Minął rok, od kiedy życie Iny Kobryn wywróciło się do góry nogami. Kiedy wreszcie jest gotowa ruszyć dalej i zostawić za sobą trudne przeżycia, poznaje mężczyznę, na którego czekała. Daje jej poczucie bezpieczeństwa, nie ma przed nią tajemnic i sprawia, że Ina po raz kolejny wierzy w lepszą przyszłość.
Jej siostra przygotowuje się tymczasem do ślubu z Gracjanem Pabstem, który po latach w końcu się oświadczył. Wszystko układa się tak, jak powinno, dopóki nie dostaje ona wiadomości o treści "nie ufaj mu". Czy Gracjan chowa własne upiory z przeszłości? Czy w istocie jest tym, za kogo mają go siostry? Obie muszą stawić czoła temu, że rzeczy, które wydarzyły się w ich życiu, nie są takie, za jakie je uważały...
Ciężko mi ocenić, gdyż początek miał potencjał. Dodatkowo relacja między Gracjanem a Iną ogromnie mnie irytowała. Poza tym większość bardzo przewidywalna.
JEDNA Z NAJGORSZYCH KSIĄŻEK, JAKIE KIEDYKOLWIEK CZYTAŁAM - REMIGIUSZ GRUZ DAŁ CIAŁA (ZNOWU)
Po przeczytaniu tej książki czuję się, jakby ktoś przeżuł i wysrał mój mózg. Nie wierzę, że Mróz napisał to nieironicznie. Naprawdę chciałabym, żeby był to jakiś eksperyment społeczny czy coś w tym rodzaju x’D Główna bohaterka jest napisana strasznie niekonsekwentnie, styl fatalny, dialogi nienaturalne, przez całą książkę nie dzieje się NIC, porównania są tak żałosne, że łzy same cisną się do oczu, a ilość melodramatyzmu jest tak ogromna, że idzie się porzygać. Po raz kolejny bardzo chciałam przekonać się do obecnej twórczości Remigiusza, ale rozgoryczenie tą książką przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Daję mu ostatnią szansę w postaci 16-stego tomu Chyłki i trzymam kciuki, że tym razem się nie zawiodę (chociaż powtarzam to sobie od kilkunastu miesięcy…)
Nie polecam nikomu, strata czasu i szarych komórek.
Dobra Remek, odszczekuję to: "Nie ufaj mu" jednak okazało się potrzebne.
Albo inaczej: jakby go nie było, to spoko, bo wówczas nie wiedziałabym, że można to tak poprowadzić. Przecież sama napisałam, że "Wybaczam Ci" było dla mnie idealną jednotomówką. Zamknięta historia bez potrzeby kontynuacji (tak, wiem Remigiusz. Dla Ciebie jednotomówką miała być "Kasacja". No, shit happens). Okazało się jednak, że drugi tom może być lepszy niż pierwszy.
Po pierwsze: w moim odczuciu "Nie ufaj mu" jest zdecydowanie bardziej realistyczne niż część pierwsza. Owszem, było kilka momentów, w których nad moją głową zaświecił się wielki, oczojebny neon z napisem WTF?!, ale w ogólnym rozrachunku nawet to kupuję.
Po drugie: historia przedstawiona w drugim tomie ma ręce i nogi od początku do końca. Nie ma poplątania z pomieszaniem jak to było w części pierwszej. Znaczy jest, ale mniejsze. Wszelkie naciągnięcia uważam za dopuszczalne, gdyż paliwo fabularne musi się zgadzać. Jak wspomniałam wyżej, nawet to kupuję.
Po trzecie: tym razem nie łudzę się, że bohaterowie nie będą się dopominać o uwagę szanownego autora i idę o zakład, że część trzecia jest tylko kwestią czasu. W sumie to po takim zakończeniu, sama jestem ciekawa rozwiązania sprawy tajemniczego zaginięcia.
Po czwarte: oczywiście jak w większości książek Mroźnego Uniwersum, także tym razem mogliśmy spotkać bohaterów z innych serii. Owa obecność była wykorzystana tylko w celach namącenia czytelnikowi we łbie, ale i tak całkiem lubię takie zabiegi.
