Jump to ratings and reviews
Rate this book

Księga Całości #3

Grombelardzka legenda

Rate this book
Trzeci tom „Księgi Całości”.
Grombelard jest duży, jednak nie dość duży, by pomieścić trzy rozumne gatunki – ludzi, koty i sępy. Pośród skalistych szczytów i przełęczy toczy się bezpardonowa wojna wszystkich ze wszystkimi. Zachowanie życia w tym piekle to już zwycięstwo. Rannych przyjaciół porzuca się tam na pastwę losu. Schwytanych wrogów – torturuje i dobija…

680 pages, Paperback

First published November 1, 2000

5 people are currently reading
149 people want to read

About the author

Feliks W. Kres

32 books54 followers
Born Witold Chmielecki in 1966

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
91 (33%)
4 stars
95 (35%)
3 stars
60 (22%)
2 stars
18 (6%)
1 star
5 (1%)
Displaying 1 - 11 of 11 reviews
Profile Image for Superpopielica.
14 reviews2 followers
February 17, 2014
Mam bardzo ambiwalentne wrażenia po lekturze. Z jednej strony fabuła wciągająca, postacie całkiem nieźle zarysowane, pomysł na świat przedstawiony nie jakoś strasznie oklepany. Z drugiej - językowo nie jakoś najwyższych lotów i autor ciągle się powtarzał przy opisach (denerwujące było czytanie po raz n-ty o tym, że oczy głównej bohaterki nie pasują do reszty postaci). Poza tym wkurzały mnie ciągłe mizoginiczne wstawki typu 'w końcu była tylko kobietą', 'nie rozumiała istoty przyjaźni, jak to kobieta', 'typowa babska cośtam'. Szkoda, po książce, w której kobiety są na pierwszym planie, oczekiwałabym czegoś więcej.
Profile Image for Piotr Stasiewicz.
Author 3 books6 followers
October 23, 2013
Zbiór luźno połączonych opowiadań heroic fantasy udających powieść. Niektóre strawne, niektóre fatalne. Przerwy między poszczególnymi opowiadaniami sięgają kilku lat i ma się wrażenie, że ciekawsze fabularnie fragmenty zniknęły w tych dziurach, a same opowiadania są o niczym.
Profile Image for Szura.
32 reviews1 follower
April 5, 2025
Nie wiem czy wrócę do tej serii. Raczej nie
Profile Image for Marcin.
79 reviews32 followers
February 18, 2018
Trzecia książka cyklu stanowi pierwszą prawdziwie rozbudowaną historię cyklu i, tak jak to pamiętam z czasów szkolnych, bodaj najlepszą w zbiorze. Niniejsza powieść przenosi czytelnika w górskie ostępy Grombelardu, krainę zachmurzonego nieba, silnych wiatrów, postrzępionych skalnych grani i ostro wciętych między górskie szczyty dolin. Do kraju, o którego historii Kres wspomniał w poprzednich książkach cyklu - pobieżnie, bo więcej szczegółów niż było wówczas potrzebne nie zaprezentował. Niewątpliwie jednakże już wcześniej dowiedzieliśmy się, że ta duża powierzchniowo lecz licząca się mało (w stosunku do reszty krain Szereru) górzysta północno-wschodnia część Cesarstwa słynie z siły charakteru natywnych jej mieszkańców. Spośród nich, 2 grupy wysuwają się przed innych - potężne i wielce niebezpieczne oddziały kotów gadba, których powstanie w odległych czasach zagwarantowało im po dziś dzień szczególne uprawnienia i sławę, oraz górscy rozbójnicy trzymani w ryzach przez Króla Gór. O pierwszych Kres pisał w jeszcze w "Północnej granicy", ukazując jak niezwykłe są to istoty, o drugich a szczególnie ich herszcie czytelnik dowiedział się co nieco w "Królu Bezmiarów". Tym samym, by należycie zrozumieć fabularne "co i jak" trzeba przed trzecią książką cyklu przeczytać 2 poprzedzające tytuły. Tym bardziej, że wielu bohaterów niniejszego tomu w cyklu "Księgi całości" wywodzi się z fabuł 1ki i 2ki, a jeszcze więcej zdarzeń i postaci używa odwołań do poprzednich części by wyjaśnić naturę postaci lub odpowiednio namalować scenę, na której poszczególni aktorzy odgrywają swe role. Stanowi to otoczkę istotną dla właściwego zrozumienia przygód i myśli nowych bohaterów, jakich Kres wprowadza w tym tomie... A jest ich kilkoro - najistotniejszymi zostają ponownie kobiety o armektańskiej krwi. Pierwszą jest łuczniczka wysłana w zachmurzone góry by pokazać miejscowym jak wielką wartość stanowi łuk i strzała, i by nauczyć ich jak tego narzędzia używać - tak oto poznajemy Karenirę. Pojawia się też tu mędrzec przyjęty przez Szerń z "Króla..." - Dorlan, który w końcu do swej rodzimej krainy powrócił na dłużej niż tylko moment i znalazł w dowódcy Kareniry, nadsetniku garnizonu miejskiego, Argenie, przyjaciela na dobre i złe. Poznajemy też kociego wojownika wysokiego rodu, Rbita, który to jest prawą... futrzaną łapą potomka Dorlana, Glorma zwanego "królem gór", władającego tą mroczną pozamiejską stroną tego regionu imperium. Poznajemy też owego króla... Poznajemy Ovetena, syna Lineza (bogatego armektańczyka, który pomógł utrzymać "Północną granicę"), i wyruszamy z nim na jego szaloną misję, z której bez pomocy miejscowych nigdy cało wyjść by nie mógł. Spotykamy Kagę, obecnie ważną rozbójniczkę w oddziałach Glorma, której bliżsi są koci towarzysze niż ludzcy wojownicy, normalniejsze