PORUSZAJĄCA, KAMERALNA POWIEŚĆ YA AUTORA KILKUNASTU BESTSELLERÓW.
Dziewiętnastoletni Kevin wierzy, że przeprowadzka do dużego miasta zapoczątkuje nowy, szczęśliwy etap w jego życiu. Rok później, ku zaskoczeniu bliskich, rzuca studia i wraca w rodzinne strony. Chłopak izoluje się od przyjaciół, pomagając rodzicom w prowadzeniu pensjonatu i opiece nad ukochanymi końmi. Jednocześnie nie chce wyjawić, co pchnęło go do porzucenia marzeń o zostaniu reżyserem filmowym. Wkrótce do pensjonatu przybywa jego przyjaciel z dzieciństwa. Sebastian, który kilka miesięcy wcześniej stracił bliską osobę, wierzy, że pobyt na wsi w otoczeniu przyrody pomoże mu przebrnąć przez żałobę i uporać się z depresją. Spotkanie po latach staje się dla Kevina i Sebastiana okazją do wspólnego stawienia czoła gnębiącym ich demonom. Chłopcy przekonują się, że bliskość odpowiedniej osoby pozwala doświadczyć szczęścia, nawet podczas największego smutku. Czy będą jednak w stanie przezwyciężyć traumę i otworzyć na nowo swoje serca?
KOCHAJ GO TAK, JAKBY BYŁ TWOJĄ PIERWSZĄ MIŁOŚCIĄ. DAJ SOBIE SZANSĘ.
Marcel Moss to jeden z najpopularniejszych autorów powieści kryminalnych i młodzieżowych w Polsce. Wszystkie jego książki osiągnęły status bestsellerów i stały się impulsem do gorących dyskusji na temat ważnych kwestii społecznych.
W rankingu Biblioteki Narodowej na najpoczytniejszych pisarzy i pisarki w Polsce w 2024 roku zajął 16. miejsce, w tym 2. wśród polskich autorów powieści kryminalnych.
Jest autorem świetnie przyjętej przez czytelników serii thrillerów młodzieżowych „Liceum Freuda”, której fabuła porusza trudne problemy współczesnej młodzieży, takie jak samotność, depresja, przemoc domowa i rówieśnicza, a także brak porozumienia między rodzicami a dziećmi.
Na swoim koncie ma również popularną serię detektywistyczną „ECHO”, z detektywami Igim Sznyderem i Sandrą Milton w rolach głównych. Każdy tom przedstawia nowe, niezależne śledztwo, koncentrując się na temacie tajemniczych zaginięć.
W 2024 roku ukazała się jego powieść „Polana”, która rozpoczęła serię kryminalną z udziałem komisarza Sambora Malczewskiego.
Marcel Moss jest również autorem bestsellerowych thrillerów psychologicznych oraz poruszających powieści młodzieżowych, takich jak „Mój ostatni miesiąc” i jej kontynuacja „Nasz pierwszy rok”.
Na samym początku pragnę powiedzieć, że czuję się obrażony. Obrażony początkiem książki, w której, jak to obiecywał Marcel Moss w swoich płomiennych [copypaste] przeprosinach, miało wyjaśnić się całe zdarzenie pomiędzy Magdą a Sebą w pierwszym tomie. Gwałt, Marcelu. Chodzi o gwałt. Drugi tom usilnie próbuje mnie zgaslightować, wmówić mi, że Sebastian tak naprawdę chciał uprawiać z Magdą seks, a dopiero w trakcie zmienił zdanie. Co z tego, że mógłbym teraz wziąć i przytoczyć całą scenę z "Mojego ostatniego miesiąca" i wyszłoby że, upsi, jednak tak nie było. Mleko się już rozlało, udawanie, że czegoś nie ma, nie sprawi, że ta rzecz zniknie.
