Agacie Filipiak udało się powrócić z martwych. I już zaczyna tego żałować…
Musi nauczyć się żyć w rzeczywistości, w której istnienie magii zostało ujawnione, a ludzie i Iskry – istoty obdarzone nadprzyrodzonymi zdolnościami – znajdują się na skraju wojny. Agata nie chce opowiadać się po żadnej ze stron. Interesuje ją tylko jedno: zemsta na półdemonie, z którym łączy ją telepatyczna więź. Kiedy zatem przystojny czarownik prosi ją o pomoc w poszukiwaniu broni zdolnej do zabijania istot nadprzyrodzonych, dziewczyna nie waha się ani chwili.
Tylko czy w świecie pełnym magów, demonów i słowiańskich bożków Agata może komukolwiek zaufać?
Ukończyła Bibliotekoznawstwo i Informację Naukową na Uniwersytecie Warszawskim. Była księgarką, obecnie pracuje w przedszkolu. Mama trójki dzieci. Uwielbia książki fantasty - choć ma zdecydowanie za mało czasu na czytanie. Kocha musicale i podróże. Prowadzi bloga Madka roku, na którym można znaleźć historyjki o życiu z dziećmi oraz pisane z przymrużeniem oka przemyślenia na tematy związane z macierzyństwem.
nieczęsto zdarza się, aby to drugi tom był tym LEPSZYM - a tak właśnie jest w przypadku tej perełki!
pierwszy tom („Tajne przez magiczne”) wspominam naprawdę dobrze, jednak to właśnie „To nie jest kraj dla słabych magów” skradł moje serducho o wiele bardziej i swoją akcją sprawił, że po prostu przepadłam✨
nadal nie mogę uwierzyć, że mamy taką perełkę wśród naszych polskich tytułów, co za niesamowita zabawa!! ta książka jest dokładnie tym, czego mi w życiu brakowało
This is the second volume of a Polish urban fantasy novel, published in 2022. The formal translation to English of the title is This is not a country for weak magicians, but like the first book, it plays with Polish titles of movies, this one - with No Country for Old Men. This novel is a nominee for Best Novel for the Polish SFF fandom award - Nagroda im. Janusza A. Zajdla – an equivalent of Hugo Award in 2023.
The second book is much darker, with multiple witnessed deaths, and the scope is much broader. The following is actually a spoiler for the ending of the first book: the estranged mother of the protagonist (a young woman Agata Filipiak) informs the world about the fact that mankind for ages lived together with ‘Sparks’, people talented in magic (an extensive definition from summoning demons to telepathy and understanding animals) and magic beings (vampires, demons, gnomes). Until recently a special secret society of Sparks erased all memories of such contacts (like Men in Black). Therefore, if the first book has an ‘ordinary’ world with some strange things, here comes the revolution. Russia is the first to take all human rights from Sparks, China introduces ‘re-education camps’, but even in freer countries like Poland there are vigilantes, who beat down suspected Sparks – actually the depiction is (I guess intentionally) similar to mass coming out of LGBTQ+ people.
The story starts with Agata coping badly with her trauma – under the demonic influence, she killed her own father, who was with her, when her mother suddenly left them years ago. She stays at home, drinks beer and watches the news as the world goes mad. She has no magic talent but her mother is a powerful Spark, currently married to a Slav god Veles. Now Agata’s mother is in an open conflict with the secret society and both sides try to use Agata as their pawn, partially due to her relatives and partially because her soul is somehow merged with the half-demon that once possessed her. So, initially, she is sent with a Spark to find out whether stories, her late father, an ethnographic researcher, had collected, about a family of demon-fighters (witcher’s homage?) are true for the family knew a now lost secret of demon-harming weapons…
There is much more action than the first book, it reads quite well and while it isn’t a ‘serious’ literary fantasy, it does grip its reader even if not for a comfy re-reads, but at least for one go.
Zawsze zastanawiałam się co by się stało, gdyby okazało się, że naprawdę wokół nas żyją istoty magiczne? Czy bylibyśmy wyrozumiałymi ludźmi i zaakceptowalibyśmy tę inność? W końcu obecnie wielu z nas ma problem z zaakceptowaniem pewnych osób, które mają inną orientację czy są z innego kraju.
Właśnie w tej książce możemy spojrzeć jak społeczeństwo reaguje na tę “inność” magiczną. Pierwszy tom wprowadzał w nas we wszystko w odpowiednim tempem, choć koniec zaszokował mnie ogromnie, bo nie spodziewałam się tego co zostało zrobione. Zaś drugi tom według mnie to normalnie prawie jak “Gra o tron”, nie zdążysz mrugnąć, a kolejny trup leży i twych stóp.
