Królewskie życie Vivian jest zdecydowanie dalekie od ideału. Dziewczyna trafia do zupełnie obcego świata pełnego intryg i złych intencji. Na dworze pojawiają się ludzie, którzy wywołują w innych strach, a młoda kobieta musi się w tym wszystkim odnaleźć.
Jakby tego było mało, chłopak Madison wyraźnie ją podrywa, czym wzbudza u Luke’a wściekłość i zazdrość. W wyniku nieporozumienia to Vivian zostaje obarczona winą za poczynania podrywacza.
Wszystkie te zdarzenia powodują, że związek Vivian i Luke’a wisi na włosku. Czy będą oni na tyle silni, żeby to przetrwać? Czy w ich przypadku jest w ogóle możliwe: „I żyli długo i szczęśliwie”?
Zdecydowanie najlepsza część z całej trylogii ale mam kilka "ale" co do fabuły i tego że brakuje mi dłuższego rozwinięcia wątków, mimo wszystko bawiłam się super, kilka razy zdążyłam się nawet popłakać i to nie tylko z bólu ale też ze śmiechu. Zakończenie mi się podobało, nie jestem pewna czy chciałabym jakąś kontynuacje bo jest dobrze tak jak jest ale...i need more
[ Apeluje też o osobną książke Cillianie i Madison ]
Przeprawa była ciężka. Vivian zachowywała się albo super irracjonalnie np w szpitalu, albo jak jakaś Matka Teresa. Luke w większości jak dzieciak albo debil. Te niektóre sytuacje były takie z dupy. Oni w ogóle sie zachowywali jakby za sobą i swoim towarzystwem nie przepadali, zwłaszcza Vivi. Cieżko sie to czytało, były momenty gdzie mnie cringe łapał. Straszny spadek bohaterów od pierwszej części.
Totalnie nie rozumiem zachwytu nad ta seria. Dosłownie nikt nie używał tu mózg, a jeśli użył to tylko raz i na dalsza cześć książki zapomniał, ze go ma. Luke w trakcie terapii jest lepszym człowiekiem ale nie aż tak bardzo jak było to czasami opisywane bo jego niektóre zachowania były dalej toxic. Viv dalej mało błyskotliwa ale dało się to przewidzieć. To było bardzo słabe i skończyłam te serie tylko dlatego by móc teraz ja krytykować😃
3.5 ⭐ Bawiłam się genialnie podczas czytania o dalszych losach Vivian i Lucasa, aż szkoda, że to ostatni tom trylogii. A momenty konfrontacji Vivian z "starą pudernicą" były przekomiczne, aż żal, że było ich tak niewiele.
kocham tą trylogie i dosłownie nie mogę uwierzyć ze to już koniec. Pamiętam ze pierwszy tom czytałam w lipcu na polu. Boże dawno nie czułam takiej pustki po skończeniu książki. Każda część tej trylogii zawsze będzie miała specjalne miejsce w moim sercu i na pewno kiedyś wrócę do tej książki. Cieszę się że autorka wydała royal, bo pewnie gdyby nie to, nigdy nie poznałabym cudownej historii luke'a i vivien.
Jest mi smutno, że muszę pożegnać się z tą trylogią. Pokochałam żarty Luka i będzie mi tego brakować. Ta część była chyba najspokojniejsza z wszytskich. ALE co to za zakończenie, ja muszę wiedzieć co będzie dalej. I z chęcią przeczytałabym dalszą część tej historii.
Spodziewałam sie tego ale chciałam dać szanse i ostatni raz spotkać się z tą trylogią. Ewidętnie była ona dla mnie bezsensu i nic według mnie sie w niej nie działo. Lucas to dla mnie chodząca red flaga i nigdy nie zrozumiem jego żartów i zachowania. Nie chce mi sie rozpisywać dlaczego nie lubię tej trylogii bo już niejednokrotnie o tym wspominałam. To ewidetnie książki nie dla mnie i nie trzyma się tam nic kupy:(
Myśląc trzeźwym umysłem.. książka mi się nie podobała. Te teksty, opisywanie luka jakby był niepełnosprawny, główna bohaterka i nie dociągnięcia fabuły, były okropne. Wyłapałam także kilka błędów ortograficznych także no słabo. Lecz ostatnie strony były na prawdę słodkie. Podteksty, na ostatnich kartkach były subtelne, szkoda ze tak nie było przez cała trylogie. Wiem, Luke miał być „bad boyem” dlatego były takie teksty, ale w pewnym momencie były one tak obrzydliwe ze nie dało się przebrnąć. Mimo wszystko mam sentyment to bohaterów i przy 1 części na prawdę dobrze się bawiłam. Niestety im dalej w las, tym gorzej ;// 2,5
nie moge uwierzyć że to koniec… pochłonęłam ją w praktycznie jeden dzień, tak wielki miałam sentyment do tej książki przez to że czytałam ją na watt, że nie było możliwości dać mniej niż 4,5 ⭐️, kocham Vivi i Luke’a i na pewno będę wracać do tej historii
Strasznie mnie denerwowala lektorka, momentami absurd sytuacji gonił absurd, ale i tak uważam, że to świetne zwieńczenie tej trylogii i mam do niej ogromny sentyment ❤
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec historii Vivian i Lucasa. Są świetni. Lucas w tej części opanował się trochę ale dalej miał swoje dwuznaczne teksty. Vivian była bardzo rozsądna i wiedziała jak jej ukochany się zachowuje a mimo to nie miała go dość. A TO ZAKOŃCZENIE O BOŻE GIGA SŁODKIE.