Ostatni tom serii Jedyne takie miejsce! Autorka miłosnych opowieści zabierze Was w kolejną śmiałą podroż!
Adrian pracuje jako barman w bardzo znanym sopockim klubie. Wyrwał się z małej mieściny i ułożył sobie życie na własnych zasadach: nie chciał studiować ani godzić się na to, by ktoś decydował za niego w jakiejkolwiek sprawie. Mężczyzna pragnął uwolnić się od ran zadanych mu w przeszłości i dowiedzieć się, kim naprawdę jest. Ale czy już to odkrył?
Blanka dopiero co skończyła osiemnaście lat i wkracza w dorosłe życie. Wychowana w domu dziecka nauczyła się pokonywać przeciwności. Los zaś zmusił ją do podjęcia wielu trudnych decyzji. Naznaczona stratą chce odnaleźć własną ścieżkę. Niespodziewanie na jej drodze staje pewien nieznajomy. Dziewczyna nie wie, czy komukolwiek pozwoli się dotknąć naprawdę – czule i z namiętnością. Niektóre bariery trudno przełamać.
Jedno miejsce połączy losy tej dwójki. Jedno spojrzenie zmieni ich przeznaczenie. Jeden pocałunek sprawi, że niebo nad ich głowami przyjmie kolory szczęścia!
Weganka i opiekunka czterech kotek, z którymi mieszka w książkowym zaciszu. Jest bezgranicznie zakochana w muzyce zespołu Daughtry, inspirującej ją do tworzenia kolejnych, miłosnych historii. Wierzy w istnienie przeznaczenia i nigdy nie rozstaje się ze swoim notatnikiem. Gdy już cały dom śpi, zamienia zebrane fragmenty rozmów, myśli oraz życiowych doświadczeń w ucztę dla serca i wyobraźni.
4,6⭐️ Jest mi na maxa przykro, że to już koniec serii, ale wiecie co zauważyłam? Czytając po kolei wszystkie tomy tak jak faktycznie wychodziły… każdy kolejny był jeszcze lepiej dopracowany względem bohaterów, ich historii i uczuć. Tak jakby płynąc przez tę serię (bo przez nią się nie tupta, przez nią się naprawdę płynieee) mogło się wraz z bohaterami tak trochę dorastać? Bo „Jedyne takie miejsce” czytałam ponad 2 lata temu, na początku 2020 (a od tamtego czasu naprawdę się zmieniłam chyba bardziej niż na przestrzeni całego życia) z tego co pamiętam, a ostatni tom skończyłam dziś. I w pierwszym tomie doceniłam pióro Klaudii za coś innego i tutaj doceniłam dużo mocniej coś innego. A mimo to, każdy rozpalił mi serduszko. Ci bohaterowie wciąż się pojawiali, odczuwałam pewnego rodzaju nostalgię🥺. Nie wiem czy wiecie - te historie można czytać osobno jak najbardziej, ale w każdej z nich pojawiają się bohaterowie z innych tomów. I tak jak pokochałam z pierwszego: Lenę i Alana, tak jak w drugim Klarę i Aleksandra, w trzecim serduszko mi skradli Kornelia i Antek, a w czwartym Krystian i Marta… tak i w piątym nic się nie zmieniło - Blanka i Adrian też to zrobili. Od pierwszego tomu aż do ostatniego trzymam się tego samego - ta seria to jedna z najcieplejszych, najserdeczniejszych i najbardziej otulających jakie miałam okazję poznać. Uwielbiam Klaudię za to i dziękuję za te książki❤️
Kurczę no, tak całkiem miło się zaczęło, nie miałam się za bardzo do czego przyczepić... Ale oficjalnie mam problem z zakończeniami. Dosłownie z każdym jednym w tej serii. A oprócz tego były inne głupotki, które sprawiły, że finalnie książka kończy z tak niską oceną, ale wiele z tych zastrzeżeń miałam też już wcześniej w poprzednich tomach - no bo ile można czytać w kółko o tym samym (np. o dzieciństwie Adriana), ja naprawdę zrozumiałam po jednym wspomnieniu. Wątek gangsterów/dilerów wg mnie wyszedł dość groteskowo, ale sama nie wiem, jak to powinno wyglądać, raczej nigdy nie miałam tej wątpliwej przyjemności
I liczyłam że pojawią się wszyscy bohaterowie, bo mimo że ten tom jest relatywnie całkiem okay, to nie poczułam takiej więzi z bohaterami i też żałowałam że akurat ostatni tom dzieje się z dala od Groszkowic. Miałam nadzieję na lepsze zwięczenie tej serii, która miała jednak te 5 tomów, a tak to nawet nie dowiadujemy się, czy coś przez te kilka lat się zmieniło u pozostałych bohaterów.
