Współczesną wojnę rozpoczyna reportaż o najważniejszym konflikcie 2022 roku. To wynik trzech podróży dokumentacyjnych autorki w kluczowych etapach wojny w Ukrainie oraz wszechstronnego doświadczenia dziennikarskiego w tematach kryminalnych i społecznych.
Reportaż przestawia wojnę obrazami. Kopińska rozmawiała z czołowymi ukraińskimi politykami, ludźmi, którzy w wojnie stracili bliskich, dowódcami oraz żołnierzami.
Autorka dotarła do stolicy Ukrainy, gdy wojska rosyjskie znajdowały się w obwodzie kijowskim. Rozmawiała z mieszkańcami obwodu w pierwszym dniu wolności po okupacji.
We Lwowie w dniu ataku rakietowego na miasto. A także w Donbasie, Charkowie, Buczy, Borodziance...
Kolejne teksty i felietony to historie najważniejszych konfliktów i niepokojów ostatnich lat – COVID-19, decyzja Trybunału Konstytucyjnego o zmianie prawa aborcyjnego, przestępstwa Kościoła, upadek autorytetów, manipulowanie opinią publiczną.
Po publikacji reportaży Justyny Kopińskiej przestępcy trafiali do więzień, a w prawie wprowadzono zmiany dotyczące bezpieczeństwa w instytucjach zamkniętych. Z dużą wiedzą o traumie i procesach społecznych autorka przybliża nam współczesny świat. Każdy rozdział to rada, pokazująca w jak wielkim stopniu Twój głos ma znaczenie.
Jeśli coś jest o wszystkim to jest o niczym. Autorka uparcie chciała poruszyć każdy dręczący ją temat, który wypłynął w Polsce i na świecie w przeciągu ostatniego roku i w rezultacie o żadnym nie napisała nic konkretnego. Szkoda.
Wbrew sporej ilości negatywnych opinii, mnie ta książka bardzo poruszyła i niejednokrotnie miałam łzy w oczach czytając niektóre znane mi już reportaże, ale w sporej części takie, których wcześniej nie czytałam. Odebrałam te książkę jako przypomnienie, że współcześnie nie toczy się tylko jedna wojna w Ukrainie, ale wojny toczą się stale i nawet obok nas, czy to wojna o prawa kobiet, czy prawo o sprawiedliwy wyrok w sądzie, wojna o prawa dzieci, wojna ze skorumpowanymi rządami, czy przywódcami państw przymykającymi oczy na niedemokratyczne, totalitarne rządy niektórych przywódców oraz masa innych wojen, ale o nich można przeczytać w najnowszej książce Justyny Kopińskiej.
Uwielbiam reportaze Kopinskiej. Ta ksiazka jednak nigdy nie powinna sie ukazac. Zlepek srednich felietonow, slabych recenzji. Reminiscencje minionych reportazy. Wierze, ze nie jest to jednak jej ostatnie slowo.
Wszystkie wcześniejsze książki Justyny Kopińskiej bardzo mnie poruszyły i ogromnie doceniam pracę wykonaną przez autorkę. Żałuję, że ta książka jest tak bardzo poniżej moich oczekiwań. Zlepek przypadkowych, nieuporządkowanych pojedynczych tekstów, które nie łącza się w żadną całość. Pierwszy tekst o Ukrainie dawał nadzieję, ale niestety potem już tylko zawód.
Ta książka powinna się nazywać „jeden wielki misz masz”. Rozumiem założenie książki, ale to skakanie po tematach to jest dramat. Wojna na Ukrainie, koronawirus, depresja, nierówność płciowa, polecajka filmowa (dosłownie), trzy zdania o księżnej Dianie i znowu wojna na Ukrainie.
dobrze się czyta, mimo trudnej tematyki, jest przesyt informacji, nie wiadomo czego dokładnie dotyczy książka, pełna wszelakich problemów współczesnego świata
Nie wierzę, że to pisze ale szału nie było. Uwielbiam prace Pani Kopińskiej, jej wcześniejsze reportaże były świetne, kupując „współczesną wojnę” byłam nastawiona na coś co na bank trafi do mnie i będzie topką tego roku. Niestety raczej będzie to topka rozczarowań.
Na pierwszy plan w tej książce wychodzi chaos. Ta forma, ta konstrukcja po prostu nie zagrały dla mnie i miałam poczucie urwanych, pociętych historii, które miały potencjał ale nie został on wykorzystany.
