The epic fantasy series The Stormlight Archive, by international bestseller Brandon Sanderson, continues in this beautiful and timeless hardback edition! This is the first half of the fourth epic novel: Rhythm of War.
After forming a coalition of human resistance against the enemy invasion, Dalinar Kholin and his Knights Radiant have spent a year fighting a protracted, brutal war. Neither side has gained an advantage, and the threat of a betrayal by Dalinar's crafty ally Taravangian looms over every strategic move.
Now, as new technological discoveries by Navani Kholin's scholars begin to change the face of the war, the enemy prepares a bold and dangerous operation. The arms race that follows will challenge the very core of the Radiant ideals, and potentially reveal the secrets of the ancient tower that was once the heart of their strength.
At the same time that Kaladin Stormblessed must come to grips with his changing role within the Knights Radiant, his Windrunners face their own problem: As more and more deadly enemy Fused awaken to wage war, no more honorspren are willing to bond with humans to increase the number of Radiants. Adolin and Shallan must lead the coalition's envoy to the honorspren stronghold of Lasting Integrity and either convince the spren to join the cause against the evil god Odium, or personally face the storm of failure.
I’m Brandon Sanderson, and I write stories of the fantastic: fantasy, science fiction, and thrillers.
The release of Wind and Truth in December 2024—the fifth and final book in the first arc of the #1 New York Times bestselling Stormlight Archive series—marks a significant milestone for me. This series is my love letter to the epic fantasy genre, and it’s the type of story I always dreamed epic fantasy could be. Now is a great time to get into the Stormlight Archive since the first arc, which begins with Way of Kings, is complete.
During our crowdfunding campaign for the leatherbound edition of Words of Radiance, I announced a fifth Secret Project called Isles of the Emberdark, which came out in the summer of 2025. Coming December 2025 is Tailored Realities, my non-Cosmere short story collection featuring the new novella Moment Zero.
Defiant, the fourth and final volume of the series that started with Skyward in 2018, came out in November 2023, capping an already book-filled year that saw the releases of all four Secret Projects: Tress of the Emerald Sea, The Frugal Wizard’s Handbook for Surviving Medieval England, Yumi and the Nightmare Painter, and The Sunlit Man. These four books were all initially offered to backers of the #1 Kickstarter campaign of all time.
November 2022 saw the release of The Lost Metal, the seventh volume in the Mistborn saga, and the final volume of the Mistborn Era Two featuring Wax & Wayne. Now that the first arc of the Stormlight Archive is wrapped up, I’ve started writing the third era of Mistborn in 2025.
Most readers have noticed that my adult fantasy novels are in a connected universe called the Cosmere. This includes The Stormlight Archive, both Mistborn series, Elantris, Warbreaker, four of the five Secret Projects, and various novellas, including The Emperor’s Soul, which won a Hugo Award in 2013. In November 2016 all of the existing Cosmere short fiction was released in one volume called Arcanum Unbounded. If you’ve read all of my adult fantasy novels and want to see some behind-the-scenes information, that collection is a must-read.
I also have three YA series: The Rithmatist (currently at one book), The Reckoners (a trilogy beginning with Steelheart), and Skyward. For young readers I also have my humorous series Alcatraz vs. the Evil Librarians, which had its final book, Bastille vs. the Evil Librarians, released in 2022. Many of my adult readers enjoy all of those books as well, and many of my YA readers enjoy my adult books, usually starting with Mistborn.
Additionally, I have a few other novellas that are more on the thriller/sci-fi side. These include the three stories in Legion: The Many Lives of Stephen Leeds, as well as Perfect State and Snapshot. These two novellas are also featured in 2025’s Tailored Realities. There’s a lot of material to go around!
Good starting places are Mistborn (a.k.a. The Final Empire), Skyward, Steelheart, The Emperor’s Soul, Tress of the Emerald Sea, and Alcatraz vs. the Evil Librarians. If you’re already a fan of big fat fantasies, you can jump right into The Way of Kings.
I was also honored to be able to complete the final three volumes of The Wheel of Time, beginning with The Gathering Storm, using Robert Jordan’s notes.
Sample chapters from all of my books are available at brandonsanderson.com—and check out the rest of my site for chapter-by-chapter annotations, deleted scenes, and more.