Ta część jest bardziej krwawa, bardziej mroczna, bardziej “zła”. Ale to jej nic nie ujmuje, bo dzięki temu zyskuje bardziej i zdecydowanie to nie jest książka dla bardzo młodych czytelników, bo powiem szczerze, że pewne sytuacje wbijały mnie w fotel. King byłby dumny.
O wiele bardziej podobała mi się ta część od pierwszej. I naprawdę miałam ochotę raz zabić pewnych bohaterów jak z drugiej strony miałam chęć zrobić wszystko by im się nic nie stało. Jestem ciekawa czy będzie ciąg dalszy, gdyż z mojej perspektywy końca drugiego tomu wygląda to tak jakbyśmy mieli otwarte zakończenie. Niby może na tym wszystko się zakończyć, ale tak naprawdę dużo jeszcze może się wydarzyć. Polecam z przyjemnością cykl “Między światami”, bo jest naprawdę świetnie napisaną historią.
Na wstępie zaznaczę, że ta część podobała mi się bardziej. Głownie przez zmianę miejsca akcji (nie jest to już przedszkole) i przez to jak poprowadzony został główny wątek. Nadal pojawiały się zdrobnienia, których nie jest fanką, ale to już osobista preferencja.
Styl pisania autorki jest niesamowity, ponieważ dawno tak lekko mi się nie czytało. Właściwie książka sama się czytała, przez co można ją szybko skończyć. Podobało mi się, że było dużo dialogów i nawet opisy świata magicznego były w nie tak wplecione, że łatwo było to przyswoić.
Agata jako główna bohaterka znowu nie przekonała mnie do siebie i momentami bardzo mnie irytowała. Mimo wprowadzenia nowych męskich bohaterów, moim ulubieńcem pozostał Dawid. Każdy fragment z nim był najciekawszy i przysłonił każdą inną postać. Przyznaje, że irytowało mnie to ile adoratorów miała Agata, patrząc na to jaką jest postacią, plus ciężko mi uwierzyć, że po zaledwie kilku dniach facet dosłownie poświęca się dla niej.
Podobało mi się również wplecenie wątku znieczulicy ludzkiej, braku reakcji na przemoc, nietolerancja czy to jak ludzie boją się „nieznanego”. Oczywiście nie mogło też zabraknąć dużo humory, stworów ze słowiańskich legend czy demonów.
Książka jest bardzo fajną pozycja dla miłośników fantastyki i jedynie żałuję, że zwyczajnie nie do końca trafia w mój gust czytelniczy, ale na pewno dla wielu osób będzie strzałem w dziesiątkę!
Magowie, demony i słowiańskie bożki. Walka między światem niemagicznym a magicznym. Jeszcze więcej tajemnic i intryg.
Agata powstaje z martwych 💀 i nie tak łatwo wrócić jej do - jeszcze bardziej skomplikowanej - rzeczywistości. Musi zmierzać się z matką, siostrą, półdemonem i nieznajomymi.
Prawie 500 stron i ani chwili nudy czy odpoczynku - mnóstwo akcji i jej zwrotów, emocji i decyzji. W tym tomie jest zdecydowanie więcej mroku i walk - w końcu wojna jest blisko 👀 Po prostu świetna rozrywka!
PS A dar rozumienia kotów? Gratka dla ich wielbicieli 😻
Zaczęłam wczoraj i pochłonęłam w 2 dni. Naprawdę bardzo dobra kontynuacja. Choć podobała mi się troszkę mniej niż poprzedni tom, to i tak jestem naprawdę pod wrażeniem. Przemiana jaka następuje tutaj w wydarzeniach jest naprawdę ogromna. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że ten tom był bardziej krwawy i brutalny, ale wiele wniósł. Brakuje mi troszkę przedszkola i dzieciaków dlatego 4 ⭐🥰 Bardzo mi się podobało 🙋♀️
Agata Filipiak powraca z martwych. Życie na ziemi nie jest już takie cacy, odkąd wszyscy ludzie wiedzą o istnieniu istot z mocami - czyli Iskry. Między gatunkami wybuchła wojna. Agata staje się neutralna, a jedyne czego pragnie to zemsty na półdemonie, przez którego straciła praktycznie wszystko. Nagle przed nią staje zadanie do wykonania - ma znaleźć broń, która zabija istoty nadprzyrodzone. Kobieta nie zdaje sobie sprawy, że droga do niej będzie usłana trupami. Po czyjej jednak stronie będzie Agata? I czego pragnie Weles w swoim ziemskim życiu?
