Pustka. Bezmiar. Wszechmocna i wszechobecna moc magiczna boskiego panteonu. Z tych materii powstał świat, który znamy… Tak powstało Erethreis. Mówi się, iż wielkie rzeczy często powstają pod wpływem przypadku, jednak historia ta winna być zwana nie tyle przypadkiem, co boskim kaprysem. Opowieścią o pokazie siły oraz pychy. Zbrodni podyktowanej miłosierdziem i niezasłużonej karze... Erethreis to świat pełen magii, skarbów, zagadek oraz niewyjaśnionych tajemnic. Za niezmierzoną ilością magicznej energii wypełniającej wszelkie istoty, zwierzęta i przedmioty, kryje się jednak coś więcej… Coś, o czym zwykli śmiertelnicy nie mają prawa wiedzieć. Książka opowiada historię kilku niezwykłych, całkowicie różnych od siebie młodych osób, których przeznaczenie ciągnie ku sobie niczym magnes. Dlaczego właśnie oni? I czym okaże się owe przeznaczenie…? W "Ścieżkach Przeznaczenia" ich historia dopiero się rozpoczyna. Poznajcie bohaterów oraz zagłębcie się w opowieść ze świata Erethreis!
Urodzony w październiku 1997 roku w Lublinie. Dzieciństwo oraz nastoletnie życie spędził w Kozłówce na Lubelszczyźnie, a obecnie mieszka i studiuje w samym Lublinie na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. Od dziecka zafascynowany fantastyką, szczególnie światami wykreowanymi przez J. K. Rowling i J. R. R. Tolkiena. Fan gier komputerowych, podróży, muzyki metalowej, mangi i anime. W wolnych chwilach poświęca się pływaniu, jest również licencjonowanym nurkiem. Pasjonują go mapy oraz ich tworzenie. Wraz z partnerką życiową oraz twórczą - K.W. Janoska, zadebiutowali pierwszym tomem sagi "Vasharoth: Ścieżki Przeznaczenia" w 2022 roku, a całość fabularna ma zawrzeć się w siedmiu tomach.
"Wraz ze świtem nadejdzie koniec panowania zła, a Erwina - Pani Jutrzenki - wróci do świata boskiego. Pojawi się ponownie dopiero, gdy ciemność znów stanie się realnym zagrożeniem dla świata..."
Witajcie kochani 🖤
Czy właśnie skończyłam czytać, jeden z najlepszych wstępów do serii w moim życiu? Nie inaczej. I czy właśnie kwestionuję swoje niektóre swoje oceny książek, które na tem moment życia udało mi się przeczytać? Oczywiście, że tak.
Poznajcie proszę "Vasharoth Ścieżki Przeznaczenia", które dosłownie posiadają wszystko, co ukochałam za czasów, jak byłam jeszcze dzieckiem, które obserwowało rozgrywki Heroes of Might and Magic III, które dosłownie zapoczątkowało moją miłość do fantastyki we wszelakim zakresie.
Pustka. Bezmiar. Wszechmocna i wszechobecna moc magiczna boskiego panteonu. Z tych materii powstał świat, który znamy… Tak powstało Erethreis. Mówi się, iż wielkie rzeczy często powstają pod wpływem przypadku, jednak historia ta winna być zwana nie tyle przypadkiem, co boskim kaprysem. Opowieścią o pokazie siły oraz pychy. Zbrodni podyktowanej miłosierdziem i niezasłużonej karze... Erethreis to świat pełen magii, skarbów, zagadek oraz niewyjaśnionych tajemnic. Za niezmierzoną ilością magicznej energii wypełniającej wszelkie istoty, zwierzęta i przedmioty, kryje się jednak coś więcej… Coś, o czym zwykli śmiertelnicy nie mają prawa wiedzieć.
"Każda porażka kształtuje nasz charakter oraz definiuje nasz światopogląd".
Dosłownie nie można tutaj narzekać na fabułę, jest dynamiczna, ciekawa, a przede wszystkim widać, że jest przemyślana, a nie raz dosłownie zaskakuje czytelnika, czego doświadczają (w szczególności Annabel się nie nudziła, bo nie miała dosłownie na to czasu). Tak jestem wielką fanką Annabel, ale Poppy - czyli matka jednego z bohaterów historii, a dokładniej Souiji'ego - skradła moje serce za pomocą dwóch (i zarazem tutaj jedyny) wypowiedzi w całej książce. Ale cóż były po prostu mistrzowskie - i tak mam słabość do matek, które denerwują się na własne dzieci, które nie wspominają im, jak się czują i jeszcze piszą do nich po imieniu. No jak tu kobiety nie kochać za troskę o syna.
"- Nigdy nie byłem panem swojego losu... - wyszeptał w odpowiedzi. Nawet sam nie wiem, kim i czym jestem...".
Ponadto jako osoba mająca lekką obsesję (by nie powiedzieć odrobinę inaczej) na punkcie wykreowanych tutaj mitów, legend i przepowiedni, byłam dosłownie zachwycona ich kreacją. Dosłownie czytałam i zachwycałam się całą koncepcją i wzmiankami, które się pojawiały i jedyna myśl, jaka mi się rodziła to - WIĘCEJ! Przy takich właśnie historiach dodatki typu legendy, mity i przepowiednie z danej serii z wielką przyjemnością poznałabym w pełnej wersji. Taki już mój urok (i wcale nie mam nadzieję, że coś takiego się w przyszłości pojawi, nie, absolutnie).
"- Szalona, czy czarodziejka? [...] - Wygląda na to, że szalona. A co się wam nie podoba w moim stroju, jeśli można zapytać?".
Wracając jeszcze do bohaterów, których poznajemy w tej części, to jeszcze muszę wspomnieć, chociaż o jednej ważnej kwestii. W żadnym wypadku nie są płascy, czy jednakowi. Dosłownie nie da się pomylić np. Seth'a z Souji'm. O Annabel nie wspomnę (i osobiście sądzę, że gdyby ktoś pomylił jej imię, to dostałby od niej niezłe manto - delikatnie mówiąc).
"Po przeczytaniu dwóch kolejnych wersów poczuł dziwne uczucie w nosie. - AAA-PSIK! - kichnął potężnie. - Pal sześć! Ktoś musi ucinać sobie bardzo ciekawą pogawędkę - mruknął i wrócił do lektury".
Kończąc moje dzisiejsze ględzenie, dosłownie nie mogę się doczekać, gdy sięgnę po drugi tom (który już grzecznie czeka na moim biurku i na mnie spogląda), jak i boję się gdy dosłownie to tylko 400 stron historii, która mi pozostała (ale też pojawia się ponowie postać, na której pojawienie się wyczekuję). A pierwszy tom Vasharoth trafia do mojego top 5 ulubieńców tego roku (którym patronuję duchowo z całego serduszka).
A za możliwość zrecenzowania jestem przeogromnie wdzięczna Szymonowi i Kasi, czyli twórcom tej niezwykłej serii. Moja ocena to 6/5 🌟
Dlaczego powinniście przeczytać Vasharoth, czyli najdłuższy review so far z mojej strony: 1) Książka jest tak napisana, że sceny dosłownie aż sie same malują się przed oczami, ilustracje potęgują jeszcze to wraznenie; to się naprawdę czyta jak anime 2) Informacje o bardzo zlozonym swiecie Erethreis są tak dobrze podane, dosłownie nie czuje się tego, ile rzeczy jest wpajane czytelnikom i wychodzi się z tego z dużą wiedza, nie bedac przytłoczonym 3) Głębokie postaci!!!!!!!!!!