Po piąte: niesamowicie bawi mnie buźka Remigiusza z podpisem NIE UFAJ MU na plakatach. Jest to prawie tak samo dobre jak EGZEKUCJA REMIGIUSZA MROZA w odniesieniu do czternastej Chyłki 😂. Reklama dźwignią handlu, czytelnicy lubią to.
1,5⭐️ Wybaczam Ci podobała mi się, ale ta część to jedno wielkie nieporozumienie. Większość książki to jakieś bezsensowne dialogi, przekomarzanie się bohaterów. Praktycznie od samego początku wiadomo jak to się zakończy. Nie ufaj mu nie można nazwać nawet thriller psychologicznym, pomieszane z poplątanym.
Ostatnimi czasy plan wydawniczy Remigiusza Mroza idealnie wplata się w porę roku panującą nie tyle za oknem, co w mojej głowie. Gdy losy Forsta wychodzą jesienią, chowam się pod kocem z herbatą i tak sobie kontempluję podczas lektury, Chyłka grzeje mnie emocjonalnie bez względu na to, czy spotykam się z nią na kartach książki w marcu, czy we wrześniu. A gdy w wakacje mam ochotę na niewymagającą wielkiego poświęcenia umysłowego, wtedy rzeczony Autor nadchodzi z książką lekką, prostą i czytelną.
I takie właśnie jest “Nie ufaj mu”.
Można pytać po co, po co, po co, po co w ogóle wyszła ta kontynuacja - wszak większość osób, które znam, a które przeczytały pierwszy tom losów Iny Kobryn jest zgodna, że “Wybaczam ci” było jednotomówką wyborną. Ale jak bohaterowie mówią, że chcą więcej, to co ten biedny Autor może.
I gdy już przełknie się okładkę godną filmowych plakatów o Slendermanie i zagłębimy się w książkę, to chwilę później będzie się zdziwionym, że już się skończyła.
Ot co, ciężko nie połapać się, że bohaterowie kluczą wokół nie tej postaci, wokół której powinny. Nie trzeba mieć do tego wybitnego zmysłu detektywistycznego, bo Remigiusz podaje to czytelnikowi wręcz na tacy.
Czytelnik znający prozę Mroza podczas lektury “Nie ufaj mu” budzi się w znanym dobrze świecie opartym na schematach, w których coraz mniej może go zaskoczyć. Tym razem Autorowi to słynne mrozopierdolnięcie nie do końca wyszło, ale wydaje mi się, że mimo tego to całkiem przyjemna lektura.
Ujmę to tak: gdybym nie znała i czystym przypadkiem zabrała książkę z półki zbierając się na leniwy dzień na plaży, nie żałowałabym.
Od wydarzeń z pierwszego tomu mija rok, a Ina Kobryn zaczęła stawać na nogi. Kiedy już wydaje się, że nie będzie żadnych niespodzianek to najpierw kobieta zostaje napadnięta, kiedy wracała do domu, a potem odkrywa, że siostra dostaje wiadomości odnośnie swojego narzeczonego Gracjana.
Jestem na nie. Jak dla mnie to tej książki mogłoby równie dobrze nie być i nic jako czytelnicy byśmy nie stracili. Serio. Historia jest bardzo, ale to bardzo mocno przegadana, a wydarzenia pisane są na siłę. Mamy ogrom ilości stron co by było gdyby, a co jeśli zrobił to czy tamto, a jeśli wydarzy się coś to może w konsekwencji nastąpić to i to. Tutaj bohaterowie nie działają na podstawie faktu i nawet nie próbują tego robić tylko kierują się emocjami oraz na potęgę gdybają. Już wolałam czytać te absurdy o wietnamskiej mafii, która pojawia się w pierwszej części niż cały ten festiwal wróżenia z fusów. Zachowania bohaterów, które można było nie polubić w pierwszym tomie tutaj są pogłębione. Akcja ciągnęła się z każdej możliwej strony, że nawet słuchanie tej historii w audiobooku nie wzbudzało większych emocji. Rozwiązanie tej całej intrygi było proste jak budowa cepa, a udzielenie prawidłowej odpowiedzi dla osoby mniej zaawansowanej czytelniczo w takich historiach następuje mniej więcej w połowie lektury, a reszta książki już w tym momencie niczym nie zaskakuje. Reasumując - to wszystko było bardzo przewidywalne. Szkoda, bo jestem świadoma, że autor potrafi zrzucić na głowę czytelnika całkiem zgrabne plot twisty.
