Julia i Karolina są bliźniaczkami, które jednocześnie łączy i dzieli wszystko. Karolina jest przebojowa i wyrywa się z rodzinnej miejscowości na pograniczu Mazur i Podlasia, by odkrywać świat. Julia, cicha i spokojna, nadal mieszka z rodzicami i pracuje jako bibliotekarka, powoli wsiąkając w lokalną społeczność.
Gdy nadchodzi świąteczny czas, Karolina wraca w rodzinne strony. Przyzwyczajona do innego życia, na nowo musi zrozumieć swoich bliskich, ale też samą siebie.
Julia i Karolina są bliźniaczkami, które dzieli dużo. Karolina jest przebojowa i ciągnie ją do wielkiego miasta, a Julka jest cicha i zakochana w rodzinnej miejscowości.
Na co dzień nie lubię takich powieści, ale w okresie bożonarodzeniowym budzi się we mnie świąteczny zwierz i łaknę takich ciepłych, pozytywnych historii jak kania dżdżu.
Tutaj wszystko jest przesłodzone, troszkę naiwne i można powiedzieć, że z serii „żyli długo i szczęśliwie”, ale wszystkich tych aspektów było tak akurat, tak jak powinno być w lekkiej świątecznej książce. Dla mnie to była idealna ucieczka od szarej rzeczywistości. Jeśli i Wy szukacie ucieczki, to łapcie za tę powieść, a potem spójrzcie w niebo 😊
Dwie siostry, bliźniaczki, niby takie same, a tak różne. Karolina marzy o życiu w wielkim mieście. To odważna i otwarta na nowości młoda kobieta. Śmiało korzysta z zabiegów pielęgnacyjnych podkreślających jej urodę. Julia jest przeciwieństwem siostry. Bardziej rozważna i wyciszona, lubi swoją miejscowość i stawia na naturalność. Jest lokalną bibliotekarką i kocha to co robi. Miejscowi także bardzo lubią tę młodą kobietę, okazując to drobnymi gestami czy słowami.
Karolina studiuje i nie wyobraża już sobie życia poza wielkim miastem. Jeden z wykładowców zostaje jej obiektem uczuć. Dziewczyna marzy o świętach spędzonych z ukochanym, gdzieś w ciepłych krajach. Niestety profesor traktuje tę znajomość luźno. Jest nieziemsko przystojny, a studentki same pchają mu się do rąk. Rozczarowana Karolina postanawia więc spędzić święta z rodziną. Na szczęście ma siostrę. A Julia jest znakomitą obserwatorką, która zawsze uważnie wysłuchuje bliźniaczkę i wspiera ją dobrym słowem.
Obie dziewczyny są urodziwe i wkrótce okazuje się, że znajdują się panowie, na których panny zrobiły wrażenie. Czy skromna bibliotekarka i jej pyskata, przebojowa siostra odnajdą miłość swojego życia w małej podlaskiej miejscowości? Jak na życie sióstr może wpłynąć żartobliwa uwaga Karoliny?
"Tam, gdzie gwiazdka świeci najjaśniej" to bardzo ciepła, otulająca, opowieść w świątecznych klimatach. To fajny romans przemieszany ze sferą obyczajową. Dobrze pokazuje reakcje i zachowania niewielkiej społeczności. Być może czasami jest zbyt słodko, ale od lekkiej lektury oczekujemy miłej atmosfery i możliwości oderwania się od trosk codziennego życia. A gdy wiatr wieje nam w oczy dobrze wiedzieć, że istnieją szczęśliwe zakończenia. Być może problemy sióstr wydają się błahe, ale wiadomo, że dla każdego jego problemy są czymś ważnym. Bardzo przyjemnie czytało mi się tę książkę, więc wkrótce sięgnę po kolejne spod pióra tej autorki.
Ciepła opowieść o dwóch różnych, a jednocześnie bardzo do siebie podobnych bliźniaczkach. Dwóch młodych kobietach, które z pozoru wiedzą czego od życia chcą. Opowieść dziejąca się na przestrzeni jednego roku i wreszcie opowieść o miłości. Przyjemnie się czyta lecz niestety nie zachwyca. Panowie adoratorzy zbyt szybko pragną ożenku. Dwa spotkania wystarczają, aby się oświadczyć. Nie kupiłam tej miłości. Zbyt szybko się rozwinęła. Nie mniej bardzo spodobał mi się wątek polskiej wsi, w której zaznaczona została religijność mieszkańców, ich zaściankowość i niszcząca siła plotek.
Całkiem przyjemnie mnie wciągnęła i skończyłam ją szybko. Wszystkie elementy świątecznej magii ✅ Miłość bohaterek naciągana, ale może to w moim otoczeniu tak jest. Ciekawy wątek wsi i jej religijności. Ja religijna nie jestem w ogóle, ale moja babcia była i to bardzo, zatem przypomniało mi się dzieciństwo. Trochę naiwna, trochę przesłodzona, ale po raz kolejny powtórzę, ze nie mogę na to narzekać, bo właśnie o to teraz mi chodzi i tego szukam: miłej odskoczni, świąt jak z obrazka i szczęśliwych zakończeń.
Początek i język tu zawarty bardzo mnie odrzucał,ale im dalej tym lepiej chociaż niektóre momenty też kuły mnie w oczy, fajnie że w sumie że akcja nie działa się w ciągu kilku dni tylko rozciągnęła na rok,bo wydawała się bardziej realistyczna
This entire review has been hidden because of spoilers.