Nie miałam większych oczekiwań, bo ta seria już parokrotnie mnie rozczarowała, ale o dziwo wciągnęłam się od samego początku i choć czasem wydawało się, że jest nazbyt dużo nieszczęścia na jednej stronie, to jednak słuchało się bardzo dobrze i widać spory progress względem pierwszej części. Zdziwiła mnie zmiana scenerii, ale przywitałam Sopot z otwartymi ramionami i fajnie było odwiedzić znajome miejsca. Tylko to zakończenie... Nie rozumiem tworzenia napięcia przez 99% książki, żeby wszystko zakończyć w dwóch zdaniach :/. Strasznie mnie to rozczarowało, bo jednak do momentu epilogu mogło być naprawdę pięknie i byłam już praktycznie pewna, że skończę ze łzami, ale te ostatnie zdania wywołały tylko takie mocne MEH. Szkoda :(
Życie nie oszczędzało Blanki, nawet kiedy była małym dzieckiem. Wśród bólu okupującego jej wspomnienia można znaleźć jednak siłę, która pozwala jej na pokonywanie przeciwności kolejnych dni. Kiedy kończy 18 lat i wyprowadza się z domu dziecka nie zdaje sobie sprawy, że praca, którą znalazła tak bardzo zmieni jej życie. Adrian jest barmanem w znanym klubie. Po trudnym dzieciństwie postanowił wyrwać się z małego miasta i ułożyć sobie wszystko na własnych zasadach w Sopocie. Nie spodziewał się, że nowa kelnerka, Blanka, nie robiąc w zasadzie zupełnie nic, nagle wywraca jego świat do góry nogami.
Książki Klaudii Bianek kojarzą mi się z taką lekkością. Nawet jeśli porusza w nich trudne tematy to potrafi zrobić to w taki sposób, żeby nie przytłaczało to czytelnika, ale z drugiej strony w żadnym razie tych rzeczy nie bagatelizuje. To jest coś, co ja uwielbiam w takich książkach, przy których chcę się po prostu dobrze bawić. No i "Niebo nad jej głową" to zdecydowanie właśnie ten typ książki.
Historia Blanki i Adriana jest wciągająca w zasadzie od pierwszych stron. Poza bardzo fajnie opisanym napięciem, które pojawia się między bohaterami, mamy też ich tajemnice, na których poznanie trzeba chwilę poczekać - ale warto! Słuchajcie, to jest takie new adult w dobrym stylu. I wspominając o stylu mam tu na myśli również to, że Klaudia Bianek pisze tak, że czyta się to wszystko jednym tchem.
"Niebo nad jej głową" to po prostu bardzo dobra rzecz.
Kocham! No po prostu kocham tę książkę! Jest taka przyjemna, a jednocześnie bardzo emocjonalna.
Chce mi się płakać, kiedy pomyśle, że to już koniec… Ta seria dojrzewała razem ze mną. Pierwszy tom pojawił się, gdy miała 14 lat. Teraz 4 miesiące przed moimi 18 urodzinami pojawia się ostatni tom serii „Jedyne takie miejsce”.
Te książki nauczyły mnie tak wiele. „Niebo nad jej głową” mnie utrzymało mnie w przekonaniu, że warto wierzyć w happy endy.
Naprawdę musicie poznać historię Blanki i Adriana! Życzę Wam takiej osoby, w swoim życiu jak Adrian.
Wszystkie piękne sytuacje w tej powieści, były takie urocze. Pocałunek w deszczu, gofry…
Koniecznie przeczytajcie „Niebo nad jej głową” i pozachwycajcie się razem ze mną 🥺
Seria „Jedyne takie miejsce” 1. Jedyne takie miejsce 2. Ocalało tylko serce 3. Przy naszej piosence 4. Więcej serca niż rozumu 5. Niebo nad jej głową
Książka miała ogromny potencjał, ale jakiś mnie nie kupiła. Podczas czytania wynudziłam się okrutnie. Było kilka zwrotów akcji, ale też jakoś bez szału. Bohaterowie byli mi całkowicie obojętni, trudno było mi im nawet współczuć. Przeczytałam tylko dlatego, żeby zamknąć tę serię.
