Przyszedł czas na finał zniewalającej historii o tajemniczym Mieście Snów.
Klątwa Wyrd dobiegła końca. Finfolk nareszcie wyzwoliło się spod klątwy władczyni Aislingen, a w Domu Wiedźm przebudziła się magia. Niestety, wszystko ma swoje konsekwencje. March Sky ujrzała, jak ciało jej matki starzeje się o kilkadziesiąt lat w ciągu minuty. To nie koniec koszmaru, w którym przyszło jej żyć. Ale! Z pomocą przychodzą Callen i Ove, który jeszcze do niedawna towarzyszył dziewczynie pod postacią czarnego kota. Tylko po co Ove kradnie amulet burmistrzowi? – Zastanawia się March. I jakie duchy czyhają na nich w ciemności?
Hypnos zostaje wysłany przez swoją matkę w podróż. Sam nie jest pewien dlaczego, ale w jej trakcie odkryje kolejne tajemnice i dowie się, że jego ojciec wciąż jest przy nim. No, w pewnym sensie. Pustynia, na której się znajdzie, przyniesie sporo niespodzianek...
Wszystko się zmieniło. Czas na ostateczne starcie z tym, co nadciąga z Jaaru. Przygotujcie się na spotkanie z niesamowitymi enbarami, na podróże astralne i dużo czarów! Tutaj każdy coś knuje... Bądźcie czujni!
Adam Faber dzieli niewielki pokój z czarno-białym kotem i mnóstwem zmyślonych i niezmyślonych przyjaciół. Jeśli któryś z nich upiera się, by zadręczać go swoją historią, zrzuca z biurka zalegające papiery i zaczyna pisać - koniecznie czarnym długopisem. W Jaar wierzy naprawdę.
"Córka smoka" to finałowy tom trylogii Krew Ferów Adama Fabera, który miałam przyjemność objąć patronatem. Pod zachwycającą okładką kryje się historia pełna akcji i zaskakujących wydarzeń, która wciągnie was w swój magiczny świat.
W tym tomie March wraz z przyjaciółmi wyrusza na poszukiwanie magicznych przedmiotów, które razem stworzą broń umożliwiającą pokonanie królowej Ferów. W czasie wędrówki główna bohaterka odkryje jeszcze więcej sekretów swojego pochodzenia i wyjątkową moc, która drzemie głęboko w niej. Ostateczne starcie między March i Wyrd jest nieuniknione. Kto wyjdzie z niego obronną ręką?
Na przestrzeni kolejnych książek widać naprawdę duży rozwój Adama Fabera, jego stylu i sposobu kreowania postaci i sprawia to, że każda jego kolejna historia podoba mi się coraz bardziej. Wiele osób zarzucało March w pierwszym tomie bycie irytującą i mało charyzmatyczną bohaterką a w ""Córce smoka" naprawdę zyskała moją sympatię. Nie tylko podejmowała rozsądne decyzje, ale też miała w sobie dużo odwagi, za którą ją ceniłam.
Książka spodoba się wszystkim fanom dynamicznych historii. Tutaj nie ma miejsca na nudę, ciągle przemieszczamy się wraz z bohaterami i przeżywamy pasjonujące historie, co sprawia, że ciężko oderwać się od czytania. I mimo że objętość (471 stron) może wielu przerazić, naprawdę nie czuć tego, gdy przewracamy kartkę za kartką.
W "Córce smoka" objawia się też delikatny wątek romantyczny, ale doceniam, że nie przytłacza fabuły a bohaterowie pod wpływem uczuć nie zapominają o realnym celu swojej misji.
Ogromnie cieszę się, że mam okazję patronować tak udanej książce jak "Córka smoka". Jeszcze nieraz będę zachęcała was do sięgnięcia po nią i wniknięcia do świata March, poznania magicznych istot, jakimi są fery i odkrycia różnych warstw ich magii. W książce znajdziecie też między innymi międzywymiarowe podróże, co zdecydowanie urozmaici czytanie. A jeśli nie zostaliście fanami pierwszego tomu- niech nie powstrzyma was to od dania szansy kolejnym częściom. Sam autor przyznaje w podziękowaniach, jak pisarska podróż go odmieniła i uważam że cudowne jest obserwowanie takiego twórczego progresu.
