Nie warto mieć złudzeń: wszyscy stajemy się ofiarami dezinformacji. Podejmujemy decyzje, opierając się na fałszywych danych, a nasze emocje falują zgodnie z interesami innych ludzi – choć najczęściej nie mamy o tym pojęcia.
To przerażające, że żyjemy, nie wiedząc, czyje interesy właśnie zaspokajamy. Jednak wcale nie jesteśmy bezbronni. Zwłaszcza wtedy, gdy wiemy o tym, jak działa dezinformacja i kto za nią stoi.
Książka Anny Mierzyńskiej rozwiewa złudzenia i daje narzędzia, by przeciwstawić się niszczącemu efektowi dezinformacji. To precyzyjna, wciągająca i poruszająca analiza internetowych manipulacji, które służą sianiu nienawiści, wywoływaniu i podsycaniu politycznych wojen i chaosu.
Jak działa rosyjska propaganda i "soft war" towarzysząca napaści na Ukrainę? Jak stworzyć teorię spiskową i zmienić w zaraźliwy wirus? Jak za pomocą dezinformacji szczuć społeczeństwo przeciwko osobom LGBT?
Autorka wprowadza nas głęboko w mechanizmy manipulacji. Jednocześnie gorąco zachęca czytelników – również tych zagubionych, zmęczonych, zaniepokojonych, a nawet obojętnych – do refleksji na temat naszego miejsca i naszych wyborów w świecie masowej dezinformacji.
"Dezinformatorzy niszczą państwa zachodnie właśnie dlatego, że uderzają w ich podstawy. Jeśli chcemy żyć w spokojnym, stabilnym kraju, musimy zawalczyć o prawdę", takim poważnym apelem kończy się Efekt niszczący.
Książka to bardziej zbiór kilku tekstów dziennikarstwa śledczego. Tropi kilka największych akcji dezinformacyjnych ostatnich lat. Co ważne, skupia się na wielu wątkach polskich - opisuje chociażby nagonkę na mniejszość LGBT z 2019/20 roku czy styl działania polskich antyszczepionkowców i grup skrajnie nacjonalistycznych, na czele z Braunem czy Olszańskim (🤢). Z tego powodu jest to pozycja wyróżniająca się w dyskursie i warto po nią sięgnąć.
Znacznie bardziej podobała mi się pierwsza część książki. W drugiej zaplątujemy się w rosyjskie intrygi i prowadzoną przez Rosję soft war - ważne, ale zgubiłam się w tej historii 8 razy.
Autorka jest dziennikarką OKO.press, czyli w swoim fachu jedną z lepszych osób w Polsce. Ta książka jednak ostatecznie pokazała mi, czemu to OKO.press odkopuje w Polsce afery ktore dopiero nagłaśnia TVN, Wyborcza i reszta spółki. Po prostu typowe dziennikarstwo śledcze (niezwykle potrzebne i ważne!) nie jest zbyt przystępne dla laików takich jak ja 😅
Recenzję kończę więc klasycznym „książka nie była zła, ale nie do końca dla mnie”
(Daje 4/5, bo tak oceniam książki które są dobre ale nierewolucyjne)
Niewątpliwie, internetowa dezinformacja jest tematem ważnym (coraz ważniejszym!) - i należy cieszyć się, że powstają o niej całe książki. Ale ojejku, jak nieznośnie jest ta pozycja napisana, a zwłaszcza jej pierwsza połowa. Ja się bardzo męczyłam i niekiedy brnęłam przez kolejne strony tylko z zawodowego obowiązku.
Nie chciałabym poddawać w wątpliwość eksperckiej wiedzy Anny Mierzyńskiej, ani jej najważniejszych analitycznych wniosków. Tropiąc przedstawione przez siebie wątki musiała spędzić niezliczone ilości godzin na grzebaniu w takich miejscach Internetu, w których innym się odechciewa z bezradności. Sprawnie żongluje nazwiskami, stanowskiami, nazwami organizacji, siatkami powiązań (choć niekiedy czułam, że zwykłemu "śmiertelnikowi" wiele ułatwić mogłoby wprowadzenie schematów lub time-line'ów).