Co do serii - były nawiązania do poprzednich tomów, ale myślę, że nie trzeb czytać książek w kolejności.
"Możesz pozostawać silnym przez całe życie, a wystarczy jeden moment, gdy upadniesz i jesteś przekonany, że już więcej nie wstaniesz, nie zniesiesz, nie przetrwasz..." To było naprawdę piękne zwieńczenie serii i zdecydowanie jedna z moich ulubionych części cyklu "Jedyne takie miejsce." W historię Adriana i Blanki wpadamy od razu, i to wpadamy po uszy, czując silną więź z bohaterami. Ta opowieść jednocześnie wywołuje motyle w brzuchu i łamie serce, będziecie się na niej delikatnie uśmiachać i płakać, w każdym razie nie przejdziecie koło niej obojętnie. To Klaudia Bianek w swoim najlepszym wydaniu romantyczna, subtelna i poruszająca do głębi. Nie mogę też nie wspomnieć o cichym bohaterze tej książki, czyli o Sopocie, z jednej strony gorącym i tłocznym, ale z drugiej urokliwym i niezwykle klimatycznym. "Niebo nad jej głową" to jedna z tych powieści do których będę często wracać.
Jest mi w tym momencie przykro, bo wiem, że następnej części nie będzie. Myślę, że gdybym miała oceniać wszystkie części w kolejności od najlepszej do najgorszej, to ta byłaby 2 albo 3 (ogólnie tych części jest 5). Ta część była jednak najsmutniejsza ze wszystkich. Mimo to, cieszę się, że mogłam to z nimi przeżyć.
4.75 za to ze nie ma następnych tomów ☹️ Cudowne. Książka pod kocem romantyczności skrywa bolesna przeszłość obu bohaterów-Blanki poznajemy tu bliżej. Nie chce więcej pisać bo się rozpisze i mogę zaspojlerować ale czytajcie!❤️
Takie 3.75, pod koniec historia za bardzo skrócona i jakby na szybko zakończona i brakowało mi, jak zresztą w wieku książkach TW gwałt i molestowanie dziecka oraz próba samobójcza
This entire review has been hidden because of spoilers.
NIEBO NAD JEJ GŁOWĄ - KLAUDIA BIANEK 🤎Seria: Jedyne takie miejsce #5 🤎Moja ocena: 8,5/10 🤎Wydawnictwo: We Need Ya
„Niebo nad jej głową” to już niestety ostatni tom serii „Jedyne takie miejsce”. Pokochałam bohaterów wszystkich części i ciężko mi się z nimi rozstawać. Adriana mieliśmy już okazję poznać, ale Blanka to zupełnie nowa postać. Oboje młodziutcy i tak naprawdę dopiero wchodzący w dorosłość, bardzo bolesną dorosłość i już doświadczeni przez los. Życie nie oszczędzało ani Adriana, ani tym bardziej młodziutkiej Blanki, ale oboje chcą zacząć od nowa w nowym miejscu. Chemia opisana pomiędzy młodymi jest tak idealna i intensywna, a jednocześnie subtelna, że aż miałam rumieńce na policzkach podczas czytania. Mimo iż jest to romans z wakacyjnym klimatem, to nie jest to lekka książka. Powiedziałabym, że „Niebo nad jej głową” to historia bolesna i prawdziwa, ale też wywołująca uśmiech. A czyta się ją tak niesamowicie szybko, że ja nie wiem kiedy skończyłam lekturę! Przysięgam, miałam takie „ale jak to już koniec? Ja chcę jeszcze raz!”. Przez to, że tak szybko ją przeczytałam to odczuwam ogromny niedosyt po zakończeniu! Pragnę poznać jeszcze troszkę historii Blanki i Adriana… Moim zdaniem powinniście po nią sięgnąć, tak po prostu bez żadnych zbędnych zachęcań! Uwierzcie mi po prostu, że warto!
To była moja trzecia książka Klaudii Bianek i na pewno nie ostatnia! Za mną dylogia świąteczna i właśnie "Niebo nad jej głową", po którym mam ochotę sięgnąć po całą serię "Jedyne takie miejsce".
Osiemnastoletnia Blanka chcąc zostawić za sobą przeszłość i zacząć z czystą kartą w nowym miejscu przyjeżdża do Sopotu, gdzie znajduje pracę jako kelnerka w jednym z najbardziej popularnych klubów w Trójmieście.
