Dwudziestoletnia Love Porter właśnie rozpoczęła wojnę ze swoim sąsiadem, trzydziestoczteroletnim znanym w Kolorado psychologiem Ryderem Callahanem.
W odpowiedzi na dwuznaczne hałasy dochodzące zza ściany postanowiła uraczyć mężczyznę głośną muzyką. W odwecie Ryder pojawił się w jej sypialni. To był dopiero początek. Kolejne psikusy, które zaczęli sobie wzajemnie robić, doprowadziły do zaognienia i tak napiętej już sytuacji.
Od nienawiści jest tylko jeden krok do czegoś zupełnie innego. Między Love i Ryderem pojawia się silne przyciąganie, jednak mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że dziewczyna jest dla niego za młoda.
Ryder odkrywa też, że Love dręczą koszmary z przeszłości. Czy młoda sąsiadka pozwoli mu sobie pomóc?
szczerze? oczekiwałam tak wielkiego enemies to lovers jak każdy reklamował a okazało się ze bohaterzy całowali się i spełniali swoje marzenia po 70 stronach. książka nie była najgorzej napisana, ale główna bohaterka była tak irytująca, że momentami musiałam odkładać książkę, bo nie dawałam rady dalej jej czytać
Nie no leci DNF jak narazie. 83 strony przeczytałam i nie dam rady dalej z tym. Na książkę ponad 400 stron to tam już zdażyło sie zadziać w kij. Przecież oni byli może z 40 stron dla siebie niemili a teraz już są besties? Chłop jest psychologiem i bawi sie w rozwalanie bałwana 20 latce XD dajta spokój
Jeszcze to jak jest to napisane. Znają się DOSŁOWNIE kilka godzin a tam takie smaczki jak „jak ona czasami mnie denerwuje” czy „co ja z nią mam”. No jakby kto tak mówi jak drugi raz na oczy kogoś widzi? Po chwili zachowują się jakby minął jakiś miesiąc a nie z 3 dni.
4,75/5⭐️ Bardzo przyjemna i lekka książka z cudownym wątkiem romantycznym. Lekki hate to lovers był przyjemny do czytania, a uszczypliwe komentarze bohaterów były mega śmieszne. Humor tej książki to jeden z największych plusów tej książki, dawno nie śmiałam się tak na jakiekolwiek książce. Nie spodziewałam się intrygującej problematyki w tej książce, która powoli nadawała tempa akcji. Wiele było sytuacji które mnie zaskoczyły wiec moja ocena dzięki temu podskoczyła. Klimat tej książki był niesamowity- święta, zima, sylwester idealna książka na zimę!
I can’t… 71 strona a on spełnia jej jakieś marzenie. Age gap, ale tego nie czuć, enemies byli tylko przez kilka stron… dialogi też kiepskie. Baaardzo chciałam to przeczytać, na prawdę zapowiedzi były fajne ale no niestety czytając jest już nieciekawie 🫣
okej ale gdzie jest drugi tom, bo to zakończenie ani trochę mnie nie satysfakcjonuje.
love to taka krucha i jednocześnie silna baba. momentami serce mi się krajało jak czytałam o jej przeszłości
ryder to mój ulubiony zimowy drwal
autorka zwróciła uwagę na bardzo ciężkie tematy i myśle ze świetnie je przedstawiła. nic, o czym wspomniała, nie zostało zbagatelizowane, a to wielki plus.
Słowo przełykanie, połykanie jest na prawie każdej stronie, myślałam, że oszaleje czytając ten twór.
Mnóstwo pozytywnych opinii sprawiło, że nastawiłam się na fajną historię w zimowo-świątecznym klimacie i no cóż.. ile razy chciałam powiedzieć jej goodbye. Jakie to było złe!