wydają się kocie odruchy niż ludzkie uczucia. Spotykamy Baylaya, bogatego, uparcie buńczucznego i wciąż romantycznego ważnego dartańczyka przemierzającego skaliste rubieże by znaleźć swą ukochaną porwaną przez szalonego przyjętego Brule'a. Jesteśmy wprowadzeni na dwór księcia namiestnika w Grombelardzie, jego godność Rameza, gdzie poza nim przedstawiona nam jest jeszcze jego ukochana żona z rodu cesarskiego z Armektu, Werena. Paletę podstawowych bohaterów powieści zamyka kolejny mędrzec przyjęty przez Szerń - Gotah. Stanowią oni jednakże zaledwie początek dla całej gamy ludzi, zwierząt i istot nieśmiertelnych, których myśli, pobudki, czyny i ich efekty prezentują bogatą fabułę. Kres prezentuje świat zarówno szarego mieszkańca Grombelardu, biegającego po górach awanturnika, oddanego przyjaciołom żołnierza, związaną z Szernią istotę, jak i imperialnego przedstawiciela i innych ludzi u formalnie nadanej władzy... Od zwykłych karczmarzy i robotników z miast, wsi i traktów, przez różne grupy walczących po różnych stronach wojaków, po knujących polityków i szaleńców - kraina Grombelardu rysowana jest na bardziej realną, wielopoziomową, wielce zawiłą i poprzetykaną więzami zależności część imperium, w której prawdziwi bohaterowie się stają legendami jeszcze za życia a nierozumni głupcy i szaraki są kontrolowani przez więcej niż jedną siłę... lub władzę. Widzimy świat, w którym olbrzymie zmagania wojenne, bitewki robin-hood-owe i utarczki w gospodach istnieją równolegle z ekonomicznymi i społecznymi skutkami wszelkich czynności. Pomagasz imperialnym wojskom? Nie licz na pomoc zwolennikom rozbójników. Robisz coś na rzecz rozbójników? Nie licz na ratunek miejskiego garnizonu. Lecz takie zero-jedynkowe spojrzenie istnieje jedynie w oczach cesarskich wysłanników, wielkich urzędników i odpowiednich lojalistów z obu stron, szczególnie w tych większych miastach regionu (a policzyć je można na palcach 1 ręki). Poza murami, na traktach wysoko w górach, granice między ludzkimi biegunami ideowymi się zacierają - gdzieniegdzie wręcz żołnierze i rozbójnicy razem potrafią się suszyć od deszczu i grzać przy wspólnym ogniu przez mokrą i wiejącą noc w jaskini lub sadybie, by dopiero po zakończeniu burzy żywiołów rzucić się w swoją własną geo-polityczną. Rozbójnicy, jak i imperialiści, nie stanowią też czysto biało-czarnych bohaterów - po obu stronach "konfliktu" znajdziemy szalenie oddanych swoim wyobrażeniom i ambicjom przedstawicieli, część czystych jak łza, część tylko myśląca że jest czysta podług swoich wyobrażeń, lecz wielu jest bardziej realnych i rozumiejących, że egzystują w świecie zamieszkanym przez ludzi i zwierzęta, i magiczne istoty, i rozdartym przez obozy rządzące się swoimi regułami... Handlarze przykładowo płacą strażnikom by przymykali oko na niektóre towary, poborcom podatkowym oddają część zarobków zgodnie z imperialnymi zasadami, rozbójnikom płacą monetą lub inną formą pomocy. Ci, którzy są dobrzy dla innych zdobywają uznanie i oddanie, a ci, którzy męczą zwykłych szarych mieszkańców, budzą strach i nienawiść wśród swych nie-zwolenników. Ci, którzy są znani, wystarczy by się pojawili a już są traktowani w odpowiedni sposób. Niemalże wszyscy mają swe uczucia i w ten lub inny sposób są nimi kierowani - zapaleni kochankowie, buńczuczni młodzieńcy, szaleni i potężni, starzy i zmęczeni - napotkane postacie swymi uczuciami dodatkowo wzbogacają swe rysy. Zwykli mieszkańcy wiedzą też, że żyć trzeba, pracować trzeba, i płacić trzeba, by zarobić na swoje i bliskich utrzymanie i życie. Żołnierze Armektu służbę w Grombelardzie uznają niejako za karę, niemal zesłanie, lecz mimo to z obowiązków swych się wywiązują. Legioniści Grombelardu wysoce sobie cenią dowódców swych wojsk i niejaką niezależność od (a w zasadzie małoważność w oczach) imperium, ale też doceniają wielce talent i oddanie wielu prawdziwych rozbójników. Urzędnicy i służbiści trybunału imperialnego szukają każdego sposobu by się wykazać i albo awansować w hierarchii w regionie albo zyskać kartę przetargową dla przeniesienia w wygodniejsze obszary cesarstwa. Wreszcie miejscowi patrzą na obcych inaczej niż na "swoich", a ci odpowiadają podobnym brakiem zrozumienia - tradycje i zwyczaje mieszkańców mieszają się ale też i diametralnie się różnią w wielu aspektach. W tak politycznie i społecznie wymieszanym kraju Kres prowadzi szereg wątków przygodowych i nici fabularnych, chwilami mocno ze sobą splecionych a miejscami rozdzielonych skokami czasowymi po dość szerokim zakresie. I właśnie w tym rozrzucie czasowym i chwilami porzuconych wątkach tkwi zarówno piękno jak i problem tej książki Kresa. Autor potrafi budować przez parę stron atmosferę dla zbliżającej się potyczki, by nagle przerwać lub iście skompresować historię zmagań nim do właściwych rękoczynów dojdzie, by potem przenieść się trochę dalej w czasie