Przykro mi bo byłam pewna tego tytułu, a tu taka niespodzianka.
Uwielbiam reportaże Kopinskiej, lecz ta książka jest zdecydowanie najsłabszą. Powtórka z poprzednich książek, o Ukrainie bardzo mało, a myślałam, ze będzie to główny motyw. Książka słaba na tle poprzednich. Zlepek wszystkiego i niczego.
Gdyby chcieć określić styl literacki, jakim Justyna Kopińska napisała “Współczesną wojnę”, trzeba by odwołać się do popularnych ostatnio prób rozmawiania ze “sztuczną inteligencją”. Język tekstów Kopińskiej nie odstaje zbytnio od możliwości automatu, a czytany na głos brzmi jakby powstał w kolaboracji SIRI, Alexy i AI. Książka jest zbiorem kilkudziesięciu niesamowicie pretensjonalnych “felietonów” i jednego tekstu bardzo chcącego być reportażem. Zacznijmy od początku. Otwierającą “Współczesną wojnę”, “Modlitwę o nawrócenie Rosjan” trudno nazwać reportażem. To zlepek scen z trzech “wizyt dokumentacyjnych”, w którym wybrzmiewa okropny wręcz patos, a całość jest raczej świadectwem nieumiejętności reporterskiego przyglądania się światu, niż udanego tekstu dokumentalnego. “Urok” tego tekstu najlepiej odnajdziecie w tym akapicie: “Mieszkańcy Lwowa pokazują mi liczne schrony w instytucjach kultury i domach prywatnych. Żołnierze podkreślają gotowość do walki. Politycy i osoby z sektora bojowego deklarują: miasto jest przygotowane do wojny”. Aż kusi o parodię. Na przykład taką: Justyna Kopińska pokazuje nam świat ogarnięty wojną. Ludzie w nim występujący mówią bardzo uroczyście. Wszystko jest napisane właśnie w ten sposób. Kopińska deklaruje: “Na twarzach ludzi w Kijowie, w Połtawie, Charkowie, Donbasie czy we Lwowie widzimy smutek i strach”. Nie trzeba jechać na front, by pisać takie oczywistości. Zaskakująco Kopińskiej nie udaje się ani pokazać wojennych okropności (a bardzo się stara, by był to katalog co gorszych), ani strachu, ani nagłych radości. Okropny, pozbawiony jakiegokolwiek polotu język sprawia, że czyta się “Modlitwę…” jak nadmiernie rozbudowaną depeszę agencyjną. Depeszę, w której można znaleźć niepokojące sformułowania, jak choćby to, że “zgoda na aneksję Krymu nie zakończyła roszczeń Putina i z tego powodu Ukraińcy nie chcą słyszeć rad dotyczących rezygnacji z terytorium”. Kto się zgodził na aneksję Krymu? Ukraińcy? I czy naprawdę Ukraina nie chce rezygnować z Donbasu, bo oczekiwała, że po Krymie Putler się uspokoi? I co to jest za określenie “rezygnować z terytorium”, gdy mówimy o terenach, na których już prawie dekadę trwa wojna? Kuriozalne jest również zakończenie tego “reportażu”. Kopińska pisze w nim, że "światowi przywódcy" nie chcą wprowadzać "radykalnych sankcji" na Rosję, gdyż... panuje tam "niewyobrażalna bieda", a "Rosjanie nie podniosą się z wojny i jej konsekwencji". Niesamowita naiwność. Akapit o Rosjanach kończy autorka stwierdzeniem, że "Ukraińcy zwracają się ku życiu. Walczą o tożsamość i prawo do samostanowienia". Wydaje mi się, że jednak Ukraińcy o żadną tożsamość nie walczą, może o jej “zachowanie”, ale i tu bym był ostrożny. Ukraińska tożsamość, jak można było zauważyć przez ostatni rok, jest bardzo silna. Nie jest to też wojna wyzwoleńcza, by walczyli o “prawo do samostanowienia”, bo te mają od dawna. Niby niuans, ale jednak nawet najbardziej metaforyczny i pełen symboli (to nie ten przypadek) reportaż niekiedy wymaga precyzji języka. Ale nie dajcie się zwieść, wojna jest dla Kopińskiej tylko pretekstem, by sprzedać Wam zbiór swoich felietonów pisanych przez kilka lat dla “Vogue”, z których większość jest napisana w podobnie okropnym stylu, a autorka daje sobie prawo do wypowiadania się na każdy temat - od psychiatrii po religijność Polaków (i