Słodko-gorzka, przyprawiona sardonicznym humorem opowieść o relacjach, które nigdy nie są czarno-białe, wyborach, które nigdy nie są oczywiste, i marzeniach, które nie zawsze warto realizować.
Cynamonowe Gwiazdy to nowość mojego jednego z ulubionych Wydawnictw autorstwa Małgorzaty Starosty.
Dominika rzuca pracę w korpo i chce powrócić do dawnych marzeń o zostaniu pisarką (w czym też się kształciła na studiach). W międzyczasie wraca matka z USA, która emigrowała tuż po jej urodzeniu. Jakby tego było mało to w księgarni spotyka Pana Idealnego, o urodzie niczym Keanu Reeves! Czy znajdzie szczęście wśród ostatniego natłoku zmian w jej życiu?
Cynamonowe Gwiazdy to przesłodka powieść obyczajowa z dawką romansu, komedii i dramatu. To świetna rozluźniająca powieść do poduszki, którą czyta się naprawdę dobrze. Muszę przyznać, że nie jest to typ literatury po który zazwyczaj sięgam, ale bawiłem się naprawdę smakowicie. Nie jest to również nic specjalnie angażującego ale na tyle inspirującego, że po lekturze poleciałem do sklepu kupić CYNAMONOWE płatki śniadaniowe (moje ulubione tak a propo). Całość wydaje się przejaskrawiona wraz z niektórymi emocjami bohaterów, a niektóre zwroty w normalnych warunkach doprowadziłyby mnie do porządnej dawki cringu, ale nie tutaj. W Cynamonowych Gwiazdach wszystko leżało na swoim miejscu, wszystko grało i po prostu pasowało do siebie niczym składniki ciasta po stworzeniu tworzą coś zupełnie innego (drożdży też się nie je samych haha).
Cynamonowe Gwiazdy zdecydowanie już podrzuciłem mamie z wielką dawką zachęty. Czułem że nie jestem głównym odbiorcą książki, ale mimo to naprawdę dobrze się bawiłem. Czytało się szybko, płynnie i bezproblemowo. Opowieść stała się cudownym odpoczynkiem między innymi poważniejszymi pozycjami literatury!
Słodko-słona powieść obyczajowa z charakterem, idealna na jesienną chandrę.
Małgorzata Starosta postawiła w „Cynamonowych gwiazdach” na życie. Życie, które nie jest komedią romantyczną, nie jest też dramatem w stu aktach, ale życiem zwyczajnym, w którym coś się układa, a coś innego sypie w gruzy. Życie w całej swojej okazałości, z wachlarzem emocji, którym daleko jest od egzaltowanych ataków euforii i nieskończonych ataków radości. Bohaterka przeżywa swoje wzloty i upadki, uczy się siebie od nowa, próbuje dogonić marzenia. Cieszy się, denerwuje, płacze… Ironia towarzyszy jej na każdym kroku, ale czy może być inaczej? Czasami tylko humor – humor czarny jak smoła – może nas wygrzebać z niepewności. Może nie zabrzmi to jakoś epicko, ale to dzięki temu twardemu stąpaniu po ziemi Starosty, my – czytelnicy – możemy odnaleźć się w rozterkach jej bohaterki, możemy odnaleźć elementy siebie w jej bolączkach, w jej oczekiwaniach, w jej dążeniu do szczęścia.
Wydawałoby się, że nic prostszego ponad powieść obyczajową… Okazuje się jednak, że pisanie o życiu babeczki na życiowym zakręcie może być prawdziwą sztuką, co udowodniła Małgorzata Starosta w „Cynamonowych gwiazdach”. To powieść słodko-słona, taka, przy której będziemy się śmiać, ale też, przy której co wrażliwsi będą łykać łzy. To historia życiowa i miejscami bolesna, w której relacje rodzinne to nie pocztówki, zdjęcia i tanie bon-moty, ale wielowymiarowe zależności, które znamy z życia na co dzień. To marzenia, które nie spełniają się na zawołanie czy za sprawą magii, ale opłacone są ciężką pracą i poświęceniem. To wszystkie te małe chwile, rozrzucone jak w kalejdoskopie, które w końcu tworzą dziwną, ale swoją własną całość.
„Cynamonowe gwiazdy” na dodanie otuchy, na jesienną chandrę, na zaczytane chwile z książką, w której można się i pośmiać, i popłakać. Idealnie.