To powiedziawszy, muszę jednak bardzo, BARDZO ponarzekać na styl, w jakim napisana jest ta książka, a przynajmniej część jej rozdziałów. Bardziej niż rzeczowy wywód przypominał on chwilami taśmowy serial true crime ("Na zdjęciu rodzina się uśmiecha. Oni jeszcze nie wiedzą, że idealny Robb okaże się żądnym krwi mordercą"). Dość "tanie" chwyty retoryczne i napompowane metafory chwilami przysłaniały naprawdę ciekawe merytorycznie informacje, np.:
"To było całkowite obnażenie państwa. Polska stała naga przed służbami wszystkich zainteresowanych krajów. (...) Jako państwo byliśmy zupełnie nadzy"
Czy naprawdę potrzebne jest trzykrotne powtórzanie w jednym akapicie tej samej metafory?
To trochę zarzut do autorki, ale też trochę do redakcji. Analityczka nie musi być świetną pisarką, ale wiele spośród cytowanych niezręczności i redundancji mógł wychwycić redaktor.
Osobiście, nie jestem też przekonana do niektórych refleksji Anny Mierzyńskiej, kiedy wysnuwa ona tezy dotyczące społecznego oddziaływania dezinformacji. Ale to już kwestia moich własnych spostrzeżeń i punkt wyjścia do dyskusji, który w tego typu pozycjach cenię.
Jest to ważna książka, zajmująca się zjawiskiem boleśnie aktualnym, rozpisanym przez autorkę na sześć rozdziałów, nazwanych przez nią historiami.
Sądzę, że odbiór i ocena tych historii każdorazowo zależeć będzie od wcześniejszej wiedzy indywidualnego czytelnika na temat faktów i ich interpretacji zawartych w każdej z sześciu opowieści. Jeśli na przykład - podobnie jak mnie - od dawna kogoś interesował wpływ rozmaitych teorii spiskowych na realia społeczne, nie tylko w Polsce, szczegółowa ich egzemplifikacja przez autorkę może nieco znużyć, a próby racjonalnego wyjaśnienia tego fenomenu nadal trudno uznać za w pełni satysfakcjonujące.
Jeśli zaś o fakty w tej dziedzinie chodzi, wdzięczna jestem za przypomnienie roli Rosji w wojnie szczepionkowej, pewnie trochę dlatego, że jest to jedyna potyczka w ostatnich latach, którą Kreml zdecydowanie przegrał. Natomiast niewątpliwie najciekawsze, a przy tym najsmutniejsze, były dla mnie dwa ostatnie rozdziały książki.
Historia o obnażeniu. Państwo, które wpadło w sieć - to doskonały tytuł klęski ówczesnych polskich władz i służb w zderzeniu z rosyjsko-białoruską operacją, która w potocznej świadomości funkcjonowała jako afera z mailami Dworczyka. Przyznaję, że był to okres mojego bojkotu polskiej polityki, dlatego o niuansach całej operacji, o jej znaczeniu i o prognozach na przyszłość pojęcie miałam marne. Na dodatek dla kogoś, kto temat cyberterroryzmu i innych wariantów cyberprzestępczości znał jedynie z literatury i publicystki, lektura o konkretach, na przykład o ujawnianiu tajemnic „wrogiego” państwa, do łatwych nie należy. Jeszcze gorzej i, niestety, coraz bardziej rozwojowo przebiega zawartość ostatniego rozdziału, czyli: Historia o agresji. Rosyjski przemysł fałszowania rzeczywistości. Warto zwrócić uwagę, że termin ‚przemysł’ nabiera obecnie coraz bardziej złowrogiego znaczenia.
