Jak każda społeczność Słowianie mieli swoje legendy i podania, w których oprócz ludzi występowały smoki, diabły, czarownice, wodniki i zwierzęta mówiące ludzkim głosem.
Słowiańskie baśnie i bajki zawierają 35 utworów pochodzących z różnych kręgów kultury słowiańskiej. Znajdziemy tu opowieści z wielu krajów, od Bałkanów po Europę Środkową. W książce nie brakuje elementów fantastycznych i zjawisk nadprzyrodzonych. Zebrane, przetłumaczone i wydane przez Bolesława Londyńskiego pod pseudonimem Mieczysław Rościszewski, w swoim założeniu miały nie tylko bawić, ale również uczyć i napominać, nawet jeśli czasami wiało z nich grozą.
3⭐️ gwiazdki wydają mi się odpowiednią oceną, choć może trochę zawyżoną. Zbiory autora to lekkie historię, bardzo przyjemne, o krótkiej formie, nie spodziewałabym się po nich niczego innego.
Nie wszystkie były ciekawe, bywały słabsze i o wątpliwym morale, tworzonym jakby na siłę. Może to być jednak miły przerywnik między innymi książkami, a do tego urozmaicenie swojej wiedzy o szeroko pojętej "słowiańskości". Plusem jest nieograniczanie się do Europy Środkowej, a sięgnięcie po baśnie i bajki Słowian południowych, a także pojawienie się opowieści z krain historycznych jak choćby Łużyc.
Zdecydowanie nie polecam jako slavic booka - liczne wzmianki o Bogu-Stwórcy i diabłach przeczą autentyczności względem wierzeń Słowian. Najgorzej wypadają chyba baśnie i bajki morawskie. Sprawdzi się jako zbiór bajek do czytania dzieciom lub do nauki czytania dla młodych czytelników, mimo licznych archaizmów.
Well, just a collection of typical folktales, where the woman is the prize and the guy does everything. I didn't expect anything else after what I learnt during my studies but somehow I am still disappointed.
Niektóre Bajki i Baśnie były super, na niektórych się wynudzilam i były bez sensu. Ale patrząc na całokształt - dobra lektura. Szkoda, że w Słowiańskich Baśniach i Bajkach było tak mało słowiańskości.
Świetna książka na wieczory z herbatką, naprawdę. Lekkie historie z naszych okolic, moim zdaniem oddają to co straciliśmy podczas chrystianizacji Polski. Dzięki niej dowiedziałam się, ze historia "Stoliczku, nakryj się" czy "Królewna Śnieżka" mają swoje korzenie w słowiańskich baśniach. Ocenka: 4,5/5⭐ (bo żałuję, że nie ma tych historii więcej).
Lisiołowe baśnie i bajki . Lisioł uwielbia opowiadać bajki, na przykład te o butelce bez dna i misce, w której nigdy nie braknie truskawek. To dobre bajki. Baśnie są trochę mniej przyjemne, bo zwykle trzeba się przy nich znacznie więcej natuptać. Na szczęście książka Mieczysława Rościszewskiego zgodnie ze swoim tytułem – „Słowiańskie baśnie i bajki” – zawiera jedne i drugie. . Lisioł musi z zadowoleniem pisnąć, że lisy są godnie reprezentowane pośród opowieści! Są tutaj lisy pomocne, mądre, przebiegłe, a także jeden, który dał się przechytrzyć gęsiom – to z pewnością był amerykański kuzyn! Chociaż koń, który kopnął diabła w twarz tak mocno, że się niebożątko kopytami nakryło, też jest niczego sobie. Ale trzeba pisnąć coś więcej o zawartości książki, prawda? Jest ona podzielona na części poświęcone opowieściom z Bośni, Bułgarii, Chorwacji, Czech, Kaszub, Łużyc, Moraw, Polski oraz Rosji, dzięki czemu można szybko znaleźć interesujący nas tytuł. Skoro kwestie organizacyjne mamy za sobą, Lisioł daje susa między strony