Powieści obyczajowe nie są moją specjalnością, ale nie mogłam przejść obojętnie obok najnowszej książki Małgorzaty Starosta pod tytułem Cynamonowe gwiazdy. Ta swym opisem, a także samym tytułem nastroiła mnie optymistycznie i owiała przyjemnym ciepłem oraz zapachem kojarzącym się przytulnością jesiennej kuchni.
Kreatywne pisanie, rodzinne spotkanie i miłość Dominika, zapisując się na kurs kreatywnego pisania, jest o krok o zrealizowania swojego marzenia o pisarskim debiucie.
Życie ma jednak to do siebie, że nie zważa na nasze plany i życzenia, a pisze swoje własne scenariusze. Dlatego Dominika zostaje bez pracy i środków, które mogłaby zainwestować w pisarski kurs. I jakby tego nieszczęścia było mało, to na głowę „zwala” się jej rodzicielka, z którą dotychczasowe relacje należą do kategorii „to skomplikowane”.
Czy w takich niesprzyjających warunkach Dominika będzie w stanie odnaleźć złoty środek, który pozwoli jej wybrać słuszną drogę i poskładać życie na nowo?
Rodzinne tajemnice przyprószone cynamonem. Nie spodziewałam się, że ta przyprószona cynamonem powieść pełna ciepła, gwiazd i rodzinnych tajemnic tak mocno mnie pochłonie.
Duża w tym zasługa oczywiście świetnie wykreowanych bohaterów (na czele z sympatyczną, zakręconą, acz niezbyt wierzącą w siebie Dominiką), którzy w niezwykłą dozą specyficznego humoru przedstawiają nam świat i pokazują, że w życiu nie ustrzeżemy się błędów i trudnych decyzji. Z pokorą, ale też trochę i z uśmiechem na twarzy, musimy stawić im czoła, a nowe trudności traktować w kategorii zajmującego wyzwania.
Jednocześnie w ferworze tej walki o lepsze jutro nie możemy zapomnieć o własnych pasjach i najskrytszych marzenia. Gdyż to właśnie dążenie do ich realizacji może pomóc określić nam życiowe priorytety i rozwiązać wiele codziennych problemów.
Dlatego sięgajcie gwiazd i czytajcie tej jesieni Cynamonowe gwiazdy Małgorzaty Starosty. Bo to niezwykle ciepła, sympatyczna, acz trochę słodko-gorzka powieść, która pozwoli Wam spojrzeć na relacje rodzinne i poszukiwanie miłości nieco pod innym kątem, a także natchnie Was do walki o swoje marzenia.
Gdybym miała podsumować tę książkę jednym zdaniem to powiedziałabym, że jest to idealna lektura do ciepłej herbatki i siedzenia pod kocykiem. Napisana bardzo lekkim językiem słodka-gorzka oraz ciekawa historia, zostaje doprawiona świetnym humorem. Jeśli macie kiepski dzień to myślę, że żarty w „Cynamonowych gwiazdach” poprawią wam humor. 😊 Oprócz tego jest to całkiem dobra obyczajówka. Dominika porzuca pracę w korporacji, aby zrealizować swoje marzenia, a przy okazji odkrywa, że nic nie jest zero-jedynkowe. Wydanie książki oprócz pasji ma również mroczniejsze strony o czym się szybko przekonuje. Jest to historia o trudnych relacjach miłosnych, rodzinnych, ale też o walce w spełnianiu własnych marzeń. Mnie jednak najbardziej urzekła babcia głównej bohaterki, pełna ciepła, czuła i wierząca w Dominikę.❤️ Jeśli szukacie czegoś na wieczór i poprawę humoru to myślę, że warto sięgnąć po „Cynamonowe Gwiazdy”. Nie jest to książka dla czytelnika pragnącego otrzymać niezwykłą historię pełną zwrotów akcji (chociaż muszę przyznać, że na nudę nie narzekałam) oraz skłaniającą do refleksji nad własnym życiem. Jest to bardzo lekka obyczajówka, doprawiona dobrym humorem, od której wręcz czuć zapach cynamonu.💛
W literaturze są takie książki, które otulają niczym kocyk swoją historią. Jest nam cieplej na duszy. Sprawiają, że w sercu robi się lżej. Są takim lekarstwem na ból. Taką książką jest "Cynamonowe Gwiazdy", która sprawiła, że tegoroczna depresja jesienna nie była mi straszna. Dziękuję za to Gosiu ♥
W życiu może zdarzyć się wszystko. Można rzucić pracę by spełniać marzenia. Może wrócić nagle matka, z którą żyło się na telefon aż się prawie zapomniało, że ją się ma. Jedna noc może sprawić, że kobieta się odurzy przez co kac moralny wcale nie będzie taki zły. Są też momenty, w których nic nie pomoże jeśli chodzi o bardzo bliską osobę. Ale jednak zawsze można liczyć na przyjaźń i rodzinę. Tak właśnie w wielkim skrócie było u Dominiki - głównej bohaterki książki.
