Gorąca, malownicza Prowansja. Lawendowe pola odurzające swoim zapachem i winnice pełne dojrzewających winogron. Brzmi jak raj na ziemi?
To tu wakacje spędza Lena, pełna życia dziewczyna, która z łatwością zjednuje sobie ludzi. Przyjechała w okolice Awinionu, by wesprzeć ciotkę i wujka w ich codziennej pracy na plantacji. Dogląda pól lawendy i pomaga w rozwinięciu niewielkiej winnicy.
Dziewczyna poznaje Marcela, rzeczowego i skupionego na pracy Francuza. Pierwsze spotkanie z synem nowych współpracowników jest raczej burzliwe i pełne nieporozumień. Pada mnóstwo gorzkich słów, ale z czasem młodzi przekonują się do siebie i zaczynają działać na rzecz wspólnego biznesu. Urokliwe miejsca, które razem odwiedzają, sprzyjają rozwojowi letniego romansu...
Wino i słońce rozluźniają atmosferę i pobudzają wyobraźnię. Czy to dobry moment, by zatracić się całkowicie we francuskim klimacie i choć na chwilę zapomnieć o obowiązkach? Zwłaszcza że fiołkowe spojrzenie Leny oczarowuje nie tylko Marcela...
Pozwól zabrać się w podróż pełną emocji i... wakacyjnego szaleństwa.
Pisarka i prawniczka. Jest romantyczką i niepoprawną optymistką, a jednocześnie twardo stąpa po ziemi – pracując w kancelarii adwokackiej, spełnia się zawodowo, ale to pisanie jest jej największą motywacją i pasją, stanowi nieodłączny element jej życia. Jako kobieta wie, czego oczekuje od siebie samej i sukcesywnie dąży do postawionych celów.
Tworzy powieści obyczajowe z bogatą paletą emocji – inspirowane życiem, jednym przypadkowo zasłyszanym zdaniem czy zaobserwowaną gdzieś na ulicy sytuacją. W swoich książkach opisuje historie, które mogą przytrafić się każdemu z nas; przede wszystkim jednak, najważniejsze dla Natalii jest, by swoją twórczością dać czytelniczkom chwile wytchnienia. Charakterystyczny styl i umiejętność kreowania bohaterów, którzy od początku wzbudzają sympatię, pozwalają czytelniczkom zanurzyć się w ciepłej, otulającej historii z miłością w tle.
Uwielbia podróże i góry, które karmią jej twórczą naturę. Często podąża ścieżkami swoich bohaterów, odwiedzając miejsca akcji z własnych książek. Ciepła, rodzinna, czasami nieśmiała, ponad wszystko ceni sobie relacje z innymi ludźmi. Miłośniczka tańca i włoskiej kuchni. Uwielbia piec i gotować, a przepisami chętnie dzieli się z czytelniczkami.
Mam dla Was przyjemną i wakacyjną polecajkę! Jest to „Francuskie love story” Natalii Sońskiej. Byłam zachwycona lekturą. Połknęłam ją w jedną chwilę i nie mogłam się od niej oderwać. Przepadłam w niej po same uszy!
Klimat malowniczej Prowansji, pola lawendy i winnice pełne dojrzewających winogron. Czy potrzebujecie czegoś więcej?
Jednak ta książka ma w sobie o wiele więcej niż przyjemny klimat. „Francuskie love story” to historia Leny, która spędza wakacje pomagając ciotce i wujkowi w codziennej pracy na plantacji. Tegoroczny wyjazd był trudną decyzją ze względu na to, że kobieta sama próbuje rozkręcić swój biznes. Jednak chcąc się odwdzięczyć za pomoc, oferuje, że odpracuje pożyczkę, dzięki której mogła zacząć spełniać swoje małe marzenie.
Ten wyjazd miał się kręcić głównie wokół pracy, ale nie tym razem! Nie mogło zabraknąć gorącego Francuza, który trochę namiesza w planach naszej bohaterki. Marcel jest synem nowych współpracowników wujostwa, a początek ich znajomości nie był zbyt przyjemny…
Może i była to lekko przewidywalna historia, ale czytałam ją z ogromną przyjemnością. Razem z Leną poleciałam do Francji zachwycając się urokami malowniczej okolicy, którą autorka uraczyła nas z niebywałą dokładnością poruszając wszystkie moje zmysły. Razem z Leną przeżywałam rozterki i chwile beztroskiego szczęścia. Czułam tę historię całą sobą. Cudowna przygoda, którą przez długi czas będę jeszcze wspominać z uśmiechem na ustach.
Po lekturze byłam tak zauroczona, że na moją półkę w ekspresowym tempie trafiło również „Włoskie love story”, wakacyjna książka autorki z tamtego roku i coś czuje, że będzie to równie przyjemna przygoda.
