Książka dla wszystkich, którzy dostrzegają absurdy codzienności, ludzkich przyzwyczajeń, współczesnej kultury...
Andrzej Pilipiuk nawiązuje do znanych i uznanych mitów – w szerokim znaczeniu tego słowa – naszej kultury. Zagadka Kuby Rozpruwacza, która przez sto lat intrygowała kolejne pokolenia, zostaje rozwiązana. Czy jednak pod tym rozwiązaniem nie kryje się lekka drwina z naszej cywilizacji?
To już czwarte spotkanie z Jakubem Wędrowyczem. Z zasady każda kolejna część jest gorsza od pierwszej. Andrzej Pilipiuk łamie wszelkie reguły – także i tę.
Zdecydowanie przeczytać!
Lista opowiadań: 1. Zagadka Kuby Rozpruwacza 2. Wycieczka 3. Kostucha 4. Wyprawa 5. Wigilijna rozgrywka 6. Jakub Wędrowycz i siedmiu krasnoludków 7. Matryca 8. Garnek złota 9. Wesoły szpital 10. Głowa 11. Tunel 12. Spotkanie z narodem 13. Jakub w operze 14. Jakub na tropach yeti 15. Uczeń szewca: majstersztyk 16. Zamek 17. Wiwat święta 18. Kotłownia 19. Myślący Bimber 20. Trzy życzenia 21. Rosyjska ruletka 22. Tajemnica kwaśnego samogonu 23. Łowy na Młotkowca
Polish humoristic fantasy and science fiction writer. According to university degree an archeologist.
Debuted in 1996 with short story Hiena, first appearence of Jakub Wędrowycz - an alcoholic, civil exorcist - who later become a character of many short stories gathered in 5 books.
In 2002 he got Janusz A. Zajdel Award for short story Kuzynki (Cousins), extended later into book and sequels. Kuzynki, Księżniczka (Princess) and Dziedziczki portray the adventures of 3 women: an over 1000-years old teenage vampire, a 300-year old alchemist-szlachcianka, and her relative, a former Polish secret agent from CBŚ (Polish 'FBI'). A recurring character in the series alchemist Michał Sędziwój, and the universe is the same as the one of Wędrowycz (who makes appearances from time to time).
Mnie śmieszy. Najlepszy z dotychczas przesłuchanych przeze mnie tomów o Wędrowyczu - najwięcej tu absurdu, najwięcej przaśnego, chwilami obleśnego humoru (scena gdzie Semen z komendantem policji "pojedynkuje się" na normy ISO, po prostu genialna).
Jakub Wędrowycz przywdział swoje gumofilce i pociągnąwszy spory łyk bimbru, ruszył do walki ze złem (i neandertalczykami, nawet nie pytajcie). Czy nadal jest absurdalnie? Za odpowiedź służyć może jedno zdanie: krasnoludek sikający do bimbru. Jak dla mnie – wyjaśnione. Czy jest zabawnie? Jeżeli polubiliście humor Pilipiuka to się nie zawiedziecie, jeżeli nie – nawet nie próbujcie (patrz sprawa krasnoludka). 7/10
Moim podstawowym błędem było przesłuchanie dwóch historii Wędrowycza po sobie, taka dawka tego specyficznego humoru to zdecydowanie za dużo jak na mój gust. Wyszło, że zmęczyłam się słuchając tego i aktualnie potrzebuję dłuższej przerwy od tej twórczości. Jeśli chodzi o poziom opowiadań trzymają one swój poziom od pierwszej części i lecą na utartych schematach, które przynajmniej w teorii działają. Pytanie jak długo tak można?
Pilipiuk z tym wagonem o nazwie Wędrowycz rozpędza się naprawdę szybko, zabierając nas na zwariowany rollercoaster. Tym razem Jakub w kilku miejscach przejdzie sam siebie, czemu będzie towarzyszył co najmniej uśmiech czytelnika.