The brilliant dramatized adaptations by GraphicAudio continue! With one major complaint though: some of the previous voice actors change, the most prominent of which are the narrator and Shallan. It really put me off at first but I got used to it - however, I didn't quite love it as much. (Thankfully Kaladin remains Kaladin.) Still worth listening to!
„— Nikt nigdy niczego nie osiągnął, jeśli był zadowolony z tego, kim jest, Shallan. Osiągamy wielkie rzeczy, jeśli sięgamy w stronę tego, czym moglibyśmy się stać. — Jak długo jest to tym, czym ty chcesz się stać. Nie tym, czym powinieneś się stać zdaniem kogoś innego.”
Miałam długą przerwę od Sandersona i trochę obawiałam się powrotu do Rosharu... że się nie wciągnę, że bohaterowie będą dla mnie obcy, dziwni. Jednak z Sandersonem jest trochę tak jak z powrotem do domu rodzinnego — można nie być w nim i przez dekadę, a potem wrócić, klapnąć na dobrze znanej kanapie i... poczuć się jak w domu. Wiecie o co chodzi.
I tak było tutaj. Poczułam się dokładnie tak jak na wygodnej, domowej kanapie. Jak w domu.
Chciałabym powiedzieć, że przeczytałam tę książkę na spokojnie, ale to nieprawda. Czytałam ją jak wariatka, w zasadzie zmuszając się do robienia przerw, co by za wcześnie nie skończyć. Jak widać, nie udało się.
Paradoksalnie cieszę się, że MAG postanowił wydać Rytm w dwóch tomach, bo nie wiem, czy dałabym radę z tak wielką ilością emocji.
Czasami bałam się, że pęknie mi serce.
„— Naprawdę zabili mojego synka, czyż nie? Co oni ci zrobili? — Próbowałem ci powiedzieć. Twój synek umarł przed wielu laty.”
„— Spędzasz zbyt wiele wieczorów samotnie, mały mostowy. — Lubię samotność. — Cudownie. Brzmi koszmarnie. Dziś idziesz ze mną. Żadnych wymówek.”
Ale momentami nie sposób wręcz było odepchnąć od siebie tego cudownego ciepła.
Ten tom jest... inny. Sanderson postanowił dotknąć nieco innych problemów, których doświadcza się niezależnie od tego, czy jest się mieszkańcem Rosharu czy Ziemi. A oprócz tego... jak zawsze uraczył nas sporą dawką polityki... i genialną potyczką, od której aż zaschło mi w gardle (brawo, mój złoty chłopcze! brawo!).
Nie wiem, co więcej mogłabym powiedzieć. No poza tym, że czekam na drugi tom. No i... że to Sanderson — a to chyba mówi samo przez się.
Savaş Ritmi, Oathbringer'a göre daha ayakları yere basan bir kitaptı benim için. Mesela Kralların Yolu'nda nasıl ki sürekli bir tempo, sürekli bir endişe, sürekli bir gelişme ve plot twist varsa, Oathbringer'a doğru o nesnellik yerini öznelliğe bırakmaya başlamıştı. Savaş Ritmi'nde biraz Kralların Yolu'na dönmeye başladığını hissettim. O sebeple de daha çok beğendim.
Yalnız iki kitap arasına çok uzun zaman koyduğum için gerçekten unutmuştum. Üzerine bir de Brandon Sanderson'ın sınırsız hayalgücü gelince önce bir Oathbringer'ı hatırlamalıyım dedim. Oathbringer Summary & Study Guide (http://www.bookrags.com/studyguide-oa...) diye bir sayfadan yararlandım ve çok da iyi oldu.
Robert Jordan gibi, Brandon Sanderson gibi hem başarılı hem üretken yazarlar hiç ölmeyecekmiş gibi (ki bunun doğru olmadığını WoT'dan gördük) yazdıkları için ortak problem yaratıcılıklarını binlerce sayfaya dökmeleri ve Ege kıyıları gibi konuyu uzattıkça uzatmaları. Dolayısıyla 400 sayfaya girecek aksiyon 1.400 sayfaya girince aradaki tempo inanılmaz düşüyor, hele bir de sevmediğiniz bir karakterin bakış açısıyla yazıldıysa iyice okuması zor hale geliyor. İlk dönem Shallan'ı hiç sevmezdim mesela ve onun bölümlerini okumak zul gelirdi. Yalnız Shallan, M. Night Shyamalan'ın Split filmi gibi. Dalga geçmiyorum bu filmi izlerseniz Shallan'ın alt benliklerinin nasıl sahne aldığını daha iyi anlarsınız. Gerçekten bu Parlayan, Peçe, Shallan kişilik bölünmeleri aksi takdirde bana biraz muğlak gelirdi.