Pierwszy tom totalnie mnie nie zachwycił. Agata wkurzała mnie najmocniej na świecie. Jeśli miałabym jakąś listę bohaterek, które mnie irytowały, to niewątpliwie jej postać byłaby na pierwszym miejscu. W tej części jakoś mocno jej położenie się nie zmieniło, bo nadal kobieta ta wyzwala we mnie negatywne emocje. Natomiast jeśli chodzi o akcję, to tutaj zdecydowanie więcej się dzieje. Nie jest słodko pierdząco, jest mega mrocznie i brutalnie. Mamy tutaj ogromny kocioł negatywnych emocji, w których kąpią się zapomniane przez świat demony słowiańskie. Nie spodziewałam się, że Autorka zamieści w tej powieści aż taki długi dywan trupów. Przez to lepiej nie wybierać sobie postaci, której będzie się kibicować.
A co z Welesem? Może ja tego boga widzę zupełnie inaczej, nad czym w pierwszym tomie ubolewałam i płakać rzewnymi łzami mi się chciało. Tak w tym tomie mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jego kreacja poszła na plus. Skurczybyk jeden!
Czy polecam? Tak. Polska fantastyka jest dziwna i bardzo różna, ale na plus. Każdy znajdzie coś dla siebie. Jednym się spodoba bardziej drugim mniej. Czy czekam na kolejny tom? Z ciekawości tak.
Co byście powiedzieli na to, że świat wygląda całkowicie inaczej niż dotychczas myśleliście? Jednego dnia jest wszystko takie, jakie znamy. Nic w ogóle nie sprawia, że zastanawiamy się nad naszym istnieniem i istnieniem innych osób. Aż jedna informacja, jedna audycja telewizyjna sprawia, że wszystko obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, a my dowiadujemy się, że tak naprawdę żyliśmy w całkowicie odmiennym świecie. Tylko różni ktosie zadbali o to, żebyśmy zbyt dużo nie widzieli, a nawet żeby w naszej głowie nie pojawił się jakieś domysły. To by było całkowicie szalone, prawda?
Agata musi się zmierzyć z ostatnimi wydarzeniami. Istnienie Iskier, demonów i ogólnie magii zostało ujawnione i teraz podwaliny całego świata legły, muszą zostać zmienione. Jednak Agata zbyt dużo przeżyła, zbyt wiele widziała i zbyt wielką stratę poniosła, by patrzeć na to z tej perspektywy. Musi zebrać siły w sobie i motywację, by zmierzyć się z własnym smutkiem, niezrozumieniem i żałobą. Lecz czy dostanie na to szansę? Czy dostanie na to czas? Czy może właśnie świat idzie tak bardzo do przodu, że i Agata nie może sobie pozwolić na stanie w miejscu? I przede wszystkim jak ten świat teraz wygląda, gdy magia jest codziennością?
Zdecydowałam się przeczytać drugi tom "Między światami", ponieważ dobrze wspominam pierwszy, czyli "Tajne przez magiczne". To była dla mnie ciekawa przygoda, która ukazywała mi troszkę inny rodzaj fantastyki. Dała też niesamowitą rozrywkę. Jak mogłam nie sięgnąć po kolejną część? Rozumiało się to samo przez się. Ale czy było warto? Tak, było warto, ale tutaj właśnie się pojawia sporo osławionego ale.
Tak jak napisałam – dla mnie to troszkę inny rodzaj fantastyki niż zazwyczaj czytam. W tej chwili odnajduję się przede wszystkim w high fantasy, a tutaj dostałam dość rozbudowany świat fantastyki, ale też naszą rzeczywistość i sporo dowcipu. Ma to swoje zalety, jednak w moim odczuciu tworzy pewne niedopracowanie. Bo "To nie jest kraj dla słabych magów" i ogólnie cała seria mają olbrzymi potencjał na coś epickiego. Nie jest on wykorzystany i mimo wielu zalet to mnie boli, więc ta gorycz gdzieś psuje mi odbiór i zasłania wiele pozytywnych aspektów.
Styl jest łatwy w odbiorze, co dało mi możliwość zrelaksowania się, odpoczynku i nie ma co tutaj ukrywać – momentalnie wciągnęłam się w lekturę. Wielokrotnie wyróżnia się poczuciem humoru, różnymi rodzajami dowcipu i takim łatwym, pozytywnym spojrzeniem na niektóre aspekty. Ma to w sobie coś odświeżającego i dającego możliwość oderwania się od trudnej rzeczywistości.
