Gdy Tomasz Jasiński znajduje odręczny rysunek labiryntu wsunięty za wycieraczkę samochodu, przeczuwa najgorsze. Nie może odmówić zaproszenia do rozwiązania pozornie niewinnej zagadki. Przemierzając plątaninę korytarzy odzwierciedlającą topografię Trójmiasta, wraca pamięcią do wydarzeń sprzed lat, gdy rodzinna wycieczka zamieniła się w walkę o życie. Tragedia z przeszłości może stanowić rozwiązanie tajemnicy, ale Jasiński musi znaleźć w sobie odwagę, by ponownie wkroczyć do labiryntu.
Borlik pokazuje Trójmiasto, jakiego nie znacie. Zapomniane miejsca niegdyś tętniące życiem, podupadłe atrakcje turystyczne, czarne plamy na mapie miasta - rejony, w które lepiej nie zapuszczać się po zmroku.
Piotr Borlik urodził się w 1986 roku w Bydgoszczy. Po uzyskaniu tytułu inżyniera na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym rozpoczął pracę w fabryce firmy Sharp. To właśnie tam podczas ciągnących się w nieskończoność wieczornych zmian napisał pierwsze opowiadania.
Dalsze życie zawodowe i nieustanne podróże po Polsce umożliwiły mu rozwijanie literackich pasji. Kilka lat spędził w Hiszpanii, gdzie południowy klimat Marbelli i codzienna porcja słońca motywowały go do tworzenia kolejnych tekstów.
Najczęściej można spotkać go zaczytanego w kryminałach, choć jak sam wspomina, ceni każdy rodzaj literatury, zwracając szczególną uwagę na polskich autorów.
Jest mistrzem Holandii oraz laureatem trzeciego miejsca w otwartych mistrzostwach Czech w grach logicznych, co nie pozostało bez wpływu na jego kryminalny debiut.
Ta zagadka bezgranicznie wgryza się w wyobraźnię czytelnika – inwigiluje przeszłość bohaterów, przywraca smak traumatycznych wspomnień, świadomie każe przebierać w odmętach ludzkich wątpliwości. Labirynt to fabularne szaleństwo, książka osobliwa w swoim przebiegu, dostrzegalnie złożona, intrygująca i niebezpieczna, z pewnością wymagająca pełnego zaangażowania. Piotr Borlik celowo lustruje nasycone brudem zaułki Trójmiasta, nieustannie zachęcając do aktywnego udziału w przerażającej grze – tu nic nie jest takie, jak podpowiada pierwsze wrażenie. Pewne jest natomiast jedno: „Od ognia się zaczęło i na ogniu się skończy”.
Trójmiejskie labirynty - właściwie na tym mogłabym zakończyć swoją opinię, bo mnie więcej do szczęścia nie potrzeba 🙃
Nie ma co się rozwodzić - podobało mi się! Jakoś tak jest, że kiedy dobrze znam miejsca opisywane w książce, to jeszcze bardziej wpadam w fabułę i jeszcze bardziej ją przeżywam.
Pomysł z labiryntami bardzo mi się spodobał. Autor też urządził nam labirynt, bo tak skutecznie mylił tropy, że ja już nie wiedziałam jak wyjść z tej gmatwaniny śladów.
Pomysłowe, dobre i po prostu inne. Gorąco polecam!
Ps. A i bardzo spodobała mi się inspiracja autora. Brawo Magda!
,,Labirynt" najnowsza powieść Piotra Borlika, która premierę miała 14 lipca.
Tomasz i Anna wraz z córką Polą latem 2013 roku wybrali się na wycieczkę, której celem było zwiedzanie skomplikowanego labiryntu w polu kukurydzy. Podczas pokonywania kolejnych krętych korytarzy rodzina rozdzieliła się i w labiryncie doszło do tragedii. Pięć lat po wydarzeniach z labiryntu, Tomasz zaczął otrzymywać rysunki labiryntów wsunięte za wycieraczkę samochodu. Początkowo Tomasz ignorował je, ale jak nie rozwiązywał pozostawionych zagadek to spotykały go niebezpieczne sytuacje. Rozwiązywanie zagadek trwa tak do 2022 roku i zmierza do ostatecznego wyjaśnienia, a wszystko to ma związek z zwiedzaniem przez rodzinę labiryntu.