Powody takiego stanu rzeczy wiążą się z upływem czasu od ostatnich wydarzeń uwzględnionych w książce przez autorkę, czyli od drugiej połowy roku 2022. Wygląda na to, że teraz, trzy lata później żyjemy w zupełnie innej epoce. Bezsilność wobec kreatorów fałszywych rzeczywistości narasta, a grozę potęgują ich zamiary przeniesienia wirtualnych obrazów świata do realu.
Anna Mierzyńska, na stałe związana z redakcją OKO Press, jest również aktywna w mediach społecznościowych. Jej analiza składów amerykańskiej i rosyjskiej delegacji, które negocjowały putinowsko-trumpowski wariant tzw pokoju w Ukrainie skłoniła mnie do sięgnięcia po „Efekt niszczący”. Polecam.
Wydawać by się mogło, że w czasach, w których dostęp do mediów jest nieograniczony, gdzie telewizje publiczne i prywatne nadają 24 h na dobę, a coraz szerszy dostęp do Internetu otwiera okno na świat tym, którzy chcą coś wiedzieć, wiarygodna informacja jest normą, która tę wiedzę zapewnia. Okazuje się jednak, że nic bardziej mylnego, a każdy kto w ten sposób podchodzi do przekazu informacji jest w błędzie pozostając naiwnym niczym dziecko. Informacja stała się bowiem narzędziem walki o rząd dusz, formą nacisku wywierającą wpływy, metodą kreowania poglądów i kształtowania postaw, w zależności od czyjeś woli. Anna Mierzyńska, swej książce „Efekt niszczący”, wydanej przez Wydawnictwo Agora, w szczery, aż do bólu sposób, przedstawia dzisiejsze metody bezkrwawej walki o przywództwo nad światem, pokazując, ze propaganda, tak precyzyjnie wykreowana za czasów II wojny światowej przez Gebbelsa, wciąż wiedzie prym w kształtowaniu ludzkich postaw, na światowa skalę, przy czym palma pierwszeństwa, we współczesnych realiach w dążeniu do pozyskania rzędu dusz, przypada Rosji z Putinem i jego poplecznikami na czele. Autorka bierze zatem na tapet różne sfery tego oddziaływania - od wojennych realiów, wciąż obecnych w przekazie medialnym od czasu rozpoczęcia w 2014 r. przez dyktatora z Kremla aneksji Krymu, przez okres pandemii i istotnego wpływu na szerzenie informacji o wirusie Sars Cov-2, przez nacjonalistyczne zapędy stworzenia współczesnej czystej rasy, pozbawionej płciowych odmienności, aż po wiedzę o aktualnej sytuacji na froncie rosyjsko-ukraińskim spowodowanym brutalną napaścią na Ukrainę przez czerwoną zarazę w lutym br. Jeśli zatem myślicie, że macie rzetelną wiedzę o współczesnym świecie, przekazaną w sposób obiektywny i pozbawiony wpływów pozostajecie w błędzie. Efekt dezinformacji jest bowiem dziś wszechobecny, co sprawia, że przekaz idący w globalny eter zależny jest od czyjejś woli, a ścisłej o stref ścierających się na najwyższych szczeblach wpływów. Ku przestrodze dla zainteresowanych polecam tę lekturę. Najwyższy czas, aby jednak otworzyć oczy i zrzucić z nich bielmo niewiedzy.