Sama fabuła wywołuje we mnie ambiwalentne odczucia. Niektóre fragmenty niezwykle mnie wciągnęły i w ogóle nie czułam upływu czasu, gdy czytałam. Były niesamowicie dobrze stworzone i dopracowane, tworząc ten wspomniany potencjał. Wyróżniały się kreatywnością, wnikliwym spojrzeniem na ludzkie życie i społeczne problemy. Zarazem należały do dopracowanych zabiegów literackich, w tym mocno charakterystycznych właśnie dla high fantasy. Te części są dla mnie wartościowe i całym sercem je doceniam. Niestety jest wiele motywów, wątków, które istnieją po tym, by istnieć. Mogłoby ich nie być, ale najlepiej by było, gdyby zostały rozbudowane i dopracowane tak jak pozostałe. W tym momencie powstałaby powieść, która całkowicie spełniłaby moje oczekiwania.
W "To nie jest kraj dla słabych magów" istnieje jeden z moich ulubionych motywów, czyli zatarcie tej oczywistej granicy między dobrem a złem. Autorka za pomocą bohaterów ukazuje, że nie istnieje czarne albo białe, są tylko odcienie pomiędzy. Od różnych cech charakteru, od różnych sytuacji i różnych intencji zależy działanie i podejmowanie decyzji. Nie da się ich jednoznacznie ocenić. Poza tym pisarka za pomocą magicznych metafor ukazuje problemy społeczne, jak chociażby podziały społeczne, brak tolerancji i akceptacji, brak zrozumienia zmian i tego, co nieznane. To również wyjątkowo istotny aspekt całości.
Moje oczekiwania po części zostały spełnione, ale nie można zapomnieć, że istnieje we mnie ta gorycz niewykorzystanego do końca potencjału. Pisarka ma wyobraźnię, ma umiejętności – czemu nie iść krok dalej? Choć też mam tę świadomość, że ten widziany i tak wielokrotnie przeze mnie wspominany potencjał wynika z moim indywidualnych preferencji. Jednak jeśli czytaliście pierwszy tom lub lubicie się odprężyć przy lekkiej fantastyce, to stanowczo powieść dla Was.
To nie jest kraj dla słabych magów" to druga część Tajne przez magiczne wydane przez Wydawnictwo Spisek Pisarzy i napisane przez Kasię Wierzbicką.
Rozwinięcie fabuły z pierwszej części, ale nie mogę tu zbytnio spoilerować - fabuła w całości opiera się na wydarzeniach, które zaszły na końcu Tajne przez magiczne.
Wyobraźcie sobie ciepłe masło, które leży w lato w cieniu a Wy wbijacie swój nóż w to masło. Albo nutelle, którą smarujecie swój chlebek i bierzecie pierwszego gryza. Taka jest właśnie ta książka - łatwa, miękka, przez która się płynie! To istna jazda bez trzymanki, naszpikowana akcją przygoda pełna walki, magii, intryg, kłamstw, zdrad, śmierci, pościgów i wybuchów. Może to momentami męczyć, ale ewidentnie główną bohaterkę też to męczyło, że nie ma chwili wytchnienia. Ta z kolei jest napisana dobrze, rozwinięta fajnie z części pierwszej, ale jej głupie pomysły przechodzą ludzkie pojęcie. Nadawałaby się do horroru, gdzie głupie działania bohaterów wiodą prym. Po raz kolejny to też nie tylko moja uwaga, a i samego Dawida, który to jej wypomina na każdym kroku. Natomiast właśnie Dawid stał się jedną z moich ulubionych postaci w tej historii.
Jedna rzecz tak naprawdę przeszkadzała mi w czytaniu - a mianowicie pewien kontrast między dość suchym humorem rodem z filmów Marvela a mrokiem i brutalnością, który Pani Kasia stara się nam zaprezentować. Cała lekkości i humor całkowicie psuły dla mnie klimat mroku. Na szczęście ten powrócił przy ostatnich rozdziałach, które całkowicie wbiły mnie w fotel i zaskoczyły. Nie spodziewałem się takiego zakończenia i chyba na długo będę je pamiętał. Co sprawia również, że z wypiekami na twarzy będę też śledził kolejne książki autorki - widać wielki talent, który będzie wspaniale rozwinięty jeśli kolejne historie będą nieco doszlifowane. Fajnym akcentem w serii jest również wykorzystanie słowiańskich wierzyć, chociaż tutaj mam wrażenie, że potencjał nie do końca został wykorzystany - liczę na więcej słowiańskiej mitologii w kolejnej części
Cały czas zastanawiałem się czy podoba mi się bardziej, czy mniej od części pierwszej ale doszedłem do wniosku, że nie mogę ich porównywać - to jest po prostu coś innego. Ale czy się dobrze bawiłem? Bawiłem się świetnie niczym na dobrym filmie akcji. To jedna z tych książek, która na pozór wydaje się płytką przygodówką ale dopiero jako całość nabiera przecudownych rumieńców i nowej perspektywy!