Książka z gatunku jeszcze tylko jeden rozdział i odkładam. Akcja dzieje się w trzech liniach czasu: 2013, 2018 i 2022 roku. Narracja prowadzona jest trzecioosobowo z perspektywy Tomasza i Anny, a rozdziały są krótkie. Książka jest utrzymana w klaustrofobicznym klimacie labiryntu. Czułem jakbym sam przemierzał kolejne wąskie korytarze. Ponadto autor ukazuje różne oblicza Trójmiasta. Mnie zaciekawiło zapomniane miejsce jakim jest torpedowania w Babich Dołach. Wygląda bardzo mrocznie.
Zakończenie ,,Labiryntu" mogłoby być trochę bardziej mocniejsze i mroczne. Do 300 strony czytałem z zapartym tchem, a pod koniec, gdy wszystko się wyjaśnia i od momentu kiedy autor zdradza kto pozostawiał rysunki labiryntów to napięcie nieco spadło. Jednak ciężko było jednoznacznie wskazać jedną osobę, która pozostawiała rysunki i wymyśliła misterny plan zemsty. Autor umiejętnie myli i zwodzi wszystkie tropy. Zdecydowanie polecam!
W dziesiątej powieści Piotr Borlik zaprasza nas do labiryntu. Nie tylko tego najbardziej oczywistego, będącego zabawą, rozrywką, a który na kartach powieści przeradza rodzinną wycieczkę w walkę o przetrwanie. Autor zabiera nas w umysły, uczucia bohaterów, którzy w odmienny sposób radzą sobie z traumą, która złamała ich życie. Muszą iść dalej, choć nie wiedzą, dokąd ich to zaprowadzi, jak długo będą błądzić i zawracać, ile przeszkód będą musieli po drodze pokonać, dźwigając ogrom poczucia winy. Labirynt to także ważny rekwizyt – rysunek umieszczany przez tajemniczą postać na przedniej szybie samochodu, pod wycieraczką, napędzający coraz bardziej ryzykowne działania głównego bohatera.
Można śmiało powiedzieć, że „Labirynt” jest symbolicznym podsumowaniem Borlikowego stylu – wchodzenie w głowę bohaterów i przyglądanie się z im z bliska, szukanie przyczyn ich zachowania i analizowanie rezultatów podjętych decyzji, sprowadzanie do ślepego zaułka czytelnika przekonanego, że zna drogę do wyjścia, to znaki szczególne twórczości Autora. Intrygująca zagadka fabularna jest dla Autora równie ważna, jak psychologiczna szarada, a nadanie charakteru postaciom nie mniej istotne od samej fabuły.
W „Labiryncie” przeplatają się wydarzenia z wcześniej, teraz i pomiędzy, zamykające się w dziewięciu latach. Stopniowe odkrywanie wątków umiejętnie podsyca ciekawość i nakręca trybiki próbujące rozwikłać zagadkę. Pytania: dlaczego, jak i kto bez przerwy dzwonią w głowie, ale długo pozostają bez odpowiedzi. Gdy dopasujemy kto, kompletnie nie wiemy dlaczego. A to i tak będzie inaczej 🤪 Lista bohaterów jest krótka, ale wierzcie mi: to wcale nie ułatwia zadania! „Labirynt” wciąga niesamowicie👌
A do tego dajemy się prowadzić po Trójmieście, zapomnianych, opuszczonych budowlach i zostajemy z ogromnym apetytem na eksplorowanie tych miejsc. Lubię takie odkrywanie, więc ciekawość mnie zżera i bardzo chciałabym zobaczyć na to własne oczy!