Pierwszy tom dostał ode mnie 2 gwiazdki, ale tutaj taka ocena byłaby zbyt wysoka. Także wpada jedyneczka.
Kurcze mam mętlik w głowie bo z jednej strony pomysł na tą książkę był naprawdę dobry a z drugiej coś podczas pisania poszło nie tak. Kocham humor Remiego i na prawdę bawiłam się przednio, plottwist na końcu był dość przewidywalny ale nie przeszkadzało mi to. Za to podczas czytania czułam się jak bym czytała romansidło z wątkiem kryminalnym w tle, wiem że na tej relacji polegała fabuła ale mi to się poprostu nie podobało. Uważam że pierwszy tom jest owiele lepszy co nie zmienia faktu że ten też jest naprawdę okey ale liczyłam na coś owiele lepszego. Jeżeli powstaną kolejne tomy tego cyklu, napewno po nie sięgnę. Mimo wszystko jeśli podobał wam się pierwszy tom to przeczytajcie drugi może wam akurat się spodoba :)
Minął rok, od kiedy życie Iny Kobryn zmieniło się o 180 stopni.
No co ja mogę, że nic nie mogę na to, że Mroza lubię. I tu znów mi się podobało. Wciągnęła mnie ta historia. Choć była przewidywalna, to nie wpłynęło to w żaden sposób na fun z czytania.
Jak zawsze, ogromne brawa dla autora za dialogi. To jest chyba to, co mnie najbardziej trzymało przy Inie.
Jeśli szukacie lekkiego thrillera, takiego na jeden wieczór, to łapcie za tę serię.
Do niedawna, widząc nazwisko Mróz na okładce książki, wiedziałam, że biorę ją w ciemno. Ostatnimi czasy mam pewne obawy. Już pierwszym impulsem było to, że nie do końca chciałam sięgać od razu przy ogłoszeniu premiery po "Nie ufaj mu". To dziwne, bo zawsze nie mogłam się doczekać nowej książki.... Przez ostatnie miesiące mam chyba Mroźny kryzys. 😬
" - Nie ładuj się w poczucie winy - odezwał się Pabst. - Niby dlaczego nie? Mogłam... - Bo jeśli winą zmotywujesz się do czegokolwiek, to tak naprawdę manipulujesz samą sobą."
Nie do końca miałam ochotę na ponowne spotkanie z Iną i Gracjanem, ale koniec końców odważyłam się na to. I tak jak przypuszczałam, zawiodłam się... O ile początek tej historii był całkiem obiecujący - Kobryn musiała zmierzyć się z traumą, jaką była próba gwałtu, tak później Autor chciał poruszyć zbyt wiele wątków w jednej powieści, przez co żaden nie wybrzmiał jako ten główny w mojej opinii.
"Odniosłam wrażenie, jakbym opuszczała swoje ciało. Zupełnie jak ci wszyscy ludzie, którzy opisują śmierć kliniczną."
Początek był mocny. Wątek gwałtu zawsze jest dla mnie trudny do przebrnięcia w literaturze. A tutaj był zapodany praktycznie od razu i ciężko się to czytało... Ciężko. Tak samo później, jak Ina bała się wychodzić z domu w obawie o to, czy nikt jej nie napadnie. Straciła poczucie jako takiego bezpieczeństwa i bardzo odcisnęło się to na jej psychice, pomimo tego, że nie do końca była tego świadoma.
