Keď umrie člen rodiny, pozostalí nesmútia za zosnulým, ale nad svojimi premárnenými životmi. Prevládne v nich pocit úzkosti a po kríze nasleduje morálny rozklad, ponárajú sa do svojich vlastných svetov a zabúdajú, prečo sa vlastne stretli. Po funuse neoznačuje len obdobie po pohrebe, ale znamená aj prísť niekde príliš neskoro, už nás netreba, zaobišli sa bez nás.
Jakub ma zaujal na diskusii Literárneho cirkusu, ale boy, that book escalated. 😅 Mala som z nej dosť Sandman vibes.
Nad rodinným karom sa (doslova) vznáša duch zomrelého, ale rodinní príslušníci namiesto toho, aby na neho spomínali (lebo kar), sa nad polievkou zamýšľajú nad svojimi životmi, čo všetko premárnili a mohlo byť lepšie keby.. Nuž a potom to začalo eskalovať. ☠️
Ak máte radi príbehy temné s morálnym rozkladom postáv, určite mu dajte šancu. Aj na Slovensku totiž vedia dobre písať.
Vynimajúce téma, nápadité spracovanie, veľa nadhľadu a humoru v pekne napísaných mikromomentoch. Ilustrácie Andreja Dúbravského sú len ďalším bonusom. Bavilo ma to. Odporúčam a teším sa na ďalšie knihy Jakuba Speváka.
nemám slov, ešte som úplne nespracovala čo sa to vlastne stalo. Knihu som zhltla za jeden večer a aktuálne sa nachádza v prvých priečkach mojich obľúbencov.
Originálna debutová novela, ktorej príbehová ponurosť olupuje duše členov rodiny ako zahnednuté banánové šupy, aby sa napokon pošmykli o vlastné Ja. . Nenechajte si ju ujsť.
Užila som si tento skvost, zhltla som knihu celú ako jablko (pun intended) na jedno posedenie a s radosťou sa k nej budem vracať. Oceňujem atmosféru, nekonvenčné metafory, diferenciáciu postáv a ich samostatné príbehy. Idea aj spracovanie bolo presne podľa môjho gusta a v procese čítania som nachádzala kúsky seba, ktoré zakaždým zapadli na správne miesto
Hello there, eskalácia ako z Nezvratného osudu po slovensky! V 60-tych rokoch by z toho vedeli natočiť poriadny trhák, si myslím.
Rodina sa stretáva na kare. Každý člen Rodiny, stroho pomenovaný po svojom vzťahu s Mŕtvym si nesie svoje myšlienky k Mŕtvemu ako bagáž, ktorú postupne otvárajú. O mŕtvych len dobre... ibaže by vôbec nie. Otvoria si srdce aj myseľ, zatiaľčo JA-Mŕtvy sa snaží aspoň si ich trochu priradiť, že kto vlastne preňho sú. Keďže umieranie je jednoduché a zmŕtvychvstanie vôbec (údajne sa to podarilo len Ježišovi) Mŕtvy vie len s ťažkosťami určiť, kto je mu Manželka a kto Švagriná, či mladík za stolom je jeho Syn alebo Švagor. A tí zase len ťažko hľadajú pekné slová pre Mŕtveho. Pretože ako väčšina karov na Slovensku, aj tento je hlavne o živých, a nie o mŕtvych.