Tomasz Jasiński znajduje za wycieraczką rysunek labiryntu, który ktoś skrupulatnie, odręcznie narysował. Na pozór zabawny rysunek, wiąże się jednak z traumatycznymi wydarzeniami sprzed kilku lat. Czy Tomek znajdzie w sobie na tyle odwagi, żeby spróbować wejść w tę „niewinną” zabawę? Przeżyty koszmar powraca… a pomimo tego, że minęło już kilka lat, wcale nie jest lżej… Nie chcę Wam zdradzać za bardzo fabuły, bo jestem zdania, że koniecznie musicie to przeczytać sami. Książka totalnie wpisała się w moje gusta i śmiało mogę ją określić moim mianem nieodkładalnej. Akcja toczy się w trzech ramach czasowych, w roku 2013, 2018 i 2022 i to jak najbardziej trafiony pomysł. Dodatkowo z perspektywy i Tomka i jego żony. Bardzo przemyślna fabuła, spójna, średniej długości rozdziały, które nie zwalniają tempa ani na moment. Bardzo ciekawe postaci, a postać córki Tomasza-Poli, to po prostu mistrzostwo. Miałam wrażenie, że wszystko już jest jasne, a zakończenie wbiło mnie w fotel. Czego chcieć więcej? Nie miałam wcześniej do czynienia z Autorem, więc czeka mnie dłuższe nadrabianie, ponieważ to już dziesiąta Jego książka. Naprawdę totalnie Wam ją polecam. Jak dla mnie ląduje w moim top zestawieniu książek przeczytanych w tym roku.
Tomasz Jasiński znajduje za wycieraczką samochodu rysunek przedstawiający labirynt. To już przedostatnia zagadka w zabawie trwającej od kilku lat. Kto zostawia kartki i do czego ma to doprowadzić? Zabawa jasno nawiązuje do wydarzeń sprzed 9 lat, kiedy rodzinna wycieczka Jasińskich zamieniła się w tragedię.
"Labirynt" to thriller psychologiczny, który magnetyzuje już od pierwszych stron. To historia, od której trudno się oderwać oraz doskonale skonstruowana zagadka – dobrze zaplanowana, zmuszająca do myślenia i koncentrująca na sobie całą uwagę odbiorcy. Takie są właśnie logiczne zabawy. A Piotr Borlik jest przecież mistrzem w grach logicznych – o czym możemy przeczytać w jego notce biograficznej.
Autor powoli otwiera przed czytelnikiem kolejne wyjścia i zaprasza go do podążania korytarzami intrygi. Bawi się z nim, zmusza do myślenia nad rozwiązaniem i prób powiązania kolejnych wątków. Tu nic nie jest oczywiste, wydaje się pomieszane. W trakcie lektury jednak wiedziałam, że każdy element wskoczy na swoje miejsce. I miałam rację – Piotr Borlik doprowadził do wyjścia z labiryntu tej historii.
Historię bohaterów czytelnik pozna z trzech perspektyw czasowych: w dzień tragedii, w czasie, gdy Tomasz otrzymał pierwszą zagadkę i aktualnie – gdy ma do rozwiązania ostatnie labirynty. To doskonale buduje napięcie – stopniowo dowiemy się, co wydarzyło się podczas rodzinnej wycieczki i jak doszło do wydarzeń z chwili obecnej. Każdy element ma znaczenie w tej intrydze i na koniec znajdzie swoje miejsce w zagadce.
Piotr Borlik zadbał o warstwę psychologiczną przy konstruowaniu swoich bohaterów – są realistyczni, mają swoje wady, a traumatyczne zdarzenia miały realny wpływ na ich dalsze życie. A do tego Trójmiasto – Autor pokaże czytelnikowi miejsca, do których turyści nie docierają, czyli zapomniane, brudne i nie rzucające się w oczy.
"Labirynt" to thriller z mroczną, gęstą atmosferą, która otoczy czytelnika i nie pozwoli, żeby się z niej wyrwać do samego końca. Dajcie się jej porwać – polecam z czystym sumieniem!
"Labirynt" to kolejna książka Piotra Borlika, po którą sięgnęłam, a znam wszystkie, od samego początku, kiedy to jego debiut mnie niezwykle pozytywnie zaskoczył. To jeden z powodów, dla których te pierwsze, debiutujące w księgarniach książki u mnie są bardzo częstymi lekturami. Potrafię znaleźć autora, za którym już będę krok w krok podążać w jego wydawniczej karierze. Wiadomo, czasami nie jest tak kolorowo, że każda książka jest cudowna i tylko nad nią można się zachwycać. Jak więc tym razem wypadł Borlik w moim odczuciu?