Tę lekturę, choć uderza w ciężkie tematy życiowe, czyta się lekko i przyjemnie. Przedstawione relacje córka-matka są ciężkie choć towarzyszył im czarny humor. Kreacja anioła w Babci skórze to coś wspaniałego. Wątek miłosny, oh która z kobiet nie miała podobnego uniesienia? I oczywiście jak w każdej książce Starosty, najważniejsza jest przyjaźń między kobietami, która jest motorem napędowym. To wszystko tak zgrabnie zmieszane, wraz z wachlarzem emocji oraz humorem i ciętymi ripostami Gosi sprawiło, że ta książka to absolutny must read tej jesieni, który serio otuli niczym najcieplejszy kocyk i sprawi, że zapach cynamonowych gwiazd rozejdzie się po całym mieszkaniu przywołując już nieco Boże Narodzenie.
To jest kolejna perełka spod pióra Gosi w mojej biblioteczce. Pokochałam Jej styl. Żadna Autorka nie ma tak barwnego języka. "Cynamonowe Gwiazdy" to komedia obyczajowa, która w pewien sposób łączy pokolenia. To lektura, która sprawiła, że zatęskniłam za moimi Dziadkami. Niejednokrotnie też zapłakałam ze śmiechu, zdarzyło się, że się wzruszyłam, by zaraz wstrzymać oddech i zamknąć oczy ze smutku. Ta powieść nie pozwoli wkraść się jesiennej depresji do Twoich pieleszy, więc musisz ją przeczytać i ponieść się emocjom.
bardzo przyjemne, wiadomo, nie jest to najwyższych lotów i dużo rzeczy zostało tu naciągniętych, a połączenia między bohaterami dają wrażenie jakby akcja działa się w komórce pod schodami a nie w wielkim mieście, bo wszyscy się znają, ale bardzo mi się podobało
Ciekawie poprowadzona historia, podobało mi się, jak Autorka grała z czytelnikiem w kwestii schematycznych "zwrotów akcji". Dałabym 4 gwiazdki, gdyby nie to w jaki sposób został opisany jeden z męskich bohaterów pod koniec książki, jakoś bardzo mnie to uderzyło i do samego końca siedziało z tyłu głowy. Liczyłam też na trochę bardziej jesienny klimat, ale to już kwestia jakichś moich oczekiwań, a nie samej książki.
Niby było fajnie, ale jednak historia była taka sobie. Bohaterki mnie wnerwiały. Ich motywacje były jakieś takie nie bardzo. Nie logiczne i niezbyt sensowne. Ale rozumiem, że kierowały nimi emocje, a nie logika. Jednak większość problemów dało się rozwiązać rozmową już lata wcześniej. Nie rozumiem tego co nimi kierowało w tworzeniu tych bezsensownych tajemnic. Babcia głównej bohaterki była ciepłą kobietą, ale jednocześnie absurdalne było robienie tajemnicy z problemu. Nie pojmuję tego.
Relacja głównej bohaterki z Patrykiem była taka pokątna, a wątek wyjazdu na Teneryfę był dla mnie potraktowany po macoszemu. Już sama nie wiem co myśleć bo jednak książki autorki to taki mój comfort read, a tu się zawiodłam trochę 😳
Książka jest w porządku, tylko ja nie potrafiłam się do niej dostroić i oczekiwałam od bohaterów zachowań logicznych z mojego punktu widzenia. A oni mają swój, którego nie ogarniam.
