a good dose of mystery and not as much American-type fiction as other books which is a nice change. As usual, a lot of personal drama, that is a standard case. I must admit that following the clues was more interesting than the final result, therefore only three stars. It was the first book I listened to from the series so maybe I will go to the first part when I have a chance.
To pierwsza książka, jaką czytam od Mroza i w sumie spełniła moje oczekiwania, baaardzo mi się podobała i ani razu nie zanudziła. Ostatnie 3 rozdziały to dopiero był plottwist :0
Książka zapowiadała się naprawdę wciągająco. Według mnie obrazy i znajdujące się na ich plecach zaszyfrowane wiadomości były genialnymi pomysłami. Mimo to znalazłam w tej książce więcej minusów niż plusów. Przede wszystkim sposób w jaki została napisana. Czytając ją miałam problem z połapaniem się która z postaci właśnie się wypowiada (wcześniej coś podobnego zdarzyło mi się chyba tylko raz). Oprócz tego nie czułam podczas czytania jej takiego dreszczyku napięcia, który zwykle mi towarzyszy. Wydaje mi się, że to przez dobór słownictwa. Dodatkowo cała ta historia wydawała mi się przedłużana na siłę. Podsumowując spodziewałam się wciągającej lektury (szczególnie dlatego, że o jej autorze słyszałam same pozytywne opinie), a otrzymałam przeciętnych lotów kryminał :(
This entire review has been hidden because of spoilers.
O rany, Mróz zaczyna zamieniać się w autora harlequinów. Te miłosne opisy są naprawdę strasznie infantylne. Wątek kryminalny fajny, wciągający, intrygujący, ale błagam o koniec tych żenujących romansów! P.S. Autor tak się w nich zatracił, że czasem gubił wątki. Co się np. stało z tymi zdjęciami Burzy i Seweryna? Kaja prawie tam zemdlała, a temat całkiem się rozmył!
Dużo lepsza niż ostatnia Chyłka, do której chyba już nie wrócę. Tak w jednym zdaniu, książka tylko potwierdza, że Seweryn jest równie kiepskim ojcem jak przyjacielem.