IG:ksiazki_wloczykija „Ten, kto nie krzyczy, nie rozpycha się ani nie włazi oknem, gdy wywalają go drzwiami, nigdy niczego nie osiągnie. Takie jest życie.” Nic tak nie łapie mnie za serce jak lekka i bardzo przyjemna fantastyka. I taką zaserwował nam Adam Faber. Po za tym, przyznać się kto nie kocha pięknych okładek? Ja jestem totalną sroką okładkową. I to w życiu jak wiemy nigdy się nie zmieni. A cała trylogia „Krew Ferów” jest cudownie zrobiona. W książkach możemy przede wszystkim spotkać się z tym i doświadczyć tego jak to jest być nieakceptowanym, niezrozumianym w swoim środowisku i otoczeniu. Przez co wielu z nas doświadczających tego w późniejszym czasie staje się agresywna. Ta agresja ma zastąpić nam obronę której wcześniej nie potrafiliśmy sami z siebie wydostać. Nie mówiąc o wizytach u psychologa, którzy i tak nie potrafią pomóc. I taki właśnie świat pokazuje nam główna bohaterka. W późniejszym czasie nasza główna bohaterka poznaje pewnego chłopaka którego widzi na jawie. I tutaj rozgrywa się cała akcja która doskonale wpisuje się w każdy rozdział. Świat wykreowany przez Fabera jest doskonały, delikatny i pełen magii. Wszyscy bohaterowie mają swoje 5 minut w każdym prawie tomie. Doskonale stworzone i opisane. Jak każdy z nas posiadają swoje minusy i plusy. Książka i akcja w niej, wciąga tak bardzo, że przeczytanie połowy książki przyjdzie nam bez najmniejszego problemu. Uwielbiam taką fantastykę. A jest jej coraz mniej. Ukłony ode mnie dla wydawnictwa jak i dla samego autora który naprawdę zrobił nie małą robotę.
Okej okej, muszę to powiedzieć - ten tom był najlepszy z całej trylogii, ale jednocześnie zachował swoją integralność z poprzednimi tomami. Jak przystało na finałowy tom mamy tutaj połączenie wielu wątków ze sobą i ich interesujące rozwiązanie. Sama książka zawiera wiele tajemnic i zagadek, które pomagają budować napięcie w całej tej historii. March w końcu zyskała trochę więcej mojej sympatii, może dlatego, że wydoroślała. Jednak dalej moim ulubionym bohaterem zostaje Ove (znany także pod postacią kota Piątka). Czemu? Po prostu jego poczucie humoru, pomysłowość, jak i cały charakter najbardziej do mnie przemawiają. Co do ilości magii i magicznych miejsc - w tej części było ich bardzo dużo, więc nie mam na co narzekać. W tej części także pojawia się delikatny wątek romantyczny, ale nie dominuje on całej historii i nie zakłóca w żaden sposób przebiegu akcji. Ciekawie poprowadzony został także wątek Hypnosa, który w drugim tomie okazał się dla mnie negatywnym zaskoczeniem i rozczarowaniem. Co nie zmieniło faktu, że za nim nie przepadałam. Jedyne na co mogę narzekać to to, że akcja momentami mi się najzwyczajniej w świecie dłużyła, a opisy wręcz przytłaczały. Podsumowując - jeśli jesteście fanami opisów wszelkich rytuałów i rzucania czarów, a także szukacie czegoś lekkiego na wieczór to zdecydowanie polecam trylogię Krew Ferów.
Wow, wow, wow. To było coś, żeby w tak wybitny sposób zakończyć serię. Jestem zadowolona, ze autor tak pięknie i esencjonalnie opisał każde wydarzenia bohaterów. Ale jestem tez smutna ,ponieważ muszę się już pożegnać z March, Callenem i pozostałych postaci. Piękna opowieść o sile przyjaźni, miłości. Powieść pełna zrozumienia i rozwiązywania problemów. Jestem zaskoczona jak szybko potoczyło się zakończenie. Jak w poprzednim tomie akcji było co niemiara tak w tym brakuje mi tego. Polecam z całego serducha. Zakochałam się w stylu pisania Pana Fabera. W niedalekiej przyszłości sięgnę po kolejne książki autora ‼️‼️‼️ SPOJLER ‼️‼️‼️ Jestem pozytywnie zaskoczona tym, ze autor postawił na szczęśliwe zakończenie. Cieszyłam się nim ,ponieważ bardzo zżyłam się z bohaterami i cieszę się że żaden z nich nie umarł.
Świetna! Super się przy niej bawiłam, ale nadal 1 tom jest moim ulubionym (co nie oznacza, że pozostałe są gorsze, po prostu mam do niego sentyment hahahaha) Polecam!!