" - Dobra, dobra - rzuciłam, uświadamiając sobie, że zaczynam radzić sobie z wszystkimi otaczającymi mnie problemami poprzez wznoszenie wokół siebie muru z ironii i sarkazmu. Ale może nie był to najgorszy odruch obronny?"
Ten cytat skojarzył mi się z tym, jak śpiewa Taco Hemingway w 'Żywocie': "Od tego czasu swe problemy chronię żartem". Ale tego typu trauma jest trudna do pokonania. Sarkazm i pewien dystans może być pomocny dla oswojenia się z problemem, jednak to nie wystarczy. I mam wrażenie, że mimo przekonania Iny, ta nie poradziła sobie z tym.
"To wszystko jest dla mnie niepojęte, a jednocześnie całkowicie zrozumiałe. (...) Czyta się o tym. Ogląda się to w filmach, serialach. Słucha się o tym piosenek. Człowiek niby jest na to przygotowany, ale kiedy nadchodzi, i tak kompletnie cię rozbraja."
Mam pewien problem, bo cytat wyżej jest jednym z tych piękniejszych o miłości, jakie dane mi było czytać. Bardzo mi się podoba. Tak że skąd mój problem? Nie podoba mi się z kolei to, że to już kolejna książka Remigiusza, w której wybija się jeden z wątków, jakim jest ten romantyczny. Może się czepiam, ale chciałabym przeczytać taki thriller, który będzie pozbawiony miłostek. W dodatku powtarza się to, co zauważyłam ostatnio w serii z Sewerynem, czyli - jak ja to nazywam - oklepanie. Odczuwałam pewne zażenowanie przy czytaniu niektórych opisów. Nie uwierzyłam w to uczucie po prostu i chyba głównie to mnie tak zniechęciło do tej książki.
"Na Ziemi żyło prawie osiem miliardów ludzi. Plus zazwyczaj jakieś dziesięć osób na orbicie okołoziemskiej. Łatwiej było zostać trafionym piorunem niż strzałą Amora."
Nie podoba mi się też to, w jaką stronę Autor to ostatecznie pociągnął. Powiedziałabym, że mamy tutaj powtórkę z rozrywki z poprzedniego tomu, a myślałam, że mamy to już za sobą, przez co trooochę wymęczyłam drugą połowę książki. Nie wciągnęła mnie też na tyle, żebym mogła dla niej zarwać noc. Powiem więcej - od pewnego momentu mnie męczyła i aż zaczynałam liczyć strony: "ile zostało do końca rozdziału"... Jest to na pewno najsłabsza pozycja Mroza w tym roku w moim odczuciu. :/
"Muzyka to wehikuł czasu."
To, co mi się podobało, to na pewno muzyczne wstawki. Sam gust muzyczny bohaterów - Kwiat Jabłoni i Dawid Podsiadło - jest mi bardzo bliski, więc fajnie było po lekturze sobie włączyć kilka kawałków. Piszę "po lekturze", bo nie za bardzo umiem się skupić na czytaniu przy muzyce. Jedynym wyjątkiem jest Chyłka, przy której czytaniu mogę na zapętleniu słuchać Afraid to shoot strangers.
"Powinnam też pamiętać o jednej, ważnej zasadzie w przypadku przeprosin. Wszystko, co następuje przed takim 'jeśli', jest tylko wydmuszką."
Sądząc po ostatnich stronach, będzie kontynuacja... A ja póki co nie mam ochoty po nią sięgać. Mam też nadzieję, że na trzecim tomie historia Iny i Pabsta dojdzie końca, ponieważ nie chciałabym, aby ich losy zostały tak rozwlekane. Ostatnio obserwuję u Autora to, że lubi przeciągać jedno- czy dwutomówki. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie. Oby z tej historii nie zrobiła się kolejna siedmioczęściowa pentalogia... Proszę...?