Okeja, to teraz co się dzieje w tomie drugim, zapytacie. Nic, gówno. Nic się nie dzieje, czekałem trzysta pięćdziesiąt stron, aż coś się stanie. Trzysta pięćdziesiąt stron złożonych z pustych i nienaturalnych dialogów, pokracznego story time (o którym później), KOLEJNEGO NONCONU!!! i czegoś, co nazywa się "Dziennik alternatywnej rzeczywistości".
Zacznę może od końca, bo to głównie ten dziennik sprawiał, że miałem ochotę wyrywać sobie włosy z głowy. Jak wiemy z tomu pierwszego, nasz główny bohater ma traumę po śmierci matki oraz traumę po śmierci swojego chłopaka, Matiego. Jako coping mechanism wybiera sobie pisanie delulu dziennika, takiej formy fanfika o sobie i swojej rodzinie, w którym wszyscy jego bliscy żyją i jest ogólnie zajebiście. Seba chodzi do psychologa, który wie o dzienniku, ale zamiast stanowczo ukrócić jego działania, mówi mu tylko, żeby był ostrożny i traktował dziennik jako sposób "uczczenia" przyjaciela. JAK, SKORO TO JEST DELULU DZIENNIK? Jeszcze najgorsze w tym wszystkim jest to, że Seba pod koniec książki dał ten dziennik Kevinowi do przeczytania, a zawartość włączała smuty. Tak właśnie powinno się flirtować z ludźmi - dawać im fanfiki o sobie i swoich byłych. Kurtyna.
Seba i Kevin. Kevin to przyjaciel mc z dzieciństwa, choć stracili kontakt jakieś dziesięć lat temu. Ziomek rzuca wymarzone studia wraca nagle z Wrocławia do rodzinnej pipiduwy na Mazurach, nikomu nie zdradzając powodu. Ja was nie będę trzymać w niepewności, więc szybko streszczę historię naszego nowego bohatera. Kevin na pierwszym roku wszedł w związek z trzydziestoletnim typem, Wiktorem, ceniącym go za jego "niewinność" (wiemy, jaki to ma vibe~ i Seba Kevinowi nic o tym nie powiedział, jak to usłyszał~). Do ich spotkania doszło na jednej z imprez, na której to Kevin został prawie zgwałcony przez jakiegoś randoma. Anyways, ten romans nie potrwał długo, bo typ ostatecznie z nim zerwał, mówiąc, że jednak woli żyć w comphecie. Kevin wtedy pokazuje pazurki (ew), wydobywając z siebie swoją stalkerską stronę, siedzi tygodniami w krzakach pod blokiem swojego byłego i takie tam. Całkowicie normalne zachowanie. Wparowuje też typowi do mieszkania i próbuje go siłą rozebrać, by się z nim przespać (hm...). Tak wygląda to story time, w zasadzie nic ciekawego.
Seba i Kevin niby ze sobą kręcą, ale ja tego za bardzo nie widzę, może poza nieudolnym trauma bonding pod gwiazdami (bo sorry, ale te drętwe dialogi zdolne by były zabić nawet najlepszą fabułę. Na szczęście książkom Mossa dobra fabuła nie grozi). Kevin też odwala próbę gwałtu; być może nie tak dosadnie, jak to zrobiła Magda, ale nie przestawał, mimo że Seba kazał mu poczekać bądź przestać. A potem stała się rzecz tradycyjna, czyli to Seba za całą sytuację przepraszał, bo w trakcie pojebały mu się imiona i mówił do Kevina "Mati". Kevin był taki zraniony, oj oj, może byś słuchał całości wypowiedzi, a nie tylko to, co ci wygodnie?
Trochę się przy czytaniu czułem jak przy lekturze "Nie wiesz o mnie wszystkiego" od Joanny Jagiełło, czyli wydmuszka bez sensu, bez fabuły i z durnowatym zakończeniem. "Mój ostatni miesiąc" może i był beznadziejny, ale tam przynajmniej byłbym w stanie ustalić plan wydarzeń. Tutaj nie ma nic, nawet nawiązania do Pottera. Nie pozdrawiam i nie polecam.