Polek). Kopińska przyciąga tytułem, bo przecież wojna się dzisiaj klika. Co z tego, że w książce pisze o tym jak powinniśmy spać, co sądzi o papieżu Franciszku i Black Lives Matter? Wojna jest na pierwszym miejscu. Podobnie jak tradycyjny napis “Laureatka European Press Prize”. Wydarzyło się to w 2016 roku i nie miało nic wspólnego z żadną z książek Kopińskiej. Nagrodę dostała za jeden reportaż dla “Dużego Formatu” i warto o tym pamiętać, podobnie jak o tym, że jej teksty niewiele mają wspólnego z felietonem, jak i z dobrym tekstem prasowym, nie wspominając już o reportażu. Kolejny prosty przykład? Proszę. Tekst “O polskim Kościele w XXI wieku”. Można go porównać z wersją na stronie magazynu. Okazuje się, że tekst w książce ma inny, dużo mniej czytelny układ. Reporterka rozmawia z “właścicielką małej kwiaciarni w Małopolsce”. Jak pisze: "Przy kasie zauważam portret Jana Pawła II. Rozmawiamy o religijności". Temat rozmowy powinien wynikać z treści rozmowy, nie trzeba tego anonsować. Raczej nikt się nie spodziewa, że rozmowa będzie o klockach. W innym “felietonie” - “Sny są głosem Boga” - autorka powołuje się na “artykuł o mocnym tytule ‘Śnij lub umieraj’” z pewnej strony internetowej. Okazuje się, że strona ta, to sklep internetowy, a po wpisaniu do wyszukiwarki jedynym śladem po tekście jest… felieton Kopińskiej. Takich kwiatków jest tu mnóstwo, brak bibliografii i przypisów w cytowanych tekstach jest nagminny. A w kończącej książkę bibliografii ani razu nie podano tłumaczy wymienionych dzieł. Składają się na ten spis oczywistości takie jak “Pożegnanie z Afryką” Karen Blixen (tłum. Józef Giebułtowicz, ale tego już się nie dowiecie), ale nie ma tam dziesiątków z pozycji, z których korzystała autorka. W ogóle robienie fact-checkingu tej książce jest ciekawe i prowadzi do odkrycia tego, że Kopińska z reporterki i dobrej dziennikarki zamieniła się w copywriterkę piszącą pod SEO. Ten los czeka chyba wszystkich piszących, więc też niespecjalnie mnie to dziwi. Ktoś musi wyznaczać trendy. Z tymi przekładami i podawaniem osób tłumaczących to jest też ciekawa sprawa, bo przecież Osnova (współwydawca książki Kopińskiej), czy Wydawnictwo Poznańskie niby należą do tych przyjaznych tłumaczom i tłumaczkom, a jednak także w, recenzowanym przeze mnie ostatnio, reportażu Urszuli Chylaszek redakcja nie zwróciła uwagi na brak nazwisk tłumaczy. Na szczęście pod “Współczesną wojną” nie podpisała się żadna osoba redaktorska, dzięki czemu mamy przynajmniej pewność, że nikt tych tekstów nie redagował. Czemu na szczęście? Bo byłby to dowód na spartaczenie się tego zawodu. Trzy lata temu o "Obłędzie" Kopińskiej pisałem, że autorka udowodniła w nim iż "pisząc o 'złu absolutnym', można napisać książkę absolutnie złą”. We "Współczesnej wojnie" Kopińska już nawet nie próbuje pisać ciekawie literacko, szukać tematów, o których nie mówi "cały internet", a jej tekst o wojnie w Ukrainie będzie można wykorzystywać na zajęciach z pisania literackiego w części poświęconej prezentacji złych praktyk. Mój student ostatnio napisał o jakiejś książce, że nie miała "wartości estetycznych". Poprosiłem go, by jednak mi wyjaśnił, co ma na myśli. Po lekturze "Współczesnej wojny" już wiem jednak, co to znaczy “książka bez wartości estetycznych”. I trochę etycznych. Bardzo zła to jest książka i wieloletnie dyskontowanie dawnych sukcesów, za którymi w większości stały redaktorki i redaktorzy w “Dużym Formacie”, sprawiło, że Kopińska (i wydawcy) uwierzyli w to, że nie ważne co się napisze, ważne by było napisane i by była wojna i Ukraina i jedziemy z koksem, cztery dychy się należą. Nie dajcie się na to nabrać, proszę.