Tym razem na dzień dobry wiadomo o co chodzi w tytule i to jest dla mnie zaleta, bo ja zawsze szukam znaczenia i nie lubię gdy takowego nie znajduję w treści. A więc, poznajemy głównego bohatera, Tomasza Jasińskiego, który znajduje za wycieraczką swojego samochodu. Mężczyzna ma przed oczami od razu najgorszy scenariusz, ponieważ przed laty rodzinna wycieczka zamieniła się, delikatnie mówiąc, w piekło. Stąd od razu panika, bo jednak trauma pozostała w jego głowie. O co chodzi i co za zagadkę ma rozwiązać Tomasz? Przede wszystkim znów musi wejść do labiryntu, który na wspomnianej karteczce był narysowany...
Ponownie Borlik mnie zaskoczył, bo za każdym razem sięga po nieco inną historię. To nie są schematyczne powieści kryminalne. Za każdym razem zdarza mi się sprawdzić czy to na pewno jego powieść trzymam w ręku, bo jest jeszcze inaczej. Ale, na szczęście, styl pozostaje ten sam, a dzięki temu lektura jest wciągająca.
Jeśli chodzi o akcję, to przyznam, że nie pędzi ona, a raczej jest dość powolna, co dla mnie było wręcz męczące, bo jednak, kiedy już książka trzyma w napięciu, to niech będzie to tak, aby nie dało się jej odłożyć. Tym razem nie miałam problemu aby sobie przepleść lekturę inną książką czy serialem. Nie jest to jednak wada dla każdego i bardzo dużo osób będzie zachwyconych. Zwłaszcza, że można poczuć duszny, ciężki klimat Trójmiasta pokazanego od tej mniej przyjemnej strony. Za to również ogromny plus, bo mimo, że jest turystom wydaje się, że nadmorskie miejscowości są dla turystów wspaniałe, to jednak skrywają też swoje tajemnice.
Główny bohater. I z tym panem mam potężny problem, bo jednocześnie gdzieś czułam jak bym faceta znała, jak bym z nim przechadzała się uliczkami, a z drugiej strony mnie okrutnie irytował. Rozumiem z jakiego powodu, taki miał właśnie być, zaniepokojony sytuacją, a dla mnie wręcz na skraju ataku paniki, ale jednak coś mi w nim nie pasowało. Być może tak właśnie miało być i o to autorowi chodziło.
Czy to kryminał? No i właśnie... nie. Dla mnie to zdecydowanie thriller. I to bardzo ważna informacja dla wielu czytelników. A do tego, na dokładkę dołożę fakt, że są przeskoki czasowe. Uważam, że nie sprawiają one, że można się pogubić i osobiście uwielbiam, gdy wyjaśniane jest z czego wynikają pewne zachowania i sytuacje, ale wiem, że wiele osób tego nie lubi.
