W trudnych czasach walki o emancypację walczyły o swoje prawa do nauki, uprawiania sztuki, pracy i samodzielności. Zofia Stryjeńska – "księżniczka polskiego malarstwa" – studiowała w Monachium przebrana za chłopaka. Helena Rubinstein – cesarzowa urody – zamiast kuracji odmładzającej wolała zafundować sobie portret u słynnego malarza. Zofia, Maria i Eliza Pareńskie już jako podlotki weszły do polskiej literatury i sztuki: Stanisław Wyspiański uwiecznił je na kartach Wesela i na secesyjnych pastelowych portretach. Olga Boznańska w malarstwie odnalazła wolność. Anna Bilińska postawiła sobie cel w sztuce: być tak dobra jak mężczyzna, i prześcignęła niejednego z kolegów po fachu. Teresa Roszkowska, wybitna scenografka, opalona na heban i wystylizowana na egzotyczną piękność, wiodła prym podczas plenerów malarskich w Kazimierzu Dolnym. Zofia Jachimecka, tłumaczka i promotorka włoskiego dramatu, autorka przekładu Pinokia, była ulubioną modelką krakowskich artystów.
Opowieści o polskich malarkach, muzach, modelkach, które tworzyły dzieła światowej klasy oraz inspirowały najwybitniejszych artystów. Utalentowane i przebojowe, wrażliwe i introwertyczne – każda inna, każda z porywającą historią.
Małgorzata Czyńska, dziennikarka, historyczka sztuki, autorka cyklu książek "Kobiety z obrazów". Tym razem autorka przedstawia osiem kobiecych portretów związanych z Polską. Wyjątkowo upodobałam sobie okres końca XIX wieku i początek XX. To czas, kiedy rodzi się obraz zupełnie nowej kobiety, wychodzącej z roli, w którą została wpisana na przestrzeni wieków. To czas wielu fantastycznych postaci kobiecych, które podążały za pasją i marzeniami, mimo, że ich droga nierzadko wybrukowana była kamieniami, pełna wyrzeczeń i ciężkiej pracy. Wciąż musiały udowadniać, że mogą być równie dobre jak mężczyźni. Artystki i muzy na portretach zdobiących muzea i prywatne kolekcje. Jaką historię kryją w sobie? 🎨Anna Bilińska (1857- 1893), jedna z najwybitniejszych artystek polskich XIXw. W Polsce na uczelniach artystycznych nie chcieli kobiet, ale Anna jest pierwszą Polką, która uzyskała wykształcenie na profesjonalnym akademickim poziomie. Zyskała międzynarodową sławę i uznanie. Wyszła, poza ograniczenia dziewiętnastowiecznego konwenansu, nie porzuciła swoich artystycznych zainteresowań na rzecz obowiązków żony i matki. Jej ostatni obraz nigdy nie został ukończony, karierę artystki przerwała przedwczesna śmierć. Anna Bilińska to jedna z moich ukochanych polskich artystek, wystawa prac Bilińskiej zorganizowana w 2021 w Muzeum Narodowym w Warszawie ożywia na nowo portret artystki, o której niesłusznie trochę zapomniano. 🎨Teresa Roszkowska (1904-1992) scenografka teatralna, malarka, artystka. To niezwykle oryginalna i barwna indywidualistka. "W swoim czasie była najoryginalniej ubraną studentką Szkoły Sztuk Pięknych, królową malarskich plenerów w Kazimierzu Dolnym". 🎨Olga Boznańska (1865-1949), wybitny talent, silna osobowość, wrażliwość i interesująca uroda "Stara panna" z wyboru, choć na brak adoratorów nie mogła narzekać. W jej postaci jest jakiś smutek, nostalgia, melancholia. Malarstwo dla niej to stwarzanie świata, jej paleta to ciemne tony. Przybrana w staromodną suknię najlepiej czuła się w swojej pracowni. Obok Anny Bilińskiej moja ulubiona polska malarka. 🎨Helena Modrzejewska (1840-1909)wybitna polska aktorka, która spędziła na scenie 46 lat. Talent i pracowitość. Do dziś żadnemu polskiemu artyście nie udało się zrobić tak oszałamiającej kariery. Uznawana za jedną z najpiękniejszych kobiet swojej epoki, chętnie fotografowana i portretowana przez artystów. 🎨Siostry Pareńskie, muzy Młodej Polski. Niezwykła historia matki i córek, których wychowanie i życie w znaczny sposób wykraczało poza czasy, w których przyszło im żyć. Uwiecznione na kartach "Wesela" i przepięknych portretach Stanisława Wyspiańskiego. Niezwykła historia z polskiego artystycznego światka. 🎨Helena Rubinstein (1870-1965). Co to była za kobieta. Bizneswomen z prawdziwego zdarzenia, założycielka imperium kosmetycznego. Helena Rubinstein należała do najbogatszych kobiet świata. Uwielbiała być portretowana przez znanych malarzy, uwielbiała kreować swoją historię. Dziś za jeden słoiczek kremu HR przyjdzie nam zapłacić, bagatela, £300. 🎨Zofia Jachimecka (1886-1973), tłumaczka i muza krakowskich artystów. Zofia o niezwykłej urodzie, była inteligentną, interesująca i towarzyską osobą. Wraz z mężem prowadziła salon artystyczny, do którego zapraszała artystów i literatów. Po Zofii pozostały niezwykłe portrety, rzeźby i tłumaczenia. 🎨Zofia Stryjeńska (1891-1976), wyjątkowy talent, mówiono o niej "księżniczka polskiego malarstwa". Studiowała w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium w przebraniu mężczyzny, kradnąc tożsamość swojego brata. Intrygująca postać. Jej życie jest pasmem wzlotów i upadków.Niezwykła artystka, której twórczość krążyła wokół tematów związanych z polskim folklorem.