Tho, mimo ze po przeczytaniu tego jednego 2-gwiazdkowego review nastawiłam się na to, że będą tu wycinki z życia postaci, to i tak *trochę* mi brakowalo ciągłej linii fabularnej (i Soujiego); chociaż dzięki temu mamy naprawdę głęboka postać Annabel (i bardzo dobrze)
I cos, co mnie boli najbardziej: te błędy gramatyczne (i interpunkcyjne - ja az tak w interpunkcje nie umiem, a to widze) 💀😭; tak się ciesze, ze autorzy juz załatwili sobie jakąś korektorke, bo "podzienka" to przesada... I oczywiście, ✨️gram✨️, ale tego ludzie, których mam dodanych na GR od jakiegoś czasu, mogli się po mnie spodziewać 🫡 Co ciekawe, te bledy nawet nie wynikaja z niewiedzy, a niedopatrzenia, bo raz jest dobrze napisane, a raz zle
Zatem, w gwiazdkach, zostawiam ✨️room for improvement✨️ i czekam na więcej (Soujiego), które lypie na mnie z półki Miałam zacząć inną serię, ale nie mogę się doczekać na więcej z tego świata
Swoja droga, wspominalam juz, że potrzebuję więcej contentu dot. eretrejskiego Megumiego...?
Zacznę może od tego jak wielką radość sprawiło mi czytanie o postaciach, które tak wiele razy widziałam na pięknych ilustracjach Kasi. Cudownie było móc przenieść się do świata stworzonego przez dwójkę niezwykle kreatywnych i utalentowanych ludzi, którzy włożyli w ten projekt całe swoje serducho. Widać to przede wszystkim w sposobie w jakim wydana jest książka, ponieważ dopracowane są wszystkie, nawet najmniejsze szczegóły. Osobiście jestem wielką fanką ilustracji dopełniających tekst książki, uważam to za super pomysł!
Książkę czyta się bardzo przyjemnie i lekko. Ktoś jednak zauważył tutaj, że czyta się ją trochę tak jakby oglądało się anime, z czym muszę się zgodzić. Nie jest to jednak dla mnie wada (mi osobiście to nie przeszkadzało) jednak faktycznie może nie trafić to w gusta każdego.
Długo zastanawiałam się nad oceną i ostatecznie zdecydowałam się dać bardzo mocną czwóreczkę - za worldbuilding, postacie, super klimat i historię. Zostawiam jedną gwiazdkę w zapasie, żeby w przyszłych publikacjach było jeszcze miejsce na dalszy rozwój. :)
Dziękuję wam, Kasiu i Szymonie, za możliwość zapoznania się z waszym światem i dołączenia do waszej przygody! Nie mogę doczekać się dalszych części, ponieważ już tęsknie za bohaterami i jestem ciekawa ich dalszych przygód.
Życzę wam samych sukcesów i jak największych pokładów weny, żebyście mogli dalej tworzyć cudowne i inspirujące historie! <3
Recenzja książki Vasharoth: Ścieżki Przeznaczenia napisaną przez Szymona i Kasie oraz zilustrowana przez Kasie
Pierwszy tom przypomina bardzo rozbudowany prolog - poniekąd zbiór opowiadań dziejących się w jednym świecie. Taki przedsmak który zapowiada się fenomenalnie. Zamoczenie języka w rosole, po którym wiesz że zupa będzie Ci smakować, są wszystkie dodatki, zrobione ze świeżego kurczaczka i całość nie jest przesolona!
Konstrukcja świata bardzo mi przypomina Władce Pierścieni. Tylko mam wrażenie, że tutaj zostaliśmy zbyt szybko wrzuceni na głęboką wodę i brakowało mi pewnego spokojniejszego wstępu, który powoli by nas zaznajamiał ze światem. A ten swoją drogą jest niesamowity i porównanie do Władcy Pierścieni nie jest na wyrost. Autorzy podeszli do kreowania świata z wielkim zaangażowaniem i rozwagą, a stworzyli coś naprawdę cudownego. Świat żyjący własnym życiem, posiadający swoje własne prawa, historię i bijące serce.
Kolejnym wielkim plusem są postacie, które dają się polubić, lub znielubić - takie które po prostu wywołują emocje, a nie są lalkami na scenie by zrealizować scenariusz. Powstały w umysłach dwójki wspaniałych autorów i oni uczynili je żywymi niczym Gepetto swojego Pinokia. Wątek Beatrice i Vivien mnie nieco nudził ale wątek Annabel był genialny. Souji też się nieźle zapowiada.
Od Vasharoth bije profesjonalizm już od pierwszej strony, a pod uwagę został wzięty każdy nawet najmniejszy element. Wszystko zostało przemyślane, uporządkowane i rzetelnie przedstawione - cała mitologia, powstanie świata, różnych ras, politykę, historię, geografie i zasady rządzące magią, a nawet swój własny pomiar czasu!
No i na końcu ogromnym plusem były rysunki Beshauke, które są dla mnie MISTRZOWSKIE! Kocham jej kreskę z całego serca!
Podsumowując pomimo pewnym drobniejszych niedogodność dla mnie książka była genialna, rzetelna, profesjonalna i napisana z ogromną miłością do medium. Takie "Patrzcie, wymyśliliśmy swój świat, chcecie zobaczyć?" - ja się skusiłem i nie żałuję a czy Ty chcesz zobaczyć co stworzyła dwójka młodych i utalentowanych autorów?
Moim celem w ostatnim czasie, jest wspieranie polskich autorów fantastyki. Szukam takich mniej znanych i ciekawych pozycji, które mnie porwą w swój świat. W ten sposób trafiłam na Instagramie na @vasharoth. Długo mi zeszło, zanim zdecydowałam się kupić ich książki, jednak bardzo się cieszę, że w końcu mi się udało. „Vasharoth. Ścieżki przeznaczenia” to książka, która zachwyciła mnie swoją oprawą graficzną. Już sama okładka jest piękna, a dodatkowo w środku znajdziemy rysunki, jednej z osób autorskich książki. Wszystko pięknie się prezentuje i przyciąga uwagę czytelnika. Jednak przejdźmy do tej ważniejszej części, nie samymi grafikami książka żyje. Język i styl osób autorskich jest bardzo dobry, książkę czyta się przyjemnie i z zaciekawieniem. Fabuła została bardzo dobrze wykreowana, a świat jest zbudowany w interesujący sposób. Warto wspomnieć, że w książce mamy rozdziały przypisane konkretnym bohaterom, pomimo wielowątkowości powieści, nie gubiłam się i dobrze się odnajdywałam w treści. Na początku mamy wszystko wytłumaczone, graficznie zobrazowano symbol każdego bohatera i takie też oznaczenia mają rozdziały. Także czytelnik wie, do kogo przypisany jest dany fragment książki. Ponadto pozycja rozpoczyna się słowem wstępu o świecie, następnie mamy historię stworzenia świata i dopiero potem właściwą już fabułę. Jest to bardzo ciekawy zabieg, uzmysławia nam, jak powstał świat, stworzony przez osoby autorskie i jest fajnym uzupełnieniem treści. Ponadto na końcu książki znajdziemy wytłumaczenie zawiłości świata Erethreis, sposób wymawiania imion i nazw pojawiających się w fabule oraz opisy każdego z bogów, którzy tworzyli świat. Jest to dobry zabieg, ponieważ uzupełnia treść i ułatwia czytelnikowi wejście w świat Erethreis. Sama jestem fanką takich dodatków do treści, ponieważ w moim odczuciu wzbogacają książkę i ułatwiają odnalezienie się w fabule. Oprócz historii samych bohaterów, w treści odkryjemy również ciekawą politykę rządzącą tym światem. Bardzo się cieszę, że osoby autorskie tak dbają o szczegóły swojej fabuły i nic nie pozostawiają przypadkowi oraz domysłom czytelnika, gdyż czasami brak powyższych rzeczy powoduje, że ciężko zrozumieć fabułę i prawa w niej rządzące. Akcja książki jest zupełnie inna, niż w stereotypowych fantastykach, gdyż każdy bohater ma swoją część w historii, która w tym tomie jeszcze się nie łączy. Odnoszę wrażenie, że tom pierwszy jest wprowadzeniem do główniej historii i sposobem na zapoznanie się z zawiłościami, polityką i bohaterami. Mam nadzieję, że druga część przyniesie więcej przygód i wartkiej akcji. Przejdźmy może do bohaterów, którzy są bardzo dobrze wykreowani, a osoby autorskie stworzyły ciekawe indywidualne jednostki. Mają oni swój charakter, nie są to postacie papierowe i łatwo można wobec nich czuć sympatię. Czytelnik nie pomyli żadnego bohatera ze sobą, gdyż są oni inni, każdy jest indywidualny, ale oprócz cech wewnętrznych są oni też bardzo ciekawie zobrazowani fizycznie. W tej pozycji mamy przekrój przez wachlarz różnych cech, od introwertyków, po waleczną i niosącą śmierć pół demonicę. Nie będę się tu rozpisywać i rozwodzić nad każdym bohaterem z osobna, gdyż zajęłoby to zbyt dużo miejsca, a dodatkowo mogłoby was zanudzić. Potwierdźmy, tak jak już wspomniałam, osobom autorskim stworzenie postaci wyszło wyśmienicie. Podsumowując, warto sięgnąć po tę pozycję, napisaną przez polskie osoby autorskie, pięknie wydaną i świetnie przemyślaną. Ja zakochałam się w świecie Erethreis i zdecydowanie sięgnę po następny tom, i każdy kolejny, który zostanie wydany. Na końcu dodam, że warto wspierać polską fantastykę, która jest naprawdę w dobrej kondycji i można znaleźć wśród niej perełki, takie jak „Vasharoth”
Jest mi strasznie strasznie smutno, bardzo chciałam polubić tą historię. Najpierw sobie ponarzekam a potem przejdę do tego co pozytywne.