Savaş Ritmi Cilt 1 heyecanlı bir yerde bıraktı. Mesela ben Oathbringer'da neredeyse hiç cliffhanger hatırlamıyorum.
Cilt 1 demişken de eski bir Fırtınaışığı Arşivi okuyucusu olarak kitaplığımda 4 kitapta 3 farklı cilt oldu. Yani Akılçelen de bir karar verse hiç fena olmayacak sanki. Kralların Yolu ve Parlayan Sözler büyük, tek cilt, beyaz kağıt, Oathbringer güdük, tek cilt, sarı kağıt, Savaş Ritmi güdük, iki cilt, sarı kağıt. Efsane basım her ne kadar bitirince bir göz muayenesi hediye etmese de Kralların Yolu'nun ilk basımı. Ancak tabi Akılçelen de iki ciltle x2 gelir hedeflemiş o da ayrı.
Savaş Ritmi'nin şu ana kadar geldiği noktadan memnunum. Biraz beynimi dinlendirebilmek adına çok kısa bir mola vereceğim ve ardından Cilt 2 ile devam edeceğim.
ależ się cieszę, że robię ten reread Archiwum - przy pierwszym czytaniu było dużo rzeczy, których nie rozumiałem. teraz ogarniam wszystko i bardzo mnie to ekscytuje
Chyba najgorszy dla mnie tom Archiwum do tej pory. Jeśli musiałam kupic audiobooka żeby w miarę sprawnie ukończyć książkę , to znaczy że coś jest nie tak.. Jedna z nielicznych historii, o której mam potrzebę powiedzieć, że powinna być ktotsza i mniej zawalona szczegółami. Ma masę detali politycznych i naukowych, które zwyczajnie nie są ciekawe. Na tym etapie Brando nie musi już udowadniać, że aspekt technologiczny i polityczny ma opanowany do perfekcji i caly swiat pod tym kątem jest dopiety na ostatni guzik. Ja w to wierzę i przeciąganie historii o jakieś 200 stron żeby to pokazac nie było mi potrzebne. Wydarzenia były mocno dramatyczne, szczególnie pod koniec tomu i szkoda że przywalił je nawał nieistotnych detali. Mam nadzieję, że drugi tom będzie miał lepsze tempo i skupi się na bardziej kluczowych wydarzeniach.
Fırtınaışığı Arşivi serisi; derin ve zengin bir evren kurgusu, karakter gelişimlerinin ve içsel dünyalarının gerçekçi boyutlarda yansıtılması,birbirine bağlı Bilinçsel-Ruhsal- Fiziksel düzlemleri konu alması, olayların geçtiği dünyanın ayrıntılı tarihine yer verilmesi, farklı alemlerde yaşayan ve bulunduğu aleme göre farklı mevcudiyet gösteren varlıkları, çok çeşitli ırkları ve doğa güçlerinin varlıklarla kurduğu bağdan kaynaklanan özgün büyü sistemleri ile Brandon Sanderson'ın en sevdiğim epik fantastik eseridir.
Brandon Sanderson önsözde; seriyi beşer kitaptan oluşan iki ana olay örgüsü, iki set olarak planladığını söylüyor. Bu sebeple 4. Kitap olan Savaş Ritmi, ilk kitaptan itibaren sunulan olguların altında yatan öğelerin açıklandığı, bağlantıların kurulduğu, karakterlerin davranışlarının arka planının işlendiği, vurucu, şaşırtıcı ve bir çok farklı duyguyu aynı anda yaşatan bölümler içeriyor.
Özellikle Adolin, Kaladin, Shallan'ın bölümleri ve Dinleyici Venli ile ilgili kısımlar bir çok gizemi açığa çıkarması açısından en çok etkilendiklerim oldu.