Na koniec mój ulubiony cytat z tej książki, z którym się niezwykle utożsamiam haha. Oto on:
"(...) mam tylko cztery poziomy przyjaźni. Pierwszy: jestem w stanie spędzać z tobą czas. Drugi: mogę pójść z tobą do kina albo nawet gdzieś wyjechać. Trzeci: skoczę za tobą w ogień. I w końcu czwarty: odbiorę od ciebie telefon."
4/5⭐️ Alan Ty nędzna kreaturo, liczyłam na Ciebie, a Ty co?! my brain exploded ponownie, ja muszę odpocząć chyba, ale podobało mi się, wydawało mi się, że coś przewidziałam, ale Mr Frost i tak wodził mnie za nos
W rok po wydarzeniach, które doprowadziły do przewrotu w życiu Iny Kobryn znowu następuje sytuacja, która niszczy spokój i harmonię kobiety. Choć pada ofiarą przestępstwa to ma to również pozytywny wydźwięk, gdyż poznaje Alana, który wzbudza zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Życie jej siostry, Julii, również zdaje się być uporządkowane i stabilne. Przygotowuje się do ślubu z wieloletnim partnerem Gracjanem Pabstem. Zaufanie nadwątla znalezienie wiadomości na ślubnej papeterii "Nie ufaj mu".
Pierwsza część cyklu zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Była niepokojąca, elektryzująca, wartka, z licznymi twistami. Tym razem dynamikę akcji zdominowały podejrzenia i spekulacje Iny, które były jednotorowe. Wszystko czego się dowiadywała prowadziły ją w jednym kierunku.
Sami bohaterowie zaczęli mnie irytować. To, że Ina dosyć szybko wpada w skrajne emocje i potrafi przejść od miłości, przyjaźni do nienawiści i antypatii było zauważalne już w poprzednim tomie. W tym kilka razy takie jej podejście było dla mnie niezrozumiałe. Zawierzanie na sto procent nowo poznanemu facetowi i utrata zaufania wobec osób, które się zna całe życie jest groteskowym zachowaniem. Julia była mdła i nijaka, bez ikry, werwy, ślepo zapatrzona w narzeczonego. To akurat nie była żadna metamorfoza. Ta postać była taka od początku. Gracjan również zaczął mnie drażnić swoim podejściem do życia i manipulacjami, których się dopuszczał jak również niezdecydowaniem i brakiem odwagi do ujawnienia prawdziwych uczuć. W poprzedniej części też był wykreowany w ten sposób, ale fabuła nie dotyczyła jego relacji jak to miało miejsce w tym tomie. Niemniej nie można odmówić autorowi konsekwencji w tworzeniu rysów psychologicznych bohaterów. Pod tym kątem - chapeau bas. Tworząc naprzemiennie tak wiele kolejnych tomów serii i kontynuując losy bohaterów, którzy mają już nadany charakter, a jednocześnie zachowując ich spójność wzbudza we mnie podziw.
Niezmienna jest lekkość pióra autora, która nadaje historii świeżości i sprawia, że powieść czyta się z przyjemnością. Atutem jest też umiejętność tworzenia niewymuszonych dialogów między bohaterami, które nieraz są sarkastyczne i uszczypliwe, czym wywołują uśmiech.
Reasumując, choć ta powieść była nieco mniej lotna od poprzedniej nie doprowadziła, że przestałam być fanką Iny i Gracjana. Czekam na kontynuację.
Mam parę problemów z drugim tomem serii o Inie Kobryn. Jeden dotyczy sylwetek bohaterów. Aż mi się wierzyć nie chce, że w opinii na temat pierwszej części cyklu napisałam o Inie, że jest bodaj najbardziej dojrzałą kreacją sylwetki kobiecej w twórczości Remigiusza Mroza. A może miałam rację? Może naprawdę po nowej tragedii, do jakiej w życiu Iny omal nie doszło, wszystkie kobiety w podobnym stanie psychicznym tak właśnie jak ona by się zachowywały? Tyle że po wyjściu na jaw, w „Wybaczam ci”, całej serii zdarzeń, które kompletnie zrujnowały jej życie, była Ina, mimo wszystko, zupełnie inną osobą, silną, inteligentną i upartą. Teraz trudno mi było nadal odczuwać sympatię wobec tej rozhisteryzowanej i jednocześnie naiwno-gapiowatej kobiety.