Wydaje mi się że głównym problemem tej historii jest fakt że jest... książką. Ta historia byłaby fenomenalna jaki komiks czy anime, bo w takim stylu też jest napisana. Czułam się jakbym czytała w dziwnym niepoprawnym stylu napisany scenariusz. Opisy walki są rodem z anime wzięte i czytając to miałam myśl "Hej to na ekranie by dobrze wyglądało ale w momencie gdy to czytam, czyta się to fatalnie. Wiem co autorzy chcieli zrobić ale nie udało im się". Bohaterowie wydawali mi się przerysowani, płytcy i przewidywalni - polubiłam się jedynie z Anabell i Beatrice. Książka jest wypełniona scenami które nie mają ani sensu ani składu - nie wnoszą nic do głównej fabuły ani nie mówią nam nic o bohaterach. Po dziś dzień nie rozumiem sceny na bagnach, była całkowicie nielogiczna. Kolejna sprawa to dynamika. Raz mamy okropnie długie opisy scen które wyglądają na totalnie nie istotne, dostajemy w twarz długimi opisami niczym z Pana Tadeusza i suche nienaturalne dialogi po to by zaraz wleciał time skip. Kojarzysz quest z patelnią w wiedźminie? To taka zlpeka questów z patelnią. Relacje między bohaterami praktycznie nie istnieją, "przyjaźń" Anabell i dziewczyny którą przemieniła w demona jest nielogiczna i komiczna w złym tego słowa znaczeniu. Na ich sztucznie emocjonalnym pożegnaniu zaśmiałam się na głos - było ono krótsze niż opis tego jak Anabell zdejmuje swoją kieckę jeszcze parę chwil temu. Jedyne co się udało to relacja Vivienne i Beatrice (oprócz tego że samej Vivienne nie da się znieść - jest to dziecko które raz zachowuje się jak dziecko, raz jak nastolatka, a raz jak dorosły). Ich relacja jest słodka i pierwszy raz czytając tą książkę poczułam że w końcu bohaterowie mają jakiekolwiek uczucia. Początek motywu found family jest niezły i wydaje mi się że będzie to szło w dobrym kierunku. To co też wyszło dobrze to świat, który jest niesamowicie ciekawy tylko źle podany. Naprawdę działanie i historia Erethreis mnie zaciekawiło, póki co wszystko wydaje się z sobą kleić i zgadzać (a świat jest rozbudowany i ewidentnie nikt nie poszedł na łatwiznę)co jest godne pogratulowania szczególnie w debiucie. I pomimo ciężkiego do strawienia formatu naprawdę jestem ciekawa co będzie główną linią fabularną i do czego patelniane questy dążą. Sama jestem sobą zdziwiona bo... sięgnę po drugie tom. Mam zasadę że jak coś mi się nie podoba to zostawiam to i nigdy więcej nie dotykam jednak tym razem ją porzucę. Ta lektura była męcząca, okropnie męcząca ale równocześnie wzbudziła moją ciekawość (chce wiedzieć w jaką stronę to idzie i chce wiedzieć więcej o Anabell bo guys ta kobieta ma pojebane i dobre back story)jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi. Wiem że autorzy czasem czytają opinie umieszczane tutaj - pewnie wyglądam wam na zrzędliwa kurę niszczycielkę dobrej zabawy ale to nie tak. Bo jesteście mega miłymi ludźmi i domyślam się że samodzielne wydawanie książki i równoczesne spełnianie marzenia to spore wyzwanie. I co prawda ponarzekałam tu sobie bo takie są moje niestety odczucia ale jest masa ludzi która bez chwili zawachania pokochała tą książkę więc może to faktycznie jestem tą zrzędliwą kurą XD I BYM ZAPOMNIAŁA - TA KSIĄŻKA JEST NIESAMOWICIE I PRZECUDNIE WYDANA. Styl Kasi jest niesamowicie piękny, były momenty gdy zamiast czytać po prostu patrzyłam na obrazki (ja będę cierpieć, potrzebuje tej historii po prosty jako komiksu 😭). A sama książka jest po prostu dobrze wydana (niech inni samodzielni wydawcy biorą z tej książki przykład, da się wydać samemu coś zapakowanego tak pięknie 🙏).
CUDOWNA, to jest to co chce powiedzieć o tej książce polecam ja każdemu , wciąga od 1 stron już, tyle radości mi daje no i naprawdę polecam bardzo bardzo bardzo, to jest jedyna książka fantasy jaka mnie bardzooo poruszyła i skradła moje serce ( a czytam bardzo dużo fantazy) czas na drugi tom!! Jeszcze raz bardzo polecam!❤️❤️
To będzie jedna z dłuższych recenzji, ale myślę że warto się z nią zapoznać. Kto wie, może dzięki niej sięgnięcie po tą książkę i odkryjecie coś niesamowitego? • Na samym wstępie zaznaczę, że jest to prywatna opinia - nie musicie się z nią zgadzać; mam prawo do swojego poglądu. • Na dodatek, nie należę do osób, które naginają prawdę, więc będzie to bardzo szczery kawałek tekstu zawierający plusy i minusy tej lektury. Dziękuję i zapraszam ;)
Bohaterowie: ✓ Wielu bohaterów, lecz każdy jest wyjątkowy na swój sposób. Każdy ma niepowtarzalny charakter, cele, motywacje, zachowania i przeszłość. Jeśli jeden bohater nie przypadnie do gustu to jest jeszcze kilka innych, którzy z pewnością nie będą tacy sami. ✓ Nawet poboczni bohaterowie są barwni i charakterystyczni dzięki czemu zostają w pamięci i dają całej historii więcej głębi. ✓ Uważam, że mało osób zwraca na to uwagę w książkach ale jestem wdzięczna, że bohaterowie wyglądają i zachowują się na wiek w jakim są. Cieszę się, że nie znalazłam tutaj przypadku małej dziewczynki z ciałem kobiety. ✓ Może to moje małe zboczenie, ale dziękuję autorom, że dali kobiecym postacią biust o różnych rozmiarach (a nie tylko o jednym!) oraz dziękuję, że nie wszystkie kobiety są buchającym seksapilem (byłoby to dość nieznośne). × Momentami Anabel bywała irytująca, ale raczej nie było to dla mnie przewlekłe doświadczenie. Ocena: ★★★★★ {4.8}
Fabuła: ✓ Dostajemy historię z kilku perspektyw, więc możemy poznać więcej bohaterów, miejsc, konfliktów oraz lini fabularnych. ✓ Czuć, że została solidnie przemyślana i autorzy wiedzą, w którą stronę z historii chcą pójść. ✓ Jest wciągająca. Czułam autentyczną przyjemność i brak zmęczenia historią. × Uważam, że akcja mogłaby toczyć się trochę wolniej, abyśmy mogli doświadczyć więcej wydarzeń pobocznych ujawniających cechy bohaterów - po prostu więcej wstawek między głównymi akcjami fabularnymi. Ocena:★★★★☆ {4.5}