Kto nie ryzykuje, ten nie je najlepszych ciasteczek cynamonowych w tym układzie słonecznym
Hejka, co planujecie robić na weekend ? My mamy zamiar przesiedzieć cały weekend i skupić się na książkach do recenzji, które nam zostały do przeczytania, a przy tym jeść przepyszne ciasteczka z jabłek. A skoro o ciasteczkach już mowa. To dzisiaj chciałybyśmy opowiedzieć wam trochę o pewnej historii związanej z cynamonowymi ciasteczkami. Zapewne domyślacie się o jaką historię chodzi, a jeżeli nie to zapraszamy serdecznie na recenzje książki pani Małgorzaty Starosty i Wydawnictwa Mięta "Cynamonowe gwiazdy".
"Człowiek nie krowa i może zmienić zdanie, a moje aktualne zdanie jest takie,że kocham cynamonowe ciastka"
Dominika właśnie straciła pracę i nie wie co ze sobą począć. Na dodatek do domu wraca jej matka, która postanowiła kiedyś wyjechać za granicę i już nie wróciła, a samą Dominikę wychowała babcia. Dziewczyna dostaje jednak szansę na udział w elitarnym obozie dla pisarzy na Teneryfie, ale z powodu utraty pracy nie stać ją na wyjazd. Jak potoczą się jej losy ? Czy odnajdzie swój cel w życiu ?
Nie musimy wam chyba mówić,że kochamy twórczość pani Małgorzaty. Kochamy jej książki i chętnie śledzimy nowości. I niedawno wyszła nowa książka kompletnie inna niż te, które pojawiły się dotychczas.
"Cynamonowe gwiazdy" to opowieść obyczajowa, która wywołała w nas bardzo dużo emocji. Podczas czytania pojawiło się w naszych głowach zdziwienie, zaskoczenie, czasem nawet znudzenie, a końcówka dała nam nieźle popalić. Jest to historii przede wszystkim bardzo prosta i tak jak wiele emocji wywołuje, tyle w sobie ich ma. To opowieść o dziewczynie, niezdecydowanej, z marzeniami, która jeszcze nie wie co w życiu chce robić, niby chce zostać pisarką, jednak nie jest to do końca pewne. W tej książce nic nie jest pewne, wszystko jest chwiejne i nic nie jest stabilne. Jednak jak dla nas warto poświęcić trzy wieczory na przeczytanie jej, gdy jest to doskonała lektura na zrelaksowanie się pod kocykiem i przy kawie, no i oczywiście przy ciachu.
Książka ma według nas swoje plusy i minusy i zaraz wam o nich opowiemy. Zacznijmy od tego,że kochamy język jakim pisze autorka, jest to prostota w każdym calu, słowa chcą się czytać. I tak było również przy tej historii. Jednak nie wiem czy zauważyliście, ale pani Małgosia lubi zaskakiwać i co jakiś czas wstawia słowa, trudniejsze. Przyznamy się bez wstydu,że niektóre sprawdzaliśmy w internecie. I jest to ogromny plus, uwielbiamy takie połączenia. Kolejnym plusem jest to,że książkę czyta się bardzo szybko i nie chce się od niej odchodzić. Z tą historią chce się płynąć i czytać ją. Jest taka lekka, melodyjna. Historia o cynamonowych gwiazdach cudowna i przepiękna, bardzo nam się podobała, szkoda,że autorka nie pisze bajek dla dzieci, bo wyszłaby z tego fantastyczna historyjka. I musimy przyznać,że kochamy książki bez zbędnych opisów i tu tak jest. Jest prosta, cudowna historia i nie ma długich nudnych opisów. Uwielbiamy. Bardzo podoba nam się również okładka, jest taka pogodna, a nawet można powiedzieć,że smakowita 😂 A mówiąc już o tym to wiadomo,że książkach pani Gosi musi zagościć jedzenie i tutaj również się pojawia, dodatkowo jest słodkie 😋 Jest to chyba taki znak rozpoznawczy autorki, brakowało tylko przepisu 🙈 Przepraszamy i pewnie nas za to znienawidzicie, ale jakoś nie polubiłyśmy Dominiki. Dziewczyna jest niezdecydowana, nie wie co chce, czasem wydaje się nawet niemiła. Jest kompletnie inna niż pozostali bohaterowie książek pani Starosty. Jednak warto zapoznać się z jej historią, gdyż jest ona bardzo pouczająca i można z niej wiele wyciągnąć. I musimy to powiedzieć, ale brakowało nam tej szybkiej, dynamicznej akcji z innych książek autorki, wiemy,że jest to powieść obyczajowa, a one przeważnie są spokojne. Jednak w pewnym momencie zaczęłyśmy się prawdę mówiąc nudzić podczas czytania, mało się po prostu działo. Jednakże końcówka kompletnie nas zaskoczyła i to uratowało tą nudę. Oj jak byłyśmy zaskoczone. Musicie dotrwać to tego momentu.