"Francuskie Love Story" Natalii Sońskiej czytałam dość długo. Jest to co prawda klimatyczna opowieść, dziejąca się w otoczeniu malowniczych pól Prowansji, jednak sama historia i jej bohaterowie niestety nie wzbudzili we mnie jakiejś większej dozy uczuć. Czytałam ją, gdyż jest to lekka i nawet przyjemna lektura, przewidywalna, co nie zawsze stanowi problem, aczkolwiek tutaj zabrakło mi zaskakujących momentów, które ubarwiłyby tę przewidzianą z góry akcję. Ma ona jednak też dużo plusów. Styl Autorki jest lekki, w świetny sposób opisuje urok Prowansji, wszelkie piękne widoki i ciekawe miejsca. Aż niekiedy odczuwałam wielką ochotę, by znaleźć się tam samej i posmakować klimatu i ichniej kuchni. Przyznam również, że początek dziejący się w Poznaniu nastroił mnie pozytywnie. Szkoda więc, że nie potrafiłam zżyć się z bohaterami i pokazywaną akcją. Może nie miałam na nią odpowiedniego nastroju, kto wie? Dlatego jeśli ktoś z Was ma ochotę zakosztować prowansalskiego klimatu, nie zniechęcam do lektury "Francuskiego Love Story", w końcu może Wam ta opowieść bardziej przypadnie do gustu?
Prowansja, pola lawendy, winnice, upalne lato - kto by nie chciał tak spędzić wakacji. W takie miejsce przenosi nas książka "Francuskie love story".Główna bohaterka Lena chce otworzyć swój biznes w Polsce, brakuje jej jednak funduszy na remont lokalu. Decyduje się na wyjazd do swojego wujostwa do Francji, aby pomoc im w prowadzeniu rodzinnego biznesu, którym jest niewielka winnica oraz uprawa lawendy. Lena od razu dobrze odnajduje się wśród pracowników, jest bardzo zaangażowana w pracę i ma wiele pomysł na rozwój firmy. W dość niefortunnych okolicznościach poznaje Marcela, syna współpracowników, z którym będzie musiała wspólnie rozwijać działalność plantacji. Po kilku spotkaniach ich znajomość przeradza się w coś więcej, powoli zaczyna pojawiać się uczucie. Czy jest to tylko letnie zauroczenie czy jednak coś więcej... ? I czy ma szansę na przetrwanie, jeśli Lena miała przyjechać tylko na wakacje i chce wracać do kraju? Odpowiedzi na te pytania poznamy czytająć książkę, mogę zdradzić, że będzie dużo gorących emocji. "Francuskie love story" jest lekką, wakacyjną historią, która dzieje się w otoczeniu lawendowych pól, winnic i urokliwych plaż. Aż chciałabym zobaczyć takie pole lawendy i poczuć jej zapach, a potem wypić lampkę wina 😉 ehh te marzenia.. Autorka jak zwykle nie zawodzi, a czytanie jej powiesci dostarcza nam chwile przyjemności. Książka jest idelana na poprawę humoru i oderwanie od codzienności. Może przypomni jakiś letni wyjazd i spacery po plaży 😉 Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za egzemplarz książki i możliwość recenzji.
Książka „Francuskie love story” to typowy romans dla młodzieży. Moim zdaniem jest to jedna z wielu lepszych książek, które udało mi się przeczytać do tej pory z tej kategorii. Uważam że całość została napisana w bardzo przejrzysty, i dosyć ciekawy sposób. Cała ta sceneria w, której rozrywa się akcja została osadzona w cudownej scenerii, jaką jest urokliwa i pełna cudownych widoków-Francja. Było bardzo dużo szczegółowych opisów widoków, które bardzo zachęcają do odwiedzenia tego przepięknego miejsca. Dodatkowo niektóre sceny (które są dosyć powszechnym widkokiem w książkach z wątkiem romantycznym) zostały opisane w bardzo ale to bardzo przystępny sposób i zwięzły.
Natomiast skupiając się na całość akcji, mogę powiedzieć, że była ona dosyć bardzo wolna i nie tak szybko sie rozwijała jak na początku. Momentami, były zbyt zbędne jakieś wydarzenia (mniej ważne moim zdaniem dla fabuły) i co przedłużyło całość rozmaitych wątków. Natomiast zabrakło mi bardzo „wisienki na torcie” czyli jakiegoś takiego zwrotu akcji, czegoś co by jeszcze bardziej zachęciło do czytania. Niestety wszystko potoczyło się już wg charakterystycznego „planu” tego typu książek i zakończenie było juz raczej oczywiste od początku. Zabrakło jak wcześniej wspomniałam takiego szybkiego obrotu sprawy przez co ta książka niestety straciła w mojej ocenie 1 gwiazdkę.
Jeśli lubicie klimat Francji, marzy wam się wyjazd na lawendowe pole, a raczej nie macie co liczyć na wakacje w tej atmosferze, to idealną czytelniczą propozycją będzie Francuskie love story. Jest to powieść bardzo lekka, przyjemna i niebywale wciągająca - czyli taka, która nada się na urlop.
