Informacje o pedofilach i drapieżcach seksualnych w sutannach spływały do Watykanu szerokim strumieniem, mimo to przestępcy mieli swobodny dostęp do papieża. Dlaczego Jan Paweł II nie reagował? Czego nie mógł, a czego wolał nie wiedzieć?
Jak pogodzić obraz papieża, który odmienił oblicze Kościoła, porywał tłumy na całym świecie, przyczynił się do upadku komunizmu, z faktem, że nigdy nie pochylił się nad ofiarami nadużyć seksualnych ze strony kleru? Czy to możliwe, że zabrakło mu serca dla najbardziej skrzywdzonych przez przedstawicieli instytucji, którą kierował?
Towarzyszący beatyfikacji i kanonizacji Jana Pawła II pośpiech sprawił, że zarzuty dotyczące tuszowania przestępstw na tle seksualnym w Kościele potraktowano nie dość poważnie. A może spieszono się, by ogłosić Karola Wojtyłę świętym, zanim pojawią się głośne oskarżenia?
Te pytania nie pozostawiają obojętnym nikogo, kto poważnie traktuje Jana Pawła II.
Marcin Gutowski przemierzył tysiące kilometrów, rozmawiał z ponad setką osób: ofiarami księży, biskupów i kardynałów; ludźmi, którzy mieli odwagę stawać w ich obronie; sygnalistami, którzy pisali i jeździli do Watykanu, by alarmować papieża; przedstawicielami kościelnego aparatu władzy, którzy odważyli się przerwać zmowę milczenia; bliskimi współpracownikami polskiego papieża; z jego wieloletnimi przyjaciółmi, którzy dziś, po raz pierwszy otwarcie, dzielą się wątpliwościami co do jego postawy, a nawet przyznają, że być może nigdy nie poznali prawdziwego oblicza Ojca Świętego.
Autor zrekonstruował także sposób działania watykańskiego aparatu władzy podczas pontyfikatu Jana Pawła II. Zbadał, co, w jaki sposób i do kogo trafiało, jaki był system obiegu dokumentów, ośrodki wpływu i relacje między nimi. A wreszcie: kogo papież – monarcha absolutny – słuchał, a kogo nie.
Wiedział, czy nie wiedział? Czy purpurowy firewall w postaci Dziwisza i Sodano faktycznie był aż tak skuteczny w obronie dobrego samopoczucia rzymskiego papy, że filtrował każde doniesienie o pedofilii w szeregach księży? Czy może sam JP2 traktował takie wieści, jako atak na kościół katolicki i bronił swojej korporacji jak przykładny władca?
Ta książka zaledwie ślizga się po temacie co i rusz od niego odbiegając, ale co w tym dziwnego, jeśli kościelni hierarchowie albo nie chcą rozmawiać o winach kościoła, albo szukają jej u wszystkich, tylko nie u siebie... ile można słuchać tych starych świętoszkowatych hipokrytów w koło powtarzających frazesy i cytaty z Biblii. Ja mam już dość.
W każdym razie instytucja do szczętu skostniała, zbiurokratyzowana i nie przystająca do naszych czasów jak Kościół Katolicki, w obecnej formie nie ma racji bytu.
Po książkę Gutowskiego sięgnąłem po przeczytaniu wywiadów z autorem w trzech różnych czasopismach, nieźle się facet lansuje, pomyślałem. Naszła mnie też refleksja, że po owych rozmowach już w zasadzie wiem wszystko, nie muszę czytać książki, ale co tam...
Usiłuje autor odpowiedzieć na pytanie, czy JPII wiedział o licznych aferach seksualnych i pedofilskich w kościele katolickim, które wybuchły w czasie jego długiego pontyfikatu. Nie udziela zdecydowanej odpowiedzi z prostego powodu: braku źródeł. Nie ma dostępu do archiwów watykańskich, które mają być otwarte za kilkadziesiąt lat. Poza tym wielu współpracowników JPII nie chciało z autorem rozmawiać: „Większość najbliższych współpracowników polskiego papieża wymownie milczy. Pozostali po prostu kłamią lub uciekają od rozmowy na jakikolwiek temat związany z Janem Pawłem II.” Niemniej na podstawie żmudnego śledztwa Gutowski dochodzi do wniosku, że JPII wiedział o większości afer pedofilskich, ale nic z tym nie zrobił.