"To nie jest kraj dla słabych magów" to kontynuacja "Tajne przez magiczne"- książki autorstwa cudownej Kasi Wierzbickiej. Wciągający, zaskakujący i mrożący krew w żyłach. W takich słowach mogę opisać drugi tom tej wspaniałej serii. Okazało się, że po pierwszej części autorka trzymała przed nami kilka ukrytych asów, które wykorzystała i które uczyniły czytanie jeszcze przyjemniejszym.
(Opis fabuły może zdradzać pewne wydarzenia z pierwszego tomu, więc czytacie na własne ryzyko😅)
W momencie, kiedy obecność Iskier została ujawniona, świat pogrążył się w sporym chaosie. Wiele krajów więzi magiczne osoby w specjalnych laboratoriach, a zwykli ludzie obwiniają je o swoje niepowodzenia i w okrutny sposób znęcają się nad nimi. W tym chaosie próbuje odnaleźć się Agata, która nie straciła swojej zdolności do pakowania się w kłopoty. Tym razem wyrusza z nowopoznanym magiem w podróż, by odszukać broń zdolną zabijać demony. A to tylko początek jej zapierających dech w piersi przygód!
Cóż to była za przygoda! Kasia nie oszczędza swoich czytelników i od pierwszych stron rzuca nas w wir fabuły, która pochłonęła mnie i pozwoliła oderwać się od rzeczywistości. Ten tom jest zdecydowanie mroczniejszy i bardziej krwawy, ale jednocześnie czuć, że brutalne opisy nie są tu użyte tylko, by szokować, ale realnie wnoszą coś do fabuły i skłaniają do refleksji. Jednocześnie autorka nadal zachwyca niebanalanym humorem i wiele razy czytając książkę w miejscach publicznych musiałam powstrzymywać się, by nie wybuchnąć śmiechem.
Tym co wyróżnia całą historię jest też główna bohaterka, która jest osobą z krwi i kości. Nie jest uzdolniona magicznie (chociaż jej zdolność do popadania w kłopoty można już uznać za specjalność 😂) i czasami ciężko jest się jej odnaleźć w otaczającej rzeczywistości, ale zachowuje się przy tym jak większość osób, które musiałaby być świadkiem takich wydarzeń. Można bardzo łatwo się z nią utożsamić, co sprawia, że książka podoba mi się jeszcze bardziej.
Jeśli jeszcze nie znacie Agaty i książek Kasi Wierzbickiej, zdecydowanie musicie to zmienić. Już pierwszy tom mnie zachwycił, a drugi nawet przebił moje już i tak wysokie oczekiwania. Spędziłam cudowny czas przy lekturze i czekam na więcej!
Za książkę bardzo dziękuję autorce i wydawnictwu Spisek Pisarzy.
Zapraszam was dziś na recenzje iście magicznej książki. Jakiś czas tu recenzowałam dla was pierwszy tom serii "między światami" a dziś już przychodzę z recenzją drugiego tomu.
W tej recenzji mogą wystąpić spojlery. Współpraca recenzencka z autorką Kasią Wierzbicką i wydawnictwem spisek pisarzy.
Po zakończeniu pierwszej części byłam ogromnie ciekawa, jak Kasia poprowadzi wątki dalej, zdaje sobie sprawę, że nie mogło to być łatwe. Wiele z wątków zostało mocno poplątane i jeszcze ta "śmierć" Agaty, mną to wstrząsnęło. Wracamy do świata Iskier, świata, w którym ludzie już wiedzą o istnieniu magii i istot nadnaturalnych, czy to wyszło na dobre? No właśnie nie bardzo, bo świat jest ma skraju wojny.
Ten tom podobał mi się nie co bardziej niż pierwszy. Mamy tutaj totalnie inną dynamikę między bohaterami, Agata wreszcie pokazuje pazury. Jednak dalej jest trochę naiwna. To, co mnie jednak w niej irytowało najbardziej, to takie ogólne nieuczenie się na własnych błędach. I jeszcze postać naszego pół demona, w tym tomie zachowywał się jak nie on, podobało mi się to.