Tym razem dano nam aż dwadzieścia trzy opowiadania, z których lwia część trafiła w moje gusta. Oczywiście czasami jest to nagięte mocno do granic dobrego smaku, ale tak abstrakcja miejscami ociera się o mistrzostwo. Czegóż tu nie ma?
Trafimy do przeszłości i zobaczymy kto stoi za postacią Kuby Rozpruwacza. Wędrowycz zaskakująco wiele razy wybierze się tu poza granice Wojsławic. I tak zahaczymy o Skandynawię czy Egipt, gdzie Jakub będzie chciał zobaczyć mumię... Aby dopełnić wątek wypraw, to ruszymy tu jeszcze na jednego z ostatnich Mamutów, któremu towarzyszą lokalni Neandertalczycy czy nawet trafimy do równoległego świata, gdzie trzeba będzie rozwiązać problem pewnych Siedmiu Krasnali... A jest jeszcze rosyjski dżinn, pewien zacier, który uzyskał świadomość czy poszukiwania specyficznej głowy...
To naprawdę kropelka pomysłów, jakimi raczy nas Pilipiuk. W pewnych momentach nawet bym rzekł, iż przesadza, ale jakoś jest to wpisane w tą zwariowaną konwencję oraz całość ma zaskakująco lekkie pióro. Dla tych co nie przekonali się do tej serii. Tu też to nie nastąpi, ale jeżeli pokochaliście ten pogięty świat, nic tylko brać.
Granica absurdu została przesunięta jeszcze o pół kroku dalej i to było super! Na ten moment czwarta część przygód bimbrownika egzorcysty spodobała mi się najbardziej. Tytułowe opowiadanie było bardzo dobre, ale generalnie ciężko mi wytypować najsłabsze ogniwo. Przeklęty wąwóz w "Rosyjskiej Ruletce", bimber posiadający IQ, poszukiwania garnka ze złotem. Te motywy chyba zapamiętałam najbardziej i chętnie sięgnę po następną część 😊
Jak zwykle Andrzej Pilipiuk pokazał jak powinno się pisać ciekawe książki. Główny bohater tej książki, Jakub Wędrowycz, mimo że głupi to jednak mądry. Zaciekawił mnie od razu i szybko pobiegnę po resztę książek o nim. Opowiadania, które są w sumie bardzo proste, zaciekawiają czytelnika od pierwszych stron. Moimi ulubionymi są "Zagadka Kuby Rozpruwacza" i "Rosyjska ruletka".
Tak jak zwykle-nie zawodzi :) Znowu co chwilę mogłam się uśmiechać. I to nie tylko ze względów humorystycznych, ale też dzięki nawiązaniom do popularnych książek/seriali. Jakub wciąż pozostaje w formie. Nadal pędzi bimber, walczy ze złem i budzi się skacowany. Tymczasem Semen kolejny raz mnie zaskakuje; jest dużo bardziej inteligentny niż się wydaje.
Jedna z fajniejszych części serii. (Prawie) każde opowiadanie ma pomysł na siebie, mało jest takich, które dałoby się bez żadnej straty dla czytelnika zamknąć w trzyzdaniowym żarcie, co niestety nie jest regułą w serii o Wędrowyczu. Nawiązania do popkultury, m.in. Blade Runnera i Terminatora. Przyjemna książka do poczytania.
Wleciało jako odstresowanie przed egzaminem i nie ukrywam, że w tej części byłam bardziej zaintrygowana niż w poprzednich przez tytuł, ale jednak dalej to nie moja bajka. Mam nadzieje, że jakoś dobrnę do końca.
No i to jest najlepszy nieco absurdalny humor Pilipiuka okraszony kapką znanych w popkulturze tekstów i motywów, a nawet nawiązania do jednego z systemów RPG. No ubawiłem się jak... no, jak Jakub rozwalając neandertali.