Świat Przedstawiony: ✓ Widać, że system magiczny, podział społeczny, ugrupowania, bronie, system walki, świat, bohaterowie itp. zostały solidnie przemyślane i dopracowane. ✓ System magiczny działa w ułożony i ciekawy sposób. Magiczne artefakty mają swoją historię, oryginalny wygląd i sposób działania. Mikstury wydają się mieć różne tekstury (?)- są opisane w taki sposób, że jestem w stanie powiedzieć, które przyjemnie bym wypiła, a których bym nawet nie dotknęła. ✓ Zróżnicowanie w wyglądzie, klimacie i mieszkańcach miast/państw sprawia, że faktycznie poczułam jakby bohaterowie poruszali się po mapie i zmieniali miejsca pobytu. ✓ Walki zostały napisane dynamicznie, a umiejętności bohaterów są zarówno widowiskowe, jak i zabójcze. Potyczki i rozwiązania problemów bywają niespodziewane. ✓ Różnorodność w rasach istot żywych zarówno rozumnych i tych bez pomyślunku! ✓ Bogowie, ich charaktery i kreacje łączą się jak pasujące puzzle z historią kontynentu, toczącą się akcją oraz przeróżnymi rasami. Ocena:★★★★★ {5.0}
Logika: ✓ Książka jest pisana przez dwóch autorów i jestem w potężnym szoku, jak mimo tego wszystko jest spójne. Próbowałam rozróżnić kto napisał jaki rozdział, ale nie bylam w stanie. Wszystko wydawało się być napisane w tym samym stylu z tą samą myślą w głowie. Może to niesamowity przypadek albo autorzy zostali stworzeni, aby pisać razem. Świetna robota! ✓ Bohaterowie poruszają się w logiczny sposób po mapie, więc nie ma przypadków losowego teleportowania się z jednego końca mapy na drugi. ✓ Umieszczenie kalendarza nie tylko ułatwia śledzenie akcji ale również wskazuje na logiczne rozmieszczenie wydarzeń w czasie. ✓ Historia obecna klei się z historią przeszłą oraz z istotą i charakterem każdego z bogów. × Nie zauważyłam żadnych błędów logicznych ;) Ocena:★★★★★ {5.0}
Inne: ✓ Pojawia się sugestia, że niektórzy bohaterowie mogą być queeer reprezentacją. ✓ Barwny język, opisy które nie są za długie ale dostarczają wymaganą ilość informacji, dobrze zaaplikowany humor, płynna historia - płynne i szybkie czytanie. ✓ Obrazki. OBRAZKI. Nie dość, że są cudowne to jeszcze urozmaicają wydaną książkę oraz ułatwiają wyobrażenie sobie wyglądu bohaterów. Uwielbiam mały rysunek dorosłej kuhny (skojarzyła mi się z grzybową krową z MC XD). ✓ Wydanie papierowe jest tak dopieszczone, że szkoda gadać. Po pierwsze, słowniczek. Po drugie, mały dodatek związany z bogami. Po trzecie, wcześniej wspomniane ilustracje + szczegółowa mapa. Po czwarte, piękna okładka zrobiona z materiału, który wydaje się miękki (jako osoba z SI bardzo doceniam takie szczegóły). Po piąte, mam wspaniałą dedykację od autorów (dziękuję!). × Może trochę się przyczepiam, ale sugeruję powiększenie lub wyostrzenie znazw miejsc na mapie, ponieważ niektóre może być ciężko rozczytać (szczególnie dla osób z wadą wzroku). × Kolejna mało istotna uwaga ale związana z moimi prywatnymi preferencjami (proszę się zbytnio nią nie sugerować) - trochę za duże marginesy jak na moje oko. Ocena:★★★★★ {4.7}
Nowy, fantastyczny, rozbudowany świat z ciekawymi bohaterami, których wkrótce drogi się skrzyżują zapewne w kolejnych tomach, bo tutaj na razie poznajemy ich z osobna. Trochę czuć, że Ścieżki Przeznaczenia są takim wprowadzeniem do świata i wydarzeń, może po części dlatego zajęło mi to trochę więcej czasu. Jednak nie zrażajcie się! Warto dać szansę Vasharoth, bo chcąc nie chcąc wciągnie do siebie i tak łatwo nie puści 👀
"Vasharoth. Ścieżki przeznaczenia" to debiut dwójki polskich autorów, który jest zaledwie wstępem do dłuższej serii i tak należy traktować ten pierwszy tom. Jeszcze nie wiadomo do końca w jakim kierunku będzie zmierzać fabuła, ale mamy tutaj czas na poznanie bohaterów, świata i zasad, które nim rządzą.
To, co pokochałam w tej książce najbardziej, to świat, którzy wykreowali autorzy oraz jego klimat!😍 Jest po prostu świetny!!! Magiczny, z vibem klasycznego fantasy, naprawdę coś wspaniałego. Jest tu mnóstwo fantastycznych lokacji, stworzeń i ras, różne rodzaje magii, niesamowite artefakty, eliksiry i broń! Wszystko jest bardzo obrazowo opisane.
Niezwykle spodobały mi się również tradycje różnych ras i społeczności, różne profesje, historia i kulturalna otoczka budowana wokół pewnych wątków. Na każdym kroku czuć tutaj wielkie bogactwo, jakie serwują nam autorzy. Im głębiej wsiąkałam w ten świat to miałam ochotę na więcej 😁
Z bohaterami miałam trudną relację, niełatwo było mi ich polubić. Są bardzo zróżnicowani i ciekawie zarysowani, ale przez cały pierwszy tom żadna z głównych postaci nie zdołała mnie ująć na tyle, bym umiała wskazać ulubieńca. Najwięcej sympatii wzbudził we mnie chyba Seth 🤔 a jest on postacią dalszoplanową. Może z kolejnymi częściami, jak lepiej poznam wiodące postaci, fto staną mi się bliższe 😁
Było parę spraw, które wybijały mnie z rytmu - przede wszystkim rozłożenie historii różnych postaci - w sumie można by wyróżnić czworo głównych bohaterów. W pierwszych rozdziałach poznajemy intrygującego Souijego, ale gdy już się zaciekawiłam jego losem, znienacka uwaga przeskoczyła do Annabel, która choć ma swoje zalety, to najmniej przekonała mnie do siebie jako postać 🙈
Później znienacka przeskakujemy do Beatrice i Vivien, które niestety nie dostały tyle miejsca, by się z nimi zżyć. Przy takim ułożeniu powieść wypadłaby chyba lepiej jako po prostu 3 opowiadania 🤔
W tekście znalazłam też sporo błędów i literówek, ale też wspaniałe i nastrojowe ilustracje 😍
Podsumowując: jest to ciekawy debiut, wstęp do serii, w której widzę wielki potencjał. Mamy tu epicki i przebogaty świat, w którym jest jeszcze wiele do odkrycia 😍 nie mogę się doczekać aż sięgnę po drugi tom🔥 mam nadzieję, że oprócz obrazowych opisów lokacji i artefaktów, jeszcze lepiej poznam ten świat, poczytam kolejne świetne opisy walk, bliżej poznam system magiczny, historię tego świata oraz zamieszkujące go rasy. Nie zapominając o kolejnych przygodach i klimatycznych ilustracjach w środku 😍 liczę również na wiele emocji, a przede wszystkim na to, że uda mi się lepiej zbli��yć do bohaterów, bo bardzo chciałabym mieć przynajmniej paru, którym będę mocno kibicować i którzy ujmą mnie swoim charakterem oraz historią 😍 jeśli lubicie takie klimaty i rozbudowane światy fantasy w najlepszym wydaniu to gorąco polecam ♥️
"Pochodzenie nie świadczy niczego o tobie, nie określa tego, jaką osobą masz być. To TY kreujesz siebie, twoje ideały, wartości, marzenia. Każdy drobny i wielki gest, każdą myśl i każdy czyn. Identyfikuejsz się z nimi i sama wybierasz jaką drogą życia chcesz podążać. Czy wzniesiesz się na wyżyny, czy spadniesz w przepaść piep**onej nicości. Każdy z nas ma wybór i każdy zostanie za niego kiedyś osądzony. Przez świat, przez bogów i przez samego siebie..."