Roshar gezegeninin ritimlerini duyan- duygularını ritimlerle ifade eden- görevlerine göre formlara bürünebilen Dinleyiciler, bedenleri ve zihinleri ele geçiren Kadim ruhlar, Tanrılar ve her bir Tanrının özüne, yapısına göre farklılık gösteren ışıklar; bu kitapta ayrıntılı ve soru işareti bırakmayacak bir şekilde işleniyor. Dini inançlar, teknolojik keşifler, farklı kültürlerin benimsediği yaşantı biçimleri yaratıcı ve derin bir evren kurgusu ile yansıtılıyor.
Finally got through part after a looong time. It drags and drags but is still so good for a reason. Like everything being read feels important but it takes forever for something to happen. Hoping the second half is more exciting.
I have a love/hate relationship with this series it is an up and down journey yet I do not know if "Journey before Destination" is worth it. For this part, I am so glad that Dalinar had very little page time The more I read of him, the more I hate him We dont use the term "Voidbringers" anymore... of course you won't you hypocrite! because its you!!!
I absolutely Love Adolin here Kaladin I did not care about at all the "circular" Journey back to depression left me exhausted 😩
But, in my opinion, Shallan is the best character written in this series Such a great arc from book 1she is the sole reason why I will be continuing part 2
Why am I focusing on the characters? because THIS IS A CHARACTER DRIVEN SERIES
It's their actions and interactions and their inner struggles that is driving the almost-there-plot
Now to the question: what is the central conflict of this series? survival? corruption?
p: 473 "One event? One event that caused Eight Genocides!...Pause and think about that"
Finally! after 4000 pages! someone is speaking about the enslavement and the massacres! and the audacity! to say that Syl CHOOSE to be enslaved! as if she had a choice!!!!!
I have said it and will say it again this series is stretched
Here is the problem with prolonging a series while attempting to maneuver hiding critical information at the beginning of the first two and a half books: You reach a point where you start vomit out information...in other words... info dumping
*Ίσως 3.5* Επισήμως τελείωσα το πρώτο part του 4ου βίβλου Stormlight Archive. Θα έλεγα "what a journey" αλλά για να είμαι ειλικρινής δεν έγιναν τρομερά πράγματα. Δεν έχει συμβεί κάτι το τρομερά ιδιαίτερο. Από τα πιο filler βιβλία που έχω διαβάσει. ΒΕΒΑΙΑ είναι μονάχα το πρώτο μέρος. Ποιος ξέρει; Μπορεί στο δεύτερο να μην σταματάει να γίνεται χαμός. Απλά στα προηγούμενα βιβλία σε άφηνε λίγο σε αγωνία ακόμα και το τέλος του πρώτου μέρους. Ενώ εδώ δεν ένιωσα φουλ αγωνία ή κάτι. Δεν με χαλάει καθόλου. Δεν θέλω να φοβάμαι για τους χαρακτήρες που αγαπώ τόσο. Ολοκληρωμένη άποψη θα έχω όταν τελειώσω και το 2ο μέρος. Από την μια πλευρά θέλω να το διαβάσω αλλά από την άλλη δεν θέλω γιατί φοβάμαι πως μετά θα πέσω σε reading slump γιατί αυτή η σειρά είναι κάτι που με κρατάει γενικά. 😭 Δεν έχω το επόμενο βιβλίο (το Wind and Truth εννοώ) στα χέρια μου και θα αργήσω να το αποκτήσω. Anyway, comfort ανάγνωσμα θα πω εγώ παρά τα dark στοιχεία του.
Une première partie qui traine en longueur (c'est la première fois que je ne mettrai pas 5 étoiles aux archives de Roshar). J'ai eu du mal a rentrer dans ce tome, heureusement les dernières 200 pages rattrapent un peu ce coup de mou dans l'intrigue. (Le développement de Shallan m'ennuie aussi un peu pour être honnête) J'attend néanmoins avec impatience de connaitre la suite, car dans l'ensemble ca reste une série fantastique, surtout que l'auteur commence a nous donner quelques bribes d'informations asse intrigantes sur le Cosmere!
Why are all of these books (two parters) along the lines of... first 300 pages: ah yes very interesting, a little slow but I'll keep going. Next 200 pages: hmmmm I see what's happening, that'll be interesting. Final 100 pages or so: F*** what is happening, can't stop reading. WHERE IS THE NEXT PART. Brandon, you tease. Loved it once again.