Podsumowując, "Labirynt" to świetny dreszczowiec, przy którym nie sposób się nudzić, mimo że akcja nie jest jakoś specjalnie wartka. Myślę, że i tym razem Borlik zaskakuje we własnym, niepowtarzalnym stylu.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki Labirynt autorstwa Piotra Borlika. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Jego nazwisko było mi jednak dobrze znane, podobnie jak bardzo dobre recenzje książek autora. Nie mogłam nie skorzystać ze sposobności i dałam się pochłonąć Labiryntowi. Dosłownie. Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony. Przez znaczną część czytała się sama. Autor ukazał moje ukochane Trójmiasto od strony, której nie znałam. Historia rozpoczyna się niewinnie. Tomasz Jasiński znalazł za wycieraczką swojego samochodu odręcznie narysowany labirynt. Nie potraktował tego, jak głupiego żartu lecz jako zaproszenie do gry. Do makabrycznej gry, w którą dał się wciągnąć lata temu i nie może zrezygnować z udziału, gdyż jest jej głównym graczem. Od tego momentu wraz z bohaterem uczestniczymy w rozwiązaniu zagadki, która swój początek miała przed dziewięcioma laty. Wówczas Tomasz wybrał się na rodzinną wycieczkę wraz z żoną i córką. Był to ostatni szczęśliwy dzień dla tej trójki i wielu innych osób. Wycieczka zmieniła się w dramatyczną walkę o życie, która zniszczyła wszystko. Autor zastosował bardzo lubiany przeze mnie zabieg i poprowadził narrację w dwóch liniach czasowych, a w zasadzie nawet w trzech. Wydarzenia oglądamy z perspektywy teraźniejszości (lato 2022 roku) oraz przeszłości (lato 2013 roku oraz jesień 2018 roku). Piotr Borlik zręcznie utkał sieć powiązań między bohaterami i ich historiami. Na końcu okazuje, że wszyscy ze wszystkimi i wszystko ze wszystkim jest ściśle związane. Nie domyśliłam się kto stoi za sprawą labiryntów, dopóki autor sam tego nie wyjawił. Mam jednak pewien niedosyt. Powieść w pewnym momencie straciła impet, wydarzenia wyraźnie zwolniły, a zakończenie nie przyniosło efektu wow. Potencjał tej historii w moim przekonaniu nie został w pełni wykorzystany. Niemniej jednak powieść uważam za dobrą i wartą przeczytania. Na pewno sięgnę po inne książki autora.
Jeden dzień. Jedna chwila. Ogień. Tomasz, Anna i ich córka Pola. To miała być rodzinna przygoda w labiryncie. Jednak tragiczne wydarzenia, które się tam rozegrały już na zawsze ich naznaczyły. Jaką decyzję podjąć, gdy śmierć zagląda w oczy? Żadna opcja nie będzie tą dobrą. I tak ktoś zginie. Z następstwami podjętego wyboru będzie musiał zmierzyć się Tomasz. Będzie musiał odnaleźć drogę do wyjścia ze swojego labiryntu, by doznać oczyszczenia i wyzwolić się z macek przeszłości.
„ Podobno według niektórych wierzeń labirynty mają moc uzdrawiania duszy ”, pisze autor. I ja tak odbieram tę powieść. Jako dążenie do uzdrowienia. Dla mnie jest to historia ludzi, którym jeden moment odebrał szansę na spokojne życie. Każdy z bohaterów powziął decyzję, której konsekwencje nad nimi ciążą. Tylko jak żyć, kiedy duszę oplata nienawiść? Kiedy wyrzuty sumienia i ciągłe tkwienie w okowach przeszłości nie dają złapać oddechu? „ Uciekliśmy z piekła, ale nigdy go z siebie nie wyrzuciliśmy ”.
„ Labirynt ” to mroczna i niepokojąca historia. Ciemne, opuszczone zaułki Trójmiasta, do których zapewniam nie chcielibyście dotrzeć, nadały jej swoistego klimatu, który pochłania. Ich mury otoczone mglistą, pochmurną i osowiałą atmosferą stworzyły wyjątkowy nastrój.
Książka trafiła w mój gust czytelniczy, choć jedyny mankament to zakończenie, które chciałabym, aby było solidne, mocniejsze. Chciałam, aby wywarło na mnie większe wrażenie. Tego brakowało mi do tego, bym mogła nazwać tę opowieść pierwszorzędnym thrillerem.