Świat Erethreis - magiczna kraina będąca domem dla wielu niezwykłych ras oraz ich tajemnic. Latające wyspy, niebezpieczne bagna, mroczne lasy. To tutaj kilka zupełnie różnych od siebie osób połączy los, a my będziemy mieli okazję podążać ich śladami, zapuszczając się coraz bardziej w ten niesamowity świat.
I ten świat jest pierwszą rzeczą, nad którą muszę się zachwycić! Kapitalnie napisany, z super szczegółami i wielką wyobraźnią. Z radością przechadzałam się jego drogami wraz z bohaterami, wyobrażając sobie tę ciekawą krainę. Poznawałam intrygujące postaci, z których każda ma w sobie coś niezwykłego, co powoduje, że chce się o nich czytać więcej i więcej.
A w tym poznawaniu pomagały kapitalne ilustracje pojawiające się na kartach książki, które mnie wprost zachwyciły 🔥 Na niektórych spędziłam kilka minut, przyglądając się ich świetnym detalom. Pomogły mi lepiej wyobrazić sobie bohaterów i jeszcze bardziej wsiąknąć w ich świat.
Śmiało mogę powiedzieć, że Vasharoth to fantastyka z prawdziwego zdarzenia, w którą wsiąkało się z każdą chwilą coraz bardziej i bardziej, a na koniec ciężko było wyjść 🙈 W książce widać, że to dopiero początek, a ja nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się, co będzie dalej 😁
Niewątpliwym plusem jest również to, że zarówno na początku jak i na końcu książki mamy sporo objaśnień i mapę dzięki czemu dużo łatwiej połapać się w fabule, przez co czyta się powieść jeszcze przyjemniej. Często wracałam do tych informacji, a w mojej głowie porządkowało się więcej rzeczy. Każdy fragment książki, poświęcony innym bohaterom nieco się od siebie różnił, co sprawiało, że czytelnik się nie nudził i poznawał nowe miejsca oraz istoty. Szczególnie zachwyciła mnie końcówka, zupełnie niepozorna, a jednak niosąca ze sobą kilka mądrości, zwrotów akcji i pięknych obrazów.
Już wiem, że koniecznie muszę sięgnąć po następny tom i mam nadzieję, że wystarczająco Was wszystkich zachęciłam 😁 Myślę, że każdy szanujący sie fan fantastyki powinien poznać świat Erethreis 💙
"Przyszłość to jedna wielka niewiadoma która niesie za sobą wiele daleko idących zmian! Szczęście i smutek. Może nawet... miłość?"
Książka Vasharoth to debiut obdarzonych niezwykłą wyobraźnią S.J. Brennenstuhl i K.W. Janoską oraz ilustrowana przez Janoską.
Uwielbiam autorskie światy oraz panteony. Stworzenie własnej mitologii to mnóstwo żmudnej pracy i to, co przedstawiono w Vasharoth zachwyciło mnie od pierwszych stron. Barwne bóstwa i niezwykle ciekawe stworzenie świata oraz ras wprowadzają czytelnika do magicznego świata Erethreis.
Trzeba przyznać, że autorzy mają rozmach niczym Tolkien. Z tego powodu bardzo dużo czasu jest poświęcone wprowadzeniu czytelnika w rozbudowany świat i system magii. Z tego powodu akcja może się wydawać bardzo chaotyczna i rozbebrana. Warto jednak przez to przebrnąć.
Przez chaos przez długi czas trudno mi było się zorientować, o czym właściwie jest ta książka. Zdałam sobie z tego sprawę, gdy będąc mniej więcej w 2/3, nie byłam w stanie odpowiedzieć na owe pytanie koledze. Na szczęście, dalsza część rozwiewa te wątpliwości. Nie zmienia to jednak faktu, że książka stanowi rozbudowane wprowadzenie do fabuły. Można by rzecz, że jest przydługim prologiem. Obawiam się jednak, że to może zniechęcić niektórych czytelników.
Książka jest debiutem i to trochę widać. Zabrakło jej porządnej redakcji, a w kilku miejscach zapis dialogów wprowadził mnie w zmieszanie przez to, że zostały dziwnie rozbite. Muszę jednak przyznać, że kupiłam pierwszy druk, mimo dostępności drugiego, w którym naniesione zostały poprawki.
Postacie wprowadzone okazały się być niezwykle barwne i opisane tak dobrze, że nie potrzebne były ilustracje (choć, nie ma co ukrywać, są zachwycające). Zabrakło mi równowagi w rozdziałach - przy pięciu głównych bohaterów można by się spodziewać, że każdy z nich doczeka się podobnej ilości teksu, jednak widać było wyraźną faworyzację jednej z bohaterek.
Książka wydaje mi się być czymś stworzonym wręcz idealnie pod fanów anime. Co prawda nie jestem mocno obeznana z tym typem animacji, ale czytając Vasharoth, miałam wrażenie, że czytam scenariusz całego sezonu. Mogłam sobie wyobrazić, jak rozgrywają się sceny walki czy jak reagują postacie narysowane charakterystyczną kreską.
Najpierw odpadłem po jakiś 30 stronach, ale stwierdziłem, że dam jeszcze jedną szansę. Ostatecznie gdzieś w połowie popatrzyłem na listę innych książek do przeczytania i pomyślałem, że nie mam w życiu tyle czasu, aby przeznaczać go na czytanie słabych książek.
Bardzo chciałem polubić ten świat, bo polubiłem opowieść stojącą za autorami: parą młodych ludzi, którzy tworzą wspólne uniwersum, wypełniając konwentowe stoisko dziesiątkami gadżetów i ilustracji. To właśnie rysunki przyciągnęły mnie do Vasharoth i może byłoby dla tej historii lepiej, gdyby była opowiedziana komiksem.
Nie chce mi się znęcać, bo po średniej ocen widzę, że są ludzie, z którymi to lepiej rezonuje. Może jestem za stary.
Od razu zakochałem się w cudownym świecie Erethreis i kocham go całym moim sercem. Jeszcze nigdy tak szybko nie wciągnąłem się w serię książek. Przedstawione postacie są tak fascynujące, że nie da się do nich nie przywiązać od pierwszych stron. A nawet tak bardzo się przywiązałem, że kończąc rozdziały z Vivien I Beatrice już brakowało mi Soujiego, Annabel i Setha (Bardzo się ucieszyłem widząc na zakończenie powrót Soujiego 😁). Nie mogłem powstrzymać się od zaczęcia drugiego tomu sekundy po skończeniu pierwszego!
This entire review has been hidden because of spoilers.