Czy autor nie zdaje sobie sprawy co tworzy i o czym pisze?
Pamiętacie gwałt z pierwszego tomu o którym wspominano w wielu recenzjach? Oczywiscie, ze pokrzywdzony przeprasza za to na początku ksiazki. Przecież to normalne.
Ale żeby było śmiesznieć ZNOWU MAMY PRÓBĘ GWAŁTU. Tak kochani. Kevin z początku nie reaguje na "NIE" Sebastiana. Ahhh dodajmy do książki taki sam błąd jak w poprzedniej książce, moze nikt sie nie skapnie.
Chodziłam do psychologów i terapeutów, wielu. Każdy z nich mówił aby w dzienniku pisać prawdę, uczucia, przeżycia, sytuacje. Psycholog nie będzie zachęcał do tworzenia alternatywnej rzeczywistości, bo w ten sposób człowiek stoi w miejscu na terapii. Trzeba przepracować wiele rzeczy tak aby mógł pacjent odpuścić, a nie poczuł, że TRZEBA to zrobić bo jakiś pierwszy lepszy gościu mówi, że trzeba.
I nie jestem za tak szybkim wchodzeniem w relacje. Nie po śmierci tak bliskiej osoby. Nie. To wygląda jak zapełnianie dziury po ukochanym. I czemu psycholog nie bierze tego pod uwagę???
Ogarniam trauma bonding te sprawy, ale ... To nie musi sie przesadzać w miłość, zwłaszcza gdy widzimy, że oboje nie są na to gotowi. Poza tym nie choszi się z ukochanym do tego samego psychologa. To tak jakby ktoś rozważał coś takiego. Lepiej iść do dwóch innych specjalistów.
Podobała mi się bardziej niż pierwsza część, ale nadal nie jest to coś „mojego”. A co jest dość zabawne - pierwszej części dałam tu na goodreads 4 gwiazdki, teraz daję 3 - chyba po prostu trochę mój czytelniczy gust i oceny się zmieniły. Ale no nie dam tej książce więcej
Ta Książka to katastrofa. Już pierwsza część była ledwo zjadliwa, a ta to dopiero jest beznadziejna. Przede wszystkim Książka jest o niczym. A przez to, że nie ma fabuły, to najbardziej w oczy rzucają się wszelakie błędy. Widzę, że znowu są wielokropki na każdą stronę... co to za... Nowa... metoda... pisania? Do tego przeprosiny za próbę gwałtu, ale nie ofiary przez oprawce, lecz na odwrót. (OBRZYDLIWE). Plus strasznie głupie prowadzenie "Dziennika alternatywnej rzeczywistości". W czym miałoby to niby pomagać? Wątpię by jakikolwiek psychiatra/psycholog by zlecił coś takiego, bo właśnie raczej powinno się skupiać na teraźniejszości i tym co realne, a nie pisać bajki o życiu, którego nie było, nie ma i nie będzie. A z takich mniejszych potworków, to nienaturalne dialogi. Nie wiem kto tak ze sobą rozmawia, ale zakładam że roboty? Bo na pewno nie ludzie. Była to druga Książka (czyli ta i pierwsza część) Marcela Mossa i raczej na pewno ostatnia. Obie części były okropne.
"Moje życie jest naznaczone nieustannym gdybaniem, z którego nic nie wynika. Ile jeszcze musi upłynąć czasu, żebym zdał sobie sprawę, że jedyne, na co mam jakikolwiek wpływ, to przyszłość? Kiedy wreszcie przestanę traktować jak ignorantów ludzi, którzy nie boją się marzyć i planować?" ◇◇ " – W życiu chodzi o to, by otaczać się ludźmi, przy których czujemy się dobrze. Tylko tyle i aż tyle (...)." ▪︎▪︎ Sebastian po tragicznych wydarzeniach z poprzedniego tomu, wyjeżdża do pensjonatu na wieś, gdzie spotyka Kevina, przyjaciela z dzieciństwa, którego również naznaczyła bolesna przeszłość. "Nasz pierwszy rok" to opowieść o żałobie, o mozolnym i trudnym dochodzeniu do siebie. Główni bohaterowie nie będą mieli łatwo, będą musieli przepracować wiele rzeczy i pozwolić odejść tym których kochali, żeby dać sobie szansę na szczęśliwą przyszłość. To subtelna, napisana z niezwykłym wyczuciem książka, poruszająca wiele ważnych tematów i dająca do myślenia. Dla młodszych czytelników i nastolatków, będzie ona idealnym wyborem, jednakże dla starszych może się okazać odrobinę zbyt infantylna.