Bez względu na to kim naprawdę jest, przestałam też lubić Gracjana Pabsta. O tym, że co nieco ma za uszami, było już wiadomo w poprzednim tomie. Tam jednak robił wrażenie błyskotliwego pięknoducha lecz przy tym osoby, która mniej więcej ma pojęcie, na czym mu w życiu zależy. Tutaj ślad po jego wdzięku gdzieś się ulotnił. Tym drugim, być może jedynie moim, złudzeniem w ogóle, przynajmniej na razie, zajmować się nie warto. Z oczywistych względów nie będę też rozwodzić się nad nowymi, wprowadzonymi w „Nie ufaj mu” postaciami, poza krótką konstatację, że wiarygodnością w moich oczach nie grzeszą. Natomiast aż bije po oczach nieobecność pogłębionej charakterystyki Julii, siostry Iny i narzeczonej Gracjana. Ciekawe, jaki los zgotuje jej autor w dalszych częściach serii.
W posłowiu do książki wyjaśnia Remigiusz Mróz, źe układ monologów trojga bohaterów miał służyć wprowadzeniu do fabuły napięcia. W moim przypadku, nie zadziałało. Przewidywalność charakteru intrygi była prawie stuprocentowa. A szczegóły jej rozwiązania i ról wszystkich zaangażowanych osób chyba bardziej upodabniają „Nie ufaj mu” do powieści obyczajowej niż do sensacyjnego kryminału. Co nie znaczy, źe nie sięgnę po następny tom, ale tym razem jednak postaram się przeczekać karencję na dostępność w abonamencie ebooka. Lektorzy audiobooków bowiem, szczególnie w formie monologów, często uwypuklają cechy postaci, w które się wcielają, co czasami prowadzi do ich ośmieszenia, a całej książce może nadać parodystyczny, lekko kabaretowy wydźwięk. Nie ośmielę się jednoznacznie orzec, że tak się stało w przypadku tej powieści Mroza, ale …
W swoim życiu przeczytałem już ponad 30 książek Mroza i niestety powyższy tytuł to jedna z najsłabszych i najbardziej rozczarowujących pozycji tego autora.
"Nie ufaj mu" to bezpośrednia kontynuacja "Wybaczam Ci" i idealny przykład na to, iż nie wszystkie historie muszą mieć swój dalszy bieg i rozwój. Remigiusz bardzo często podkreśla, że to właśnie bohaterowie jego powieści domagają się przedstawienia ich dalszych losu, że to oni niejako nawołują pisarza do sięgnięcia po pióro i napisania kolejnej powieści.
Czytając "Nie ufaj mu" bardzo szybko przypomniałem sobie, dlaczego również pierwszy tom nie przypadł mi do gustu. Bohaterowie są mdli i bezbarwni, większość dialogów sztuczna i nienaturalna, a sama fabuła i "zagadka kryminalna" niestety dość przewidywalne.
Jestem strasznie zawiedziony, bo po ponad roku przerwy od książek Remigiusza miałem nadzieję, że po lekturze "Nie ufaj mu" powróci mi ochota na poprzednie książki autora, które mam do nadrobienia. Niestety, nic bardziej mylnego... Szkoda również, że w tym przypadku ilość nie idzie w parze z jakością.
Ehhh... No jak zwykle czyta się szybko i w miarę przyjemnie... Ale odnoszę wrażenie, że Autor coraz mniej szanuje Czytelnika... Historii brakuje świeżości, wydaje się, że wszystko już było... Intryga goni intrygę, a główną bohaterką ma niespotykanego, życiowego pecha... Może i dałoby się to nawet usprawiedliwić, bo w końcu to fikcja literacka... Jednak momentami zbiegi okoliczności i naiwność jest nie do zaakceptowania... Może za dużo filmów się naogladalem, ale długopis w rzeczach Rafała w celi?? Chyba nie ma takiej możliwości... Kreon, który chce załatwić Bohuna? Chyba chce odzyskać swoją kasę? Martwy do niczego mu się nie przyda... No i wisienka na torcie - wietnamska mafia odpuści, jeśli się dowie, że Ina nie ma już pieniędzy... No nie... Takich perełek jest więcej. Szkoda, bo zarys fabuły jest ok. Gdyby Autor poświęcił trochę więcej czasu książce, mógłby stworzyć bardziej składną historię... A to, że Bohun będzie oszustem czuć praktycznie od momentu, gdy się pojawił...