Adrian jest jednym z barmanów pracujących we wspomnianym klubie. Łączy ich jednak nie tylko praca w tym samym miejscu, ale też demony przeszłości, z którymi oboje się zmagają i które niestety zaczynają ich doganiać.
Szczerze mówiąc spodziewałam się lekkiego romansu, jakich wiele, jednak ta książka to zdecydowanie coś więcej. Nie sądziłam, że będzie w niej tyle cierpienia, że niektóre wydarzenia sprawią, że będę mieć dreszcze na całym ciele. Ta powieść opowiada o walce z traumą, zmaganiu się z problemami psychicznymi, od których nie da się uciec. Adrian i Blanka starają się razem utrzymać na powierzchni i nie utonąć pod ich naporem.
Bardzo zżyłam się z tymi bohaterami. Współczułam im i po prostu w nich uwierzyłam. Nie mogłam się od tej książki oderwać, a czytanie zakończenia w tramwaju nie było do końca dobrym pomysłem, bo wzbudziło we mnie ogrom emocji.
Blanka właśnie skończyła 18 lat i przeprowadziła się na drugi koniec Polski. Dziewczyna wychowywała się w domu dziecka i wchodząc w dorosłość postanowiła się odciąć od wszelkich złych doświadczeń, które ją spotkały. Sopot wydaje się być idealnym miejscem do tego. Właśnie została szczęśliwą posiadaczką małego mieszkanka, znalazła pracę w jednym z najpopularniejszych klubów w mieście i teraz czeka ją tylko remont oraz układanie życia 😊 I chociaż Blanka nie jest typem imprezowiczki, a "służbowy uniform" nie należy do jej strefy komfortu, to wydaje się być zadowolona. Ponadto w klubie poznaje barmana - Adriana. Chłopak kilka lat temu również uciekł od przeszłości i teraz mieszka ze swoją ciocią. Między Blanką, a barmanem pojawia się nić porozumienia i uczucia. Sprawę komplikują jednak regulamin w pracy i demony przeszłości, które niespodziewanie wracają… Teraz to tylko od dwójki bohaterów zależy czy sobie poradzą i czy dla nich będzie świeciło słońce :) Klaudia Bianek wraca z ostatnim tomem serii „Jedyne takie miejsce”. W powieści „Niebo nad jej głową” historia Blanki i Adriana pozwala nam spacerować po uliczkach Sopotu, słyszeć szum morza, a także zażywać witaminy D w promieniach letniego słońca. Ta urocza historia, chociaż zabarwiona gorzkimi akcentami, pokaże siłę walki i możliwości jakie zyskujemy jeśli tylko uwierzymy w siebie. Cieszę się też, że Blanka była silną postacią, a mimo to autorka pokazywała, że dziewczyna nie musi się ze wszystkim mierzyć sama. Postać Adriana wydawała mi się z początku lekko tajemnicza i denerwująca, ale po kilku rozdziałach polubiłam chłopaka. Jedyne czego mi brakowało to akcentu na koniec, który podsumowałby nie tylko tę historię, ale i cała serię. Mimo to uważam, że powieść jest dobrą lekturą na wakacje ☺️ Zabierze nas na bałtyckie wybrzeże i porwie między swoje kartki!
Sięgnęłam chyba tylko po to, by mieć serię zakończoną. Ale w sumie nie żałuję.
Bianka przyjeżdża do Sopotu z Krakowa, by uciec od trudnej przeszłości. W klubie, w którym pracuje, poznaje Adriana, którego dzieciństwo nie należało również do najprostszych. Ciągnie ich do siebie, to jasne, ale sporo problemów przed nimi.
W tej książce Autorka porusza chyba najtrudniejsze tematy – Blanka jest ofiarą swoich rodziców, Adrian swojej matki. Nie mieli w życiu miłości i trochę się jej boją. W tle demony przeszłości, śmierć i niezałatwione sprawy, przed którymi się ucieka. No i jednak rodząca się między bohaterami miłość.
Lubię serię „Jedyne takie miejsce”, a „Niebo nad jej głową” znajdzie się w środku moich ulubionych tytułów z tej pentalogii. Klimatyczne uliczki w Sopocie, a nawet tak prozaiczne rzeczy, jak planowanie remontu mieszkania były w niej naprawdę przyjemne.