"Kobiety z obrazów. Polki." to kawał interesującej lektury, poparty doskonałym researchem, ilustracjami i portretami. Namiastka życia ciekawych kobiecych osobliwości. Serdecznie polecam.
Fantastyczna monografia pełna kobiet w sztuce - i to nie tylko na obrazach, jak czasem może mylić tytuł. Kobiety w teatrze, biznesie, międzynarodowych branżach kosmetycznych, w zagranicznych akademiach sztuki... Wszystkie przedstawione sylwetki wyzwalają kolejne emocji: od sympatii po poczucie inspiracji i chęci stania się taką jak one. Na pewno sięgnę po inne książki Czyńskiej!
If all books about art were that interesting! Małgorzata Czyńska yet again presents fascinating sketches about women artists and muses. A must read for art enthusiasts.
niezmiennie zachwycająca po skończeniu jej jako ostatniej z tej serii zdecydowanie czułam smutek jak po skończeniu ostatniego sezonu ulubionego serialu… konkretna, historie o danej postaci chyba nawet trochę dłuższe niż w poprzednich książkach bardzo się cieszę, że dzięki niej poznalam tak wiele niezwykłych polek, o których istnieniu nie miałam pojęcia jedną z ciekawszych postaci która na pewno zostanie w mojej pamięci jest Teresa Roszkowska, ekscentryczna scenografka z sercem na dłoni dla zwierząt i ludzi
nie moge klikanc 3,5 wiec niech bedzie to 4. ksiazke szybko sie pochlania chociaz sa momenty w ktorych napisana jest w taki sposob ze nie za bardzo cieszylam sie z czytania. mimo to sympatyczna, dobrze spedzilam czas.
Jeśli uważacie, że nie interesuje was historia sztuki, dzieła Wyspiańskiego albo Matejki nie wzbudzają w was zachwytu, a zawrotne kwoty, jakie kolekcjonerzy płacą za obrazy Tamary Łempickiej uważacie za głupotę, przeczytajcie książki Małgorzaty Czyńskiej. W tym tą najnowszą: "Kobiety z obrazów. Polki". Przewijają się tu takie panie, jak siostry, które stały się pierwowzorem postaci w "Weselu" Wyspiańskiego, tłumaczka wielu sztuk scenicznych i książek, w tym "Pinokia", potentatka branży kosmetycznej, aktorka, której nazwiskiem nazwano kotlet schabowy podawany w amerykańskiej restauracji czy malarka, która by móc studiować na uczelni nieprzyjmującej kobiet, przez rok udawała mężczyznę... To swoisty korowód ekscentryczek, feministek, skandalistek i geniuszek (celowo użyłam tu feminatywu - geniuszka, tak a propos burzy, która przetoczyła się niedawno przez internet po wypowiedzi Katarzyny Nosowskiej jakoby ją feminatywy męczyły).