🌽Tomasz Jasiński znajduje odręczny rysunek labiryntu za wycieraczką samochodu, przeczuwa najgorsze. Nie może odmówić zaproszenia do rozwiązania pozornie niewinnej zagadki. Przemierzając plątaninę korytarzy odzwierciedlającą topografię Trójmiasta, wraca pamięcią do wydarzeń sprzed lat, gdy rodzinna wycieczka zamieniła się w walkę o życie. 🌽Zwiedzamy Trójmiasto, jakiego nie znacie. Zapomniane opuszczone miejsca typu Urbex - rejony w które lepiej nie zapuszczać się po zmroku. Mamy tu ramy czasowe w których bohater wraca do wydarzeń z przeszłości. Lato 2013, jesień 2018 i teraz lato 2022 w ten sposób spróbuję rozwiązać zagadkę do której został wplątany. Książka trzyma w napięciu od początku do samego końca, Autor potrafi namieszać w głowie i sprawić, byśmy zastanowili się, kto rysuje tytułowe labirynty. Miałem kilka swoich typów, ale niestety nie udało mi się trafić i muszę powiedzieć że byłem zaskoczony zakończeniem. Wątków miłosnych brak, za to pojawiają się więzi rodzinne które są wystawione na ogromną próbę. Książka mi się podobała, czyta się bardzo dobrze, fajnie napisana, prostym językiem. Myślę że fani thrillerów psychologicznych będą zadowoleni. I muszę pochwalić okładkę! Mega mi się podoba 🤩 Oczywiście szczerze polecam wszystkim 🙂 #labirynt #piotrborlik Za egzemplarz książki bardzo dziękuję #proszynski . IG : @lukasz_czyta
"Labirynt" to thriller psychologiczny, w którym Piotr Borlik zaserwował nam nie łatwą zagadkę do rozwiązania. W 2013 roku Jasińscy wybrali się na wycieczkę do labiryntu, w którym doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Rok 2018 to okres, w którym Tomasz Jasiński dostał pierwszą kartkę, na której ktoś zamieścił odręcznie narysowany labirynt. Takich karteczek jest kilka i Tomasz zaczyna snuć domysły, że może mieć to związek z tragedią sprzed kilku lat. Powoli zaczyna podążać ich tropem jednocześnie licząc na to, że uda mu się rozwiązać zagadkę. Zastosowanie trzech ram czasowych daje nam lepszy i dogłębny obraz wydarzeń oraz możliwość analizowania obecnej sytuacji. Autor stowrzył thriller o niebanalnej i nietuzinkowej fabule, który wciąga od pierwszych stron i nie pozwala na chwilę wytchnieta. Książka trzyma w napięciu do samego końca. Z każdym kolejnym rozdziałem odkrywany nowe fakty dotyczące przeszłości, które idealnie dopasowują się do obecnej sytuacji w jakiej znajduje się nasz bohater. "Labirynt" to historia, w której oprócz intrygującej zagadki Autor zaserwował nam mnóstwo emocji. To historia przepełniona bólem i żalem a także chęcią zemsty. Podczas czytania nie będziecie narzekać na nudę, ta historia porwie Was i nie będziecie chcieli odłożyć jej dopóki wszystkie puzzle nie wskoczą na swoje miejsce. Polecam.
Tomasz organizuje rodzinny wyjazd. Wraz z żoną i córką mają spędzić czas wędrując przez labirynt. Nikt nie przypuszczał, że niewinna zabawa skończy się tragedią. Kilka lat po traumatycznych wydarzeniach bohater otrzymuje rysunek przedstawiający labirynt. Okazuje się, że zabawa rozpoczęła się na nowo.. Każdy błąd ma swoją cenę. Rozwiązanie jednej zagadki, rozpoczyna kolejną. Tomek nie wie, kto wysyła mu anonimowe rysunki, ma jednak pewne przypuszczenia. Nic nie dzieje się przez przypadek, krok po kroku czytelnik odkrywa co tam się wydarzyło a wtedy historia staje się klarowna.
Akcja powieści rozgrywa się w trzech perspektywach czasowych, co na samym początku może budzić czytelniku konsternację. Z czasem, gdy bliżej poznamy bohaterów przeskoki stają się coraz bardziej zrozumiałe i świetnie budują napięcie, przez co ciężko oderwać się od lektury. Ciekawy pomysł na miejsce akcji i tytułowy labirynt. Sama końcówka nieco zaskakuje. Nigdy nie wiadomo komu można zaufać, pozory mylą.
Jest to moja pierwsze spotkanie z twórczością Pana Piotra, na pewno nie ostatnie. Autor „kupił mnie” już po przeczytaniu prologu. Podsumowujące tematycznie: był ogień!
Za tę przyjemność dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka :)
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Piotra Borlika i stwierdzam, że całkiem udane.
