Dwaj arystokraci, hrabiowie Sternberg, podejmują walkę z żądnym krwi i opanowanym rewolucyjnym szaleństwem motłochem. Zwyciężają, lecz ich zwycięstwo niesie gorycz przegranej. Nic nie jest takie, jakie się wydaje, rewolucyjne hasła o równości i braterstwie niosą złowrogą treść.
Miłościwie panujący cesarz zostaje zgładzony, arystokracja wymordowana, Austria toczy zaciekłe walki z Rosjanami, jak zwykle buntują się Polacy.
W tle Wielkiej Historii i małych historii rozgrywają się ludzkie dramaty, wypełniając sobą Dzieje.
Wiedeń końca XVIII wieku, jakiego nie znacie. To nie historia alternatywna – to historia syntetyczna w wiedeńskich dekoracjach. Wszystkie rewolucje Europy w jednej. Lewica, prawica, nacjonaliści niemieccy, polscy i wszechsłowiańscy, a do tego grenadierzy, dragoni i poeci.
Wojna i pokój, rewolucja i kontrrewolucja.
W Wiedniu, stanowiącym literacką syntezę Europy, wybucha rewolucja. Dwaj bracia, Carl i Alexander Sternbergowie, występują przeciwko rewolucji razem, lecz ich drogi szybko się rozchodzą. Carl zostaje politykiem, Alexander zaś partyzantem. Ich historie i historie ludzi, którzy są z nimi w taki czy inny sposób związani, kreślą literacką, fantastyczną wizję wydarzeń – narodzin współczesności.
Szczepan Twardoch, ur. 1979, pisarz i publicysta. Z wykształcenia socjolog, studiował socjologię i filozofię na Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Mieszka w Pilchowicach na Górnym Śląsku.
W listopadzie 2012 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazała się powieść p.t. Morfina, nominowana do Paszportu Polityki 2012.
Jedna z pierwszych powieści autora zaczyna się bardzo obiecująco, ale potem już nie jest tak kolorowo. To historia rewolucji, która niektórych stawia na miejscu przywódców, innych, tych którzy liczyli na prawdziwe zmiany, pozostawia w opozycji. Owszem, rozumiem zamysł tej powieści, ale nie do końca odnalazłam się w tej formie i fabule. Rozczarowanie.
Słaba ta książka, szczególnie w porównaniu do dużo póżniej napisanej pozycji Morfina. Niby to o braciach, tyle że jeden zostaje w tle, niby o rewolucji ale tak naprawdę to o tej rewolucji nic się nie dowiedziałem. Książka wydaje się raczej zarysem większego dzieła. Choć czytałem z pewnym zainteresowaniem bo Szczepan Twardoch ciekawie pisać potrafi to jednak po przeczytaniu nic z tej ksiażki wartego uwagi nie zostało.
Bardzo lubię czytać wczesne teksty pisarzy, których dziś cenię. Lubię obserwować jak doskonalą swój warsztat i jak zmieniają się jako ludzie.
Tym razem debiut. „Sternberg” to kolejna wznowiona wczesna powieść Szczepana Twardocha. Mamy XVIII wiek i Wiedeń. Jest rewolucja, kontrrewolucja i sporo tam się dzieje. Całość ulepiona z fragmentów prawdziwych historii. Carl i Alexander Sternbergowie. Bracia uwikłani w polityczną i dziejową zawieruchę. Są pojedynki, intrygi, spiski i zdrady. Są sojusze i wielka polityka. Bitwy, ordery, karabiny i szable. Nie jest to moja ulubiona książka Twardocha, ale ten tekst już zapowiadał, że oto mamy do czynienia z utalentowanym pisarzem. Bardzo polecam fanom. Te książki są pięknie wydane.
„– Cóż, kawalerowie znów postanowiliście nabroić… –rozpocząłem zwykłą połajankę i przerwałem nagle, kiedy zrozumiałem, co ciągnęło chłopców do zagajnika. W zacienionym wąwozie poniżej zobaczyłem siedmiu mężczyzn i jednym z nich był panicz Hyazinth. Sekundanci, w ciemnych surdutach, stali już z boku, razem z lekarzem Schmidtem. Przy linii, wysypanej piaskiem na murawie, dostrzegłem młodego Steinbega w wysokich butach do konnej jazdy, bryczesach i koszuli. Naprzeciwko stał Wolfgang von Gerst, syn jednego z przyjaciół domu Sternberg. W pierwszym odruchu chciałam krzyknąć, zbiec w dół i przerwać tę dziecinadę. Kierując się jednak zasadą, by nigdy nie działać pochopnie – zastanowiłem się więc przed sekundę. Obaj duellanci stali już z bronią gotową do strzału”. Tamże, s.11.
Jako wierny twardochowiec nabyłem Sternberga. Nie bez pewnego niepokoju, gdyż pomimo blurbów trąbiących o ‘nowości’ zorientowałem się, że jest to wznowienie debiutanckiej powieści Twardocha. Autor próbował wypracować wówczas jakiś własny modus ekspresji literackiej – w tym wypadku jest to alternatywna historia. Dużo dbałości o szczegóły. Słownictwo napchane twardochowymi archaizmami i neologizmami. Jest nawet i morał, że ideały płoną w ogniu rewolucji i realiów władzy. Te ideały to jednak jakieś dziwne. A dlaczegóż to Sternbergowie nie wykombinowali idei monarchii parlamentarnej? To jednak inny Twardoch. Mnie osobiście raczej zmęczył. Chyba dobrze, że ostatecznie zaczął jednak eksplorować śląskość. Na równolegle reanimowany przez Wydawnictwo Literackie ‘Obłęd rotmistrza..’ nie dam się już skusić.
Bardzo ambitny debiut Szczepana Twardocha, chyba nawet zbyt ambitny. Niezwykle skomplikowane nazwiska bohaterów i wplatanie niemczyzny do tekstu sprawiło, że często gubiłam się w tekście, nie wiedziałam o kim jest mowa i w konsekwencji - gubiłam wątki. Nie mniej jednak, byłam w stanie wyłapać ogólny sens tekstu i ta książka skłoniła mnie do refleksji nad tematem narodowości, de facto - jak świeży pod względem historycznym jest to koncept. Dodatkowo, pomysł na połączenie wszystkich problemów społecznych pod parasolem jednego kraju jest bardzo ciekawy i myślę, że świetnie oddaje realia kotła, jakim w owym czasie była Europa. Mimo wad, polecam przeczytać tę pozycję.