Moving on to part 2 and then I'll have to wait for the two part editions of Wind and Truth... Hopefully not too long now...
Z przyjemnością sięgnęłam po tę powieść, tym razem w polskim przekładzie. Nie mogłam doczekać się powrotu na Roshar i choć tom czwarty przeczytałam po angielsku, krótko po premierze, z ogromną chęcią wracam do jednej z moich ulubionych książek. Wydawnictwo MAG po raz kolejny, ze względu na objętość, podzieliło tę książkę na pół, część pierwszą zaczęłam więc czytać dopiero gdy na mojej półce wylądowała część druga. Akcja „Rytmu Wojny” dzieje się rok po wydarzeniach z „Dawcy Przysięgi” i od samego początku Sanderson rzuca nas w wir walki, w sam środek toczącej się od dłuższego czasu wojny. Do tej pory autor spokojnie budował napięcie, kończąc poprzednie tomy w taki sposób, że ciężko było odłożyć ostatnie sto-dwieście stron, napakowanych akcją i niesamowitymi zwrotami akcji. Tutaj już od początku nie mogłam oderwać się od czytania, dopiero druga połowa „Rytmu Wojny I” zwolniła, skupiając się bardziej na rozwoju postaci. Daję pięć gwiazdek i od razu sięgam po część drugą. Polecam, podobnie jak poprzednie tomy „Archiwum Burzowego Światła”. Warto też przed „Rytmem Wojny” sięgnąć po „Odprysk Świtu” i książki należące do uniwersum Cosmere, można wyłapać ciekawe powiązania między światami. PS. W tłumaczeniu pojawiło się trochę błędów, np. dziwne zastąpienie w pewnym momencie Świetlistego Odpryskowym (dla pewności sprawdziłam w wersji angielskiej) lub przekładanie nazwy jednego z zakonów raz na Tkaczy Światła, innym razem na Tkaczy Iluzji. Do tej książki wracać będę chyba jednak po angielsku (między innymi dlatego, że np. nazwy zakonów lepiej, w moim odczuciu, brzmią po angielsku, a także ze względu na przekład wyrażeń typu „voidlight” - „pustkowe światło”, gdzie lepiej to brzmi w pierwszym przypadku).
Najlepsza seria fantasy, jaką czytałam. Ten tom to tylko połówka, a dzieje się już tak, tak wiele. Trzyma poziom. Myślę, że tym razem główną gwiazdą jest Adolin - imponuje mi swoją ambicją i miłością względem żony. Niesamowite wsparcie. Każdej życzę takiego partnera! 4.75 za ogrom literówek (no c'mon)
Ngl prawie wyrzuciłam czytnik przez okno pod koniec książki (nienawidze cie Sanderson ale kocham niezmiennie). Ta część była tak dynamiczna i rozdzierająca serce, że naprawdę boję się o to, co będzie dalej. Ocenę wystawię po skończeniu drugiego tomu, ale nie przewiduje innej opcji niż 5 gwiazdek, ta seria to mój nowy ulubieniec.
Kilka dni się zbierałam, by napisać coś o pierwszej części czwartego tomu "Rytmu wojny" Brandona Sandersona. A czemu? Ponieważ męczył mnie ogromny kac książkowy, który właściwie do teraz odebrał mi chęć do sięgnięcia po jakąkolwiek inną fantastykę, która nie jest Archiwum Burzowego Światła. Uważam za prawdziwe okrucieństwo podzielenie tego tomu na dwie części, których premiery dzieli tak duży okres czasu. Kto czeka z czytaniem do czerwca, mądrze robi! Wyraźnie czuć, że jest to tylko połowa książki, że akcja dopiero się rozkręca i chociaż były już fragmenty, które doprowadziły mnie do łez (już około 150. strony), chociaż fabuła jest REWELACYJNA i daję tej książce 10/10 gwiazdek, to wiem, że to wszystko potrzebuje natychmiastowego rozwiązania na kolejnych kilkuset stronach, które powinnam mieć od razu w rękach. To mnie rozrywa od środka! Ta genialna kontynuacja, w której postacie tak widocznie się rozwinęły (nie ważne w którą stronę), a akcja jest przerażająco dobra, nie jest całością. I tak jak przy "Dawcy Przysięgi" nie czułam tego aż tak mocno, to tu mnie to rozrywa. Jestem tak bardzo rozdarta, że nie macie pojęcia! Ale jak zwykle przy Sandersonie, angażuję się cała. Bo inaczej tu się nie da. Coś niesamowitego! I tak jak zawsze moje serce chłonęło wszelkie fragmenty o Kaladinie, które tutaj dosłownie łamały mi serce (i absurdalnie najbardziej bawiły, przez fascynujące dialogi Syl z nim), to w tajemnicy przyznam, że mój podziw wobec Adolina rośnie z każdym tomem. Ach... Gdyby Sanderson posiadł umiejętność kreacji postaci w naszym świecie, byłoby to o wiele cudowniejsze (dla płci żeńskiej) miejsce ;)
To nawet nie jest jeszcze połowa tej książki, a ze spokojem mogłaby się ostać jako cała książka, tak wiele się tutaj działo.