Widziałam też zarzuty, że książka ma strasznie rozwleczoną fabułę, trochę się z tym zgodzę. Mniej więcej tak od 70%, zaczęła mi się dłużyć, ale to też może być spowodowane moim zastojem czytelniczym. Bo całość jest serio lekko i zgrabnie napisana. Pióro autorki mam wrażenie, że jest mocno specyficzne. Widziałam to już przy "tajne przez magiczne". Książki napisane są w sposób, że wszystko dzieje się szybko, mocno i tak na już. Ale dla mnie to nie jest żadna negatywna cecha, bo dzięki temu bawię się lepiej.
Mam też pewne, Ale. A dokładnie tego jak działa moc w tej książce. Iskry ją posiadają, wiadomo mocniejszą lub słabszą, potrzebną lub też taką całkiem bezużyteczną, jednak objawia się ona tylko wtedy, jak jest potrzebna, a moc raczej uaktywnia się cały czas i gdzieś tam cały czas jest.
Ja wam polecam sobie puścić tę książkę w audio, mnie go się słuchało bardzo dobrze.
Zdecydowanie bardziej mi się podobała niż część pierwsza. Obawiam się, że to wina zabijanego nieskutecznie półdemona bez oczu. Nie potrafię się pozbyć słabości do takich typów. Ale i Agata mniej mnie odpychała w tym tomie. Gdyby pojawił się trzeci - czytałabym.
Ja myślałam, że pierwsza część była świetna, ale ta po prostu zmiotła mnie z planszy.
Było znacznie mroczniej niż w kolorowym przedszkolu. Akcja, jak już się rozpędziła, nie dawała wytchnienia ani na chwilę. I wciągała jak diabli.
Wszystkie te plot twisty – a było ich MNÓSTWO – zrobiły mi z mózgu papkę. Nic już nie wiem, niczego już nie jestem pewna.
Jedna z najlepszych książek, jakie przyczytałam w tym roku, jeśli nie najlepsza.
Tylko to zakończenie, niby satysfakcjonujące, ale... Cóż, było tyle czerwonych flag, że nie przyznam się, na co liczyłam, haha. Mimo to, było naprawdę urocze.
To nie tak, że pisanie jest gorsze, bo nie. Ani że bohaterowie nie dowożą bo dowożą. I mnóstwo jest akcji i sporo śmierci napisanych tak, że słuchając audiobooka w samochodzie niemal przy każdej reagowałam głośnym "japier*olę".
Po prostu zmierzając już ku końcowi, coraz bardziej się niecierpliwiłam, bo przez lwią część książki wisiało nade mną pytanie "no dobra, ale do czego tak naprawdę dążymy?". I wciąż nie wiem.
Bo niby dostajemy bardzo realistyczny i przykry opis świata, który wciąż się boi i nienawidzi innych. Niby mamy poszukiwanie broni. Ale do niczego to nie dąży i to, że w końcu się dowiadujemy, ale mam wrażenie, że to o kilka "obożeAgataCoTyZnowuZrobiłaśSkaranieBoskieZTobąTyKretynko" za dużo. Bo to mnie też w pewnym sensie zirytowało. Nikt nic nie wyjaśnią, wszyscy po tej biednej dziewczynie jadą do tego stopnia, że ja jako czytelniczka pomyślałam, że jeszcze jeden tekst typu "kurła coś ty zrobiła", a rzucę książką. Potem podniosę i będę czytać dalej, ale wciąż.
Małe czepiactwo jeszcze odnośnie stosowanych form. Feminatyw już istnieje od dawna i jest to demonica. Nie demonka. A Perun i Weles to bogowie, a nie bożki, bożki to bardzo protekcjonalne słowo.
Dalej będę czytać, a jakże! Ale pierwsza część spodobała mi się dużo bardziej.
„To nie jest kraj dla słabych magów” to moje kolejne spotkanie z Agatą, która wprawdzie nie ma magicznych zdolności, ma jednak niezwykły talent do pakowania się w kłopoty. Agata po wydarzeniach z poprzedniego tomu chciałaby odpocząć. I na początku nawet jej się to udaje. Całymi dniami wyleguje się w łóżku, nie wychodzi z domu, odcina się od świata. Co z tego, skoro świat tak uparcie się o nią upomina?
Kto by pomyślał, że ta marna ludzka istota odegra aż tak dużą rolę w rozgrywkach Iskier (tak nazywa siebie społeczność magicznie uzdolnionych) z demonami. Agata tak naprawdę niczym się nie wyróżnia. Mało tego, potrafi mocno irytować swoimi pomysłami i często lekkomyślnością. Nie zliczę, ile razy wywracałam oczami na jej głupie zachowania i nieprzemyślane decyzje. Ale co z tego, skoro jest to postać, która tak bardzo przyciąga. Nie tylko czytelnika. Ta z pozoru szara myszka zwraca uwagę coraz większej liczby istot magicznych i niemagicznych również, co zwiastuje jeszcze większe kłopoty i dużo więcej pędzącej na złamanie karku akcji.