Riešia sa dobre známe pocity straty, viny, ľútosti a tabuizovaného pocitu úľavy a znechutenia. Všetko s dosť dobre vystavanou tenziou aj psychikou jednotlivých postáv. Pre mňa žiarili hlavne tie ženské, ktoré častejšie vykazujú "chlapské" pocity aj konanie. Berú veci tak ako sú a zároveň občas neskryjú uštipačnosť a znechutenie. Úloha tichých opatrovníčok je postavená na hlavu, a to sa mi páčilo. Zároveň, každá z postáv má svoju "zvláštnosť", fóbiu, niečo, čím sa vymykajú. Nakoniec z toho teda Mŕtvy vychádza najnormálnejšie. Jediné, čo mi možno "vadilo", bola skratkovitosť charakterizácie niektorých postáv. Pri Bratovi si viem predstaviť ísť viac do hĺbky, a to aj na úkor vymazania inej postavy. Keby sa napríklad homofóbia a malosť naša slovenská ukázala cez jeho postavu o niečo dlhšie, knihe by to len prospelo. To isté platí pre dedinské "klebetenie" a tlačenie ľudí do "robenia potomstva". Ale to už by z knihy musel byť román, takže toto je len moje rypnutie.
Príbeh určite stojí za prečítanie, bavila ma aj dosť prekvapila odvážnym hraním sa s tempom. + Vedela by som si predstaviť aj kratší román, ktorý by viac rozpytval minulosť niektorých postáv (Brat, Manželka).
mohli by to inscenovat, cosi ako existencialnu dramu, no tej existenciality tu nie je dostatok, no naopak, absurdity az privela
uplne si to viem predstavit, strohy set s altankom a prestretym stolom, protagonista (zivy? nezivy? vznasajuci sa? stojaci v kute? vymedzeny hranicami koze? cely v bielom ci priznacne odety v ciernom? jednou z postav ci iba narativom v reproduktore?)
silne vibes, podla slov inych goodreadsovskych hodnoteni “vyeskalovane”, no za mna take nejasne - bez jednoznacneho citatelskeho dojmu. citim, o co sa Spevak snazil, naladil ma na truchlivu vlnu existencialneho spytovania sa, no bohuzial bez pocitu satisfakcie
ps: TAK diametralne odlisne od stvarnenia zialu a reflexie smrti rodinneho prislusnika v druhej autorovej knihe
Jakub Spevák w swej debiutanckiej prozie wziął na warsztat historię post mortem, która w swym zamyśle fabularnym zbliża się bardzo do powieści Pirandella Świętej pamięci Mattia Pascal. Nie jest to bynajmniej zarzut, w końcu w dobie postmodernizmu naprawdę trudno, o ile w ogóle jest to możliwe, wymyśleć coś wściekle nowatorskiego. Jak sugeruje dość banalne motto książki Jóna Kalmara Stefánssona, historia zmarłego bohatera i jego rodziny nastawiona jest ku refleksji nad wspólną przeszłością. Punktem wyjścia opowieści jest coś na kształt stypy, podczas której członkowie rodziny wspominają zmarłego, ostatnie chwile z nim spędzone i momenty zwrotne w swoim życiu. Głosy i perspektywy poszczególnych członków rodziny przeplatają się z pośmiertnym głosem zmarłego, przybierającym postać czegoś w rodzaju dybuka. Wspomnienia o zmarłym są punktami, w których krzyżują się losy bohaterów. Zamiast odsłaniać i porządkować życie człowieka po śmierci w najbardziej skrajnej, hipotetycznej odległości od niego samego, ten który odszedł na wieczny odpoczynek staje się rezerwuarem, którego jedynym celem jest pozostawienie śladu w pamięci bliskich. Retrospektywy i szukanie wyjaśnień są kierowane do nich, nie do niego.
Fragmentaryczna narracja imituje nieciągłość pamięci, autor wybiera jedynie kilka wydarzeń istotnych dla rozwoju życiowego bohaterów. Zasadę pamięci podkreśla także wybór sytuacji, rytuału, z którego wypływa cała historia: to nie pogrzeb, ale to, co po nim następuje. Napięcie rośnie, kumuluje się, aż w końcu, ignorując dawną poufałość, że de mortuis nihil nisi bene , wyzwala na powierzchnię strumień niepochlebnych i niewygodnie prawdziwych wspomnień. Kilka z nich stawia pytania do poszczególnych bohaterów o to, jak będzie wyglądało ich życie bez głównego bohatera, jacy byli z nim, jaki wpływ na nich miał, jak odcisnął na nich piętno. Wreszcie sam zmarły, obserwując w wystarczająco wymowny sposób, wymienia kompleks relacji rodzinnych.