Ця книжка не відкриває чогось дуже нового, але додає важливий контекст в темі російських інформаційних спецоперацій. Ми чудово знаємо, що росія намагається маніпулювати на темах, котрі роз'єднують суспільства, тому зазвичай вкладається в маргінальні групи (їх легше купити, ними легше управляти і вони можуть собі дозволити трендіти, що завгодно), аби просувати вигідну кремлеві повісту. Тому русня так гарно використовує прихильників теорій змов, антиваксерів, традиціоналістів за сімейні цінности. І в цьому всьому величезну і важливу роль грала прігожинська фабрика тролів, розганяючи брехню проти вакцин (Астразенеки, Файзера і т.д.), проти ЛГБТК+, аби просувати спутнік та теорії змов типу QAnon. В цій книжці є ще про польський контекст: про те, як локальні агенти (переважно - ультраправі маргінали) працювали з поширення проросійських наритивів, вписувались за традиційні цінности, звинувачували Україну у війні, а також про те, що кремлівські хакери причетні до витоку даних польського уряду про стан готовности армії країни і купу инших речей. За всім цим відчувався вплив прігожина і російської влади. Тому дуже цікаво, хто зараз перебрав на себе всю цю чорну роботу з гакерами, тролями і т.д., якими теж завідував прігожин? Бо книжка написана до так званого путчу і, тим більше, підриву пригожинського літака
Dobra pozycja. W sumie jest to zbiór sześciu reportaży o dezinformacji / wojnie informacyjnej, ze zbliżoną tematyką. Solidnie zrobione, sporo dość aktualnych jako, że śledziłem te tematy to mam wrażenie, że tylko pogłębiłem swoją wiedzę. Przez to myślę, że książka dobrze się zestarzeje :)
Jeśli miałbym mieć jakiś zarzut to byłoby to, że jest tu duży nacisk na reportaże, nie jest to książka poświęcona stricte technikom manipulacji i obrony przed nimi - pojawiają się one niejako przy okazji opisywania kwestii antyszczepów, QAnona czy szczucia rosyjskiego czy PiSowskiego w kolejnych rozdziałach. Ale niestety fakt jest taki, że nie ma jakichś uniwersalnych metod, poza świadomością, że jesteśmy celem ataków dezinformacyjnych, a właśnie tą świadomość buduje ta książka.
Potężna dawka szokujących informacji dotyczących nomen omen dezinformacji, której dokonuje w głównej mierze rosyjski aparat propagandowy.
Dodatkowo zarysowana jest cała siatka powiązań, mnóstwo nazwisk, nazw firm, stowarzyszeń, fundacji. Obraz wyłaniający się z tego jest przerażający,ale rzucone światełko wiedzy pozwala być bardziej ostrożnym na wszelkie informacje.
Taka ocena dlatego, że o ile książka porusza ważna tematykę dezinformacji i „odklejeńców”, to sposób w jaki to robi pozostawia wiele do życzenia. Dezinformacja jest pokazana tylko i wyłącznie jako problem jednej strony politycznej, a styl w jakim została ta książka napisana podpada momentami pod książkową wersję brazylijskiej telenoweli.
3.5⭐ Podane przykłady dezinformacji raczej w większości znane (wybory, covid, wojna), więc nie było to dla mnie zbyt ciekawe, bo wiedziałam już na czym to szerzenie dezinformacji polegało. Niemniej jak kogoś ciekawi jak kraje i politycy manipulują ludźmi, to nie odradzam.
Niezależnie od stylu w jaki ta książka jest napisana, wydaje mi się bardzo ważna. Szczególnie w czasach ataku Rosji na Ukrainę oraz cybernetycznych ataków dezinformacyjnych. Jak walczyć z dezinformacją? Np. Edukując siebie samą/siebie samego.
Bardzo pouczająca książka, pokazuje jak łatwo jest nam "wcisnąć kit", a także uświadamia rzeczy poza naszą "bańką informacyjną". Problem miałam z końcówką, bo zrobiła się nudna.
przez niektóre rozdziały trudno mi było przebrnąć, ale za to rozdział o rosyjskim przemyśle dezinformacyjnym był świetny - nareszcie ktoś mi tak zgrabnie wyłożył na tacę na czym to wszystko polega
Książka jest konieczną lekturą do zrozumienia otaczającego nas świata, pełnego fałszu i zakłamania, nie daje nam recepty jak ustrzec się przed dezinformacją, fake newsami, bo nie ma prostej instrukcji, no chyba, że ucieczka w Bieszczady. Anna Mierzyńska wprowadza nas głęboko w mechanizmy manipulacji, które oddziałują na nas, na naszych bliskich. Skłania do refleksji, do sceptycznego podchodzenia do wszystkiego co zobaczymy w mediach społecznościowych.