I tylko znowu zakończenie mi nie pasuje XD Ucieczka i niby koniec. A potem „prawie rok później”... Wątek pani Grażyny miał potencjał, który nie został moim zdaniem wykorzystany.
Klaudia Bianek jak zwykle nie zawodzi 😍 Wspaniała książka opowiadająca historię Blanki i Adriana. Oboje są po przejściach, nie mieli łatwego dzieciństwa. Adrian to cudowny chłopak, którego myślę że każda z nas może pozazdrościć Blance. Z kolei dziewczyna jest skromna i cicha ze względu na to jak doświadczyło ją życie. Oboje przełamują dla siebie pewne bariery, bo miłość może zwyciężyć wszystko. Poznają się w pracy w nadmorskiej miejscowości. Blanka - nowa w Sopocie trafia do pracy w klubie Spaceship, gdzie Adrian jest barmanem. Chłopak bierze pod swoje skrzydła dziewczynę, do której bardzo szybko zaczyna coś czuć z wzajemnością. Niestety demony przeszłości gonią Blankę i nie dają jej żyć normalnie. Obecność Adriana bardzo jej pomaga, a ich relacja mimo że "nielegalna" pogłębia się coraz bardziej. Czy uda jej się zmierzyć z tym co ją czeka? Czy ich związek to przetrwa? Koniecznie czytajcie!
Osiemnastoletnia Blanka zaczyna nowe życie w Sopocie, wyjeżdża z Krakowa, aby odciąć się od swojej ciężkiej przeszłości. Adrian, zaczął życie w Sopocie w wieku 15 lat, zamieszkał z ciocią, która uwolniła go od jego rodziców, którzy nie opiekowali się nim, ani jego siostrą. Blanka zaczyna pracę w jednym z najlepszych klubów w Sopocie i właśnie tam poznaje Adriana, który ma się nią zaopiekować podczas pierwszych dni pracy. Jednak pomiędzy nimi oprócz samej czysto koleżeńskiej znajomości zaczyna dziać się coś więcej. Czy twardy regulamin klubu, mimo wszystko pozwoli im się kochać? Czy Blanka otworzy się przed Adrianem i wyzna mu jakie sekrety skrywa? . Kolejna książka, która skradła moje serce!💕 sama fabuła jest przyjemna, a książki się nie czyta tylko się ją pochłania!😅 styl pisania autorki, rozdziały w odpowiedniej długości no i historia opowiedziana z dwóch perspektyw to coś co w książkach lubie najbardziej!! Akcja dzieje się w Polsce co dla mnie tez jest plusem, można przeczytać o miejscach, które może kiedyś odwiedziliśmy i sobie je wyobrazić. Były momenty, w których można było się pośmiać, ale był też czas na wzruszenia. Ja nie raz płakałam, ale chyba mam jakąś słabość😅 Bohaterzy są fajnie wykreowani, mam swoich ulubieńców, ale moje serce skradła Gloria💕💕
subiektywnie najsłabszy tom z całej serii (na równi z IV) absolutnie kocham glorię i z każdym tomem zauważałam coraz lepsze wykreowanie bohaterów, ale zdecydowanie coś mi w tym tytule nie grało
ani blanka ani adrian nie mieli łatwego życia (ba, przeszli w nim niemałe piekło) oboje nagle magicznie spotkali się w klubie, stworzyli szczęśliwy związek, wszystko było do bolu idealne i nagle BUM, wiadome, ze na koniec coś musiało się wydarzyć
uwielbiam te serię i na pewno będę jeszcze do niej wracać, ale liczyłam na lepszy ostatni tom (I i III są absolutnie najcudowniejsze pod sloncem)
przez całą książkę dosłownie się płynęło. przeczytałam ją w niecały dzień i pokochałam historie adriana i blanki. jednak muszę trochę ponarzekać. tak jak cała powieść była urzekająca i chwytała za serce, to zakończenie w moim odczuciu było zbyt szybkie i haotyczne. wolałabym, aby książka była nieco dłuższa, ale miała dobre, dosadne zakończenie. tak poza tym minusem to nie mam żadnych zastrzeżeń. ta książka to cu-do. koniecznie musi trafić na wasz tbr!
2.5 Jednak nie przewidziałam całego zakończenia i był jeden moment który mnie nawet zaskoczył ale książka nadal słaba. Relacja między głównymi bohaterami była fajna ale w normalnym świecie nie rozwinęłaby się tak mocno w tak krótkim czasie.