Wyborna zabawa dla małych i dużych czytelników! Psi bohater, humor i przygody detektywistyczne gwarantują świetnie spędzony czas przy lekturze. I już lecimy z następnym tomem :)
Uwielbiam mądre książki dla dzieci. Ta jest o adopcji psa i odpowiedzialności za zwierzę (napisana z wielką dbałością o szczegóły, co stwierdzam okiem osoby z branży zoologicznej), a także o bardzo ciekawej relacji ojca pisarza z nastoletnim synem. W dodatku są dwie perspektywy narracyjne: właściciela i psa. Co jest doskonałym zagraniem, bo adopcję i wzajemne oswajanie się możemy obserwować z psiej i ludzkiej strony. U nas w bibliotece zakwalifikowana jest jako książka dla dzieci do lat 10, ja spokojnie polecałabym ją też dzieciakom nieco starszym. Czuję, że sięgnę po pozostałe cztery części i mam nadzieję, że się nie rozczaruję.
Sięgnąłem po książkę “Sposób na Elfa”, by się przekonać czemu została ona usunięta ze spisu lektur szkolnych w 2021. Było to moje małe śledztwo, muszę przyznać, że dość ciekawe. Nie znalazłem w tej lekturze żadnych gorszących treści, niezgodnych z dominującą doktryną partii obecnie rządzącej (2021). Nie wierzę też mediom i ich tłumaczeniom, że to przez występowanie nieistniejących stworów (tytułowy Elf). Żeby coś innego mogło wejść do kanonu, coś musiało z niego wyjść. Sama książka jest bardzo dobra. Bohaterowie są bardzo pozytywni. Możemy obserwować prawie że wzorowego ojca, który potrafi być sprawiedliwym rodzicem, przyjacielem i mentorem. Warto po książkę sięgnąć. by zobaczyć jak można budować relacje z zbuntowanym, inteligentnym nastolatkiem. Ciekawym zabiegiem jest ukazanie tych samych wydarzeń z perspektywy psa. Zabieg ten dał mi do myślenia (np. historia z plecakiem, zapoznanie się opiekunem).
“Zawsze byłem zdania, że rodzic musi mieć czas dla swojego dziecka. Czasem trzeba odstawić na bok własna sprawy, ale TEN czas trzeba znaleźć.
Nigdy nie byłam psiarą ani kociarą, dlatego ominął mnie etap rozwoju "Czytam książki o zwierzątkach". Ale teraz, czytając bratu lekturę, wciągnęłam się bardziej niż on... polecam mocniutko ;)
Książka pisana o przygodach psa Elfa i jego właścicieli Dużego i Młodego. Jest pisana z dwóch perspektyw: autora - Dużego i psa. Humorystycznie opisane przygody z psiej pozycji mogą bawić czytelnik :) Duży, Młody i Elf tworzą zgraną drużynę. Zanim jednak do tego doszło musieli poznać się nawzajem oraz nauczyć się szacunku do siebie. Dialogi ojca z synem niekiedy przyprawiają o zawrót głowy, a do tego są pełne niewymuszonego luzu. Niejeden rodzic chciałby mieć taki dobry kontakt z dzieckiem.
Elf to 6-miesięczny szczeniak, który wraz ze swoją siostrą Erką czeka w schronisku na swojego Człowieka. I znajduje go… we Wrocławiu, w osobie autora tej książki i jego 15-letniego syna. Bo Elf istnieje naprawdę, a Marcin Pałasz w rewelacyjny sposób opisał wprowadzenie przestraszonego psa do nowego domu, jakie początkowe problemy mogą się z tym wiązać i co tak naprawdę oznacza Mieć Psa. Przy okazji autor opisuje trochę życie codzienne pisarza, samotnego ojca, pierwsze zauroczenie syna i masę zabawnych sytuacji, jakie towarzyszą ich spokojnej egzystencji. Kolejne rozdziały przelatane są opisami świata z perspektywy Elfa – czego się boi i dlaczego, jak reaguje na nowości i jak uczy się życia u boku Dużego i Młodego.
Książka jest wpisana w kanon lektur dla klas I-III i uważam, że całkowicie zasłużenie. Uwrażliwia na krzywdę zwierząt, pokazuje w realny sposób, jakie obowiązki wiążą się w opieką nad psim członkiem rodziny, a przy okazji prezentuje, jak w odmienny sposób nasz świat postrzegają zwierzęta i kontakt z nimi wymaga uważności.