What do you think?
Rate this book


224 pages, Paperback
First published January 1, 1890
"Pana Rocha oburzyło, że jego wyjaśnienie zostało przyjęte przez tych prostaków z tak małym zdziwieniem i zachwytem. Cóż to, czy to rzecz normalna, bez znaczenia, że jego syn jedzie pierwszą klasą do jezuitów? Rzecz, która przytrafia się co dzień? I każdemu? Przeszło mu przez myśl, żeby podejść do nich, wytłumaczyć im, czym są jezuici; wyrzucał sobie, że nie zaaranżował wyjazdu syna w sposób bardziej uroczysty, nie poprosił proboszcza, rejenta, doktora - wszystkich wybitnych osobistości miasta, żeby im towarzyszyli..."
(s.44)
"Jedyna jasna wiadomość, jaką mogłem wyłowić, to ta, że Bolorec jest w Paryżu u jakiegoś rzeźbiarza, "swojego krajana". Z tego, co pisze, wynika, że on sam niewiele rzeźbi, a i rzeźbiarz również. Podejrzewam nawet, że nie rzeźbią wcale."
(s.255)
"- Dlaczego śpiewasz?
- A bo ja tam wiem? Śpiewam!
- Tak się cieszysz, żeś został żołnierzem?
- Co to, to nie. Śpiewam, bo inni śpiewają.
- A dlaczego inni śpiewają?
- A bo ja tam wiem... Taki już zwyczaj u poborowych.
- Czy wiesz, co to jest ojczyzna?
Patrzy na mnie z ogłupiałą miną. Nigdy sobie nie stawiał takiego pytania, to jasne.
- A więc, mój chłopcze, ojczyzna to paru bandytów, którzy przypisują sobie prawo zamienienia ciebie w coś, co znaczy mniej niż człowiek, mniej niż zwierzę, mniej niż roślina: w numerek!"
(z.286)