Książka Małgorzaty Czyńskiej to istna skarbnica ploteczek ze środowiska artystycznego, oczywiście powiązanych z tytułowym tematem, czyli obrazami. Autorka zdradza zatem, co miało wspólnego zapalenie okostnej u Witkacego i namalowany przez niego portret tłumaczki Zofii Jachimeckiej, dlaczego Helena Modrzejewska ma na sobie kostium sceniczny na słynnym portrecie, który można obejrzeć w krakowskich Sukiennicach, co oznacza podwójny portret Elizy Pareńskiej (autorstwa Wyspiańskiego) i w jakich okolicznościach powstał czy skąd u Heleny Rubinstein tak mocno czerwone policzki na jednym z jej portretów. Zresztą, przytoczę tę ostatnią historię, bo jest bardzo ciekawa. Otóż po upadku podczas omdlenia, twarz szefowej koncernu kosmetycznego była posiniaczona, a żeby ukryć - na czas pozowania malarzowi - fioletowe siniaki, Helena nadużyła makijażu... Stąd te baaardzo mocno czerwone policzki na obrazie. Choć za jej życia interpretowano to inaczej, uważając, iż malarz chciał w ten sposób podkreślić to, na czym Rubinstein zbiła fortunę.
Portrety i autoportrety stały się dla autorki - co trzeba podkreślić - pretekstem do pokazania roli i miejsca kobiet w sztuce. Niestety, to miejsce przez długie lata było zawłaszczone, chyba tak można to określić, przez mężczyzn. Ot, choćby krakowska Akademii Sztuk Pięknych bardzo długo nie przyjmowała na studia kobiet, co nie przeszkadzało jej procesorom dorabiać sobie na prywatnych kursach dla pań właśnie, tych marzących o byciu malarkami, rzeźbiarkami czy autorkami scenografii. Autorka pisze nawet, że dla panów z tzw. krakowskich elit emancypacja kobiet była... przejawem choroby. W XXI wieku brzmi to niewiarygodnie, choć w ostatnim czasie z ust kilku polskich polityków słyszało się przecież podobne bzdury. Ot, choćby podobne do tych, które napisał na łamach czasopisma lekarskiego profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego (a było to na początku ubiegłego wieku), a zacytowane w książce Czyńskiej: "Dopóki kobieta jest przeznaczona do rodzenia dzieci i karmienia niemowląt, jak na to wskazuje sama budowa jej narządów, to stanowczo ani mowy być może o równouprawnieniu z rodzajem męskim".
Poza jedną bohaterką książki, pozostałe związane były z Krakowem. Tych wszystkich, którzy chętnie jeżdżą turystyczne do Krakowa, zachwycając się atmosferą, zabytkami, muzeami czy teatrami, zapewne zdziwią opinie niemal wszystkich kobiecych postaci książkowych: to miasto było niegdyś bardzo nieprzyjazne rozwojowi pasji pań właśnie, było niemal "duszące" (i wcale nie chodzi tu smog, ale o kołtuństwo i dulszczyznę, o których pisała Gabriela Zapolska), zaściankowe, drobnomieszczańskie, a mieszkańcy - apatyczni, okropni i wiecznie smutni. Hmmm, może i tak było, bo wszystkie panie z książki Czyńskiej - no, może z wyjątkiem jednej lub dwóch - rozkwitły i rozwinęły swoje kariery dopiero po wyjeździe z Krakowa.
Książka jest doskonałą lekcją historii sztuki w pigułce, oczywiście przedstawiającą zaledwie kilka stuleci. Bardzo przystępną lekcją - to trzeba podkreślić. Autorka nie sili się (i dobrze) na analizy naukowe dzieł malarskich, choć rzecz jasna przedstawia inspiracje do ich powstania oraz symbolikę na poszczególnych portretach i autoportretach. Jeśli pośród kilku powodów powstania tej książki była edukacja czytelnika, w moim przypadku to zadziało. W trakcie lektury albo tuż po zakończeniu kolejnego rozdziału, poświęconego jednej bohaterce, natychmiast brałam się za poszukiwania internetowe rozszerzonych informacji o tych kobietach, sprawdzałam, gdzie opisywane dzieła sztuki mogę obejrzeć i nawet mam już zaplanowanych kilka eskapad do różnych muzeów w Polsce.
Niezmiennie kolejny ulubieniec! Uwielbiam pióro Pani Małgosi. Każda przebyta strona tej, czy każdej innej książki Jej autorstwa przypomina mi dlaczego tak bardzo kocham sztukę i nas jako artystów. Polecam z całego serca🫀🦋✨🎨
Cudowna!!! Polecam każdemu!! Opowieść zabiera nas w świat przedstawianych kobiet, jesteśmy z nimi, oglądamy ich świat i zaczynamy więcej rozumieć. Cudo!
Bardzo ciekawe, krótkie portrety Polek, które inspirowały wielkich twórców swoich czasów bądź same były wielkimi osobistościami w malarstwie. Niektórym z nich z chęcią przyjrzałbym się bliżej.