Wędrowicz to ten stary typ, który ślini się na Twój widok, jeśli założyć w lecie spódniczkę. Fu. Ale z drugiej strony Pilipiuk wciąż czaruje swoim wisielczym humorem, więc czyta się super.
takie 5/10 ten tom aż tak mi się nie spodobał aleeee uwielbiam jak Jakub zaczął śpiewać hdjdbdhd bimbru, bimbru, bimbru dajcie, a jak nie, to spieeer...
This entire review has been hidden because of spoilers.
Był to mój powrót do przygód Wędrowycza po dobrych kilku latach. W trakcie lektury przypomniałem sobie zresztą, że "Zagadkę..." już kiedyś czytałem. Cóż mogę powiedzieć, chyba kiedyś humor Pilipiuka mnie bardziej bawił. Może to znak czasów, ale niektóre cechy naszego bimbrownika-egzorcysty mnie trochę irytowały (dajmy na to jedzenie psów). Chociaż tak tu narzekam, lecz muszę przyznać, że niejednokrotnie się szczerze uśmiechnąłem. Gapowatość "Jakuba w operze" wręcz rozczula, a wątek brakującego ogniwa z Dębinki mnie naprawdę rozbawił. Moim zdaniem "Zagadka" jest przede wszystkim nierównym zbiorem. Znacznie lepiej wypadają te dłuższe opowiadania. Możliwe, że fani "Matrixa" się ze mną nie zgodzą, ale najsłabsze jest właśnie opowiadanie nawiązujące do filmu. Muszę odświeżyć sobie pozostałe części cyklu, a zwłaszcza trzy wcześniejsze części. Może lepiej przypomnę sobie dlaczego kiedyś tak lubiłem postać Jakuba Wędrowycza i wszystko co z nim związane.
Przyszedł czas na doroczne spotkanie z Andrzejem Pilipukiem i jego niepoprawnym bohaterem Jakubem Wędrowyczem.
Po letnim cyklu lektur emocjonalnie trudnych, terapeutycznych, poruszających, dotykających bolesnych tematów, zapragnęłam ucieczki w świat maksymalnego absurdu, w świat, w którym momentami nie obowiązują prawa fizyki, w którym można wędrować w czasie w przeszłość i przyszłość, a ludowa magia miesza się z futurystycznymi nowinkami. Do zwykłych-niezwykłych bohaterów i ich zwariowanych przygód. Nie chciałam myśleć i analizować, chciałam zupełnie bezrefleksyjnie i szczerze się roześmiać.
Dlatego sięgnęłam po "Zagadkę Kuby Rozpruwacza". I rzeczywiście, cześć opowiadań, szczególnie z pierwszej połowy książki wzbudziła u mnie wybuchy śmiechu. Niestety, im bliżej końca tym bardziej głośny śmiech stawał się jedynie delikatnym półuśmiechem. Chwilami bywałam nawet lekko zażenowana albo zniesmaczona.
Pomimo to, nagromadzenie absurdów, mitów, legend, wątków, archetypów i stereotypów i stopień ich pomieszania, jak, nie przymierzając, we śnie wariata, nieodmiennie mnie zaskakuje. I choć sam Jakub Wędrowycz, mimo, że jak zawsze nieprzewidywalny, jest w zasadzie sobą, to już jego wierny druh Semen Korczaszko daje się poznać zupełnie z innej strony. A przygody przyjaciół? Cóż, trzeba mieć fantazję, żeby je wymyślić.
Cykl o Jakubie Wędrowyczu nie każdemu czytelnikowi przypadnie do gustu. To bardzo specyficzna literatura, którą trzeba traktować z mocnym przymrużeniem oka. Osobiście muszę dozować go oszczędnie, raz w roku. Myślę, że do czwartego tomu docierają przeważnie ci, którzy polubili specyficzny świat przedstawiony, narrację i pilipukowych bohaterów. I czują się dobrze w tej absurdalnej konwencji.
Zaraz po pierwszym tomie - to będzie moja druga ulubiona część serii. Humor ja zwykle nie zawodzi, bohaterowie wciąż zaskakują, a mnogość odniesień do innych tekstów kultury po prostu cieszy i zachwyca. Polecam bardzo!