Uwielbiam tę serię głównie za bohaterów i jak prawdziwi są oni dla mnie. Nawet jeśli ktoś nie należy do moich ulubieńców, to tak bardzo się angażuje we wszystko co się u nich dzieje.
Sanderson ma wspaniały dar pisania w taki sposób, że prawie nic nie potrafię przewidzieć. Kiedy już mi się wydaje, że wiem, gdzie on kogoś popchnie, to dzieje się coś zupełnie innego!
Powiem szczerze, że muszę zrobić sobie przerwę przed czytaniem drugiej części. Mocno mnie ta książka wymęczyła. Tak emocjonalnie. To dlatego, że bardzo mocno się angażowałam w bohaterów, ale też dlatego, że mamy tutaj bardzo dużo o zdrowiu psychicznym i to były bardzo ciężkie rzeczy.
So after, I don’t know, four months (?) I finally finished the first half. Yay me! I originally planned to read this book in English and let me tell you - I tried but turns out reading a thick series like the Stormlight Archive in one language (read it in German from the very start) is a commitment you can’t break... BUT this book is just as amazing as the ones before and I loved every second of it. The amount of time it took me doesn’t say anything about the quality of this story. ADHD just took over and ran its course. Not much to say about the story itself other than Kaladin, I love you. But what’s new. I’ll wait for the second half to really get into the review.
Więcej napiszę jak skończę całość, ale większa część książki jest nieco przegadana mimo że cała koncepcja, świat i bohaterowie bardzo mi się podobają to wszystko jest bardzo rozciągnięte.
Recenzja z dedykacją dla zespołu redakcyjnego, który absolutnie zaimponował mi swoją pracą nad tym tytułem, nie mam pojęcia, jak dokonał tego wielkiego czynu, ale zazdroszczę i podziwiam. Też chciałbym brać kasę za redakcję i korektę książek, do których prawdopodobnie nawet nie zajrzałem. Bo że Rytm Wojny 1 nie uświadczył ani redakcji, ani korekty, nie mam szczególnych wątpliwości. Błędów jest masa, od drobnych (pominięte spacje; z zamiast ż; dziurawe, czy też raczej dziur we, słowa) aż po fatalne (zamienione słowa, nieistniejące słowa, bezsensowne słowa... o czym więcej na końcu 😊). Wiem, że każda książka Brandersona liczy po tysiąc stron, ale jednak po przetłumaczeniu jakiegoś zdania (czytaj: jakiegokolwiek zdania) wypadałoby je przeczytać jeszcze raz i sprawdzić, czy brzmi dobrze, czy nie występują powtórzenia w akapicie, czy wszystko ma sens. No to cóż, tyle teorii. W praktyce powtórzeń jest masa, wyrażenia nie pasują do świata przedstawionego (chociaż trzeba oddać, że w poprzednich częściach problem był większy; przynajmniej tym razem nikt nikogo na Rosharze nie ocyganił), a niektóre dialogi brzmią co najmniej made of wood.
No i straszny wstyd dla Wydawnictwa MAG, że dopuszcza taką jakość swoich produktów. Czytelnictwo w Polsce szoruje po dnie, na książkę trzeba się wykosztować, a Szanowny Wydawca serwuje swoim klientom gigantyczną wydmuszkę. Okej, wiem, to najdłuższy roast na polskie wydanie tej serii, jaki urządziłem w jakiejkolwiek recenzji, ale mam wrażenie, że znacznie za mało ludzi zauważa ten stan rzeczy i o nim mówi. A to naprawdę są podstawy.