Historia może trochę przewidywalna, może mało odkrywcza, ale fajnie napisana, utrzymana w dobrym stylu i klimacie, pełna słońca i gorąca jak lato w Prowansji. Dużo tu francuskich krajobrazów, aromatu wina, francuskich potraw, co dodaje tylko dodatkowego smaku. Autorka bez problemu opisuje uczucia w sposób realny, przez co łatwo nam się wczuć w sytuację bohaterki. A tą da się lubić, mimo że ona sama momentami jest zagubiona.
Ta historia bardzo mi się podobała, była miłą odskocznią od krwawych kryminałów. Dobra obyczajówka, która mocno angażuje, a nie przyprawia o mdłości.
Historia zaskakująco aromatyczna, pozwalająca w pełni chłonąć zapach gorącego lata, piękna w treści, choć wyraźnie nieśpieszna – po prostu uzależniająca. Francuskie love story przenosi wyobraźnię do francuskiej Prowansji, pozwala spacerować po polach dojrzewającej w słońcu lawendy i zachwycać się smakiem najlepszego wina. Ta książka namiętnie działa na marzenia czytelnika, efektownie pobudza jego zmysły i jednocześnie zdejmuje kamień z serca jego szarej codzienności. Z pewnością wprawia w piękny wakacyjny nastrój!
⚪ Książka pisana jest w 3 osobie, co stanowiło dla mnie wyzwanie, ponieważ zwyczajnie nie przepadam za taką narracją. Opisy Prowansji czy lawendowych pól wspaniale wprowadzały w klimat, choć z drugiej strony przytłaczały. Brakowało mi większej ilości dialogów. ⚪ Historia trochę przewidywalna, ale pióro autorki jest bardzo lekkie, co sprawia, że przyjemnie się ją czyta. Utrzymana w dobrym stylu i klimacie, pełna słońca i gorąca jak lato w Prowansji.
Zaczęłam nad ranem i skończyłam kilka godzin później. Piękna, wciągająca historia, która uświadomiła mi, że moja miłość do Francji może być uzasadniona. Wątek miłosny, który jest delikatny a zarazem na swój sposób pikantny. Kolejna moja miłość, moje zauroczenie. Po "Włoskim love story" czekałam na podobną historię i dostałam ją ❤️
"Francuskie Love Story" jest kwintesencją letniej książki. Autorka zabiera czytelników z Poznania do Prowansji. Robi to w taki sposób, że nie da się nie poczuć francuskiego upału, zapachu lawendy i smaku wina. Jest wakacyjnie, romantycznie, z lekkim dramatem i happy endem.
Zauważyłam, że Natalii Sońskiej udało się stworzyć bohaterów w ten sposób, że to Lena podejmuje takie decyzje i w swoich wyborach zachowuje się tak, jak - w większości romansów czy też książek obyczajowych - mężczyźni. Marcel do związku zaś pochodzi tak jak zwykle dziewczyny. Nie wiem, czy był to zamierzony zabieg czy przypadek, ale mi to bardzo odpowiada. To, że potrafi pisać sceny erotyczne Natalia Sońska udowodniła już w niejednej swojej książce. We "Francuskim Love Story" tylko to potwierdziła.
Minus? Ta historia za szybko się kończy. I nie piszę tu tylko o tym, że chciałoby się poznać dalsze losy Leny i Marcela. To jest oczywiste. Mam wrażenie, że wydarzenia na końcu książki są przyśpieszone w stosunku do wcześniejszych. A może ja po prostu już za dużo wymagam od autorki?...
Lena, główna bohaterka, marzy o własnej kwiaciarni połączonej z pracownią projektową. Jednak gdy okazuje się, że realizacja jej największego pragnienia pochłania zdecydowanie więcej pieniędzy, niż zakładał budżet, decyduje się na powrót ukochanej Francji, gdzie spędzała każde minione lato. Praca w rodzinnej firmie ma pomóc jej zebrać potrzebne środki i dać głowie odpocząć od natłoku wszystkich wydarzeń, tym bardziej nie spodziewa się, że na jej drodze stanie tajemniczy i szalenie przystojny Marcel, a znajomość zmieni bieg wydarzeń o 180 stopni!
„Francuskie Love Story”, podobnie jak jej zeszłoroczna siostra „Włoskie Love Story”, znów zabiera nas w letnią podróż po najcieplejszych i najpiękniejszych zakamarkach kontynentu. Również tym razem czeka na nas lekka, romantyczna historia pełna zawirowań i pysznego jedzenia. Choć skończyła się dość szybko i bardzo przewidywalnie, to spędziłam z nią bardzo przyjemny czas na plaży i była idealnym #summerread
Daje mocne 3,5. Generalnie akcja całkiem w porządku, fajne, klasyczne romansidło, opisy Prowansji wprawiają w wakacyjny nastrój i chęć odwiedzenia regionu. Książka ma jednak jedną, znacząca wadę - należy do gatunku tych, których akcja rozwija się dopiero około 150 strony.