Historia ta to emocjonalna huśtawka, barwna opowieść o życiu Dominiki posypana odrobiną słodkiego cynamonu, a zarazem kwaśna jak cytryna. Dajcie się ponieść powieści,która nauczy was,że nie zawsze dostaje się to czego się pragnie. Miłego dnia :)
‘Cynamonowe Gwiazdy’ to historia, która zachwyciła mnie okładką, zaskoczyła treścią i wywołała dużo emocji. Nigdy nie pomyślałabym, że tak niepozorna opowieść z gatunku literatury obyczajowej wyciśnie ze mnie łzy. Co ja mówię łzy, bardziej niepohamowane napady szlochania. Dlatego ostrzegam, sięgając po tę książkę, zaopatrzcie się w dużą ilość chusteczek, będą bardzo potrzebne. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i jeśli każda książka jest napisana na takim poziomie jak ta, to ja sięgam po nie w ciemno. Wspaniały styl pisania, przemyślana fabuła, która stopniowo odkrywa przed czytelnikiem wszystkie smaczki oraz duża dawka emocji. Tutaj ciekawostka, emocje nie atakują znienacka, lecz powoli i stopniowo wkradają się do jego serca i zanim się człowiek obejrzy to przeżywa wszystko całym sobą. Coś wspaniałego i genialnego, bardzo mi się to spodobało. Zwróćmy uwagę na okładkę i nazwę, które mogą sugerować, że ta historia ma coś wspólnego ze świątecznymi czy też grudniowymi opowiadaniami. Nic bardziej mylnego. Czegoś takiego tu nie znajdziemy. Zamiast tego autorka serwuje nam cudowną, głęboką historię pełną uczuć, tajemnic, z dawką dobrego humoru oraz przekazem, który daje dużo do myślenia. Historia Dominiki potrafi nakłonić do refleksji i przemyśleń, gdyż jej życie nie jest opisane w samych superlatywach. Ma momenty cudowne, ale też i ciężkie, a to jak sobie z nimi radzi, jakie rady otrzymuje naprawdę dają do myślenia. Skoro jesteśmy przy bohaterach to mam o nich do powiedzenia tylko jedno - są cudowni. Mamy tu do czynienia z gronem dość złożonych postaci, ale też przedstawionych bardzo realistycznie. Lubię takie podejście do bohaterów, gdy autorka nie gloryfikuje ich, ale pokazuje, że mogą się wahać, obawiać czy mieć pod górkę. Moje serce skradła nie tylko Dominika, ale też jej babcia. Nie będę się tu rozpisywać, by nie psuć zabawy tylko odeślę Was do książki, abyście sami mogli poznać te cudowne kobiety. Zostaję kwestia zakończenia, które jest wyjątkowe. Bardzo przeżyłam końcówkę tej historii. Łzy ciekły mi po policzkach a ja nie mogłam się opanować. Takie zakończenie, jakie zaserwowała nam autorka udowadnia, jak cudowna jest ta historia. Jak samo życie tak i ta opowieść jest taka słodko-gorzka. Czasem głaszcze nas po główce a czasem kopie – no wiadomo gdzie. Są w życiu takie momenty, że jedno i drugie trafia nas w tym samym czasie i takie właśnie jest zakończenie tej książki. ‘Cynamonowe Gwiazdy’ to historia, o której nie tylko nie zapomnę, ale też z wielką chęcią będę do niej wracać. Piękna, wciągająca i poruszająca. Z całego serca mogę polecić Wam tę historię.
Książki Gosi to są takie comfy ready dla mnie, wiem, że będzie fajnie, wiem, że miło spędzę czas, odskocznia od "czarnych" książek. Czy tym razem także tak było?
Otóż moi drodzy, oczywiście, że tak było!