Co do treści: nie było źle. Ale czy dobrze? Nie wiem. Mam zaskakująco mało do powiedzenia o tej części. Nie nudziłem się, ale nie ekscytowałem. Właściwie nieco mi ta książka ciążyła, chociaż za niniejszy stan rzeczy odpowiada raczej moja sytuacja życiowo-egzystencjalno-filozoficzna (nie do pozazdroszczenia). Wiele się nie wydarzyło, wątki znowu czekają na rozwinięcie w następnym tomie. Chętnie czytam o Adolinie jako o człowieku i przyjacielu (Awwdolin!), ale jako o mężu? Ta relacja jest gruuubymi nićmi szyta. Wątek Kaladina, wbrew początkowym obawom, poszedł w całkiem ciekawą stronę. Shallan i jej własny rząd koalicyjny najlepiej sprawdzają się w działaniu. Bardzo dużo uwag technicznych na temat działania magii i wynalazków, przez co powieść zamieniała się miejscami w podręcznik gry RPG (nie wszyscy powiedzą, że to wada; mnie utrudniała immersję). Z uwag niższego rzędu muszę zauważyć, że niedobór królowej odczuwalny, ale królewska mamuśka też hot 🔥. Tylko Cieniomorza, Cieniomorza, Cieniomorza żal. Serio, miejsce z takim potencjałem, tak skandalicznie zwyczajne. Boli niezmiennie od Dawcy Przysięgi. Najciekawsze z całego tomu okazały się dwa ostatnie interludia: Zwinka i Tara...rara! Powrót w wielkim stylu, muszę przyznać.
Okej, a teraz coś, na co zacierałem rączki od początku lektury, czyli największe tłumaczeniowo-redaktorskie porażki tej odsłony.
1. Galinar. Kim jest? Czego chce? Jakie są jego prawdziwe intencje?
2. – Chirurgowi nie wolno płakać – powiedział cicho Lirin. – Chirurg nie może pozwolić sobie na płaszcz. Pisowskie TVP miało taki nagłówek o lekarzach: Narzekają na zarobki. Jedzą kanapki z kawiorem. Więc nie łżyj, Lirin, nauczyciele mają w tym kraju gorzej.
3. Ojcowi. Tu nawet nie mam z czego kpić, po prostu ordynarny byk.
4. Dzień dzisiejszy. Ja wiem, że w tej serii zdarza się, że Jasność Jasnah narzeka na burzowe burze, ale jednak co za dużo, to niezdrowo.
5. Fabrial umniejsza pobliskie cechy. No zdanie bez sensu. No bez sensu, no. Jest tak koszmarne stylistycznie i leksykalnie, że ała, ała, dobijcie mnie Ostrzem Odprysku. Mogłem się jedynie domyślać, o co chodzi, a jeśli domyślam się poprawnie (bo nie wiem), to powinno być (chyba) osłabia powiązane właściwości (a może wcale nie).
6. Przekonywująca. Ja wiem, że w Milionerach chłopina z rodzinnego Bytomia dostała pytanie o to słowo za 125 tysięcy i przegrała, ale profesjonalna tłumaczka mogłaby chociaż zmarszczyć brwi, gdy napisze coś podobnego.
7. Wszyscy popełn ają błędy. Ironic.
8. Kartka papieru. Sam się niedawno nauczyłem, że to pleonazm, ale teraz wiem, więc mogę legalnie szydzić.
9. CHRZĄKANIE. Mój absolutny faworyt, no kocham. Ilekroć ktoś zostanie dźgnięty mieczem w okolice żołądka, chrząka. Podczas walk bohaterowie ciągle chrząkają. To bardziej uwaga ogólna do tłumaczenia całego Archiwum. Siadając do tej części, zawczasu obiecałem sobie liczyć wszystkie chrząknięcia podczas bitew. I jak na złość, od razu fabuła odbiła od pojedynków, żeby skupić się na innych wątkach. W sumie na jakieś 3 walki pojawiło się 7 chrząknięć. Nieźle, ale stać nas na więcej. Trzymam kciuki w następnej części.
Dobra, chyba tyle z tych najpoważniejszych wpadek. Pewnie były takie, których nie zauważyłem. Przynajmniej tym razem nikt nie spadł z wierzy.