Niestety sama lektura jest dość nużąca, opowiada autor szczegółowo o przypadkach księży pedofilów i hierarchów, którzy ich chronili przez lata, mamy też sprawy samych hierarchów o określonych skłonnościach (McCarrick, Paetz, Groër, Maciel Degollado i inni) raporty, listy i relacje o ich przestępstwach trafiały do Watykanu, niektóre bezpośrednio do papieża, ale pozostawały bez odpowiedzi i reakcji. A potwory w sutannach bezkarnie robiły to co chciały przez dziesięciolecia. Niestety ta część książki jest wtórna, podobne rzeczy opisano już w wielu książkach np. w 'Spotlight' czy 'Hipokryzji'.
Dlaczego papież milczał? Rozmówcy Gutowskiego stawiają różne hipotezy. Najbardziej przemawia do mnie wyjaśnienie, że chronił w ten sposób kościół przed atakami wrogów. Swoją rolę odegrało też doświadczenie życia w komunizmie, kiedy to polski kościół nie mógł okazywać słabości, bo to oznaczałoby tryumf wrogów religii. JPII nie rozumiał, że przyznanie się do błędów jest oznaką siły, a nie słabości. To, co postrzegał jako siłę, było w rzeczywistości strachem i ucieczką.
Wsadza Gutowski kij w mrowisko, bo przez dużą część społeczeństwa JPII jest bezkrytycznie wielbiony. Mamy tu ogólniejszy problem, naszego polskiego stosunku do bohaterów narodowych, stawiamy ich na piedestał, traktujemy jak ideały bez skazy. Pamiętam ile wrzawy i ataków wywołała przed kilkunastu laty biografia Kapuścińskiego pióra Domosławskiego. Pisarz, którego wielu wielbiło, okazał się człowiekiem niewolnym od wad i nieciekawych czynów. No cóż, takie bezkrytyczne wielbienie bohaterów, to dla mnie objaw infantylności, niedojrzałości; każdy, nawet papież, jest człowiekiem a nie ideałem, każdemu przytrafiają się błędy, czasami poważne.
Dlatego mam nadzieję, że ta, niewolna od dłużyzn książka może być małym przyczynkiem w budowaniu naszej dojrzałości narodowej.
Dobra książka i solidna praca. Milczeniem świadków i współodpowiedzialnych pokazuje świetnie, ile kto wiedział. Bardzo dobrze pokazuje mafijną siatkę zależności, struktury awansów, powtarzalność wymówek i bezczynność kleru.
Polecam cały cykl reportaży pt. "Bielmo" Pana Marcina Gutowskiego, szczególnie ostatnią 7 część ("Franciszkańska 3"). Książka w dużej mierze stanowi obszerne streszczenie wszystkich materiałów wyemitowanych w TVN 24 (oprócz części 7, która ostatecznie odpowiada na pytanie z tytułu).
Podsumowanie tego co już z innych źródeł było wiadomo. I o wiele bardziej konserwatywna niż można było się spodziewać. Nie wiem o co było całe to larum jak ta książka wyszła - autor nie ma ambicji obalić KK, a jedynie wydaje się być całkiem zatroskany skalą przemocy seksualalnej wobec dzieci pod rządami papieża, który znany był że swoich skrajnych poglądów w tym temacie. Nic więc dziwnego że stawia pytania, które tak na prawdę powinni sobie postawić wszyscy katolicy.
