Książka Blizny, które mówią więcej niż słowa. Samouszkodzenia nastolatków kierowana do rodziców, nauczycieli i terapeutów, porusza temat samouszkodzeń wśród nastolatków. Jest to pierwsze tak kompleksowe kompendium wiedzy, które oprócz części teoretycznej, prezentuje temat z perspektywy nastolatków. Autorka przedstawia – w formie wywiadów – historie dziewczyn i kobiet, które mają za sobą epizody autodestrukcji bądź są w trakcie leczenia oraz są gotowe mówić o swoich doświadczeniach otwarcie.
Nie będę oceniała książki gwiazdkami bo to nie jest mój gatunek literacki A książke przeczytałam jako osoba zmagajaca się z tym problemem. Psychologiczny sens samookaleczen jest bardzo dobrze wytłumaczony dla bliskiej osoby (rodzice, dziadkowie itp), jak i samej osoby zmagajacej się z sh. Jak wcześniej wspomniałam jestem osoba zmagajaca się z tym problemem więc utozsamialam się z historiami innych. Pokazanie jak może wyglądać rozmowa z takim nastolatkiem o problemie, jest to ukazane po ludzku, bez literackiego języka stosowanego w rozmowie z bliskimi czy wyimaginowanych sytuacji jak pokazywano w innych książkach do jakich zdarzało mi się zaglądać. Jednakże rozdział z radami dla nauczycieli został poprowadzony w sposób jaki nie powinien I który odbiega od całej książki (jakby była pisana przez inną osobe) zamysł zespołu kryzysowego jest świetny jednak w większości szkół nie da się go stworzyć ze względu min poglądów, niechęci nauczycieli do dodatkowej, stresującej pracy, czy braków kadrowych. Mam świadomość że szkoła musi zgłosić opiekunowi o sh dziecka (sama w takiej sytuacji byłam), ale organizowanie spotkań czy dzwonienie co tydzień jak postępy nie mają sensu I wręcz zniechęcają do zaufania nauczyciela. Umieszczenie 3 klas samookaleczen, która ocenia ryzyko popełnienia samobójstwa w książce była tragiczna bo przeskok między 2 a 3 klasa jest ogromny I może przerażać osoby która szuka pomocy dla bliskiej osoby, ponieważ używanie jakichkolwiek narzędzi jest zakategoryzowane najwyższa, wskazująca na wysokie zagrożenie samobójstwem co nie jest prawdą A skala powinna być wydłużona, ponieważ może ona niepotrzebnie przerażać. Zamysł zapobiegania efektowi "zarazania się" jest bardzo dobrym pomysłem jednak zdanie mówiące "należy zniechęcać do pozostawiania widocznych blizn.. " powinno być usunięte z książki, bo sama podpisuje się rękami i nogami pod reszta zdania "... ran i skaleczen" Ale namawianie ucznia aby zakrywal w pełni zagojone blizny jest po prostu absurdalne bo wystarczy się postawić w sytuacji takiej osoby (jest to również przykład na który rodzice powinni zwracać uwagę I wielokrotne opisuje to autorka) chodzenia w bluzie/długim rękawie itp w upale. Podejrzewam że nikt by tak nie chciał A wpedxanie takiej osoby w poczucie że blizny to coś złego również jest okropne. Podsumowując Książka jest idealna dla osób które chcą pomóc osobie zmagajacej się z sh jak I takich którzy chcą poznać odpowiedź "dlaczego?". Jednak rozdział dla nauczycieli jest tragiczny I powinien zostać zredagowany albo usunięty z książki
Wszystko jest przejrzyście i po kolei przedstawione. Bardzo ważna lektura dla osób, które chcą zareagować na samookaleczanie lub widzą zachowania, które mogą świadczyć o tym, że ich dziecko, przyjaciel, uczeń czy inny nastolatek się okalecza.