"Cynamonowe gwiazdy" to inna lektura, niż te co znam spod pióra autorki, zazwyczaj w książkach Gosi spotykam trupy owiane idealnym dla mnie humorem, tutaj nie spotkałam trupa, nie spotkałam zbrodni, ale spotkałam bardzo życiową historię, która mnie totalnie kupiła.
Już od pierwszych stron polubiłam się z Dominiką. Dziewczyna traci pracę, jednak nie chowa się w szafie aby to opłakiwać - to jest Jej szansa i zrobi wszystko aby zawalczyć o to co dla niej ważne. Jej życie wywraca się do góry nogami gdy do drzwi puka Jej rodzicielka, która nie uczestniczyła wiele w życiu Domi. Także stawia ku temu czoło!
Z racji, że autorka już w literackim świecie siedzi trochę czasu, to wiedziała jak pokazać wątek wydawniczy, nie wiem czy opowiedziała to w taki sposób jak to wygląda "na żywo", czy każdą jedną sytuacje sobie wymyśliła - ale bardzo mi się to podobało! Takie wpadniecie do tego wielkiego świata i zobaczenia go od drugiej strony.
Małgorzata Starosta dodała szczyptę cynamonu, szczyptę romansu oraz wielką szklankę przyjemności. Aaa, nie zapominajmy o dużej łyżce humoru - jestem wielbicielką poczucia humoru Gosi i będę się śmiać z każdego wersu, nawet jeśli muszę robić to przez łzy.
Obserwowanie z boku rodzinnych problemów Dominiki oraz Jej mamy i babci bardzo mnie poruszyło, zmiany, które nastąpiły w tych niecałych 350 stronach, zapodały mi ciepełko w środku i nadzieję, na lepsze.
Za to obserwowanie strony romansowej tej lektury, wywołało u mnie nie małe zawały, tak mocno kibicowałam bohaterom książki, że gdy przeczytałam zakończenie nie uwierzyłam, że autorka mogła tak zniszczyć moją wizję 🥹.
Cóż ja mogę rzecz .. "Cynamonowe gwiazdy" to książka, która sprawi Wam radość. A z ostatnią stronę zapytacie "ale to już? Koniec?" 🫣
⭐️ Nadal nie wierzę, że babcia nie powiedziała mi ani słowa. Mogłabym się przynajmniej jakoś przygotować. Kiedy więc zobaczyłam przed drzwiami moją matkę, Lucynę, moje serce zamarło. A, jak się szybko okazało, to był dopiero początek zmian, które miały nadejść. W końcu nie na co dzień dostaje się szanse wzięcia udziału w elitarnym kursie dla pisarzy, który odbywa się na słonecznej Teneryfie. Czyżby moje największe marzenie miało się w końcu spełnić?
⭐️ „Cynamonowe gwiazdy” to moje kolejne spotkanie z Małgorzatą Starostą. I chociaż każde poprzednie wspominam bardzo pozytywnie, to nie była książka dla mnie. Mam wrażenie, że opowiadała trochę o wszystkim i o niczym. Myślałam, że historia mocno skupi się na kursie i samym pisarstwie, jednak była to tylko łza w morzu innych wątków, których było naprawdę całkiem sporo. Momentami czułam się więc trochę zagubiona, a dodatkowo miałam wrażenie, że cała akcja rozgrywa się gdzieś z dala ode mnie i tylko bohaterzy wiedzą, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Bardzo lubię styl pisania autorki, więc pomimo braku fajerwerków, książkę czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie. Nie mogę jednak powiedzieć, że wniosła coś do mojego życia. Czuję, że bardzo szybko o niej zapomnę.
⭐️ Dominika to bardzo ciekawie wykreowana bohaterka, jednak nie do końca się polubiłyśmy. To samo mogę powiedzieć o wszystkich mężczyznach występujących w tej książce – żaden nie wzbudził we mnie sympatii, a Patryk tylko denerwował mnie swoim dziwnym zachowaniem. Lucyna, babcia i Aśka - nadal mam bardzo mieszane uczucia.