Trójmiasto. Tomasz Jasiński znajduje za wycieraczką samochodową rysunek, który przedstawia labirynt (umieszczony w topografii miasta). Początkowo Tomek ignoruje szkic lecz gdy kolejny raz go znajduje i przy okazji odkrywa, że ma to związek z wydarzeniami sprzed lat. Daje się ponieść emocjom i wkracza w nieznany sobie świat pustostanów i ruin ... Przeszłość miesza się z teraźniejszością.
Mimo rozbieżności czasowej (lato 2013, jesień 2018 i lato 2022) wątki wzajemnie się uzupełniają i przeplatają. Można się we wszystkim połapać choć autor mocno miesza i myli nam tropy.
Na początku sceptycznie podchodziłam do powieści i wątku labiryntu (kukurydziane labirynty mocno kojarzą mi się z amerykańskimi horrorami) lecz z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej zaintrygowana. Książka jest nieprzewidywalna i zaskakująca. Końcówka "wbiła" mnie w fotel, bo choć mniej więcej już od połowy książki podejrzewałam kto rysuje labirynty (na końcu się to potwierdziło), to do samego końca nie wiedziałam kto i dlaczego zgotował taki los głównemu bohaterowi.
Książka spodobała mi się już od pierwszych stron. Lekkie pióra autora, intrygujący opis i niebanalna historia. Od samego początku jesteśmy wciągnięci w intrygę, której rozwiązanie czeka na nas dopiero na końcu książki.
Jasińscy to przeciętna, niczym niewyróżniająca się rodzina. Jednak ich tragedia napiętnowała wydarzenia, które mamy okazję poznać w trzech ramach czasowych. Od początku towarzyszy nam poczucie żalu, smutku i straty. Bohaterzy są tak wykreowani, ich życie jest tak realistyczne, że spokojnie mogliby być naszymi znajomymi lub sąsiadami.
Historia napisana w prosty sposób. Lekkie pióro autora sprawia, że przez książkę się płynie. Czytelnik nie jest męczony niewnoszącymi nic do fabuły opisami czy dialogami. Wszystko jest starannie przemyślane, a szczególnie jedna istotna rzecz, która wbiła mnie w fotel.
Zakończenie zaskakujące. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, jednak autor obrał zupełnie inną drogę.
Podsumowując historia intrygująca, nieprzeciętna i napisana w świetny stylu. Nie jest to może thriller trzymający w napięciu, ale na pewno nie stracicie czasu na jej przeczytanie.
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora i na pewno nie ostatnie!
"Labirynt" to najnowsza książka Piotra Borlika wydana przez @proszynski_wydawnictwo Ta książka nieźle miesza w głowie czytelnika i sprawia, że cały czas będziemy główkować nad rozwiązaniem zagadki. Akcja książki rozgrywa się w Trójmieście. Tomasz, Anna i ich córka Pola latem 2013 roku pojechali na wycieczkę, której celem było przejście Labirynt w kukurydzy. Niestety podczas pokonywania labiryntu doszło do tragedii. Po pięciu latach od tragedii Tomasz zaczyna znajdować za wycieraczką swojego samochodu małe karteczki z rysunkami labiryntów. Początkowo je ignorował, ale wówczas spotykały go nieprzyjemne sytuacje aż do dnia gdy podjął decyzję o próbie rozwiązania tej zagadki, która jak się z czasem okazało ma coś wspólnego z tą rodziną z tragedią. Co się wtedy wydarzyło i kto zostawia te karteczki? Czy Tomaszowi uda się odkryć prawdę? Książka jak dla mnie nieźle zakręcona ale z drugiej strony nie da się je odłożyć, bo ciekawość jest silniejsza. Autor wodzi nas za nos i ciągle myli tropy. Jest powieść warta przeczytania. Polecam
„Labirynt” ma trzy linie czasu: rok 2013, 2018 i 2022. Teraz uważam, że to był dobry zabieg, natomiast w trakcie czytania, pod natłokiem wydarzeń, próbując je sobie poukładać, czasami się gubiłam.
Dotąd nie miałam styczności z autorem, który tak perfekcyjnie potrafiłby manipulować czytelnikiem. Dawał nam pełne pole do popisu, umożliwiając samodzielną dedukcję oraz snucie wszelkich teorii, lecz w międzyczasie lekko nakierowywał na niewłaściwe tory, by później zburzyć nasze przypuszczenia jednym akapitem. Wyglądało to trochę tak, jakbyśmy sami wybrali się do jakiegoś labiryntu, a rozwiązywanie tajemnic bohaterów było próbą wyjścia z niego.