W zwariowany świat Agaty, jej bliskich, wiszącej na włosku wojny między ludźmi a Iskrami i budzących grozę demonów wchodzimy z impetem. Z każdym kolejnym rozdziałem akcja jeszcze bardziej się rozpędza, żeby pod koniec powieść mogła zaskoczyć czytelnika totalnie niespodziewanym finałem. Sama nie wiem, czego się spodziewałam w kontynuacji, ale na pewno nie tego, co otrzymałam. Trup ściele się tu gęsto, może nawet trochę zbyt gęsto, biorąc pod uwagę fakt, że ofiarą nadnaturalnych istot i ich niespotykanych mocy są bohaterowie, których zdążyliśmy już trochę poznać, polubić, a nawet związać z nimi pewne nadzieje, co do kontynuacji. I nie tylko my, Agata również. Nie ma lekko ta bohaterka, trzeba przyznać. Jak na niemagiczną radzi sobie jednak zadziwiająco dobrze. Wychodzi obronną ręką z sytuacji, które dla normalnego człowieka z całą pewnością nie skończyłyby się dobrze. Co ma w sobie ta dziewczyna, że ocierając się co chwilę o śmierć, wytrwale jej unika? I dlaczego wciąż odgrywa tak dużą rolę w tym całym magiczno-niemagicznym zamęcie? Odpowiedzi znajdziecie w powieści, chociaż na pewno nie wszystkie, bo ta część, mimo że wyjaśnia dużo więcej niż poprzedniczka i daje dużo lepszy obraz świata wykreowanego w powieści, również pozostawia czytelnika z lekkim niedosytem.
Byłam bardzo ciekawa przede wszystkim tego, jak potoczy się wątek Agaty i przystojnego półdemona Dawida, któremu dziewczyna zaprzysięgła zemstę. Nie miałam pojęcia, jak mogłaby tego dokonać, skoro jest tylko człowiekiem. W tym miejscu muszę przyznać, że nie doceniłam wyobraźni autorki i jestem pod ogromnym wrażeniem zastosowanych w tym tomie rozwiązań fabularnych. To było dość ryzykowne, odważne, ale opłacalne. Chociaż liczba trupów chyba mnie tym razem przerosła. Jedna rada dla każdego, kto jeszcze nie czytał – nie przywiązujcie się do bohaterów. Bo potem możecie cierpieć jak ja. Akcja powieści jest bardzo dynamiczna, dużo się dzieje, a mimo to nie ma szans na to, aby zagubić się w gąszczu wydarzeń. Struktura zasad rządzących światem magicznym staje się w tym tomie coraz bardziej jasna. Wszystkie zagubione kawałki puzzli, wszystkie wątpliwości, jakie mogliśmy mieć po lekturze pierwszego tomu wskakują na właściwe miejsca. I wszystko nam się pięknie składa do kupy. Sama Agata, tak bardzo zagubiona w poprzedniej części, wydaje się dużo lepiej ogarniać otaczającą ją rzeczywistość. Nie tak dawno w sumie jej życie wywróciło się do góry nogami, nie tak dawno przecież odkryła istnienie Iskier, demonów, wampirów i innych magicznych istot i przez pewien czas panował w jej głowie spory bałagan. W drugim tomie, mimo że nadal nieco zagubiona, dziewczyna dużo lepiej odnajduje się w tym świecie, chociaż autorka jej nie oszczędza i nie daje jej odetchnąć, rzucając jej ciągle nowe kłody pod nogi. Sprawy nie ułatwia fakt, że Agata jest stale połączona z Dawidem i czy tego chce, czy nie, zawsze jest w samym centrum toczących się wydarzeń. A chciałaby mieć tylko święty spokój. Duży plus za to, że akcja nie dzieje się znów w przedszkolu, bo chociaż dzieci to kochane bąbelki, potrafiły być prawdziwymi demonami. I za to, że Agata, chociaż coraz bardziej otwiera oczy na świat, który do tej pory pozostawał dla niej zamknięty i coraz więcej rozumie, pozostaje taka sama. Nadal odrobinę pogubiona, potykająca się nawet o własne nogi, obdarzona sarkastycznym poczuciem humoru, które na pewno trafi w gust wielu czytelników. Również za klimat, bardziej ponury, mroczny i cięższy niż w pierwszej części. I za nowych, barwnych bohaterów, a także za wątek sąsiada i Behemota, któremu zmiana, która w tej części zaszła, chyba też przypadła do gustu.