Genialny pomysł na książkę, ale w treści mi czegoś brakowało. Jeśli chodzi o pierwszą część w stosunku do drugiej to uważam, że to piękne, że to ta sama historia, ale czytając wydaje ci się jakby to była osobna książka.
książkę można opisać jednym słowem: niekonsekwencja. bohaterowie są pozbawieni osobowości, a przeładowani traumami i tragiczną przeszłością. ich relacje są nienaturalne i naciągane. akcja stoi w miejscu, albo „rozwija się” tak szybko, że ma się wrażenie pominięcia kilku rozdziałów.
Ta książka to dno. To najgorsza książka jaką kiedykolwiek przeczytałam i chodzi tu przede wszystkim o styl w jakim jest napisana i to jak opisane są relację K z S i S z M. I apropos S i M.. ten dziennik alternatywnej rzeczywistości? to było jeszcze gorsze niż cała fabuła "normalnej" rzeczywistości. Jestem po prostu strasznie zawiedziona, bo miałam wysokie oczekiwania wobec tej książki po przeczytaniu pierwszej części. jednak to ile zażenowania czułam przy czytaniu każdej strony to jakis dramat. Nie jestem w stanie dostrzec w tej książce nic pozytywnego i tyle.
nie,nie i jeszcze raz NIE przepraszam ale gdzie tw: próba gwałtu, alkohol, depresja, smierć, itd… nie jest to napewno książka YA według MNIE jest to 18+ bohaterowie którzy postawili złe są ,,ofiarami” brak akcji ona autentycznie stoi, chyba ze ….. nazywamy ciągła akcja żałuje to kiedykolwiek zaczęłam + ze szybko się czyta
jest mi tak przykro, że autor tak zmarnował potencjał tej historii :// książka napisana jest bardzo płytko, nie odczułam zbytnio tych emocji, które powinny towarzyszyć mi przy czytaniu, a dwie gwiazdki głównie za ostatni rozdział bo pożegnanie w dzienniku było zrobione w dobry sposób :)
2,5/5 ⭐ Nie była to ambitna pozycja, totalnie przewidywalna i nie wnosiła niczego szczególnego i nowego. Niemniej audiobook całkiem umilał czas w podróży.
Pierwsze spotkanie było całkiem satysfakcjonujące, nie powinno dziwić więc, że skusiłam się na drugi tom losów Sebastiana.
Byłam - zgodnie z zapowiedziami samego Autora - gotowa na książkę składającą się w większości z rozmów. I to otrzymałam. Rozmowy prowadzone między bohaterami w każdym przypadku pełne były emocji, których jako czytelniczka oczekiwałam. Spoiwem tych rozmów, wynurzeń, rozmyślań różnego rodzaju był Sebastian, który przeszedł w życiu niewyobrażalnie dużo, w krótkim czasie tracąc dwie najbliższe osoby i samemu stając nad przepaścią.
Postać Kevina była dla mnie bardzo naturalna, ten jego strach przed otworzeniem się przed Sebastianem był naprawdę szczery. Jego losy przyprawiały chwilami o ból głowy, i zadawałam sobie te same pytania, które zadawał mu Sebastian. Z każdą kolejną stroną zastanawiałam się, jak silne musiało być uczucie Kevina do Gabriela i ciężko było mi sobie wyobrazić, jak wielki ból czuł oszukany chłopak.