Wątek hate-love. Gdzie? Ulubione słowa autorki przełykanie, połykanie tchnienia i gorąc. Liczne powtórzenia, denne dialogi. Bohaterowie bez charakteru i wyrazu. Irytujący do granic możliwości. Sztuczna, dziurawa fabuła. Relacja głównych bohaterów zmieniła się jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Niby nienawiść, a zaraz się na siebie rzucają i są besties z benefitami. Styl pisania tragiczny 🥴 Pierwsza i ostatnia książka Keller jaką wzięłam do ręki.
Na samym początku powiem, że kompletnie przepadłam dla tej książki. Od pierwszych stron wiedziałam, że ta książka będzie dla mnie niezmiernie wyjątkowa. Nie myliłam się. Wstrząsnęła mną i kilka razy się popłakałam czytając ją. Przeszłość Love bardzo mnie poruszyła, bardzo jej współczuje, że musiała tyle złego przejść w swoim życiu. Ryder natomiast to mężczyzna idealny, to jak troszczy się i kocha Love jest po prostu niesamowite, w prawdziwym życiu bardzo trudno jest znaleźć tak troskliwego i kochającego chłopaka. Czytając tę książkę ani przez chwilę się nie nudziłam. Z każdą stroną byłam coraz bardziej ciekawa, co się dalej wydarzy. Bardzo się cieszę, że sięgnęłam po nią właśnie w tym momencie, ponieważ mówiąc krótko nie czuje się dobrze, a ta książka bardzo poprawiła mi samopoczucie. Niezmiernie jej za to dziękuję. Dziękuję przede wszystkim Martynie, że wyczarowała, tak przepiękną historię i cudownymi bohaterami. Martyna, jesteś wielka! Podsumowując uwielbiam tę książkę i z niecierpliwością czekam na 2 tom, bo zakończenie jest mocne i nie mogę się doczekać aż dowiem się o dalszych losach Love i Ryder’a. Oceniam ⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️/⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
1.0 Nie skończyłam czytać, bo absurd gonił absurd i miałam dość XD 1. Różnica wieku zupełnie niewyczuwalna, bo główny bohater zachowuje się jak piętnastolatek, a nie trzydziestopięciolatek. 2. Pierwsze spotkanie następuje, gdy on wchodzi w nocy do jej domu, żeby wyłączyć muzykę. Ona niby się burzy, ale w sumie potem odchodzi w zapomnienie, że obcy typ wparował jej do domu w środku nocy. 3. Miało być enemies to lovers, a enemies trwało całe 50 stron. Potem jest już słodko i główny bohater spełnia „naiwne marzenia” głównej bohaterki tj. taniec w śniegu. 4. Główny bohater jest psychologiem i podejmuje się prowadzenia terapii głównej bohaterki. Niby zaznacza granice, ale chwile później je łamie, więc XD W tym momencie przestałam czytać, bo czegoś tak idiotycznego jeszcze nie widziałam.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Fajny pomysł i fabularnie jest naprawdę dobra, występuje tutaj problem zaburzeń odżywiania i dziwi mnie to, że on tak nagle zanikł. Postacie nic specjalnego, podobnie język, w pewnym momencie ta książka stała się zbyt cukierkowa jak dla mnie. I szczerze dla mnie ta różnica wieku trochę za duża, pls 20latka i 34latek, ale to już osobista preferencja 💀💀💀
Szybka lektura poruszająca trudne tematy (TW’s)! Ogólnie podobała mi się, styl pisania był przyjemny, bohaterowie też dobrze wykreowani, tylko ich relacja mam wrażenie, że rozwijała się bardzo szybko :/ To jedyny minus tej książki, kocham jej zimowy vibe, a o końcówce pragnę zapomnieć. 4/5☃️
4.5⭐️ Brak mi słów, ta książka uderzyła w mój absolutnie każdy czuły punkt i stała się dla mnie bardzo ważna. Jedyny zarzut mam do tego jak szybko rozwinęła się relacja głównych bohaterów dlatego obniżyłam ocenę, mimo wszystko o tej książce powinno usłyszeć dużo więcej osób.