Książka wnosi niewiele, na pewno nie jest przełomowa, temat zbadany dość słabo i nie odkrywa nic nowego. Jest kilka ciekawostek, ale to za mało na dobry reportaż, albo miałem po prostu zbyt duże oczekiwania.
Wydaje mi się, że pierwsza połowa to zadawanie istotnych pytań i poszukiwanie odpowiedzi, a druga to przepraszanie za ich zadawanie i roztrząsanie sprawy. Brzmi jak zabieg zastosowany po to by czytelnicy, którzy i tak w ostateczności poczuli się dotknięci nie poczuli się urażeni. Stąd gwiazdka mniej, bo zabieg raczej zbędny i niewiele wnoszący do treści.
miałam dać 3 gwiazdki, bo pomimo że wstrząsająca i niezwykle wnikliwa, to niestety trochę nużąca, ale kupiły mnie bardzo ciekawe wnioski i perspektywy osób wypowiadających się pod koniec książki
Kościół i pedofilia w tymże, to temat od lat bardzo chodliwy, newralgiczny i słusznie adresowany. Pytaniem podstawowym przy publikacjach reportażowych, medialnych jest moim zdaniem zamierzony wydźwięk ogłaszanego materiału, jego cel, a przede wszystkim skutek jaki ma według intencji autora wywołać. Jeżeli mamy się skupić na ujawnieniu zbrodni pedofilii, powstrzymaniu krzywdy – tak! Niech tak się dzieje. A potem niech zajmie się tym wymiar sprawiedliwości.
Jeżeli natomiast ma służyć bezrozumnemu opluciu Kościoła? Nie! Równie dobrze można napisać na ścianach synagogi „j%$a6 Żydów” i domalować swastyki. Cel, intencja autora jest zawsze ważna, bo wybrzmiewa, czasem mimowolnie w udostępnianej publikacji. Nagłośniony ostatnio temat przez jedną z popularniejszych stacji telewizyjnych w Polsce w postaci reportażu o analogicznym tytule (zakładam, że materiały powiązane) wywołuje bardzo głośne reakcje z wielu „stron” dyskusji, niestety, obawiam się, całkowicie niepotrzebne. Od skrajnego szału i bezrozumnej nienawiści do równie skrajnego i zarazem fanatycznego wyparcia i zaprzeczenia faktom.
Zastanawiało mnie nieustannie, podczas odsłuchu audiobooka niniejszej książki, o cho chodzi, jaki jest cel autora. Czy nie jest to zwykle chęć zamieszania kijem w jeziorze, w mrowisku, wywołania fal, sztormu, nagonek wzajemnych? Skłania mnie ku takiemu przekonaniu kilka zabiegów narracyjnych, przy jednoczesnym podziwie dla samego, tytułowego Jana Pawła II, Karola Wojtyły. Czy ten podziw był prawdziwy, czy wstawiony li tylko by się obronić przed zarzutami o ujadanie? I w końcu najważniejsze.
Czy z niniejszego reportażu dowiemy się czy Jan Paweł II, głowa globalnej instytucji KK widział o pedofilii w Kościele, czy nie wiedział. Czy tuszował, czy nie tuszował? Ok, pytania zasadne, choć przypominają nieco niedorzeczne korwinizmy w stylu „Nie ma dowodów, że Adolf Hitler wiedział o holokauście”. By to rzec, na litość Boga. Moim zdaniem, nie ma fizycznej możliwości, żeby Papież, którykolwiek, nie wiedział o tak zgniłej patologii, raku toczącej tę instytucję, o zapędach tak niskich jak i wysokich dostojników Kościoła, czy zwykłych szeregowych księży. A skoro już wyraziłem swój nieistotny z punktu widzenia recenzji pogląd (bo przecież oceniamy materiał, a nie dyskutujemy w przedmiocie sprawy) to powiem tak.