This entire review has been hidden because of spoilers.
jakim cudem bohaterka ktora w 1 czesci taka jakas sprytna niunia wsadza do wiezienia najwiekszego mafioza, tutaj jest tak strasznie tepa ze wydaje sje jakby o jej zyciowych decyzjacg decydowalo kolo fortuny?
relacja Iny z Pabstem o b r z y d l i w a moze nie pod wzgledem fizycznym ale moralnym fu
te dialogi wgl ja nie wytrzymam juz moje opowiadania na wattpadzie sprzed 6 lat mialy lepsze
w sumie spoko, czytało mi się strasznie szybko. może było to lekko przewidywalne, ale końcówka mnie zaciekawiła. jeśli będzie trzecia cześć, to pewnie po nią sięgnę
Przez 90% książki Ina mnie wkurzała. Wkurzała niemiłosiernie. Miała jakieś huśtawki nastrojów i nie mogła się zdecydować, a w dodatku plotła trzy po trzy oraz gadała w kółko to samo. Nie mogłam też uwierzyć, że Pabst dopuścił się tych strasznych rzeczy, o jakich oskarżała go Kobryn. Bohun z kolei od początku wzbudził moją czujność i brak zaufania - jak się okazało, całkiem słusznie. Byłam przekonana, że cała książka będzie się opierała na związku Alana i Iny i braku zaufania do Pabsta, więc byłam gotowa ją ocenić negatywnie - ale rozdział z perspektywy Bohuna zmienił wszystko. Był to tak potężny zwrot akcji, że szok. Niby nic wielkiego, ale totalnie nie przyszło mi to do głowy. Za to właśnie pokochałam książki Mroza. Fajne były też zmienny perspektyw, jestem wierną fanką. Mam nadzieje, że w następnym tomie (nie przyjmuje nawet, że może go zabraknąć) coś się zaradzi w sprawie ślubu Julii i Gracjana, a w dodatku, że Pabst w dalszym ciagu będzie tym dobrym, choć końcówka zdaje się temu przeczyć. Ksiazke bardzo polecam, choć definitywnie nie jest moją ulubioną Remigiusz!
Pierwsza część była o niebo lepsza. Naprawdę nie wiem co tu się działo. Cała zagmatwana historia została wyjaśniona w krótkiej końcówce. Początek był fajny, ale reszta nie dla mnie. Jak narazie nie umiem jest ocenić. To niestety jedna z tych książek, po których skończeniu nie czuje się nic.
Przewidywalna, ale w miarę wciągająca i lekka. Język troche wkurzający i infantylny szczegolnie w dialogach głównej bohaterki i Gracjana jak ich cała relacja, która czasami byla tak irytująca, że nie chciało się czytać.
Ina w tej części jest tak irytująca, właściwie całkowicie zgłupiała. Nie wiem też co mam myśleć o relajach bohaterów, co to w ogóle za dziwny rodzinny trójkąt miłosny, czułam się niezręcznie czytając to XD Naciągane, kiepskie
Idealna kontynuacja "Wybaczam Ci". Czekam, aż może pojawi się kolejna część tej genialnej serii. Chciałabym poznać losy Weroniki, z którą nie wiadomo co się stało.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Tu się pan Mróz nie postarał. Za bardzo naciągana w porównaniu do 1 części, która wciągnęłam jednym tchem. Strasznie męcząca, zbyt oczywista. Myślę, że 2 gwiazdki to i tak dużo.