⭐️ „Cynamonowe gwiazdy” nie skradły mojego serca. Bardzo chciałam polubić się z tą historią, jednak tym razem nie wyszło. Jeśli chcecie przekonać się, czy to lektura dla was, śmiało. Niektórych na pewno uwiedzie nieco zwariowana historia Dominiki i jej rodziny. U mnie nie wywołała jednak żadnych głębszych emocji 💬
Po książkę sięgnęłam akurat wtedy, gdy złożyłam wypowiedzenie w pracy. Znalazłam się w tym samym momencie życia co główna bohaterka, Dominika, z tym, ze u mnie wszystko przebiegało pokojowo i grzecznie. No i w planach miałam dalszą pracę w zawodzie, choć w innym charakterze. Przed Dominiką za to stanęła szansa na spełnienie odwiecznego marzenia. Gdy kobieta odbiera tajemniczą przesyłkę, z jednej strony jest zachwycona, bo to krok do spełnienia pragnień, z drugiej wizja braku pracy i stałych dochodów krzyżuje jej plany. Pewne wydarzenie i osoba z nim związana mogą jednak dziewczynie pomóc. Czy Dominika skorzysta z szansy?
Tytułowe cynamonowe gwiazdy to ciasteczka, które w rodzinie Dominiki pojawiają się w szczególnych momentach. Ich słodycz ma na celu zmniejszenie wagi gorzkich wydarzeń z życia. Choć nie wszystkie smutki i problemy da się uładzić w ten sposób.
Czy warto zawsze podążać za głosem serca? No i co z odpowiedzialnością? Dominika Cynamon będzie musiała dokonywać wyborów, nie zawsze takich, jakie by chciała. A niektóre wydarzenia potoczą się inaczej, bo taka jest proza życia.
Pięknie wydana książka, okładka przyciąga jak magnes. To dla niej zakupiłam cynamonowe żelkowe gwiazdki, żeby pięknie komponowały się na zdjęciu. A potem sięgnęłam po lekturę i troszeczkę poczułam się zawiedziona. Liczyłam na ckliwą historię, słodką, z happy endem, taką otulającą. Taką, którą się czyta w zimne wieczory siedząc pod kocykiem z kubkiem gorącej herbaty, kawy czy kakao. A tu taka trochę smutna opowieść. Choć bardziej życiowa. Niemniej pochłonęłam książkę prawie na raz. "Cynamonowe gwiazdy" wspaniale się czytało. Nie ukrywam, że wiedząc iż autorka potrafi w takie klimaty, z chęcią poczytałabym więcej takich historii.
Sięgając po "Cynamonowe gwiazdy" spodziewałam się romansu, który wprowadzi mnie już lekko w świąteczny nastrój (cynamon kojarzy mi się po prostu z Bożym Narodzeniem 😅). Otrzymałam całkiem coś innego, ale zdecydowanie odbieram to na plus!
Dominika Cynamon uwalnia się z pracy w korporacji i postanawia wrócić do dawnych planów o zostaniu pisarką. Niestety, gdy marzenia zderzają się z rzeczywistością dziewczyna musi zastanowić się co tak naprawdę oznacza dla niej szczęście. Na domiar wszystkiego w głowie zawraca jej tajemniczy mężczyzna, a i w rodzinie wychodzą na jaw długo skrywane sekrety.
Książka ze świętami nie ma wspólnego nic, poza rodzinnym ciepłem. Uwielbiam historie pokoleniowe, o silnych kobietach, które pomimo przeciwności losu mocno się wspierają. Babcia Eleonora, mama Lucyna i córka Dominika to bohaterki, które od razu skradły mi serce♥️Gwarantuje, że te kobiety rozbawią was do łez, ale ostrzegam, że płakałam również że wzruszenia!
"Cynamonowe gwiazdy" to świetna obyczajówka, w której znajdziecie wątek o warsztatach pisarskich, wydawaniu książek i garść ciekawostek o rynku wydawniczym. Co do romansu to był dla mnie niezwykle zaskakujący i realistyczny. Autorka zgrabnie zbudowała relacje między bohaterami i nie raz zaskoczyła mnie twistem fabularnym.