To było naprawdę świetne. Nie czułam w tym debiutu. Ze słów autorów pamiętam, że ten tom jest dopiero wstępem do historii i faktycznie, tak to wygląda - ogromnie ciekawi mnie, jaki zamysł skrywa się za przeznaczeniem, które złączyło bohaterów. Czekam też na pozostałą dwójkę (Elizabeth kupiła mnie od razu po paru postach z nią na instagramie autorów), no i na spotkanie całej siódemki 😍 Mega podobał mi się świat. Autorzy naprawde mają wyobraźnie. Proszę aby w kolejnych tomach jeszcze bardziej go rozwijać i nie żałować nam opisów 🤩 Z Annabelle zżyłam się super, pozostali bohaterowie są sympatyczni. Dziewczyny z ostatnich rozdziałów są śmieszne i są takimi besties 🥰 Seth jest słodki, a Souji trochę tajemniczy.
bardzo chcialabym powiedziec ze mi sie podobalo, ale niestety nie.. ta historia naprawde miala potencjal i mogla byc moim ulubiencem ale minusow bylo za duzo i od nich wlasnie zaczne po pierwsze - dialogi i monologi😭 im sorry ale to jak glowni bohaterowie czasami z dupy zaczynali mowic sami do siebie to bylo tak dziwne i nienaturalne ze cos mi sie przekrecalo w zoladku, a dialogi czesto byly tez tak nienaturalne i suche😭 - system magiczny ogolnie byl on bardzo ciekawy z tego co zrozumialam, no wlasnie z tego co zrozumiałam bo nic praktycznie nie bylo wytlumaczone, gdy ktos zaczynal mowic o tych zrodlach magii to nie mialam zielone pojecia o chodzi bo nikt nie wytlumaczyl jak to dziala - tlumaczenie swiata poprzez dialogi nie zdarzalo sie to jakos czesto, ale po prostu zamiast pokazac co sie stalo i jak to sie stało bohaterowie mowili o tym komus kto prawdopodobnie dobrze o tym wiedzial bo przeciez tam zyje cn, to akurat jest czesty blad w debiutach wiec nie jest to jakos bardzo wazne - plytkie relacje bohaterskie przepraszam bardzo ale nie ma to po prostu sensu ze dla dziewczyny ktora poznalas 15 minut temu poswiecasz zycie, bo wymyslilyscie sobie ze mordujecie caly zamek, TO NIE MA SENSU i totalnie do mnie nie trafia, autorzy probowali tutaj zrobic z jej smierci cos smutnego ale tu brakuje logiki.. tak samo jak z ta aria, dziewczyna ktora zmienila w demona, ich pozegnanie tez mialo byc bardzo emocjonujace ale miedzy nimi nie bylo kurde zadnej wiezi XDDD - no i ostatnie, nie wiem za bardzo jak to nazwac ale obfite piersi? W tej ksiazce wiecej bylo opisanego skapego ubioru annabel, chodzenia dosłownie nago przed sprzedawca by zaplacic mniej za OCZYWISCIE koronkowy i SKAPY kombinezon, opisy jak piersi annabel byly OBFITE i jak kazdy sie na nie patrzyl, jak aria rozbierala sie przed mezczyznami a pozniej dziwila sie ze chca cos z nia robic, oczywiscie bylo kilka przypadkow kiedy mężczyźni zachowywali sie tam obrzydliwie np tez pan gustav, nie chce mowic ze same sie prosili ale czemu sie dziwicie ze pomysleli o tym nie wiem, moze to jest bardzo niefeministyczne z mojej strony, ale mnie to poprostu nie kreci i uwazam to za troche obrzydliwie. tak samo jak gdy annabel zemdlala po tym wybuchu w tych podziemiach, to seth oczywiscie musial sie zastanawiac nad kobieca budowa ciala, przeciez trzeba o tym wspomniec!! dla mnie to jest niepotrzebne i obrzydliwe teraz przejdzmy do plusow🥰🥰🥰 -klimat i pomysl na swiat klimat w tej ksiazce jest SWIETNY, nie mam pojecia jak go opisac ale naprawde klimat byl genialny, a sam pomysl na swiat z tymi bogami i wyznaniami, wiarami i tak dalej tez byl bardzo fajny - artefakty ten motyw z 116 artefaktami tez jest mega, cala historia etheris byla mega fajna i KLIMATYCZNA, te ciekawostki z historii tego swiata? palce lizac - KONKURS LUCZNICTWA W MALYM PRZYTULNYM MIASTECZKU?? chyba nic nie musze dodawac - relacja vivian i beatrice to byla jedyna normalna i slodka relacja w tej ksiazce, bardzo przyjemnie sie o tym czytalo - ILUSTRACJE I WYDANIE KSIAZKI, mowi samo za siebie, PRZEPIEKNE no to chyba tyle, troszke sie rozpisalam XDDDD z klimatem i swiatem przedstawionym naprawde mozna by bylo cos zrobic, moze przez ze to debiut i kolejne czescu beda lepsze? aronol ale zamierzam po nie siegnac ocena: no powiedzmy ze 3/5 a no jeszcze wkurwiajace bylo to ze wlasciwie ta ksiazka nie miala celu, do niczego tutaj nie dazylismy, rozumiem ze to taka zapoznawcza ksiazka ale???
5/5 ⭐️ Niesamowite rozpoczęcie do sagi fantasy, naprawdę. Od pierwszych stron wciągnąłem się aż po uszy. Żałuję, że nie kupiłem tego wcześniej na targach Vivelo w Warszawie, ale zarazem się cieszę, bo nie jestem pewien czy wtedy bym od razu sięgnął po tą książkę. Ale gdy ju�� sięgnąłem po wyciągnięciu jej z paczki, te pare dni temu, oraz przeczytaniu paru pierwszych stron… Czym prędzej rzuciłem się po zakładkę, herbatkę i ciepły kocyk, a następnie do czytania! Od razu sięgam po 2 tom gdy wracam do domu, a po 2 tomie… 3. A potem rok czy może więcej na kolejny tom i powtórka z „rozrywki” czekania, ale zdecydowanie będę czekać z niecierpliwością, sprawdzając co chwilę Fandom / Wiki Vasharoth! Oraz inne media społecznościowe autorów. Miłośnicy fantastyki, nie hamujcie się tylko łapcie tą sagę w łapki, tym bardziej, że i styl pisania jest piękny, jak i rysunki, opisy i cudownie napisane postacie, sceny walk oraz dialogi!
3,5/5⭐️ Fantastyka młodzieżowa, która dostarczyła mi mnóstwa, ale to mnóstwa akcji. Moim zdaniem momentami było jej za dużo i przydałby się czas na oddech, który mógłby dostarczyć więcej informacji na temat świata lub tego, dokąd zmierza fabuła, ponieważ osobiście uważam, że brakowało takich elementów. Przechodząc do bohaterów – tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Bardzo dobrze wykreowane postacie, z których każda ma swoje cechy charakteru, odróżniające je od siebie. Dzięki temu można utożsamić się z nimi bądź po prostu wybrać swojego ulubieńca. Mój to Souji – kocham tego typa.
No i na koniec nie mogę nie wspomnieć o przepięknych ilustracjach i ogólnym wydaniu książki. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
No zawiodłam się troszeczkę. Akcji praktycznie tutaj nie ma, a cała książka jest wprowadzeniem do wydarzeń w dalszych tomach.
Każda kobieca bohaterka jest tutaj strasznie seksualizowana poprzez wygląd, ale i najbardziej przez jak najskąpszy ubiór co w świecie pełnym walk jest dość niepraktyczne.
Duże brawa za to należą się za wykreowanie tak odmiennego i oryginalnego świata, od tych wszystkich "kopiuj-wklej" które często możemy spotkać w literaturze fantastycznej.
Mam wrażenie, że jest to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam w tym roku. Narracja jest poprowadzona, nie dość, że opisowo i dokładnie to jeszcze tak by nie zanudzić czytelnika. Jeszcze do tego wszyscy bohaterowie tak różniący się od siebie, a jednak tak podobni. Nie mogę się doczekać, żeby przeczytać kolejne tomy!
Ta książka była promowana jako obietnica niezapomnianej przygody, która wciąga bez reszty i zapisuje się w sercu permamentnym markerem... w moim przypadku była to kredka z plastiku. Nie poczułam tej książki, ani trochę. Chciałam zrobić DNF, ale powtarzałam sobie, że podjęłam się tego wyzwania i nie stchórzę tylko dlatego, że aż bezmyślnie przelatuję wzrokiem po tekście.
To nie jest badziew. Widać, że została w tę książkę włożona praca i wszystko ma potencjał. Problemem była skala wizji. Pierwszy tom ewidentnie miał być wprowadzeniem. To trochę tak jak wtedy, gdy włączacie grę i chcecie zacząć grać... Ale najpierw uruchamia się trzygodzinna cutscenka, w której twórcy gry szczegółowo opisują stworzony świat od poziomu atomowego, potem miliony szczegółów o głównych bohaterach i o tym, jak się spotkali (tyle że nie) i aż Wam się odechciewa grać. Tak czułam się z tą książką...