Niniejsza książka nie rozwiewa żadnych wątpliwości dotyczących roli Papieża JP2 w zakresie problemu. Należy zwrócić uwagę na podtytuł „Co wiedział” a nie czy. I na to pytanie też materiał nie odpowiada, ponieważ z uwagi na śmierć przywołanego podmiotu oraz niemożność ustalenia tego ponad wszelką wątpliwość, jest jedynie zbiorem rozważań i możliwych prawdopodobieństw.
Z materiału dowiemy się oczywiście na temat problemów instytucji, jak w wielu tego typu publikacjach, o feudalnej strukturze i tego jak kto komu co „wisi”, warstwach zależności i wzajemnych protektoratach. Coś nowego? Nie! Duże instytucje, bo niedaleko szukać, działają identycznie, nazywają się partiami politycznymi. Jest to jednak ciekawe, dla człowieka z tematem nieobeznanego. Ponadto książka zawiera wiele przykładów i historii z zarówno molestowaniami, gwałtami czy wykorzystaniem, i następnie tego jak się zachowywał Kościół, a także poszczególne osobistości, jak np. Kard. Stanisław Dziwisz, o którym Autor też popełnił książkę Don Stanislao.
Pod względem informacyjnym, właściwie kronikarskim, ta książka to dość dobry materiał. Ale redakcyjnie i chwilami narracyjnie jest poprowadzona tak, żeby nic w żadną stronę nie powiedzieć, ale trochę zamącić. Można nabrać przekonania, nie że rzeczywiście biskupi mogli hamować pewne informacje i nie wszystko mogło docierać do finalnego odbiorcy. Z drugiej jednak strony to, że JP2 miał wiedzę, ale nic z tym nie robił jest usprawiedliwione tym, że był bardziej Apostołem Chrystusa, niosącym Ewangelię, Głoszącym Wiarę etc. niż administratorem, co było katastrofalne w skutkach PR-owych dla instytucji Kościoła.
Takie pomieszanie narracji, mogłoby być nazwane rzetelnym przygotowaniem materiału, nie służącym opluwaniu JP2, niszczeniu autorytetu, bo to przecież Kościół jest winny, a nie biedny JP2, któremu nic nie mówili, a zwróceniu uwagi na problem instytucjonalny. Jednak jest kilka wstawek narracyjnych mających nieco sprofilować odbiorcę na to, że jednak Jego pamięć może być łatwiej naruszona, jak np. początkowe odniesienie wstępu do fanatycznej dla JP2 matki Autora, która sama nie chce słuchać co jest napisane, żeby nie psuć wspomnień o samym Papieżu.
I szczerze mówiąc, po odsłuchaniu tego reportażu, nie skłaniałbym się ku koncepcji, że Jan Paweł II nie wiedział, jest to niemożliwe. Również wywaliłbym do kosza absolutną pewność, że mu nie mówili. Raczej, co bardziej przygnębiające i chyba najgorsze, nie chciał wiedzieć.
Intencje autorów publikacji nt. Kościoła czy samego JP2 mogą być różne, należy mieć jednak na uwadze możliwą motywację Autora. Czy ma to być reportaż? Czy pudelkowe mącenie?
Bielmo (leukoma) jest pojęciem z zakresu okulistyki i oznacza jedną z chorób oczu objawiającą się białawym zmętnieniem rogówki gałki ocznej. Zmiana skutkuje upośledzeniem widzenia lub nawet ślepotą. Może wystąpić w przypadku posiadania niektórych wad wrodzonych, urazów mechanicznych lub być skutkiem infekcji. (źródło: internet).
Ta książka to kawał solidnej reporterskiej roboty. Przedstawione informacje podane wraz ze źródłami. Myślę, że ta książka może być dobrym początkiem dla rozszerzenia tego tematu. Dla mnie konkluzją z tej książki jest to, że milczeniem nikogo nie ocalimy.
It’s ok. Nothing more, nothing less. If you read „Sodoma” you won’t find anything shockingly new here. Mostly, author is limited by a lack of eagerness to talk from the church side.