Nie spodziewałam się takiego zakończenia historii! Było słodko-gorzkie, piękne a jednak smutne. Najbardziej jednak zachwyciła mnie opowieść kryjąca się za tytułem książki - urocza, ciepła i pomysłowa. "Cynamonowe gwiazdy" wciągną was bez reszty! Idealna pozycja na ogrzanie jesienno-zimowych wieczorów 🥰
Urzekająca jest najnowsza książka Małgorzaty Starosty. Już od pierwszych stron możemy poczuć temperament naszej bohaterki, Dominika Cynamon, 36 letnia wdowa jest rezolutną, przyjemną i bardzo uczuciową kobietą. Znajdując się na rozstaju dróg, postanawia wykorzystać swoją szansę aby zostać pisarką. Nie spodziewała się tylko, w jaki sposób los potrafi być przekorny i zmienić to co sobie zaplanowaliśmy. Zaskakujące zwroty akcji, humor i osoby pojawiające się na scenie naszej książki powodują, że popołudnie z książką zamieniło się w wieczór a ja nie potrafiłam jej odłożyć. Autorka ma bardzo przyjemny styl, sprawiający, że otuleni kocem nie chcemy opuścić swoich bohaterów. Snuje dla nas bardzo przyjemną historię, w której bohaterowie grają pierwsze, drugie i kolejne skrzypce. Przede wszystkim urzekła mnie babcia Eleonora, ciepła, pachnąca cynamonem i posiadająca ogromną życiową mądrość, którą chciałoby się od niej czerpać pełnymi garściami. Z ogromną ciekawością poznawałam kolejne perypetie bohaterów i mogę powiedzieć tylko jedno Cynamonowe Gwiazdy jest książką, która musicie koniecznie poznać tej jesieni!
Pani Małgorzata Starosta jest moim tegorocznym odkryciem. Wdarła się szturmem na moje półki i w czytelnicze serce. Niedawno pisałam wam o serii pt. Agata Śródka. Nie będziecie zaskoczeniem, jeśli powiem Wam, że kiedy zobaczyłam jej najnowsze dziecko – i to w świątecznym wydaniu- od razu musiałam je mieć. Uwielbiam jej czarny humor i intrygi jakie knuła w Pruskich babach i we wspomnianej wyżej serii. Tutaj spotkała mnie niespodzianka. Otóż to jest przecudna, ciepła obyczajówka. Sztuka napisania świetnej książki w zupełnie innym stylu, tylko potwierdza wielkość autorki. Oczywiście nie zabraknie humoru. Historia Dominiki która staje przed szansą spełnienia największego marzenia – pisarskiego debiutu. Czeka ją ogromne wyzwanie i trudny wybór. Czy marzenia zawsze warto realizować? Czy za wszelką cenę? W tle skomplikowane relacje rodzinne. Dominika musi przewartościować swoje dotychczasowe życie i ułożyć je od nowa. Czy jej się to uda? Życiowe wybory dyktuje serce a nie rozum. Czy warto zaufać intuicji? Ta historia wciągnęła mnie od pierwszej strony. Potęga uczuć i magia świąt. Polecam Wam gorąco!
Hmmm. To jest tak, że książkę czyta mi się super. Uwielbiam styl Małgosi, to jak buduje zdania i zabawne dialogi. Bohaterowie są sympatyczni, więc mocno im kibicujemy i czyta się przez to jeszcze bardziej przyjemnie. Ale... Ta historia jest dla mnie zupełnie niewiarygodna. Kwestie pracy, mieszkania, ciągłego "przypadkowego" spotykania się we Wrocławiu, no nie mogę. Brak solidnej bazy fabularnej moim zdaniem, mocno osłabia zaangażowanie w czytaniu i te buble fabularne kłują mnie tak w oczy, że tracę przyjemność z odbioru całości.
Zapowiadało się dobrze... niestety tylko zapowiadało. To moje pierwsze zderzenie z twórczością autorki i niestety się zawiodłam, bo potencjał był, ale mam wrażenie, że książka nie została dopracowana. Zabrakło mi rozwinięcia, w niektórych istotnych momentach. No cóż szkoda...
Płakałam raz że wzruszenia a dwa ze śmiechu. Opowieść taka sobie ale z dużą dozą czułości i humoru którą niewątpliwie czyta się z lekkością cynamonowego pyłu. Doskonała odskocznia od ciężkiego kryminału, bo przecież i tu spotkać można kogoś z zaświatów. Dodaje lekkości bytu.
Chyba tylko pani Małgosia Starosta potrafi wywołać najpierw wielokrotnie wybuchy śmiechu, a potem powoduje, że czytelnik siedzi na plaży gapiąc się na morze a łzy lecą mu ciurkiem...