Książka z dużym potencjałem jednak według mnie kompletnie niewykorzystanym. Brakowało mi zgłębienia tematu praktycznie przy każdym rozdziale. Esencję książki dałoby się zamknąć w kilku stronach. Szkoda bo miała potencjał. W porównaniu z innymi książkami autorki zdecydowanie jedna ze słabszych pozycji.
DNF Jest to pierwsza książka, którą chciałam przeczytać w ramach mojego prywatnego wyzwania: czytam książki związane z polityką i współczesnym światem przed wyborami parlamentarnymi.
Po opisie książki spodziewałam się, że głównie to będzie reporta�� o wojnie w Ukrainie, a następnie w kontekście wojennym (czy to dosłownym czy metaforycznym) zostaną poruszone tematy wali z COVID-19, wyroku Trybunału konstytucyjnego, słabości Kościoła w Polsce itp. A co dostałam? Sama nie jestem pewna. Autorka w pierwszym rozdziale mówi głównie o Ukrainie. W dość ckliwy sposób, ale trzyma się tematu. Jednak kolejne rozdziały to jazda bez trzymanki. Wytrwałam prawie do połowy książki, a to co otrzymałam: - Rozdział o świętach gdzie z tematu, że katolicy myją okna dla Jezusa przechodzimy do pedofilii w Kościele. - Kilka fragmentów które wyglądają, jak by autorka przeczytała kilka mądrych zdań z różnych książek psychologicznych i rozrzuciła je przypadkowo po rozdziałach. - Rozdział o pedofili w Kościele, który w 2/3 jest poświęcony... filmom. Tak, autorka przytacza sceny z różnych filmów, które nie mają związku z tematem. Kilka razy odwołuje się do książki, którą napisała w 2015 roku, a następnie temat jak za odcięciem noża się kończy
Generalnie ta książka bardzo cierpi na skakanie od tematu do tematu które nie dość, że nie są ze sobą powiązane, to nawet nie są powiązane z tytułową Współczesną wojną. Książki nie polecam chyba, że ktoś lubi słuchać Krystyny Czubówny (ona czyta audiobook) i jest w stanie ignorować jej treść.
Justyny Kopińskiej większości czytelników przedstawiać nie trzeba. Dziennikarka, jako pierwsza polka uhonorowana European Press Prize, felietonistka, pisząca dla Vogue. Jej książki poruszały i nadal poruszają czytelników- zwłaszcza "Czy Bóg wybaczy siostrze Bernardetcie?". Nie dziwi więc odruchowa reakcja czytelnika- wychodzi nowa książka Kopińskiej więc od razu trzeba ją kupić i przeczytać.
Tym smutniej mi stwierdzić, że niestety "Współczesna Wojna" rozczarowuje. Mamy tu do czynienia raczej ze zbiorem felietonów niż reportaży, w dodatku wydają się być kopią tekstów ukazanych na łamach Vogue'a. Nie wiem skąd pomysł na tytuł jako, że większość wojny nie dotyczy- jest o niej dosłownie jeden fragment. Wiele z felietonów jest o podobnej tematyce przez co czytelnik może mieć wrażenie, że czyta sparafrazowaną wersję wcześniejszego fragmentu książki.
Myślę, że "Współczesna Wojna" może być pozycją dla wielbicieli autorki. Resztę czytelników może co najwyżej zniechęcić do sięgnięcia po wcześniejsze, znacznie lepsze dzieła dziennikarki.
Ta książka absolutnie nie powinna się nazywać Współczesna wojna, gdyż jest to po prostu manipulacja, zwłaszcza jeżeli pierwszy tekst jest rzeczywiście o wojnie w Ukrainie. Nawet ten tekst nie jest jakiś wybitny, ponieważ mówienie pod koniec 2022 roku, że Rosjanie są w stanie zrobić jakąkolwiek rewolucje jest po prostu śmieszne. Jest to niedorzeczne oraz wpływa na dalsze postrzeganie tekstów, większość z których tak naprawdę dotyczy problemów współczesnego świata. Niektóre teksty były naprawdę interesujące, ale co z tego, jak trudno było się na nich skupić, mając w głowie tytuł książki. Recenzje filmów w ogóle pominęłam. Dużo powtórzeń, co rzucało się w oczy.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Kopińska pisze dobrze, nie sposób odmówić jej umiejętności posługiwania się słowem, jednak tym razem pokonała mnie tematyka. "Współczesna wojna" to nic innego jak zbiór reportaży czy felietonów autorki i będzie to dobra lektura, ale czytana już raczej z perspektywy, a do tego nie w całości. Można powiedzieć, że jest to 2022 rok (głównie, choć przeplatają się i poprzednie) w pigułce - wraz ze swoimi niechlubnymi momentami. Dla mnie poruszane tu kwestie wciąż są żywe, wciąż słyszalne w dyskursie publicznym, więc miałam bardzo duże wrażenie powtarzalności informacji.