i rozpoczyna radosne buszowanie! . Tym sposobem Lisioł napił się wina z braćmi, którzy spotkali się na polu bitwy po długiej rozłące, pomógł odważnemu młodzianowi zdobyć magicznego konia – wszak to niezbędny, potrzebny do uratowania porwanej pawiej-niewiasty z leża smoka. Dzień jak każdy inny. Lisioł dał złą radę pewnemu zarozumiałemu wilkowi, a także obserwował, jak kolejne diabły zostają wyprowadzone w pole przez sprytnych chłopów. Dla równowagi wodniki wciągnęły kilku ludzi pod wodę, zwłaszcza tych chciwych i nieskorych do pomocy – jeżeli czytaliście takie pozycje, jak „Sztolnia w Sowich Górach” to książka to wiecie, czego się spodziewać. Większość opowieści jest stosunkowo krótka i niezbyt skomplikowana, ale pozwalają poczuć nastrój minionych epok – zwłaszcza osobom o historycznym zacięciu. Nie dziwota zatem, że bajki bośniackie czy bułgarskie tak często stawiają Turków jako wrogów, którym trzeba albo służyć, albo stawiać opór. . Czy warto? Lisioł się dobrze bawił, ale to lektura dla miłośników folkloru oraz historii, którzy chcą zanurzyć się głębiej w klimat baśni, które nie zawsze mają szczęśliwe zakończenie. . Chociaż Lisiołowi same opowieści się podobały, musi wskazać na pewne niedomagania samej książki. Do baśni i bajek przydałoby się kilka słów komentarza, który pomógłby zrozumieć kontekst opowiadanych historii. Lisioł wie, że w przypadku baśni bośniackich tak często wspominani są sułtani, Turkowie czy handżary ze względu na historię regionu oraz jakże częste wojny między Osmanami a monarchią Habsburgów. Przydałoby się jednak wyjaśnienie dla wszystkich czytelników, które tłumaczyłoby zniuansowaną rolę bajek. Podobny zarzut futrzak może wysunąć wobec tekstów z Polski. Część z nich brzmi całkiem znajomo, zupełnie jak baśnie braci Grimm. Mamy tutaj opowieści bliźniaczo podobne do „Czterech muzykantów z Bremy”, „Stoliczku, nakryj się”, czy „Królewny Śnieżki” – a właściwie te same teksty. Lisioł zachodzi w głowę, czy autor – zresztą międzywojenny tłumacz baśni braci Grimm na polski – skopiował niektóre teksty, tworząc swój zbiór, czy też opowieści te w istocie dotarły na ziemie Polski i zapuściły korzenie na terenach zaboru pruskiego? Lisioł nie wie i chciałby się dowiedzieć. Niestety zabrakło tutaj dodatkowego wyjaśnienia, co dla niektórych czytelników może stanowić spory minus.
Tytuł to akurat baśnie i legendy, bez odniesienia do mitologii. Jego największym atutem jest bardzo przekrojowe i szerokie podejście do „słowiańskości”: oprócz polskich, czeskich czy ukraińskich, znajdziecie tam teksty bośniackie czy łużyckie. Jest to zbiór raczej krótszych opowiastek, niezbyt rozwiniętych, czasem wręcz bardzo oględnych. Można z niego wynieść kilka ciekawych spostrzeżeń, niemniej sam w sobie mnie nie porwał.
Zdecydowanie nie polecam jako slavic booka - liczne wzmianki o Bogu-Stwórcy i diabłach przeczą autentyczności względem wierzeń Słowian. Najgorzej wypadają chyba baśnie i bajki morawskie. Sprawdzi się jako zbiór bajek do czytania dzieciom lub do nauki czytania dla młodych czytelników, mimo licznych archaizmów.
dobór utworów wydaje się mocno losowy, a niektóre z nich brzmią jak sklecone na kolanie i dlatego też zbiór raczej jest mało reprezentatywny względem czegokolwiek
za to duży plus za pójście dalej na południe Europy w kierunkach niesłusznie często pomijanych