Wszystkie powyższe pytania sprowadzają się ostatecznie do jednego: co to znaczy być sobą? Śmierć człowieka jest punktem wyjścia do analizy indywidualnej tożsamości. Bohaterowie na różne sposoby konfrontowani są z pytaniem, kim naprawdę są, co (lub kto) definiuje ich jako ludzi, jak powinni i mogą się zachowywać. Charakterystyczne jest ogólne nazewnictwo postaci ze względu na role rodzinne: Żona, Teściowa, Szwagierka, Szwagier, Brat i Syn. Proza Speváka kwestionuje nie tylko rodzinę jako konserwatywny fantazmat, ale także stereotypy dotyczące płci oraz burzy obraz pogrążonej w żałobie i zjednoczonej rodziny. Bohaterowie myślą bardziej o sobie niż o zmarłym, jego śmierć stanowi jedynie odskocznię do autorefleksji. Trudno jednak mówić o jakiejkolwiek sympatii czy empatii wobec bohaterów, gdyż chodzi raczej o figury, które wybiórczo przedstawiają różne nieszczęścia rodzinne i osobiste. Odsłaniają się one stopniowo, a do poważniejszych, które mają wiązać się z zaskakującymi zwrotami akcji, należy ciąża Żony oraz intymne relacje Brata i Szwagra (i po wywiadzie z autorem sądziłem, że w jego debiucie więcej będzie wątków queerowych). Ciekawsze są jednak momenty, kiedy rodzina wadzi się z pamięcią o zmarłym i próbuje znaleźć sposób, aby się z nim dogadać, nie okazując mu współczucia.
Tak jak bohaterowie opowieści nie poznają się nawzajem, tak też czują się obcy, „martwi” nawet w stosunku do siebie, co podkreślają częste momenty chwilowego oderwania się od rzeczywistości, postrzegania siebie jako osoby obcej emocjonalnie lub fizycznie. Na poziomie metaforycznym motyw ten pojawia się już w założeniach opowieści, w oderwaniu się zmarłego od martwego ciała, a pozostali bohaterowie na przemian doświadczają różnych i odmiennie motywowanych form dysocjacji. To najczęściej reakcja na traumę lub poradzenie sobie z tym, co ukryte i stłumione. Motywy te nie są wyjątkowe, przenikają całą książkę wraz z obrazami absolutnego odrętwienia lub patologicznego niepokoju, od których bohaterowie opowieści starają się uciec.
Książka słowackiego debiutanta ma kilka problemów, które znacznie utrudniają czytanie. Język autora jest momentami niezgrabny choć mankamenty te można w dużej mierze przypisać spontanicznej ekspresji bohaterów. Opowieść płynie surowo wokabularnie, jednak w niektórych momentach przesycona jest groteskowymi, metaforycznymi obrazami - najbardziej widocznymi w dzikim, niemal apokaliptycznym zakończeniu. Końcowe wrażenie opowieści jest nieco teatralne: stosunkowo łatwo jest wyobrazić sobie uczestników, w tym zmarłego, jak rozmawiają na teatralnej scenie i przy różnym oświetleniu odgrywają na scenie sceny z przeszłości .
Słowacki autor swoją książką obiecuje pisanie w pewnym sensie warunkowe pokoleniowo, kiedy stosuje intensywność kosztem zastanawiania się, doświadcza teraźniejszości kosztem analizy, a nawet sekcji i strategii narracyjnych kosztem spowiedzi na kanapie. To wizja pozytywna, ale pomimo oczywistej wrażliwości na ludzkie doświadczenia i umiejętności konstruowania imponującego obrazu literackiego, jest to tak naprawdę bardziej wizja. Mogę z uznaniem kiwnąć głową na debiut Speváka i odnieść go do współczesnej literatury i społeczeństwa, nie czując potrzeby do niego wracać.