Ja powiedziałam tej książce GOODBYE już jakoś w połowie, do której z trudem dotarłam i od tej połowy to już przewijałam i skipowałam i...
i dotarłam do tego końca, który tylko mnie utwierdził w tym, że to dostanie jedynkę XD
Ale od początku... jest tu wiele dziwnych, nieklejacych się i naciąganych jak cholera rzeczy. Przychodzenie w środku nocy do domu obcej osoby, robienie sobie zartow na poziomie dzieciaków, gdy jest się dorosłymi ludźmi i ten fakt, że w sumie prowadzi się terapię kogoś z kim się jest blisko... Tak nie wolno. To niepisana zasada.
Ale co mnie załamało, to fakt, że mój mem o nagłym porwaniu przez mafioso pod koniec książki, żeby zrobić 2 część... dosłownie się tu ziścił.
Nie dla mnie, nie polecam.
This entire review has been hidden because of spoilers.
DNF 174 strona mam dość tej książki, próbowałam się przełamać żeby ja skończyć ale tak się po prostu nie da akcja dzieje się zbyt gwałtownie, bohaterowie są irytujący, po 70 stronach spełniają swoje marzenie a niedawno nie mogli się znieść
Ryder mając ponad trzydzieści lat zachowywał się gorzej niż jego kot. Przez kilkanaście stron byli dla siebie okropni, ale potem nagle są przyjaciółmi. Normalne co nie?
Sama nie wiem, co myślę o tej książce. Z jednej strony mi się podobała, a z drugiej jakoś się nie wciągnęłam. Może nie była nudna, ale nie działo się w niej jakoś dużo. Bardzo dużym plusem był świetnie rozwinięty wątek zaburzeń odżywiania. Często jest on wspomniany, a później autorki go pomijają. Natomiast tutaj byłam pod wrażeniem jak dobrze został on napisany i ciągnął się przez całą historię.
Dwudziestoletnia Love Porter wyprowadziła się do Aspen, by odciąć się od problemów i zasmakować spokojnego życia. Pierwsza noc w jej lokum po wprowadzeniu się nowego sąsiada przynosi jednak odwrotne efekty, niż upragniona cisza, gdyż tuż za ścianą jej sypialni, odchodzą do niej dwuznaczne dźwięki. Zirytowana Love w odwecie postanawia włączyć głośno muzykę, by zagłuszyć hałas i pokazać sąsiadowi, że stosuje ona zasadę „oko za oko”. Nowym lokatorem w bliźniaku Love okazuje się czternaście lat starszy od niej psycholog, Ryder Callahan. Z początku nie mogą się znieść i toczą między sobą wojnę domową na głupie żarciki.
Love jest energiczną młodą dziewczyną, która nie pozwala sobie wejść na głowę, Ryder z kolei to stonowany, dorosły mężczyzna, który jest fanem swojego kota oraz siekier. Jak to jednak mówią „przeciwieństwa się przyciągają”.
Młoda dziewczyna zaczyna wyciągać Rydera w różne miejsca, przez co on otwiera się na nią i jej szalone pomysły, dopuszczając do siebie więcej radości. Rozwój ich relacji niesamowicie mi się podoba, gdyż wraz z czytaniem książki odkrywamy nowe aspekty z życia obojga bohaterów i lepiej poznajemy ich historie.
Love z wierzchu jest twarda i nieustępliwa, w środku tłumi sobie jednak pokłady ogromnego bólu spowodowanego przeszłością oraz jej rodziną. Dziewczyna, chcąc pozbyć się swoich demonów postanawia udać się na wizytę do psychologa. Ku jej zaskoczeniu terapeutą, do którego się udała, jest właśnie Ryder. Pojawia się jednak mały problem – między, nimi doszło do zbliżenia, więc albo Love zrezygnuje z terapii, albo zakończą swoją relację.
