Czy urlop może zmienić się w koszmar? Takiego dylematu nie mieli komisarze Piotr Krzyski i Łukasz Majski, kiedy udawali się wraz partnerkami do ośrodka Raj w malowniczych Będkowicach. Tuż u podnóża majestatycznej Ślęży. Czy jednak pod tą sielanką nie kryją się demony, które tylko czekają na dogodny moment, aby wypełznąć i ukazać prawdziwe oblicze? A może listopad 2010 r. jest szczególnym czasem dla miejscowej społeczności? Czasem legend i historii... Majski i Krzyski trafiają w sam środek szokujących wydarzeń. Brutalne zabójstwo, symboliczna inscenizacja oraz przesłanie mrożące krew w żyłach. Tajemnica goni tajemnicę, a towarzyszy im wszechobecna zmowa milczenia. Natomiast zbrodniarz nie zwalnia tempa. Co rusz pojawiają się nowe tropy i kolejni podejrzani z upodobaniami jeżącymi włosy na głowie. Krzyski i Majski borykają się nie tylko z nieuchwytnym zwyrodnialcem, ale również z własną przeszłością... Nie wiedzą, że zaangażowali się w śledztwo, o którym długo nie zapomną. Jak daleko posunie się morderca? Jakie tajemnice kryją się w cieniu atrakcji turystycznej Dolnego Śląska? I najważniejsze: Dlaczego wszyscy winią za zbrodnie... diabła?
Z wykształcenia historyk. Pracuje jako nauczyciel w jednej z łódzkich szkół podstawowych. Jego pasją jest sport, a najbardziej piłka nożna. Oprócz sportu uwielbia czytać, szczególnie kryminały, thrillery czy horrory. Znalazł w nich inspirację do napisania debiutanckiej powieści kryminalnej pt.: „Odwyk”, której akcję osadził w swoim rodzinnym mieście. Prowadzi blog o nazwie „Daj się złapać książce”, gdzie umieszcza recenzuje książek oraz wywiady z autorami.
Nie czytałam pierwszej części cyklu kryminalnego z policjantami Krzyskim i Majskim w rolach głównych, jednak wpadło mi oko wiele pochlebnych opinii na jej temat. Ucieszyła mnie więc możliwość przeczytania „Proroctwa” i poznania pióra Adama Widerskiego. Pewien niepokój związany z rozpoczynaniem lektury od drugiego tomu szybko się rozwiał, bo otrzymujemy zupełnie nową sprawę kryminalną, a autor wprowadza we wcześniejsze wydarzenia w stopniu pozwalającym na swobodne zrozumienie kontynuowanych wątków.
A że mamy okres letni, autor zdecydował się również naszych bohaterów wysłać na urlop. Wprawdzie przymusowy, ale zapowiadający się sielsko u podnóża góry Ślęży. Oczywiście nie dałam się zwieść, a również bohaterowie długo nie nacieszyli się spokojem trafiając na zwłoki zaraz po przybyciu na miejsce. Co więcej, brutalnie okaleczoną ofiarą jest zastępca miejscowego prokuratora, a ślady wskazują na mord rytualny.
I od tego momentu autor nie oszczędza bohaterów ani ich żon. Mieli odpocząć po traumatycznych przeżyciach, a angażują się w pogmatwaną i niebezpieczną sprawę. Lokalna społeczność daje odczuć swoje nieprzychylne nastawienie policjantom z zewnątrz, tym bardziej że zaczynają ginąć kolejne osoby, a tropy prowadzą ku dawnym legendom i proroctwu związanemu z nadejściem „złego”. Czy rzeczywiście tkwi w tym źdźbło prawdy, czy może ktoś celowo tworzy religijną inscenizację, by zmylić organy ścigania?
Jakby tego było mało bohaterowie muszą zmierzyć się i z własnymi demonami. Wypić przysłowiowe piwo, którego nawarzyli. A kulminacja tego wątku ma miejsce w zaskakującym i sugerującym dobry początek kolejnej części zakończeniu.
Podobała mi się zarówno dynamika akcji, jak i sposób, w jaki autor wodzi czytelnika za nos podsuwając mu co rusz to nowe tropy. Mimo że momentami jest brutalnie, a autor nie szczędzi również wulgaryzmów, to jednak pasuje to idealnie do klimatu książki. Jedynie, do czego mogłabym mieć drobne uwagi, to redakcja i korekta, która mogłaby być bardziej dopracowana.
absolutnie nic tu nie jest intrygujące, wciągające, a tym bardziej świetnie napisane. takiej tragedii dawno nie widziałam, zostawiam na razie na 130 stronie bo mam dość, może kiedyś wrócę z nudów żeby się nad sobą znęcać, bo tylko to zapewnia ta książka