„To nie jest kraj dla słabych magów” to świetna kontynuacja cyklu. Bardziej mroczna, bardziej krwawa, dojrzała i przemyślana. To kawał genialnej, nie tak lekkiej, jak się spodziewamy, polskiej fantastyki. Serdecznie polecam!
Ani ja ani Agata nie pracujemy już w przedszkolu, ale cóż – świat kręci się nadal. Można by rzec proza życia. Świat Agaty rozsypał się i poskładał na nowo, niechlujnie i pospiesznie, wciąż ziejąc dziurami po tym co straciła. Bo nie da się ukryć, śmierć zmienia, niezależnie od oblicza jakie przyjmuje.
Depresja, która dzień po dniu pochłania dziewczynę zapewne już dawno wygrałaby gdyby nie troska o siostrę i chęć zemsty na Dawidzie. Czy jeśli przy życiu trzymają cię tylko dwie rzeczy, masz prawo przetrwać w nowym, obcym, pełnym okrucieństwa świecie?
To nie jest kraj dla słabych magów to kontynuacja świetnego pierwszego tomu przygód Agaty Filipiak – Tajne przez magiczne. Głowna bohaterka mimo kłód, które los z uporem maniaka rzuca jej pod nogi nic się nie zmieniła. Wciąż pragnie tylko świętego spokoju i może jeszcze jednego piwa… Niestety w życiu tak już jest, że rzadko dostajemy to czego pragniemy. I oto ponownie dziewczyna, która zupełnie nie wpisuje się w kategorie wonderwomen i która zdecydowanie nie chce mieć nic wspólnego z ratowaniem świata pakuje się w tarapaty. Dobrze znane z pierwszego tomu poczucie obowiązku i odpowiedzialności popycha Agatę w coraz to większe kłopoty. Demony wydają się kroczyć jej śladem niezależnie od tego jak bardzo stara się pozostać niewidzialna. Wszystkie plany w które wikła ją życie wydają się obierać najczarniejszy scenariusz. Czy gdy wreszcie nastąpi wielkie BUM Agata zdoła ocalić siebie i najbliższych?
To kolejna świetna książka wydana w tym roku, która nie dała się pokonać klątwie drugiego tomu. Katarzyna Wierzbicka zadbała o to, by czytelnik się nie nudził, przepuszczając jego umysł przez emocjonalny rollercoaster nie zapomniała o mrocznej atmosferze, która podkręcała cała akcję i nadaje jej tajemniczości. Jej postacie niezmiennie sprawiają wrażenie żywych i realnych, gotowych w każdej chwili zejść ze stron powieści by wyjeść nam zapasy z lodówki.
Nie zabrakło też słowiańskich motywów, choć jest ich mniej niż w pierwszym tomie i przyznam, ze zostawiło mi to pewien niedosyt to jednak nie da się ich nie zauważyć.
To nie jest kraj dla słabych magów jest książką, na którą bardzo czekałam i mając ją już w swoich łapkach nie żałuję tego oczekiwania. Autorka wręcza czytelnikowi soczysty kawał fantastyki. Mamy tu demony i potwory z najmroczniejszych koszmarów, pradawne bóstwa próbujące wyrwać dla siebie tyle władzy ile tylko zdołają i Iskry – a w szczególności ich radę, amoralną i pragnącą władzy niemniej niż odtrąceni bogowie. No i Agatkę… nieporadną i przerażoną, która wcale nie chce ratować wszechświata, samo jakoś tak wychodzi, że zawsze ląduje w centrum wydarzeń. Może Agatka ma pecha? A może zwyczajnie Rodzanice tkając jej los miały gorszy dzień?
W zasadzie nie mam na co narzekać. Jak wspomniałam fajnie byłoby, gdyby tej słowiańskości było nieco więcej ale może tak właśnie będzie w kolejnym tomie? Bo na szczęście Kasia już nad nim pracuje :D
Sercowe wybory Agaty pozostawiają sporo do życzenia, ale z drugiej strony czy można się dziwić komuś tak samotnemu? Relacja jej i Dawida zaczyna przypominać syndrom Sztokholmski ale tu niestety również nie potrafię się przyczepić. Dawid to chyba moja ulubiona postać w tej serii - a ja nieczęsto jestem #teamczarnycharakter - jest tak skomplikowany i chaotyczny, że budzi we mnie same ciepłe uczucia, choć przecież powinnam go jako czytelnik nie lubić, za to że wiecznie dąży do zagłady innych i siebie.
W mojej ocenie To nie jest kraj dla słabych magów dostaje 9/10 a ja zacieram już łapki z myślą o trzecim tomie.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Spisek Pisarzy i Autorce