Dwudziestoletnia Love Porter wyprowadziła się do Aspen, by odciąć się od problemów i zasmakować spokojnego życia. Pierwsza noc w jej lokum po wprowadzeniu się nowego sąsiada przynosi jednak odwrotne efekty, niż upragniona cisza, gdyż tuż za ścianą jej sypialni, odchodzą do niej dwuznaczne dźwięki. Zirytowana Love w odwecie postanawia włączyć głośno muzykę, by zagłuszyć hałas i pokazać sąsiadowi, że stosuje ona zasadę „oko za oko”. Nowym lokatorem w bliźniaku Love okazuje się czternaście lat starszy od niej psycholog, Ryder Callahan. Z początku nie mogą się znieść i toczą między sobą wojnę domową na głupie żarciki.
Love jest energiczną młodą dziewczyną, która nie pozwala sobie wejść na głowę, Ryder z kolei to stonowany, dorosły mężczyzna, który jest fanem swojego kota oraz siekier. Jak to jednak mówią „przeciwieństwa się przyciągają”.
Młoda dziewczyna zaczyna wyciągać Rydera w różne miejsca, przez co on otwiera się na nią i jej szalone pomysły, dopuszczając do siebie więcej radości. Rozwój ich relacji niesamowicie mi się podoba, gdyż wraz z czytaniem książki odkrywamy nowe aspekty z życia obojga bohaterów i lepiej poznajemy ich historie.
Love z wierzchu jest twarda i nieustępliwa, w środku tłumi sobie jednak pokłady ogromnego bólu spowodowanego przeszłością oraz jej rodziną. Dziewczyna, chcąc pozbyć się swoich demonów postanawia udać się na wizytę do psychologa. Ku jej zaskoczeniu terapeutą, do którego się udała, jest właśnie Ryder. Pojawia się jednak mały problem – między, nimi doszło do zbliżenia, więc albo Love zrezygnuje z terapii, albo zakończą swoją relację.
Co to za końcówka w ogóle? XD W głowie od razu pojawił mi się dźwięk z TikToka: „Co to kurwa jest?” Ale pomijając tę końcówkę, spokojnie mogłoby to być jednotomowa historia napisana na 200 stron. Książka została tak przeciągnięta, że to szok. Mniej sanek, rzucania się śnieżkami, lepienia bałwanów, ubierania choinki i mniej wyjazdów, które kompletnie nic nie wnosiły do fabuły – to wszystko można byłoby zmieścić w 200 stronach.
Na co jeszcze bardzo zwróciłam uwagę, to na powtarzające się słowo „Range Rover”. Zrozumiałam to za pierwszym razem, że główny bohater jeździ Range Roverem. Nie musiałam o tym czytać przez kolejne 400 stron. Wątek z jej rodziną i powód, dlaczego uciekła, był dla mnie słaby. Jakoś wcale nie wczułam się emocjonalnie w jej historię.
Z plusów bardzo polubiłam Rydera – on jest chodzącą zieloną flagą. Ryder to główny powód, dla którego czytałam dalej i pewnie przeczytam drugi tom.
Kolejny plus to opis ich relacji. Czytało się to po prostu dobrze. Byli śmieszni, a jednocześnie nie byli za nudni ani za słodcy, ALE ja wcale nie poczułam między nimi TEJ WAŻNEJ różnicy wieku. Oni momentami zachowywali się, jak nastolatki. Na szczęście z biegiem jakoś zaczęło to się zmieniać, ale wciąż nie czułam, że dzieli ich 14 lat ☹️
Przeczytammmm drugi tom (😏) ale serio? Taka beznadziejna końcówka?
ta historia stała się dla mnie wszystkim, pokochałam ją niesamowicie tak jak głównych bohaterów. zakończenie złamało mnie totalnie i teraz czuje straszną pustkę