Temat pedofilii w Kościele i przede wszystkim tego, jak jest tuszowana na poziomie instytucji wkurwia mnie niemiłosiernie i ciągle nie mogę go przepracować. Wychowałem się w bardzo religijnej rodzinie, sam nigdy nie doświadczyłem niczego złego ze strony księży (chociaż faktycznie po latach przypominam sobie mniej lub bardziej niestosowne komentarze czy zachowania duchownych, ale nigdy nie słyszałem o jawnym przekroczeniu granic w stosunku do nieletnich). O kolejnych skandalach czytałem, ale były to raczej krótsze formy niż książki, dlatego "Bielmo" - które jest raczej zbiorem i analizą dostępnych dokumentów niż nowym śledztwem - mnie bardzo striggerowało i w niejednym miejscu miałem ochotę albo się zrzygać albo najebać. I tu nie chodzi o jakieś poszczególnie przypadki molestowania czy gwałtów na dzieciach oraz klerykach, a o to, że te informacje były znane przez hierarchów KK, ale wszyscy postanowili milczeć. Dzięki "Bielmu" też pierwszy raz teraz dokładnie wczytałem się w to, jaką wiedzę miał JP2, no i usprawiedliwianie chłopa - czy to poprzez udawanie, że nie wiedział, czy przez to, że znał tylko część faktów, czy że skupiał się bardziej na sprawach boskich, a te ziemskie go mniej zajmowały (sic!), czy że nie mógł pokazywać słabości KK w czasach komunizmu - to robienie niesamowitych fikołów. Gutowski zebrał tu masę faktów i dokumentów, które gruzują JP2 i choć sam nie wydaje jednoznacznych sądów i szuka wyjaśnienia dlaczego JP2 nie reagował, to imo nie ma tu żadnego solidnego argumentu broniącego papaja ani jego świtę, bo warto też wspomnieć, jak gargantuiczną kurwą jest Dziwisz i gros innych (arcy)biskupów. Idzie się zdenerwować, bo nawet jeśli JP2 nie chciał prać brudów publicznie, to mógł choćby załatwiać sprawy po cichu lub po prostu spotkać się z ofiarami, by lepiej zrozumieć problem. Ale wolał nie robić nic.
Chciałem przeczytać tą książkę, bo mnie zaciekawiła tematyka... natomiast sama książka jest niestety dosyć nudna. To znaczy może takiej książki nie da się inaczej napisać: autor wydaje się podchodzić do tematu poważnie i zadaje sobie sporo trudu by pozbierać różne przypadki. I opisuje te przypadki dość obszernie, tylko że to takie przypadki tuszowane często lokalnie, lub nawet na poziomie Watykanu, ale jednak nie można w żadnym przypadku powiedzieć z pewnością, że JPII wszystko wiedział i nic nie zrobił. Można co najwyżej powiedzieć, że nie mógł nie wiedzieć, chociaż bardzo się starał żeby nie wiedzieć. Poza tym miał inne zainteresowania, inne priorytety, na innych zagadnieniach pozostał skupiony... Czy go to usprawiedliwia? Nie wiem, na szczęście to nie ja muszę wydawać oceny. Ilość pracy autora oceniam wyżej, jednak książkę przez pryzmat tego jak bardzo mnie znudziła oceniam na 3 (3/5 [6/10).
Jak na medialny szum, jaki zrodził się przy premierze, "Bielmo..." okazuje się być pozycją dość wyważoną i opierającą się raczej na treściach znanych i potwierdzonych - bo przedstawionych w dużej mierze w "Sodomie" oraz polskocentrycznej "Gomorze". To wyważenie sprawia też, że nie ma tu jednoznacznych odpowiedzi, a każde przechylenie w stronę on wiedział kontrargumentowane jest stwierdzeniami mającymi tłumaczyć pewne postawy, zachowania i słowa papieża czy też jego najbliższego otoczenia. Ciężar przytaczanych dowodów będzie dla jednych niewystarczający, dla innych przygniatający. Gutowski, choć może nie chciał, stanął gdzieś pośrodku, ostatecznie nie formułując odpowiedzi, na niewybrzmiałe pytanie z tytułu. A co wiedział? Być może na odpowiedź poczekamy jeszcze z pół wieku. A może nie dowiemy się wcale.