Ciężko było również czytać dziennik alternatywnej rzeczywistości Sebastiana. Było to doświadczenie bolesne, z tego względu, że przez kilka stron miałam wrażenie, że Sebastian nie tyle nie umie, co nie chce pożegnać się ze swoją mamą, Mateuszem czy Aggie. Z każdym kolejnym zdaniem czułam jednak, do czego zbliża się chłopak i rozumiałam, jak dużą wartość terapeutyczną może mieć dla niego prowadzenie tego dziennika.
“- Prawdziwa miłość jest jak fundamenty, na których można budować silną relację. Chwilowe zauroczenie to za mało, by stworzyć coś trwałego.”
“Nasz pierwszy rok” to ciężka powieść o miłości - nie zawsze dojrzałej, czasem chaotycznej, z pewnością bolesnej. To też historia o tym, że warto zaufać- zarówno sobie, jak i najbliższym ludziom z otoczenia.
Trochę lepsza, niż pierwsza część. Czuję, że Moss zastosował się w pewnym sensie do rad czytelników i nie popełnił już tylu błędów, co w "Nasz ostatni miesiąc". Jednocześnie, nadal ta powieść ma w sobie wiele wątków, które podziały się "nie tak".
– Związek z dziesięcioletnią różnicą wieku: takie jak najbardziej występują, ale nie powinny być normalizowane. Dwudziesto– a trzydziestoletnia osoba to dwa zupełnie inne mózgi, różne priorytety. Dwudziestolatek to niemalże dzieciak i, chociaż taki związek jest jak najbardziej legalny, wciąż uważam go za coś, co nie jest całkowicie na miejscu. – Dziennik alternatywnej rzeczywistości. I terapeutka, która pochwalała zaszywanie się w nieprawdziwym świecie: po prostu nierealistyczny wątek, psycholożka Sebastiana była niczym ze świątecznej komedii romantycznej z Karolakiem. – Ogólnie same związki romantyczne. Czułam tu przesyt scen seksu, których może i nie było dużo, ale przez brak chemii między postaciami, wybijały się na pierwszy plan. Nawet nie były szczegółowo opisane, za to na pewno całkowicie zbędne – słaba ich egzekucja zrobiła swoje. – Bohaterowie, mimo upływu czasu, zupełnie nie dojrzeli przez ponad rok trwania akcji. W retrospekcjach zachowywali się dokładnie tak samo. Gdyby nie dobre oznaczenie liczbowe rozdziałów, to pewnie bym się nie połapała podczas podróży między przeszłością i teraźniejszością. – Przyzwolenie na stalking? Serio? Kolejna zła rzecz, która przeszła bez echa. Kevin miał ogromne problemy ze sobą i chociaż zasugerowano mu terapię, to z zupełnie innego powodu.
Z początku wbiłam tu dwie gwiazdki, ale jednak po takim szybkim podsumowaniu rzeczy, które mi się nie podobały – nie jestem w stanie znaleźć takich, które by tę powieść wybroniły. Zarówno ta, jak i pierwsza część, zasługują na 1⭐, chociaż z trochę innych powodów.
mam wrażenie że konkluzje do jakich dochodzą bohaterowie tej książki są na poziomie moich rozmyślań kiedy miałam 11 lat. możnaby przez to pomyśleć że książka jest przeznaczona dla młodszego czytelnika jednak występujące w niej sceny erotyczne (które swoją drogą były bardzo kiepsko napisane) temu zaprzeczają. Wiele prostych i wręcz dosyć prymitywnych zdań wydawało się jakby miały na siłę zrobić wrażenie na czytelniku. dialogami niestety ta pozycja również nie może się pochwalić - są często żenujące i nierealne. jednak nie można odebrać jej tego że jest bardzo lekka i niezobowiązująca. jako czysta rozrywka - całkiem okej, ale nic więcej. na pewno szybko o niej zapomnę.