a czasem i miejsce fabuły. Chwilami taki zabieg potrafi uderzyć niemiło, ale pozwala unikać zbyt roz-epick-ognionego klimatu wielkich bitew na rzecz o wiele ważniejszych przygód naszych bohaterów. Jednakże Kres potrafi także właśnie przygodę bohatera urwać lub zawiesić gdzieś w trakcie, by później przedstawić nam już tylko ślady po wcześniej prowadzonych wątkach fabularnych. Gdy fabuła "Północnej granicy" potrafiła skakać godzinami albo dniami, a "Król Bezmiarów" rozgrywał się na przestrzeni paru lat, to tu ramy czasowe poszczególnych wątków i przerwy pomiędzy nimi potrafią się rozciągnąć na kilkanaście miesięcy. Istotnym atutem książki, poza wspomnianym realnym rysem postaci głównych i pobocznych, jest ponowne sięgnięcie ku zogniskowaniu fabuły wokół kobiet. Nie znaczy to, że mężczyźni są nic nie warci, ale jest to jedna z niewielu powieści, gdzie kobiety stanowią trzon spinający poszczególne "pod-opowieści". Te kobiety są mocne, nie są popychadłami albo zabawkowymi ozdobami sił męskich, mają swój punkt widzenia, doceniają lub lekceważą innych, prezentują swój talent i szeregi umiejętności, walczą o swoje i wpływają na losy więcej niż tylko swego kochanka czy rodziny... ;) Magia, choć nadal istnieje w tym świecie, nie jest tak mocno obecna jak w "Królu Bezmiarów" - nie brakuje jej, ale jest delikatnie podana i tylko chwilami mocniej poruszona dla efektu fabularnego. Bohaterowie nie latają po kamiennych wzniesieniach strzelając ogniem z palców w wywerny i smoki siedzące w jakichś jaskiniach - zmagania tyczą się głównie ludzi z ludźmi, choć miejscami kierowanymi przez lub utożsamiającymi nadludzkie, nieludzkie i wprost paranormalnie magiczne moce. Naprawdę wielkim atutem wynikającym z szaroburej konstrukcji świata, postaci i fabuły jest to, że po pierwsze nie mamy tu do czynienia z prostą ideą superbohatera od zera do niezniszczalnego szczęściarza - tu "zwycięstwo" nie zawsze ma miejsce, a gdy już ma to nierzadko bywa wręcz okupione tak wielkimi kosztami lub tak poniesionymi ranami, że wręcz trudno zwycięstwo określić ta nazwą i pozytywnym epitetem... Po drugie zaś, nie wszyscy bohaterowie, których czytelnik mógłby chcieć zobaczyć na dalszych stronach powieści, dożywają nawet kolejnego rozdziału, części czy księgi... Po prostu, niezależnie czy postać jest protagonistą czy antagonistą, czy ma doświadczenie czy nie, czy jest cenioną i poważaną czy stanowi postrach, czy przeżyła niemalże wszystko i wszystkich czy też jest "zieloną" w temacie - Kres potrafi takową "ubić" tam gdzie tego chce dla spełnienia swojego tworu fabularnego. Nie robi tego jednakże nigdy w jakiś super magiczny sposób (puf! i awanturnik znika) - postać może zginąć z własnej głupoty, z braku uwagi, ze zbytniej zapalczywości, od pokładania wiary w rękach innych, a może wręcz po prostu sobie odpuścić dalsze trudne zmagania i pójść sobie hen w dal... by później powrócić lub nie na łamy dalszej części "Grombelardzkiej legendy". Wszystko to czyni z tego tomu w cyklu "Księgi całości" bardzo dobrą i wartościową lekturę jaką polecić można każdemu fanowi literatury fantastycznej, który nie szuka czystego awanturniczego awansu od biednego, nic nieznaczącego, prowadzonego za rączkę zera do nieposkromionego i niezniszczalnego superbohaterskiego króla odległej krainy, wybranego przez los i przepowiedzianego już przed wiekami... Ach i ostatni, może mały, powód, dla którego warto nie kończyć na "Północnej granicy" i "Królu Bezmiarów": jest to w zasadzie pierwsza część cyklu, w której pojawia się termin "księga całości" - jest on wytłumaczony i fabularnie wpleciony w zmagania mieszkańców Szereru, a już szczególniej we fragmenty życia i opowieści bohaterów kreślone przed oczami czytelnika piórem, maszyną do pisania czy edytorem tekstowym Feliksa Kresa.
Profile Image for Jakub.
813 reviews71 followers
February 27, 2012
Ciężko mi wydać jednoznaczny wyrok. Na pewno mogę napisać, że mi się podobało. Bardzo lubię Kresa - za bezpośredniość, brutalność, za postaci i umiejętnie budowany klimat. Powiem więcej - chyba pokochałem Gromberlard - w końcu wędrowałem po nim z Glormem i Łowczynią. Kres wykreował ciekawy świat, do którego potrafi przenieść. Co mi się nie podobało? Rozbicie na osobne historie. Niby był tam motyw przewodni i wspólne postaci, ale jakoś nieco wybiło mnie to z rytmu. Nieco rozczarowało mnie też zakończenie - bardzo 'kresowe', ale jednak czegoś mi w nim brakowało.
Profile Image for the.bookking.
206 reviews214 followers
March 26, 2022
Lubię legendy. Jest w nich często element prawdy, baza, na której się opierają. Jest trochę ludowej mądrości i spora dawka zwykłego, dziadowskiego pierdzielenia, przekazywanego z pokolenia na pokolenie, z ust do ust. Jest też coś nieuchwytnego, bo nigdy do końca nie wiadomo, w jakiej proporcji wymieszano te składniki i gdzie kończy się prawda, a zaczyna bajanie.