W zasadzie nie umiem nawet powiedzieć, o czym te "Ścieżki przeznaczenia" były. Poważnie. W połowie zastanawiałam się, czy ta fabuła zdąży się jeszcze pojawić, czy może główni bohaterowie będą wykonywać misje poboczne aż do us... znaczy, aż do samego końca. Niestety tak jakoś wyszło. Najlepsze, że jeden estetycznie mroczny główny bohater towarzyszy nam do mniej więcej połowy... po czym jego miejsce zajmuje estetyczna i ponętna główna bohaterka, a poprzedni kolega już się nie pojawia.
Sam koniec z kolei znowu jest niemalże od czapy. Więc tak, ta książka to jedna wielka cutscenka wprowadzająca do świata bez fabuły. Osobiście nie zamierzam tej historii kontynuować i nie dam się do tego przekonać. Ocena 4/10 wydaje mi się wręcz zawyżona, jednak za włożoną w tę książkę pracę należy się choć tyle.
Oznaczam recenzję jako spoiler, bo lubię pisać szczerze, bez zastanawiania się czy to nie aby spoilery.
Pora wziąć i napisać tą jedną recenzję na rok. Chociaż muszę przyznać, że jest dopiero końcówka lipca, a to już druga w tym roku i będzie rozciągnięta na wszystkie trzy jak dotąd wydane książki.
Zacznę od tego, że kupiłam je po rozmowie z autorami na tegorocznym Bazyliszku. Zauroczyła mnie bardzo ich opowieść i mocno rozbudowany świat fantasy, bo akurat staram się w takie wdrożyć. (Obiecuję, że w końcu sięgnę po Sandersona).
Zacznę od tego, że spodziewałam się opowiadań, a dostałam spójną fabułę tylko ze zmieniającym się głównym bohaterem. Książka zaczyna się od prologu będącego genezą świata Erethreis (miejsce osadzenia akcji). Szczerze, gdyby nie przeczytanie go ponownie po lekturze drugiego tomu, kompletnie nie wiedziałabym, który bóg jest który. No, ale po to mamy te kilka pierwszych stron pod ręką by z nich ściągnąć co nie?
Przechodząc już do właściwej fabuły, książka zaczyna się od Soujiego, chłopak jest potężnym i bardzo enigmatycznym magiem, który w pierwszym odczuciu wydawał mi się strasznym terminatorem, ale szybko (chyba w trzecim rozdziale) dostał srogi wpierdziel i to poczucie minęło XD. Jego wątek jest ciekawy i w kontekście czytania kolejnych tomów bardzo potrzebny. Chłopak teoretycznie chodzi po świecie i szuka jego historii, ale tak naprawdę ma to znacznie głębsze podłoże. Sama byłam strasznie ciekawa księgi erlonumarum (na pewno nie sprawdzałam właśnie jak to się pisze),ale dopiero trzeci tom powiedział nam o niej więcej. Swoją drogą, dowiedziałam się od autorów, że prowadzą też wiki i podczas pisania tej recenzji weszłam tam spojrzeć jak to wygląda i w artykule o księdze jest ciekawostka, że jej autor jest nawiązaniem do realnego podróżnika. Dodatkowy plusik dla serii!
Od czwartego rozdziału wchodzi Annabel, kobieta maszyna, demon w ludzkiej skórze, tak to właśnie te spoilery, bo jest ona demonem... Uwielbiam jej podejście do mężczyzn i sposób radzenia sobie z nimi. Szczerze to gdyby moje pacjentki potrafiły czasami się tak zachować, życie byłoby łatwiejsze (jestem psychologiem). Ale mówiąc więcej o samej Annabel, jej wątek jest nawet ciekawszy niż Soujiego. Dziewczyna balansuje na krawędzi zła i dobra starając się żyć normalnie, ale przy okazji czyni złe rzeczy w bardzo moralnym celu. Cały czas miałam dylemat, czy zabijanie złych ludzi jest dobrem czy złem? Wkurzała mnie za to postać Ari bo była strasznie płytka w porównaniu do reszty bohaterów zarówno z tego jak i przyszłych tomów. Szczerze, to rozdział z nią był dla mnie jedynym, który mnie hmm nudził?
Następnie poznajemy Setha, chłopaka, którego Annabel spotyka w jaskini. I serio, jako psycholog nie powinnam tak mówić o nikim, ale on jest takim słodziakiem. Chłopaczkiem, którego po prostu chce się wziąć do domu i nim zaopiekować (już wiecie kto jest moim ulubionym bohaterem). Seth nie wie o świecie praktycznie nic, żył sobie w jaskini, nie przejmując się wielkimi sprawami, mimo że sam jest wielkim magiem. Uwielbiam jego wątek rozpoczynający się w drugim tomie, ale to w drugiej części recenzji.
W ostatnich rozdziałach przenosimy się kilka miesięcy w przód i na drugi koniec świata. Spotykamy Beatrice i Vivien, dziewczyny, które podobnie jak Souji na początku, szukają historii. Z tym wyjątkiem, że ich obchodzi tylko i wyłącznie ich własna przeszłość, a nie tak jak Soujiego, wszystko co zostało zapomniane lub zagubione. Dziewczyny są sympatyczne, a ich znacznie wolniejsze od poprzednich fragmentów książki perypetie bardzo wyciszające. Miło jest wczuć się w opisywany szum lasu i widok na latające wyspy okalające miasteczko, w którym przebywają. Szczególnie po istnym mordobiciu w ostatnich rozdziałach z Annabel. W ogóle strasznie zaskoczyło mnie, że drugi tom zaczął się kilka dni akcji po pierwszym. To by oznaczało, że te dwie postacie, które dziewczyny widziały w ostatniej scenie, to właśnie Annabel z Sethem. Od razu wyjaśnia się czemu musiało minąć tyle miesięcy.
Mamy jeszcze epilog, w którym wracamy do Soujiego. Nie bardzo rozumiałam czemu nazywa się to epilogiem, a nie kolejnym rozdziałem, ale patrząc na to, że w drugim i trzecim tomie epilog wraca do tego samego miejsca, a nie bohatera, domyślam się, że to zabieg potrzebny do późniejszych tomów. Mamy w nim coś w rodzaju podsumowania wszystkie co się wydarzyło nie tylko u naszych bohaterów, ale też na świecie. Souji, który już wcześniej spotkał Annabel nie wiedząc, że to ona, znowu ją pośrednio spotyka. W jego ręce trafia łuk, z którym demonka sto stron wcześniej musiała się zmierzyć. Jak myślałam jak to się skończy, drugi raz czułam, że wsiąkam.
A kiedy był pierwszy? I tu pojawia się pewien zgrzyt. Z początku nie rozumiałam czegoś co w tej książce nazywało się „Dopełnieniami”. Pojawiały się tam inne postacie, na dwie czy trzy strony. Niby powiązane z głównym bohaterem, ale po co? No i wtedy nastało dopełnienie o demonach. Postać Atę jest tą, na którą czekam najbardziej. Mam nadzieję, że pojawi się w przyszłości (mimo że wiem co wydarzyło się w trzecim tomie). Ale wracając, w tym dopełnieniu zrozumiałam, że jest to po to by szybciutko wyjaśnić coś co nam czytelnikom jest potrzebne do wnikania w ten świat, a rozwlekanie tego w trakcie rozdziałów by je niepotrzebnie rozciągało i zaburzało szybkość czytania. A w dodatku w kolejnych tomach okazuje się, że te postacie, które się tam pojawiają to postacie drugoplanowe, więc rozwijanie ich historii też jest czymś na co czekam. To jest super, że w pierwszym tomie autorzy rzucają nam pięć stron z wykładowczynią z akademii magii, a w czwartym bohaterowie się tam znajdą. Patrząc jak bardzo konsekwentni w światotwórstwie są w tej chwili, to mogę się założyć, że każda z postaci, które w tej chwili zostały rzucone w dopełnieniach, będą kimś ważniejszym w późniejszych tomach.