To, że „Bielmo. Co wiedział JPII” wsadza kij w mrowisko można wywnioskować po samym tytule. I dobrze, że ktoś w tym wszystkim zaczyna grzebać tylko szkoda, że tak płytko. Książka mnie się osobiście podobała, choć w temacie pedofili w kościele i ukrywania zbrodni nie była jakoś szczególnie odkrywcza, to uważam, że takie książki trzeba wydawać! Może w końcu społeczeństwo nurzające się w uwielbieniu do JPII zacznie dostrzegać rysy na ich wyidealizowanym posągu papieża. Myśle ze takie 3,5/4⭐️ były by ok. Jak dla mnie można było trochę głębiej wsadzić ten kij i jeszcze bardziej pociągnąć za języki.
Nie jest to książka wiągająca. Ale warto ją przecztać, żeby nie pozostawać w wygodnej sferze niewiedzy. Niawiarygodne jak działa ta instytucja, jak pozostaje poza prawem, jak niewiarygodnie niemoralni są jej najwyżsi rangą funkcjonariusze. I puenta jaka przychodzi mi do głowy jest taka, że to trochę jak z księgowym mafii, niby nie zabija sam, ale trudno powiedzieć, żeby miał czyste ręce ... właśnie takim jawi mi się dziś pozostawanie w tej instytucji.
Ciężko ocenić taką książkę przez jej treść. Wydarzenia zawarte w niej są druzgoczące i bardzo niesprawiedliwe. Pan Gutowski jako dziennikarz świetnie wykonał swoją robotę, ta pozycja na prawdę dużo wyjaśnia i składnia do większych refleksji. Cieszę się, że ktoś postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i oddać głos ofiarom. Z racji, że sama dłuższy czas interesowałam się tym tematem była to dla mnie bardzo ciekawa i obowiązkowa lektura. Polecam.
Moim zdaniem książka bardzo ostrożna, bardziej chcąca odpowiedzieć, że nie wiedział. Wpisuje się też w narrację, że to Dziwisz jest czarnym charakterem, a papież po prostu nie lubił spraw administracyjnych i się nimi nie zajmował. Wpisuje się w polskie myślenie na temat tego pontyfikatu i nie dotyka tego, że nie wszędzie papież był uwielbiany.
2,5/5 Temat raczej niepogłębiony, prezentuje ogólne fakty dot. skandali pedofilskich jednak robi to, co zapowiadał tytuł a mianowicie informuje czytelnika co wiedział i mógł wiedzieć Jan Paweł II w poruszanej sprawie. Nie odpowiada na nie stanowczo a daje czytelnikowi samemu wyrobić sobie zdanie.
[audiobook] Absolutnie nic nowego, powtarzanie informacji od dawna dostępnych publicznie. A nawet jeśli nie to forma mało ciekawa i mogło to uciec gdzieś w narracji. Tylko ostatni rozdział coś wnosi, bo nie jest tylko zbiorem faktów a lekko analizą.
Dobra pozycja dla ludzi, ktorzy do tej pory nie byli zainteresowani lub odsuwali od siebie mysli, ze kosciol katolicki to potezna organizacja ukrywajaca wielu przestepcow. Po krotce nakreslone najwieksze skandale ostatnich lat oraz poparte wieloma zrodlami odpowiedzi na to, ze wiedzieli wszyscy.
Elegancko skrojona książka, napisana przystępnym językiem o powiązaniach Jana Pawła II i kard. Dziwisza z osobami które kryły pedofili w Kościele Katolickim, i które same pedofilami były. Ale wydaje mi się, że to materiał na dobry, gruby reportaż prasowy, a nie książkę.