Powieść jest nieprzewidywalna, ciekawa, klimatyczna i przede wszystkim - genialnie napisana. Wszystko zostało dopracowane i to widać. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że „Labirynt” zawalczy o trafienie do pięciu najlepszych pozycji tego roku, bo szczerze mówiąc, trudno będzie ją z tej topki wyrzucić.
Labirynt potrafi zamieszać w głowie:) Piotr Borlik zabiera nas w podróż w zapomniane miejsca, ale tym samym sprawia, że tak bardzo wracają wspomnienia. Dla głównego bohatera bolesne ale gdy odłożyłem książkę na półkę i ja przeżyłem powrót do przeszłości. Zarówno do tych wspaniałych jak i tych bolesnych momentów- bo to wszystko mnie ukształtowało. To tylko spotęgowało mój fantastyczny odbiór tej książki, która pochłonęła mnie od pierwszej strony. Po dwóch wieczorach spędzonych na lekturze Labiryntu pozostaje mi tylko z czystym sumieniem polecić tą pozycje i Wam:)
Autor zastosował przedziwny zabieg kompozycyjny. Powieść jest podzielona na trzy linie czasowe (wcześniej, pomiędzy, teraz). Tam gdzie dobiegają końca wydarzenia jednej linii, zaczynają się wydarzenia kolejnej. A my śledzimy je wszystkie naraz, bo opisywane są naprzemiennie. Może miało to nawiązać do błądzenia po labiryncie. Mi bardziej przypomina puzzle. I to takie, które można ułożyć bez rzucania okiem na pudełko. Finał jest mocno przewidywalny. Postacie nie wzbudziły mojej sympatii ani większych emocji.
Ta książka zapowiadała się dużo lepiej. Gdyby nie fakt, że ma krótkie rozdziały i ciągle coś się dzieje, ze względu na trzy płaszczyzny czasowe, zanudziłabym się! Trochę inaczej wyobrażałam sobie tajemnicze labirynty w Trójmieście i może temu książka nie zachwyciła mnie tak bardzo. Przeciętniak, ale miły w odbiorze.
bardzo żałuję, ale ta książka nie zrobiła na mnie wrażenia :( totalne zamieszanie, autor chciał aby czytelnik błądził, ale dla mnie to był zbyt duży "labirynt" ;) może wynika to z tego, że żadnego bohatera nie polubiłam i nie potrafiłam się wciągnąć w fabułę. Jedynie zakończenie na duży plus, bo to było to, co lubię
Przeczytalem kilka ksiazek tego autora i ”Labirynt” to jedna z gorszych pozycji. Przeplatane osie czasu sa dosc chaotyczne, przez co odbior calosci staje sie gorszy. Wedlug opisu liczylem na wiecej zagadek i miejsc, ktore musi znalezc bohater. Troche sie znudzilem lektura i czekalem tylko na final, ktory okazal sie nijaki.
Motyw był fajny, zaczęło się sympatycznie, ale im dalej w las, tym bardziej traciłam swoje zainteresowanie. Dziwi mnie to, bo jeszcze nie tak dawno temu czytałam inną książkę tego autora i tamta o wiele bardziej przypadła mi do gustu - do tego stopnia, że chciałabym sobie ją sprawić na własną półkę. Labirynt jednak nie będzie przeze mnie za dobrze wspominany.
4,5 Pierwsza książka autora po jaką sięgnęłam, ale zdecydowanie to celny choć przypadkowy strzał. Temat opracowany super, chociaż ostatni rozdział mnie nie nasycił tak jak lubię. Czasami też gubiłam się w tych przedziałach czasowych. Książka super, bardzo polecam
Całkiem niezła pozycja w zbiorze Borlika. Tajemnicze wiadomości, labirynty, tajemnice z przeszłości, wybory oraz ich konsekwencje. Przesłuchałem w jeden dzień. Akcja toczy się szybko.