Ďalšia nominovaná Anasoftka (2023) sa prečítala na jeden nádych. A bolo to veru dobré čítanie. Autor Jakub Spevák načrel do nevyčerpateľnej témy smrti a prežívania odchodu blízkeho človeka.
Hneď na začiatku rozprávač zistí, že zomrel. Nepamätá si presne čas a ani okolnosti vlastnej smrti. Zrazu sa ocitne v altánku pri šestici pre neho neznámych ľudí. Nedokáže si vybaviť nič z vlastného života, a tak z pozorovanej situácie vydedukuje, že sa zrejme jedná o jeho najbližšiu rodinu. Dokáže sa na nich pozerať oslobodený od emócii a spoločných spomienok. Vidí ich teda takých, akí ostali po jeho smrti, akí sú v skutočnosti. Možno trúchlia primálo a možno je to aj jeho chyba. No a možno aj tak priveľmi riešia vlastné životy, nad neslávnostnou písmenkovou rajčinovou polievkou…
Myšlienky a pozorovania rozprávača z vlastného karu striedajú pasáže pozostalých, v ktorých sa vracajú k niektorým spoločným momentom. Niekdy aj v tých vystupuje mŕtvy len ako bočná postava a viac riešia seba.
Prekvapivý koniec a výborná gradácia. Táto len 81 stranová novela sa zhltla hneď, a to aj vďaka výbornému štýlu. Za mňa je Po funuse jedna z podarenejších tohtoročných nominácii a opätovné príjemné prekvapenie v podaní slovenského autora. Ak Vás tento námet aspoň trocha zaujal, určite by ste si ju nemali nechať ujsť.
Nad smuteční hostinou se vznáší duch zemřelého, který se s vtipem a hlubokým vhledem dívá na pozůstalé. Na nás všechny? Díky, moc se mi to líbilo. A po letech zase číst ve slovenštině, nádhera! Těším se na další autorovy počiny.
Debutová knižka Jakuba Speváka je osviežujúcim prínosom pre slovenskú literárnu scénu. Jej obsah je krásny (písmom aj dejom), drsný a ku koncu vtipne absurdný. Oceňujem aj zobrazenie homosexuality ako niečoho, čo je prostý fakt bez nutnosti venovať jej niekoľko strán vysvetľovania ( coming out príbehov máme dosť). Určite ju odporúčam, najmä tým, ktorx zaujíma súčasná (kvír) literatúra.
Prvé dve tretiny ma fascinovali svojou hĺbavosťou, melancholickým pokojom, ktorý mi pripomínal Léveho Samovraždu. Akurát ten prepálený apokalyptický záver mi akosi vyšumel do prázdna, napriek tomu že som rozumel zámeru. I tak - kvalitný debut.
Dej sa točí okolo zosnulého a ten doslovne duchovným spôsobom preberá situáciu po svojej smrti. V prvom rade sa musí zmieriť so skutočnosťou neskutočnosti a s tým, že sa postupne prizerá na dosť egoistické existencie pozostalých. Pri spomienke sa totiž ocitnú v sieti vlastných komplexov, frustrácií a deviácií. Vďaka jednotlivým členom má knižka nápaditú, no očakávanú štruktúru. Konečnosť a rozklad jednotlivých domnelo smútiacich sa v emóciách sústredí výhradne na vlastné bytie (a to je dobre). Aj keď je za tým smrteľná choroba, aj keď sa začiatok nekončí dobre. V konečnom dôsledku, pre ťažko chorého vie byť koniec dobrým. Pre ostatných je impulzom k osobnostnej rekapitulácii. Podľa mňa mohla kniha obsiahnuť ešte komplexnejšie portréty, pretože Jakub Spevák má určite čo ponúknuť.