Co do samego stylu, tutaj się nigdy nie rozpisuje, jest klasyczny, narracja trzecio osobowa, którą wolę i wartka akcja, taka dla mnie ani nie za szybka ani za wolna. W sumie tylko ten nieszczęsny rozdział z Arią był dla mnie nudniejszy, dlatego przeczytałam książkę na dwa wieczory, a nie jeden. Z drugiej strony to dobrze, bo rano trzeba wstać do pracy...
Oki, kontynuacja recenzji pod drugim tomem!
Solidne 8/10 z aspiracjami do 9/10.
This entire review has been hidden because of spoilers.
„Vasharoth. Ścieżki przeznaczenia” to książka, której na początku bardzo się obawiałam. Od pierwszych stron zostałam przygnieciona historią, nad którą myślałam, że nie nadążę i nie zapanuję. Jak się później okazało, książka jest miażdżąca, pewnie, ale jak w genialny sposób!
„Vasharoth” to dzieło pary debiutantów – Katarzyny i Szymona, którzy spełnili swoje marzenia i wydali historię high fantasy. Czym się wyróżnia na tle innych i dlaczego warto ją przeczytać? Już Wam mówię!
Erethreis to świat niezwykle nasycony magią. Magia przejawia się dosłownie wszędzie. W roślinach, w zwierzętach, w kamieniach szlachetnych… Każda istota rozumna też jest w stanie nabyć zdolności magiczne.
Erethreis zamieszkuje osiem ras rozumnych, a są to: ludzie, elfy, elfy nocy, krasnoludy, orkowie, gobliny, jaszczuroludzie i rasa eso – uznawana już za wymarłą. Każda chętna istota może wstąpić do Akademii magii – organizacji nauczającej, stojącej na straży „światowego pokoju”. Można także przynależeć do Gildii poszukiwaczy, gdzie cel najwyższy to odnajdywanie artefaktów – magicznych przedmiotów.
W takiej oto otoczce poznajemy historię pięciu głównych bohaterów książki „Vasharoth”. Jest to Souji, Annabel Bavis, Seth Vilijow, Beatrice Angello i Vivien Mori. Już zapowiada się intrygująco, prawda?
“Vasharoth” to przede wszystkim świetnie skonstruowane postaci, mrok, ale też i baśniowość. Autorzy mają niesamowitą zdolność sprawiania, że czujemy się tak, jakbyśmy stali obok bohaterów książki. Jest to fantastyka na naprawdę dobrym poziomie. Książka wciągnie, zaangażuje i zauroczy nie tylko samą historią, ale też i opisami fauny i flory.
Jest to książka typu „jasna cholera, jak ja to zapamiętam?” przez kilka pierwszych stron. Jednak nie jest to „jasna cholera, nic nie rozumiem”. Książka jest napisana bardzo ciekawie i angażująco. Pomysł jest oryginalny, a to, jak wszystko jest przedstawione, to majstersztyk. Od tej książki nie można się oderwać. Na początku mamy zarysowaną historię, skomplikowane imiona dodatkowo utrudniają sprawę w poukładaniu tego wszystkiego w głowie, ale nie brak tu logiki. Nic nie jest stworzone „na pałę”, na szybko, bez pomyślunku. Gdy przebrniemy przez początkowe „jasna cholera, jak ja to zapamiętam?”, zdajemy sobie sprawę z tego, że to w zasadzie nie jest takie trudne. Dodatkowo fakt, że książka jest wciągająca, sprawia, że nim się obejrzymy, jesteśmy przy końcowych stronach.
Największym plusem książki jest dokładność, precyzja w kreowaniu świata, sposób opisania wszystkiego tego, co autorzy mieli na myśli, a także to, że możemy świat poznawać, eksplorować i przy tym czujemy się tak, jakbyśmy uczestniczyli w wydarzeniach. Autorzy mają niezwykle plastyczny język, który przenosi nas do świata tak bardzo odmiennego od rzeczywistości, że podczas czytania książki czujemy się jakbyśmy faktycznie byli na miejscu akcji. „Vasharoth” porusza wyobraźnię. Autorzy malują słowem, sprawiając, że nawet mroczne stworzenia, których istnienie nie ma (chyba!) racji bytu, stają się dla nas w tej chwili realne.
Żeby zobrazować to, co mam na myśli, posłużę się przykładowym fragmentem, który zapadł mi w pamięć. Wyobraźcie to sobie… Moczary, gęsta mgła, wilgotne powietrze, gigantyczne omszałe drzewa, jadowite stworzenia czające się poza zasięgiem wzroku… Nieposkromiony labirynt bagien, dzikość, brak drogowskazów, zgodność, jedność z naturą… i cztery plemiona plemion jaszczuroludzi. Jaszczuroludzkie miasto. Każde plemię jest negatywnie, a wręcz wrogo nastawione do obcych… Nie będę Wam spojlerować o co chodzi, ale czy nie zapowiada się intrygująco? Chcielibyście znaleźć się w takim miejscu? Osobiście uwielbiam taki leśny, mroczny klimat. Język, jakim pisana jest książka, zachęca do wyruszenia gdziekolwiek, poznawania nieznanego, eksplorowania. Jednak podczas czytania nieustannie mamy wrażenie, że gdzieś czai się coś niebezpiecznego. Mrok, jaki otacza tę książkę i niektóre postaci, jest niesamowity. Obezwładniający, bezgraniczny, fascynujący.
Ogromnym plusem książki jest to, że nieważne, z jakiej perspektywy napisany jest dany rozdział, to i tak czyta się wszystko bardzo dobrze. Każdy z bohaterów jest inny, ma inny temperament, wyróżnia się czymś innym. Osobiście najbardziej polubiłam się z Annabel i przypadł mi również do gustu mroczny Souji. Autorzy wykreowali bohaterów tak, że od razu coś „klika” i chcemy poznawać ich historię. Tutaj każda postać zapadnie w pamięć. Czy to za sprawą swojej historii, oryginalności, poczucia humoru, otaczającego mroku czy innych atrybutów J Jedni są bardziej zagubieni od drugich, inni – bardziej zdeterminowani, pewni siebie, czy też pełni sprzeczności. Jest to ogromny plus, bo kto lubi czytać książki mdłe, które opowiadają o nijakich bohaterach? Nikt! A więc „Vasharoth” jest książką, na której się nie zawiedziecie – tutaj nawet grzybko-świnka Kuhna jest opisana tak, jakby była kolejnym cudem świata. Chcę powiedzieć przez to, że autorzy musieli kierować się zasadą, że albo coś robią na 100%, albo wcale - i perfekcyjnie to widać pod każdym możliwym aspektem.
Warto też wspomnieć o tym, że książka jest przepięknie wydana. Widać, że autorzy włożyli całe swoje serce nie tylko w napisanie książki, ale też w dopracowanie najdrobniejszych szczegółów – wybór przyciągającej wzrok okładki, niesamowite grafiki, a nawet coś, co dla niektórych może być błahostką, a jak dla mnie również sprawia, że książka prezentuje się niesamowicie – dobrej jakości papier.
Dodatkowo na końcu książki znajdziemy zbiór informacji w formie słowniczka z używanymi pojęciami, a także mapki. Otrzymujemy także coś, czego często mi brakuje w książkach – spis określający sposób wymawiania imion, nazwisk i nazw ras, pojawiających się w książce.
Już mówiłam to wiele razy, ale będę powtarzała do skutku – gdybym znalazła się w jednym pomieszczeniu z autorami, a siedziałabym na krześle, to autentycznie wstałabym i zaczęłabym im bić brawo. To naprawdę niesamowicie utalentowani ludzie, którzy za sprawą „Vasharoth” przenoszą nas do innego świata.
Książka będzie idealna dla osób, które lubią porządne opisy, dopracowaną wizję świata, dobrą akcję i postaci wyróżniające się, na długo zapadające w pamięć.
Dziękuję autorom z całego serca za możliwość patronowania książce!