Otworzyłam ja z nadzieja i podekscytowaniem ponieważ wszystkie poprzednie książki autorki były świetnie napisane i poruszały ważne sprawy społeczne. Już pierwsze kilka rozdziałów przyniosły rozczarowanie. Poruszane sprawy w tej książce są ważne l, niestety opisane bez ładu i składu. I cześć informacji jest wprost nieprawdziwa i jednostronna. Autorka wygłasza swoją opinie, a nie przekazuje faktów. Książka chaotyczna i napisana w pośpiechu. Mam nadzieje, ze autorka wróci do rodzaju pisania, na którym się zna.
Nazwisko pani Kopińskiej obiecywało mocną treść o bardzo dobrej jakości. Niestety, nie tym razem. W tym chaotycznie zlepionym zbiorze felietonów o wszystkim, pani Kopińska chciała podsumować wszystko co działo się między 2020 a 2022, z kiepskim efektem końcowym. Niestety lektura nie sprawiła mi ani przyjemności jakością, ani nie przyprawiła o rollercoaster emocji związanych z tematem, a raczej wymęczyła swoją wymuszoną wszechstronnością.
Trudno stwierdzić o czym jest ta książka. Zestaw różnych reportaży, które niekoniecznie łączą się w konkretną myśl czy przekaz. Niełatwo oprzeć się wrażeniu, że pozbierano felietony napisane na różne tematy, w rożnym czasie i wepchnięto między okładkę. Są bardzo nierówne, niektóre dość dobre, inne absolutnie pozbawione redakcji. I jak niektóre reportaże tej autorki można polecić, tak tę książkę w mojej opinii niestety nie.
w porównaniu z poprzednimi reportażami Pani Kopińskiej ten wygląda na lekki „miszmasz” i posklejanie kilku krótkich wydarzeń, zamiast zajęcie się konkretnie jednym tematem najbardziej podobał mi się pierwszy poruszony temat dotyczący wojny na Ukrainie, reszta to trochę przestawianie własnych opinii zamiast czystych faktów
Zbiór felietonów to nie jest jsiążka do połknięcia na raz. Każdy z nich wymaga przemyślenia, przedyskutowania. I każdy jest ważny. Wszystkie zaś dotyczą naszej empatii, wrażliwości i wybudzenia z obojętności.
Z bólem serca trzy gwiazdki i to w sumie też ze względu na inne pozycje autorki, które czytałam wcześniej. Wszystkiego dużo, wszystko powierzchownie. Antologia tekstów różnych. Totalne mydło i powidło.
Bardzo rzadko czytam reportaże, jednakże chce wyjść ze swojej strefy komfortu I poznać inne gatunki literackie🙂
Pierwsza moja myśl po zobaczeniu tego tytułu w Miejskiej Bibliotece - będzie dotyczyła wojny zza Naszą Wschodnią granicą.
Ok, książka skupia się na Ukrainie ale nie tylko, ponieważ autorka @justyna.kopinska porusza też tematy społeczne, dotyczące wolności słowa, praw kobiet w Polsce oraz demokracji.
Współczesna Wojna to nie tylko wojna militarna ale też wojna o demokrację i prawa człowieka.
Reportaż daje dużo do myślenia, otwiera też oczy na tematy o których człowiek nie miał pojęcia. Jest ważny zwłaszcza teraz kiedy żyjemy w tak trudnych czasach.
Uwielbiam Justynę Kopińską i jej poprzednie reportaże, ale ta książka bardzo mnie zmęczyła. Mam wrażenie, że autorka zbyt chaotycznie przechodziła od wątku do wątku, od problemu do problemu, w rezultacie poruszając wiele aspektów, ale nie wyczerpując żadnego z nich.
Bardzo chaotyczna książka. Autorka skacze z tematu na temat i żadnego tak naprawdę nie rozwija. Jak dla mnie za dużo cytowania, a za mało wartościowej treści.
zawiodłam sie :( książka bardziej przypomina brudnopis niż rzetelne reportaże, tematy sie powtarzają, na jednej stronie temat wojny, a chwilę później recenzje współczesnych filmów...