Zresztą, czasem legendy są jedynym, co godne uwagi. Wszak bez legend, Grombelard to tylko deszcz i wiatr. Wierz mi, przesiedziałem w tamtejszych górach kilka ostatnich tygodni.

Przepadłem, zakochałem się, nie ma mnie. „Grombelardzka legenda. Serce gór” to trzecia część cyklu tak rozbudowanego, tak odważnego i bezkompromisowego, że tylko wytrawny rzemieślnik może się go podjąć. Feliks Kres takim rzemieślnikiem jest i chwała mu za to.
Profile Image for Alicja.
112 reviews26 followers
May 8, 2023
Odpadłam na "Kobiety przydawały się tylko do jednego, czasem któraś osiągnęła pozycję półwojowniczki - trochę tak, jak wyjątkowo mądry pies. (...)właściwie żadna kobieta w Ciężkich Górach nie nadawała się do... samodzielności.".A w tym tomie nie jest to pierwszy z takich opisów kobiet. Bez względu na fajność pomysłu na konstrukcję świata, no nie dało się tego czytać.
174 reviews
May 17, 2025
Kategoria: wciągająca saga fantasy.

Dalsza historia krainy Szereru. Mroczne postaci, ciekawe postaci kobiece. Dużo gór.
Jednak bez ekscytacji przed kolejną częścią.
Profile Image for Justyna.
74 reviews9 followers
December 6, 2014
Książka bardzo nierówna. Niektóre rozdziały czyta się z przyjemnością lub chociaż zaciekawieniem, przez inne trzeba się przedzierać, zaciskając zęby i klnąc nad głupotą i absolutnie nieprawdopodobną charakterystyką bohaterów. Na szczęście zakończenie wiele nadrabia i powoduje, że przynajmniej część absurdalnych elementów fabuły nabiera sensu.
9 reviews
October 16, 2013
Jak zwykle u tego autora..
minus za zakończenie
Displaying 1 - 11 of 11 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.